Skocz do zawartości
Forum

Pustka z powodu nieszczęśliwego zakochania


Gość js_11

Rekomendowane odpowiedzi

Myślami tworzymy rzeczywistość. Prawdą jest dla nas to, co zakorzeni się w naszej podświadomości, w co wierzymy.
Wszystko jest względne. Taki jest ten świat, a ty uważasz, że masz szansę te prawidła zmienić? Że znajdziesz tą prawdę?
Tzw, naoczni świadkowie, bardzo różnie opisują daną rzeczywistość. Różnice są tak wielkie, że postanowiono to zbadać.
Np. były dwie grupy ludzi grających w piłkę. Obserwatorzy mieli liczyć, ile razy ktoś z grupy, odbił piłkę. Między grających wszedł goryl, nawet się bił po piersiach. Potem okazało się, że zdecydowana większość nie zauważyła tego goryla!
Dalsze doświadczenia wykazały, że dana osoba skupiona na czymś, co ją zainteresowało, nie zwraca uwagi na inne sprawy.
Do tego dowiedziono, że nasz mózg tworzy fantazje. Ma jakieś ułamkowe wiadomości i wypełnia je w taki sposób, by tworzyły całość.
I choć każdy z badanych zastrzegał się, że wszystko co mówi jest całkowitą prawdą, to dowiedziono, że nie ma czegoś takiego.
Nie ma całkowitej, obiektywnej prawdy.
Prawdą dla każdego z nas jest to, w co wierzymy.

Żyjesz DZIŚ. DZIŚ powinieneś cieszyć się z tego, że jesteś zdrowy.
Możesz tworzyć fantazje na temat przyszłości i możesz całkowicie się mylić.

Tusza - oczywiście ta nadmierna, jest już stanem chorobowym. Gustujesz w 200 kg, paniach?
Bo sama znam "puszystych" ludzi, którzy mają świetne zdrowie i kondycję.
W przeciwieństwie do ciebie oni potrafią cieszyć się życiem.

Odnośnik do komentarza

No właśnie i skoro nie znam tej prawdy i nie mogę jej poznać to życie zawsze musi być bezcelową męką bo na jakiej podstawie mam wyrażać swoje zdanie jeśli nie wiem czy to prawda?

200 kg nie, po co tworzyć skrajności? Ale problem nadal zostaje problemem.

Odnośnik do komentarza

Jest dzień, wchodzisz do ciemnego pokoju i nie widzisz słońca. Zaczynasz się zastanawiać, czy jest dzień, czy noc. Potem zadajesz sobie pytanie, czy warto żyć, skoro nie ma się pewności co do tego.
Te twoje rozważania są właśnie tego typu.
Albo - obcinasz paznokcie. Czy powinieneś je pochować z całkowitą powagą, bo przecież to jest cząstka ciebie. Co tracisz, gdy kawałek ciebie zostanie potraktowany bez należytego szacunku.
Można wymyślać absurdy, bawić się w słowne gierki, utwierdzać w przekonaniu, że to inteligentne rozważania - ale one nadal są absurdalne.

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze. Ty byś chciał mieć wszystko wytłumaczona z punktu materialistycznego spojrzenia na świat. Jednocześnie trochę liznąłeś ezoteryki i całkowicie się w tym pogubiłeś. Nie radzisz sobie z normalnym życiem, więc zasłaniasz się tą udziwnioną gadką, by mieć wymówkę - dla siebie, dla swych poczynań. Trochę przypominasz człowieka, który ugrzązł w lepkim błotku i mówi, że nie może ruszyć z miejsca, bo błoto go trzyma. A wystarczy trochę energii w to włożyć, by wyciągnąć nogę i iść dalej.

