Skocz do zawartości
Forum

Ból i depresja po śmierci przyjaciela


Gość CARLA19.05

Rekomendowane odpowiedzi

Gość CARLA19.05

19.05.2013r. około godz. 17.00 w tragicznym wypadku zginął kumpel mojego brata, którego traktowałam jak rodzinę. Był wesołym, radosnym, zawsze uśmiechniętym, a przede wszystkim młodym chłopakiem. Bardzo przeżyłam jego śmierć. Choć minął już ponad rok nadal nie mogę o nim zapomnieć. Chciałabym móc go jeszcze raz zobaczyć, jego uśmiech... Od tamtego dnia przez prawie tydzień nic nie jadłam. W nocy nie mogłam spać. I wszystko było mi obojętne. Boli mnie to do dziś. Ale nie mam z kim tak szczerze, prosto z serca porozmawiać. Bardzo często zdarza się, że w nocy płaczę tak, że cała poduszka zalana jest łzami. Ale najgorsze jest to, że męczy mnie ogromna nienawiść do siebie za to, że nie poszłam na jego pogrzeb, a wszystko dlatego, że po prostu się bałam... Bałam się tego, że wszyscy będą widzieli jak płaczę (bo nigdy przy nikim nie płakałam, starałam się to ukrywać). No i zaczęło się ryczałam non stop. W dzień i w nocy. W ukryciu. Udając że wszystko jest ok, choć było fatalnie. Chyba mam depresję. Winię się za to że umarł, że nie poszłam na pogrzeb. Za każdym razem jak ktoś o nim wspomina zbiera mi się na płacz. Już nie wytrzymywałam tego bycia 2 osobami tą prawdziwą i udawaną JA. Chciałam popełnić samobójstwo... Ale pomyślałam, że mam dla kogo żyć. Że będę walczyć o to żeby nic mi się nie stało. Przez pierwsze 2 mies. po śmierci płakałam ciągle. Później płakałam rzadziej ale dłużej. Jak już wpadłam w "depresję" to zdarzało się i kilka miesięcy bezradności. Nadal mam takie ataki "depresji". Zwłaszcza jesienią. A w okresie świąt to już w ogóle za nim tęsknię i myślę sb że on już nigdy nie zasiądzie przy wigilijnym stole... Ale już nawet nauczyłam się żyć z "depresją" (moją nową, nierozłączną koleżanką), do której się przyzwyczaiłam. Kiedyś chciałam iść do psychologa, ale jednak doszłam do wniosku, że ja nie umiem rozmawiać nawet z rodzicami, a co dopiero z obcą osobą tak otwarcie. Ale dlaczego boli mnie jego strata? Czemu wciąż o nim myślę, tęsknię? Może dla tego, że traktowałam go jak własnego brata.

Odnośnik do komentarza

CARLA19.05, prawdopodobnie chłopak, który zginął, wiele dla Ciebie znaczył, był dla Ciebie bardzo ważny, dlatego teraz tak mocno przeżywasz jego stratę i nie możesz pogodzić się z jego śmiercią. ka-wa może mieć rację, twierdząc, że się w nim zakochałaś. Może faktycznie był dla Ciebie kimś bliskim, ale nie jak brat, ale jako partner? Każdy w sposób indywidualny przeżywa proces żałoby, ale jeżeli czujesz, że to się przedłuża, a Ty nadal nie potrafisz się z tym uporać, że zdarzają Ci się okresy depresji, jak to określiłaś, to radziłabym Ci skorzystać z konsultacji u psychologa. Może akurat będzie tak, że obcej osobie będzie łatwiej Ci się wygadać niż komuś bliskiemu, np. z rodziny? Odsyłam też do artykułu: Jak przeżyć śmierć bliskiej osoby? Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...