Skocz do zawartości
Forum

Brak porozumienia z mamą


Gość smutna777

Rekomendowane odpowiedzi

Mam ogromny problem z mamą.
Straciła pracę, jest podłamana. Jest po 5otce. Do tego rzuciła kilka lat temu palenie - teraz bierze tabletki z nikotyną ale ukrywa papierosy.
Jest ciężko. Skończyłam studia, wróciłam do domu na wakację i teraz szukam pracy, Jest bardzo ciężko. Jednak mam nadzieję że znow wyjadę tam gdzie studiowałam. To nie jest problem, bo to nie jest drugi koniec świata.
Jednak póki jestem w domu ciągle kłócę się z mamą. Ciągle jestem niedoskonała dla niej, histeryzuję ponoć (gdy mnie obraża ale tego nie widzi). Strasznie jest uszczypliwa, krytykuje wszystkich i wszystko z klnięciem włącznie, ale gdy jej się zwróci uwagę jest dramat. bez powodu a potem zaraz miła. Mam do niej żal. Radziałam się jak nigdy jej w jednej sprawie rok temu. Poprosiłam o radę co zrobić. Znała sprawę kilka miesięcy. Ja nie chciałam zostać z tym sama, bo czułam że im więcej głów do myślenia tym lepiej, poza tym to moja mama nie chce dla mnie źle i ma już jakieś doświadczenie życiowe. Niestety zapomniałam, że jest też w gorącej wodzie kompana... to mnie pogrążyło. Mówiła że wszyscy chcą dla mnie źle tylko ona dobrze radzi i z racji szacunku przymuliło mnie i posłuchałam jej nie myśląc. Miałam po tym ogromne konsekwencje psychiczne (dzięki Bogu obyło się bez prawny) i zaazem ze stresu zdrowotne. Do tej pory nie wyszłam do końca z traumy.
Dziś było apogeum. Mama mojej koleżanki przeszła niedawno udar. Nie jest za dobrze, ale mimo wszystko ta pani robi postępy. Doszła do tego depresja. Moja mama się z nią przyjaźni. Ja kocham tą panią jak matkę a jej córka kiedyś byla moją przyjaciółką.
Kiedy jakiś czas temu ta koleżanka wpadła do mnie, mama opowiedziała jak babcia miała udar. N szczęscie babcia z tego szybko wyszła co było pocieszające dla koleżanki. Niestety ze względu na leki (7leków x3 na dzień plus leki na rozpoczynającą się cukrzyce-jeszcze nie insulina a czytałam że te leki mogą zaszkodzić tylko, lepsza jest insulina),a raczej nie strawianie ich babcia zachorowała i umarła rok po udarze na raka żołądka. Mama to też powiedziała i podejrzewam, że koleżeanka pprzekazała to swojej mamie. Tak mi się wydaję (pewności nie mam), bo gdy odwiedziłam tą panią była w kiepskim stanie psychicznym, mówiła że pewnie zaraz dostanie raka.
Jej córka wyjechała niedawno na erazmusa na rok. Też miała ciężko, ale pojechała bo już było wszystko załatwione i opłacone jeszcze przed udarem jej mamy.
Podejrzewam,że to powiedziała mamie o tym raku, bo wiem jak się kłóciły przed jej wyjazdem i co mówiła mamie po udarze i jak czasami nie potrafi być delikatna.
Powiedziałam mamie dziś że niezbyt trafnie że to powiedziała mojej koleżance, ale to też nie jej wina, że mogła to swojej mamie przekazać. Tego nigdy nie wiadomo, a koleżanka powinna już mieć swój rozum - tak wiem łatwo mi pisać.
Teraz mama mnie straszy, że dostanie udaru, że też ją opuszczę, że oskarżam ją o chorobę tej pani, że to ona pogarsza stan jej psychiki i jeszcze gorsze.
Żałuje że się odzywam do mamy. Nie rozumiem jak może tak być zadufana w sobie, że nie można swobodnie ze spokojem porozmawiać. Mam do mamy uraz ale próbuje do niej mile dotrzeć. Ciągle nic. Wybucham także bo nie pojmuje jej charakteru. Zamiast zrozumieć, że moja koleżanka nie była w zgodzie z mamą po jej udarze i że różne rzeczy jej mówiła (byłam świadkiem) to oskarża mnie o nienawiść do siebie.
Bolą mnie spotkania u tej mamy. Mimo że córka wyjechała (jest ciekawa świata, ciężko jej usiedzieć w miejscu, być z kimś bliżej) jest zawsze chwalona. Moja mama zaś milczy na mój temat, ew. mówi bez uczucia co tam robię w życiu. Nigdy nic miłego publicznie o mnie nie powiedziała. Mówi tylko że jestem tłusta (mam nadwagę ale nie za dużą, noszę rozmiar 40/42), wyrzuca mi że zjadłam paczkę chipsów pierwszy raz od 3 mcy. Utrzymuje się sama. Pracowałam w czasie studiów. Zdarza się jednak że czasami proszę mamę o pieniądze. Wcześniej nie było z tym problemu. Teraz w te wakacje to są kwoty 5zł-50zł jednokrotnie na miesiąc. Nie dokładam się do mieszkania i na cotygodniowe zakupy. Jednak nie naciągam mamę na nic. Jem co kupi i też staram się mniej jeść. Oszczędzam o ile mogę tę kasę co mam (po traumie kontaktowałam się płatnie emailem z psychologiem, na co też poszło trochę pieniędzy). Muszę się spowiadać na co chce je wydać (nawet gdy proszę o 5zł ).
Nie wiem co już robić. Jak z nią rozmawiać. Mi samej jest ciężko, a co dopiero po kłótniach z mamą. Obie odchorowujemy każda powazniejszą kłótnię.

Odnośnik do komentarza

Czego oczekujesz?
Same musicie się dogadywać,mamy nie zmienisz ,siebie też nie,
może zamiast wyskakiwać stale z pretensjami ,/powiedziała ,nie powiedziała...,bez sensu/
usiąść i spokojnie sobie porozmawiać.
Jak tak działacie sobie na nerwy to się wyprowadź ,szukaj pracy i spotykajcie się rzadziej,

za bardzo też bierzesz sobie do serca co mówi mama ,
więcej dystansu...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...