Odnośnik do komentarza

Nie wystarczy iść dalej bo nie wiadomo dokąd i po co oraz jak zmienić to co uniemożliwia mi życie.
"Jest dzień, wchodzisz do ciemnego pokoju i nie widzisz słońca. Zaczynasz się zastanawiać, czy jest dzień, czy noc. Potem zadajesz sobie pytanie, czy warto żyć, skoro nie ma się pewności co do tego. "

Zakładając, że jest dzień. Powiedziałbym raczej, że jestem w ciemnej piwnicy i nie mam świadomości tego co jest na zewnątrz ani kiedy i po co tam przyszedłem. Spotykam w tej piwnicy ludzi, którzy uważają, że piwniczne życie jest normalne, fajne, oczywiste i na pytanie "skąd wiesz?" odpowiadają "to oczywiste". No i wtedy nie ma dyskusji bo to oczywiste i jeszcze na dodatek to ja decyduję co sobie wkręcić. Tylko, że mając świadomość, że to wcale nie jest oczywiste i nie potrafię wkręcać sam siebie to wtedy właśnie powstaje poczucie pustki, beznadziei i wrażenie, że jestem w piekle i nie ma już stąd odwrotu. Nikt mi nie poda argumentu, który nie istnieje a ja nie umiem sobie niczego wkręcić - ja muszę wiedzieć jak jest w rzeczywistości.

Absurdalne jest dla mnie to, że można się zakochać w osobie, której się nie zna i że podobają mi się kobiety, o których wiem, że są nieodpowiednie. Coś wewnątrz mnie co jest najgłębiej mówi, że tak ma być a ja wiem, że to coś co muszę zmienić żeby móc normalnie żyć i jednocześnie wiem, że się nie da. Co może zrobić człowiek w takiej sytuacji? Tylko proszę, nie piszcie, że mam to zaakceptować bo to jest niewykonalne. A kobiety, które mi się podobają są totalnym zaprzeczeniem tego czego w nich szukam. Nie dbają o siebie i swoje zdrowie, próbują wmówić społeczeństwu, że w otyłości nie ma nic złego, są albo ofiarami albo pokazują, że nimi nie są przez co stają się zimne i egoistyczne. Gust co do płci przeciwnej to też część mnie i uważam, że najważniejsza a skoro to działa tak nieprawidłowo to nie mam zupełnie pojęcia czym mam się kierować w życiu :(

Odnośnik do komentarza

Dla ludzi mieszkających w tej piwnicy, takie życie jest normalne. Tak samo normalne jest życie Eskimosów w lodowatej przestrzeni, czy Beduinów na pustyni, lub Pigmejów w głębi dżungli.
Ty zastanawiasz się, czy bardziej normalne jest życie jakie ty prowadzisz, czy też ktoś inny. Nikt nikogo nie "wkręca", po prostu warunki, otoczenie , decyduje o tym, jak się żyje - czyli co jest normalnością dla innych.
Jesteś w piekle? No cóż, to piekło sam sobie stworzyłeś, jak ci w nim dobrze, to sobie w nim tkwij. Dla ciebie jak widzę, to właśnie jest normalność.
Całe szczęście, że nie szukasz takiej dziewczyny, w konkretny sposób. To jej stworzyłbyś piekło, jej byś zatruł życie.
Mam nadzieję, że nigdy jej nie znajdziesz.

Odnośnik do komentarza

Dla stada baranów normalne jest bycie głupim posłusznym baranem a dla kota normalne jest polowanie. I co z tego? Człowiek wraz z rozwojem uświadamia sobie, że jego świadomość nie jest nim samym. Zadawanie takich pytań jest normalne , a raczej nienormalne jest uznawanie czegoś za oczywisty fakt bez sprawdzenia.

"Całe szczęście, że nie szukasz takiej dziewczyny, w konkretny sposób. To jej stworzyłbyś piekło, jej byś zatruł życie.
Mam nadzieję, że nigdy jej nie znajdziesz."

