Skocz do zawartości
Forum

Nerwica w młodym wieku


luizaa

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Głos Rozsądku

Pangolin
Marttita89 !

Mam prośbę. daj już sobie spokój i nie odpisuj, bo widać, że gościowi nic nie jest w stanie pomóc. Jak przestaniemy pisać, to może pójdzie spać i się uspokoi.

pozdr.P.

Ja jestem spokojny :-) Ty jesteś zdenerwowany faktem, że ktoś próbuje z tobą dyskutować.

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim dziękuję za tyle odpowiedzi.
Pangolin, przepraszam , że nie uwzględniłam województwa w jakim znajduje się mój Żarnowiec, jest to Śląskie.
Głosie rozsądku, niestety ale nie mam dziadków, szczerze mówiąc moja rodzina zna moją sytuację domową bardzo dobrze i wielokrotnie pomagano mi i moim siostrą (mam dwie starsze, zapomniałam również uwzględnić) ale do pewnego momentu, próbowano też nakłonić mamę na leczenie, niestety zapierała się rękami i nogami, że żadnych badań nie zrobi, nakłaniała ją do tego nie tylko rodzina, ale też opieka społeczna, psycholog ze szpitala i pedagog szkolny jeszcze z czasów podstawówki (teraz mam innego pedagoga w gimnazjum, który wie i o sytuacji). Prawie każda próba kończyła się niepowodzeniem, raz tylko matka zgodziła się zrobić podstawowe badania, mocz, krew, ale takie badania nie na psychikę, więc one nic nie wykazały, lekarz rodzinny przepisywał jej tylko antydepresanty które z resztą brała też tylko przez pewien czas, a później był znowu nawrót "choroby" i mówił, że ma zaburzenia psychiczne, ale to była tylko jego opinia nie diagnoza.
Z moimi problemami psychicznymi wydało się wszystko 2 lata temu, właśnie po śmierci taty, bo zauważono u mnie ślady po nacięciach na rękach, nie umiałam sobie inaczej poradzić, po rozmowie z pedagogiem wzywano wielokrotnie mamę do szkoły i wszystkim mówiła, że nie nie ma zamiaru się leczyć, bo jest zdrowa a to Inni chcą zrobić z niej chorą ( znaczy, że nie jest świadoma własnej choroby psychicznej), więc i tak nie nakłoni jej się do żadnego leczenia, choć by nie wiem co. Tak samo nikt z rodziny nie chce się mieszać w Nasze problemy, bo boja się, że wynikną z tego gorsze, lub, że przez zdiagnozowanie u mojej matki choroby psychicznej mnie i moją jedna siostrę ( ponieważ moja najstarsza siostra jest już pełnoletnia) zabiorą do domu dziecka.
Wolałabym jednak osobiście nie mówić nic pedagogowi o moim stanie zdrowia, ewentualnie wolałabym żeby ktoś sam zainterweniował, wiem, trochę to nie logiczne, bo skąd Ktoś miałby wiedzieć, że potrzebuję pomocy. Ale, od dłuższego czasu znowu tnę się, znajomi zauważyli sznyty, ale unikam odpowiedzi lub ich zbywam odpowiedziami, że to nic, może ewentualnie jakby ktoś z nauczycieli zauważył rany, sam by uznał, że muszę mieć z czymś problem jeśli się okaleczam i by mi jednak pomógł? Tak jak 2 lata temu. Tylko dwie przyjaciółki wiedzą o problemach, jednak ich zdanie na temat mojego okaleczania się jest negatywne, one też próbują mi z tym pomóc ale przecież one nie wiele mogą.

