Skocz do zawartości
Forum

Brak wolnego czasu i pretensje dziewczyny po urodzeniu dziecka


Gość Piotr 233

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, moja coreczka urodzila sie 4 miesiace temu. Od czasu porodu dziele sie z moja partnerka obowiazkami praktycznie po rowno. Byl okres zaraz po porodzie kiedy pracowalem praktycznie caly czas zeby nas utrzymac a po pracy wstawalem w nocy do dziecka zeby odciazyc moja partnerke. Po niecalych 2 miesiacach moja dziewczyna wrocila do pracy i sytuacja sie odwrocila i byl okres ze nie pracowalem praktycznie wcale, zajmowalem sie tylko dzieckiem a ona wziela na siebie utrzymanie domu. Ta sytuacja trwa praktycznie do teraz, doszlo do tego ze kazdorazowe moje wyjscie do pracy wiaze sie z fochem, pretensjami i insynuacjami w rodzaju ze nie chce spedzac razem wolnego czasu bo ona juz mi sie nie podoba. Ponadto nasz zwiazek jest od zawsze bardzo toksyczny. Klotnie sa u nas codziennoscia. Moja kobieta niestety fochy uwaza za normalny sposob dochodzenia swojej racji co dla mnie jest meczace i irytujace. Ale najczesciej ustepuje bo ja kocham i nie chce zaogniac konfliktu. Przedstawilem po krotce sytuacje i przejde do konkretow. Mianowicie, od poczatku nasz zwiazek to byl sex. Ciagle sex, ktory nam swietnie wychodzil i oboje bylismy z niego bardzo zadowoleni. Mozna powiedziec ze te nasze konflikty charakterow nadrabialismy tym do tego stopnia ze nie przeszkadzala mi ta czesta roznica zdan. Az urodzilo sie nasze dziecko. I teraz stracilem prawie calkowicie ochote na sex, chodze ciagle zmeczony, sfrustrowany. Do tego moja partnerka ma do mnie ciagle pretensje ze jej nie zaspokajam jak wczesniej bo nie daje rady juz podolac takim maratonom i po prostu mi sie nie chce:/ ciagle spedzam czas z dzieckiem, a kiedy gdzies wkoncu sie wyrwe to zawsze po ciezkiej batalii i tlumaczeniu ze nie wychodze bo nie chce razem spedIc troche czasu.. Ale z reguly moje chwile dla siebie koncza sie na godzinie na silowni albo w kiblu z telefonem.... i z tygodnia na tydzien jest coraz gorzej bo klotnie i to wszystko zaczynaja przyslaniac wszystkie pozytywne rzeczy w naszej relacji, dziewczyna mi nie pomaga tylko widze po niej ze ma do mnie zal i pretensje za kazdym razem kiedy nie dam rady. I to mnie jeszcze bardziej zniecheca do czegokolwiek bo staram sie na wielu plaszczyznach i nie czuje sie juz przez to wszystko doceniany. Wrecz czuje sie gorszy w tym zwiazku... Ona niestety pracuje bo zarobi wiecej i szybciej niz ja i dzieki temu zamiast normalnego zycia mozemy sobie pozwolic na duzo wiecej wiec to jest racionalny wybor... Prosze o jakas porade, jak mam mojej kobiecie wytlumaczyc, a najlepiej naprowadzic ja zeby zrozumiala co sie dzieje w mojej glowie i do czego to prowadzi? Ja po prostu jestem zmeczony dzieckiem, placzem i wszystkimi innymi przyjemnosciami zwiazanymi z malenstwem... Jestem przez to czesto sfrustrowany i podenerwowany...Kazda proba tlumaczenia jej co czuje konczy sie na odbijaniu pilki i licytowaniu sie kto ma gorzej, lub na kreceniu glowa z niedowierzaniem i standardowemu tak, tak , tak znowu wymyslasz wymowki a tak naprawde juz ci sie nie podobam, nie kochasz mnie albo masz kogos.... Do tego sama sie niestety msci mowiac ze sobie kogos znajdzie. Jednym slowem jak przerwac to bledne kolo???? Wiem ze sie rozpisalem, moglbym tak jeszcze pisac i pisac... Mam nadzieje ze wszystko jest w miare przejrzyste. Prosze o jakies propozycje i pozdrawiam.

Piotr 23.

Odnośnik do komentarza

Zbierajac to wszystko do kupy kocham moja kobiete pomimo jej wielu wad, i chce zeby zrozumiala ze nie mam ochoty na sex przez obowiazki zwiazane z dzieckiem a scislej zmeczenie, przez klotnie i zaognianie konfliktow z jej strony i przez frustracje zaistniala sytuacja. Wiem ze ona chce zeby miedzy nami bylo dobrze ale sama nie radzi sobie z emocjami i wlasnym upartym charakterem. Musi postawic na swoim i koniec. Czy psycholog tu pomoze? Jakas terapia dla par zeby jakis mediator obojgu nam przetlumaczyl co kazda ze stron czuje ?