Nie prorokuj w ten sposób bo nawet mnie nie znasz i nie wiesz czy zatrułbym jej życie czy może miała by ze mną idealnie. Dla mnie ważniejsze jest zawsze szczęście innych niż własne (w sensie, że myślę najpierw o innych potem o sobie) więc gdybym znalazł taką dziewczynę to jej akurat oszczędziłbym mówienia o tych tematach, które tutaj poruszam. Tylko, że moje szczęście też jest jednak ważne a teraz nawet nie mogę o tym myśleć.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Przegadałeś temat i to bardzo. Tak jak to się mówi o tych co gadają o seksie..no, erotoman gawędziarz.
Tak Ty rozwazasz problemy podobania Ci się niezdrowych, nieodpowiednich, zaniedbanych, ofiar, zimnych i egoistycznych grubasek, których nawet nie poznałeś :/
Jak mi się podbają bardziej przy sobie faceci, no a najlepiej dobrze zbudowani i wysocy ( to tak po za konkursem) jak zbyt chudzi, to myślę że będzie mi się milej do takiego przytulić, jak obijać o kości. Widzę pozytywy swojego wyboru, bo to mój wybór i " to" mi się podoba. Poparcie co do moich wyborów jest we mnie. Można mieć wątpliwości, gdy całe otoczenie krzyczy: co ty wyprawiasz, nie masz gustu za grosz. No można mieć wtedy wątpliwości racja. Ale o sile charakteru świadczy czy pozostanę przy swoim, czy ulegnę. Czasem też inni mogą mieć rację, np gdy kobieta weźmie sobie faceta, który nie nadaje się dla niej charakterem, nie szanuje jej itp. Ale nikt nikomu nie wmówi, co ma się podobać a co nie, zwłaszcza gdy ten wybór nie jest dla nikogo szkodliwy. Bo szkodliwy dla dziecka jest " wybór"zboczeńca.. :(
Ogarnij się, ale jeśli masz o tych dziewczynach tak złe zdanie to może rzeczywiście nie poznawaj ich, bo dopiero wtedy namiesza Ci się w głowie. Zwłaszcza gdy okaże się, że nie dość że Ci sie podoba fizycznie, to i możesz z nią pogadać i dobrze się czujesz w jej towarzystwie.
Ale tak sobie myśle, że nie chciałabym aby mnie ktoś tak dziwacznym afektem darzył. Każdy ma jakieś defekty urody i jak mój luby miałby sobie tak obrzydać jakąś moją część ciała.. Bardzo przedmiotowo traktujesz te dziewczyny.

Odnośnik do komentarza

Ciało i dusza /świadomość/ to jest jedność . Jedno bez drugiego nie może istnieć.
Tak jak twoje serce nie jest tobą, a bez serca nie możesz żyć. Jak twoja głowa nie jest tobą, a bez niej też nie możesz istnieć.
W świecie materii wszystko, co tworzy człowieka, jest jednością.

Czemu obrażasz barany? Te, żyjące na wolności są sprawne, zwinne, a to że podążają za przywódcą stada, zwykle służy dobru całemu stadu.
To, że je udomowiliśmy, że trzymamy je w niewoli, nie oznacza, że one nie myślą, że są głupie.
To tak jakbyś miał zastrzeżenia do ludzi w obozach, że są za mało samodzielni.

Czy od ognia możesz się poparzyć i jak bardzo? Sprawdziłeś to? Wsadziłeś rękę do ognia, czy przyjąłeś to na wiarę?
Wsadziłeś rękę do wrzątku, czy raczej nie, bo dałeś wiarę swojej mamie, która ci tego zabraniała?
Tylko ktoś niedorozwinięty sprawdza wszystko sam, normalny człowiek tego nie robi.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

A skoro świadomość nie jest Tobą samym ( rozumiem że chodzi Ci o to że jest częścią składową Ciebie), to co jest tym Tobą samym. Z czego się składasz i co świadczy o Tobie i tym, że to To Twój wybór. Bo jak na razie Twoim wyborem jest konkretna dziewczyna, grubsza od innych, a głosem "rozsądku" opinie innych o tym, że taki wybór jest niepoprawny/ niezdrowy.
I skoro chcesz sam o sobie stanowić, to przeczysz swoim teoriom, bo ulegasz wpływom z zewnątrz.
Potrzebny Ci psycholog, bo tak jakbyś nie czuł siebie. Na zasadzie ja to ja.
No a dla mnie to już za ciężki temat.

Odnośnik do komentarza

"A skoro świadomość nie jest Tobą samym ( rozumiem że chodzi Ci o to że jest częścią składową Ciebie), to co jest tym Tobą samym. Z czego się składasz i co świadczy o Tobie i tym, że to To Twój wybór."

Nie ma czegoś takiego. Wybór to uwarunkowanie genetyczne i z wychowania lub dusza i wpływ poprzednich wcieleń.