************************************************

Odnośnik do komentarza

Sądzę, że kwestię leczenia mojej matki powinniśmy wykluczyć, bo to i tak jest nierealne, Ona jest już taka od 8lat,nawet tata próbował ją leczyć na siłę ale to już tym bardziej nie pomogło, tylko pogorszyło strasznie relacje między nimi, ktokolwiek próbuje Ją leczyć automatycznie staje się Jej wrogiem, tyle mogę powiedzieć na ten temat. Wolałabym skupić się jednak na tym co dalej ze mną? Jest mnóstwo możliwości to prawda, ale jednak ja sama nie jestem w stanie żadnej z nich wcielić w życie . Kiedyś w aptece zakupiłam tabletki uspokajające, bo przez te nerwicę stałam się również bardzo nerwowa, nawet mój wuefista zauważył po powrocie ze szpitala te parę miesięcy temu, że strasznie jestem zdenerwowana pytał czy nawet dlaczego taka jestem, ale ja tylko wtedy zaprzeczałam. On chyba najbardziej widzi, że coś jest ze mną nie tak tylko, że ja Mu nigdy o problemach nie wspomniałam, głupio mi. Na dodatek kiedy zasłabłam (w wyniku nerwicy) na wf ie , przez jakoś ponad godzinę byłam wtedy w okropnym stanie, otępiona, roztrzęsiona, nie czułam nóg i cała drżałam, wszystkim wydało się to nie normalne, więc po wezwaniu karetki wezwano też moją matkę, która również się nie przejęła moim złym stanem, osobiście do nauczycieli mówiła, że udaję i , że nic mi na pewno nie jest, wiem to z opowieści mojej siostry, która też przy tym była, nie rozumiałam dla czego tak mnie potraktowała ale już zaczęłam i tak przywykać do takich sytuacji, bo Ją nigdy nie obchodziło co się z nami dzieje, niektórzy nauczyciele też w przybliżeniu wiedzą, że z moją matka jest coś nie tak, ale np Pan wuefista był tą reakcją matki zaskoczony. W szpitali też gdy Pani psycholog rozmawiała z Nią, ze mną wtedy była ciocia, która potem spytała się mamy co ze mną, a Ona wtedy powiedziała jej , że nic, że każą mi tylko odpocząć psychicznie (najgorsze było to, że zaśmiała się przy słowie "psychicznie"), zabolało mnie to, ale mogę się tylko to znosić.
Prosiłabym może też jednak o podsunięcie jakiegoś dobrego leku uspokajającego?

************************************************

Odnośnik do komentarza

http://www.przyjaciele.org/czytelnia.php?id=5
Przeczytała również artykuł, ale na prawdę nie wydaje mi się , żeby moja matka mogłaby popełnić samobójstwo, żadne z jej zachować na to nie wskazuje, a czytałam już mnóstwo artykułów o schizofrenii, mam bardziej wrażenie jakby Ona czyhała na nasze życie, traktuje nas jeszcze jak małe dzieci, kontroluje nas, zabrania chodzić do szkoły, wymyśla niestworzone historie, wygraża się, ubliża, wyzywa i myślę, że to też wynik choroby i rozumiem to, ale co kiedy już nie tylko jej zdrowie się liczy...

************************************************

Odnośnik do komentarza

Jak ktoś nie chce się leczyć i nie zagraża otoczeniu nic się nie da zrobić. Myśl o swoim życiu a co z mamą będzie to zależy od niej samej. Może na tym forum się ktoś znajdzie kto doradzi ale lepiej porozmawiaj z nauczycielem niż z kimś obcym z forum. Podałaś miejscowość w której mieszkasz, myślę że za bardzo ufasz osobom z internetu. Ktoś pyta o województwo też podałaś...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Nie ma sytuacji bez wyjścia.Dziwię się ze nikt do tej pory nie skierował wniosku do sądu o skierowanie mamy na przymusowe leczenie.Owszem,może mama nie stwarza bezposredniego zagrożenia dla życia ale dla zdrowia swoch córek na pewno tak.Druga sprawa to ustanowienie opiekuna prawnego dla Was.Musi być ktoś ,kto do pełnoletności bedzie podejmował decyzje prawne w tym czasie.Co będzie gdy nie daj Bóg wydarzy się coś co bedzie wymagało podpisu mamy a mama na to się nie zgodzi bo będzie uważała że np operacja jest niepotrzebna....To tylko jeden przykład, ale przecież bardzo często różne urzedowe sprawy wymagają zgody matki która w tej chwili jest,po śmierci taty,jedynym opiekunem prawnym.
Nie bedziesz mogła podjąć leczenia beż zgody mamy,dlatego jest to pierwsza sprawa którą dorośli powinni się zająć.
To bardzo,bardzo smutne jeśli rodzina nie podejmuje kroków dlatego ze boi się konsekwencji w postaci Domu Dziecka.Naprawdę nie ma ani jednej osoby która zechciałaby Wam pomóc w inny sposób anizeli tak jak do tej pory?