Odnośnik do komentarza
Gość Martitta.89

Witaj Piotr233

Tak naprawdę w Waszym związku nie ma miłości i nigdy nie było - od samego początku, ów relacja opierała się na rządzy jaką był seks, a takie związki z reguły kończą się klęska predzej czy później.
Kolejną rządzą jest pogoń za pieniądzem - w rezultacie skoro życie na poziomie jest dla Was, aż tak istotne posyłajcie dziecko do żłobka, a sami zasuwajcie do pracy.

Ona nie ma do Ciebie szacunku - ponieważ zamieniliście się rolami i przez owym fakt nie jesteś już tak męski w jej oczach jak na początku, a co za tym idzie okazuje Ci coraz większy brak szacunku, oraz totalną ignorancję.

Planowaliścię dziecko, czy zaliczyliście wpadkę?

Co podoba Ci się w kobiecie, która zachowuje się w taki sposób? Ty tak naprawdę sam przed sobą boisz się przyznać, że takiej zołzy nie da się kochać i to nie materiał na kobietę życia - lecz, to Twoja sprawa z kim planujesz spędzić przyszłość, jeśli widzisz sens ratowanie wszystkiego - to na pewno niezbędną będzie terapia małżeńska, zamiana ról - tak aby na nowo każdy w swojej " roli " czuł się komfortowo.

Powiedz w prost swej kobiecie, że pragnie przeprowadzić z nią szczerą rozmowę na poziomie i uważne wysłuchanie, oraz przeanalizowanie, tego co masz do zakomunikowania może wpłynąć na poprawę ów zepsutych relacji - tylko musisz przyjąć dojrzale Twe zwierzenie, nie jak głupie dziecko które potrafi tylko trzaska fochy, bo jest zbyt infantylne aby dyskutować na poziomie.

Seks jej już nie smakuje, zwala winę na Ciebie - to niech zastanowi się czy czasem przez poród nie zrobiła się luźniejsza i stąd nieodczuwa już takiej satysfakcji z seksu tak naprawdę..

Tylko dojrzałe podejście i szczerość może naprawić Wasz związek - bez tego nie ma szans, aby to przetrwało. Pozatym wątpię, aby Twoja kobieta była w stanie zmienić się bez terapii..

Odnośnik do komentarza

No tak...,przeważnie po porodzie to kobiecie wychowującej dziecko odchodzi ochota na seks, a partnerowi ciężko to zrozumieć...,
Ty masz sytuacje odwrotną,bo to Ty wychowujesz dziecko ,a jej ciężko to zrozumieć,że nie masz ochoty...,

widać ,że po porodzie jej temperament nie zmalał dlatego tego nie może pojąć ,to jak z tym powiedzeniem... ,najedzony nie zrozumie głodnego ,czy jakoś tak ...,

dlatego ja bym doradzała wizytę u seksuologa ,który też jest psychologiem ,żeby się wzajemnie zrozumieć.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Co do milosci wiadomo, nie dam sobie juz reki za nikogo odciac. Mysle ze na swoj sposob mnie kocha i ja ja chyba tez. Napewno mi zalezy. Ale juz nie wiem sam czy przez to przez co przeszlismy cos sie nie popsulo... Dziecko mozna powiedziec ze planowalismy, chociaz nie bylo to do konca przemyslane. Co do niektorych rzeczy masz racje, moja kobieta niestety w zyciu wyrzadzila mi duzo krzywdy, ale jej to wybaczylem bo wiem ile miala w zyciu sama niespodzianek, krzywd i zdarzen ktore ja tak mogly uksztaltowac. Wiem po prostu ze nad niektorymi rzeczami ona sama nie panuje i jestem pewny ze akurat tu terapia by jej pomogla. Co do pogoni za pieniedzmi to nie jest tak. Dziecka w zyciu do zadnego zlobka nie oddamy. Mamy taka prace ze kazde z nas moze sobie pozwolic na prawie wszystko. Sami sobie ustalamy kto kiedy pracuje i praktycznie nikt nam nie narzuca z gory ze cos musimy wiec kiedy ja pojde to ona sie opiekuje mala i w nocy zebym mogl odespac i caly dzien jak mnie nie ma. Chodzi bardziej o to ze ona w swoim zawodzie w 3 dni zarobi tyle co ja czasem w miesiac dlatego przede wszystkim teraz ona pracuje a ja nie. Dzieki temu mamy wiecej czasu dla siebie. Ale z drugiej strony:) ILE MOZNA

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...