"Bo jak na razie Twoim wyborem jest konkretna dziewczyna, grubsza od innych, a głosem "rozsądku" opinie innych o tym, że taki wybór jest niepoprawny/ niezdrowy. "

To nie jest wybór tylko uwarunkowanie, na które nie mam wpływu i z tego powodu cierpię. A głos rozsądku uważam za prawidłowy w tym przypadku i nie potrafię znaleźć argumentu, że jest inaczej.

Odnośnik do komentarza

Właśnie uważam, że nie znam i to jest moje zdanie, którego akurat mogę być pewien ale są kwestie, o których wiadomo bo są zbadane i czymś takim jest szkodliwość gromadzenia nadmiernej tkanki tłuszczowej.

Odnośnik do komentarza

A na moje pytania- wątpliwości, nic nie odpowiedziałeś. Nie masz argumentów?
Gromadzenie tkanki tłuszczowej...
Każde zwierzę tak czyni, a my jesteśmy zwierzętami, choć stoimy nieco wyżej, w drabinie.
W wielu kulturach, tusza jest oznaką przynależności do wyższej kasty, do ludzi bogatych.
Stać ich na to, to mają co zjeść.
Moda, to co innego. Natura, też to co innego.
W naturze wygrywa ten, co jest silniejszy i lepiej odżywiony.

Odnośnik do komentarza

Dopiero teraz zauważyłem 2 ostatnie posty na poprzedniej stronie, wybaczcie :P

Gromadzenie tkanki tłuszczowej jest potrzebne ale gromadzenie ponad miarę jest szkodliwe. Przetrwa ten kto jest sprytny i zwinny a nie kloc z mięśni i tak samo kobieta szczupła ma w dzisiejszych czasach przewagę. Nie z powodu mody tylko z powodu dostosowania do warunków. Dzisiaj tusza świadczy raczej o biedzie w przypadku kobiety bo te bogate stać na odpowiednie jedzenie i dietetyków a dla plebsu jest fast food.

"Ciało i dusza /świadomość/ to jest jedność . Jedno bez drugiego nie może istnieć.
Tak jak twoje serce nie jest tobą, a bez serca nie możesz żyć. Jak twoja głowa nie jest tobą, a bez niej też nie możesz istnieć.
W świecie materii wszystko, co tworzy człowieka, jest jednością."

Nie wiadomo. Doświadczenia ludzi po śmierci klinicznej i teorie fizyki kwantowej mówią co innego. Jak miałem OOBE i widziałem siebie z góry to też z pewnością nie mogła to być jedynie sztuczka umysłu.

"Czemu obrażasz barany?"
Użyłem jedynie porównania ludzi do baranów a to obraża raczej tych ludzi bo dla baranów to jest po prostu natura a dla człowieka bycie pasioną przez kogoś owieczką nie jest naturalne i nikt tu nie potrzebuje pasterza bo to właśnie jego trzeba się pozbyć i przejść na samodzielność.

"Czy od ognia możesz się poparzyć i jak bardzo? Sprawdziłeś to? Wsadziłeś rękę do ognia, czy przyjąłeś to na wiarę?
Wsadziłeś rękę do wrzątku, czy raczej nie, bo dałeś wiarę swojej mamie, która ci tego zabraniała?
Tylko ktoś niedorozwinięty sprawdza wszystko sam, normalny człowiek tego nie robi."

Jako dziecko wierzyłem rodzicom, teraz trzeba posprawdzać bo to co oni mówią to jakaś psychoza i paranoja i gdyby świat był taki jak oni mi przedstawiają to już dawno strzeliłbym samobója. Tylko, że sparzyłem się nie raz przez przypadek więc wiem jak działa wrzątek albo ogień. Heroiny nie będę sprawdzał bo widzę po ludziach jakie są tego skutki itd. Natomiast ja tu piszę o sprawach, których nie da się tak o po prostu sprawdzić, a jest pełno przekazów z różnych czasów i miejsc, które się uzupełniają. Masa symboli, tekstów piosenek, filmów, książek, religii, nauki składa się w jedną całość ale ktoś taki jak ja nie wie co to dla mnie oznacza, jaka jest w tym moja rola, kim są dla mnie inni ludzie itd. Z reguły przyjmuje się to za oczywiste a tak naprawdę nigdy nie wiadomo pewnych rzeczy. No i jak mam się rozwijać skoro chcę iść np na jogę i wydaje mi się to bardzo pozytywne ale zaraz ktoś mnie nastraszy, powie że joga to jakieś węże i szatany i nie wiadomo komu ufać a przecież nie sprawdzę skoro istnieje ryzyko, że to coś złego. Ale mam z tego zrezygnować? No i tak można zrobić z większością moich zamiarów, pragnień, upodobań.