Mam wrażenie że jest osoba która mogłaby Ci pomóc.Czy byłabyś w stanie zaufać wuefiście żeby opowiedzieć mu swoją historię? Jeśli tak,to może byłaby to dobra opcja szukania pomocy,bo pomoc jest Ci niezbędna.Najlepsze tabletki na uspokojenie nie zastąpią terapii u psychologa ani spokoju a domu...

Lauro,podpowiem Ci jeszcze jedną opcję.Jest taki bardzo porządny człowiek na stanowisku Rzecznika Praw Dziecka.Chyba do tej pory nikogo tak zaangażowanego w rzeczywistą pomoc nie było jak ten pan.Napisz do niego maila,zobaczysz jakie propozycje padną z jego strony.
Nie możesz słuchać ludzi którzy mówią Ci że nic nie da się zrobić bo to nieprawda.W Twojej sytuacji też jest pewnie kilka dobrych rozwiązań.Trwanie w takim domu jest dalszym zagrożeniem Waszego zdrowia nie tylko psychicznego.

Ile siostra ma lat?

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Nie ma sytuacji bez wyjścia.Dziwię się ze nikt do tej pory nie skierował wniosku do sądu o skierowanie mamy na przymusowe leczenie.Owszem,może mama nie stwarza bezposredniego zagrożenia dla życia ale dla zdrowia swoch córek na pewno tak.Druga sprawa to ustanowienie opiekuna prawnego dla Was.Musi być ktoś ,kto do pełnoletności bedzie podejmował decyzje prawne w tym czasie.Co będzie gdy nie daj Bóg wydarzy się coś co bedzie wymagało podpisu mamy a mama na to się nie zgodzi bo będzie uważała że np operacja jest niepotrzebna....To tylko jeden przykład, ale przecież bardzo często różne urzedowe sprawy wymagają zgody matki która w tej chwili jest,po śmierci taty,jedynym opiekunem prawnym.
Nie bedziesz mogła podjąć leczenia beż zgody mamy,dlatego jest to pierwsza sprawa którą dorośli powinni się zająć.
To bardzo,bardzo smutne jeśli rodzina nie podejmuje kroków dlatego ze boi się konsekwencji w postaci Domu Dziecka.Naprawdę nie ma ani jednej osoby która zechciałaby Wam pomóc w inny sposób anizeli tak jak do tej pory?

Mam wrażenie że jest osoba która mogłaby Ci pomóc.Czy byłabyś w stanie zaufać wuefiście żeby opowiedzieć mu swoją historię? Jeśli tak,to może byłaby to dobra opcja szukania pomocy,bo pomoc jest Ci niezbędna.Najlepsze tabletki na uspokojenie nie zastąpią terapii u psychologa ani spokoju a domu...

Lauro,podpowiem Ci jeszcze jedną opcję.Jest taki bardzo porządny człowiek na stanowisku Rzecznika Praw Dziecka.Chyba do tej pory nikogo tak zaangażowanego w rzeczywistą pomoc nie było jak ten pan.Napisz do niego maila,zobaczysz jakie propozycje padną z jego strony.
Nie możesz słuchać ludzi którzy mówią Ci że nic nie da się zrobić bo to nieprawda.W Twojej sytuacji też jest pewnie kilka dobrych rozwiązań.Trwanie w takim domu jest dalszym zagrożeniem Waszego zdrowia nie tylko psychicznego.

Ile siostra ma lat?

Odnośnik do komentarza

Głos rozsądku ma rację, teraz ważniejsze jest zatroszczenie się o Twoją psychikę, niż psychikę Twojej mamie. Raz, że ona nie chce się leczyć, dwa, że podkopuje tym Twoją psychikę, trzy, że to ona jest odpowiedzialna za tą sytuację jako Twój rodzic.
Dobrze by więc było, żeby pedagog się dowiedział o całej tej sytuacji, może z jego pomocą uda się ją zmienić.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...