Odnośnik do komentarza

Pokazałam córce rybę, którą szykowałam do smażenia. Pokazuję - tu oko, tu skrzela itd. Córka spytała, czemu mogę męczyć tą rybę, a tą w akwarium, już nie?
Odpowiedziałam, że ta ryba nie żyje. Spytała - a co to znaczy że nie żyje?
Trudne pytanie. Przecież ma wszystko to samo, wszystkie organy, krew, więc co to znaczy, że nie żyje?
Bąknęłam niepewnie, że duch rybi uleciał, choć nawet nie wiedziałam, czy ryba ma jakiegoś ducha.

W stanie OOBE, duch, czyli energia życia, oddala się od materialnego ciała, ale nadal ma z nią kontakt, poprzez cieniutką nić.
W momencie gdy nić ta się zerwie następuje zgon, czyli mamy martwe ciało.
Wtedy faktycznie, świadomość jest oddzielona od ciała.

Rozwijamy się poprzez doświadczenie, poprzez przemyślenia, poprzez własne działanie.
Chcesz iść na jogę, to idź. Sprawdź jak to jest, doświadcz tego i wtedy wystaw własną ocenę, czy to jest dobre dla twojego rozwoju, czy nie.
Nie oznacza to, że masz wszystko sprawdzać osobiście /jak z tym wrzątkiem/
Pewne rzeczy trzeba po prostu przyjąć na wiarę. Ktoś tam przed nami już coś sprawdził, wymyślił i nie ma co wszystkiego burzyć, bo trzeba by wrócić do epoki kamienia łupanego.
Ufaj, sobie. Masz taką potrzebę, to działaj. Potrafisz już odróżnić dobro od zła, a w przypadku wątpliwości, sprawdzaj sam i sam to oceń.

Odnośnik do komentarza

"W momencie gdy nić ta się zerwie następuje zgon, czyli mamy martwe ciało."

Czytam takie coś i od razu pojawia się strach przed OOBE. Czytam różne teorie rozwoju duchowego i nie mam pojęcia czy ktoś opisuje prawdę czy to tylko chore urojenia. Niestety kiedy się coś zasugeruje to potem wyobraźnia podsuwa takie obrazy jakby to była prawda a mózg szuka potwierdzenia lub obalenia jakiejś teorii przez co staje się ona prawdą. Musiałbym chyba nic nie czytać... Różni ludzie podają różne wersje historii nie do sprawdzenia a potem powstaje mętlik w głowie bo analiza potwierdza i obala wszystkie teorie i to zależy jedynie od podejścia do sprawy a ja chcę znać prawdę, tak że gdyby można było mierzyć duszę jakimiś przyrządami to pokazałoby się na ile ktoś jest rozwinięty, czy istnieją rzeczywiście jakieś obciążenia duchowe czy to tylko manipulacja albo paranoje osób, które to piszą. Przykładowo taka teoria, no brzmi jak pisane przez oszołoma ale analizując to na chłodno trzeba przyjąć, że to może być prawda bo łączy się z wieloma faktami i innymi teoriami http://mistykabb.wordpress.com/2014/05/06/transponder-gadzi-mozg/
Tak sobie myślę, że czytam o jakichś teoriach i je odrzucam ale potem dla podświadomości staje się to prawdą. Podobnie jest z faktami medialnymi i historycznymi, poglądami na jakikolwiek temat i nie wiadomo o czym rozmawiać z kimś na poważnie i jakie stanowisko zająć bo jasne poglądy mam tylko na politykę gdzie akurat manipulację widziałem już jako licealista.

"Ufaj, sobie. Masz taką potrzebę, to działaj. Potrafisz już odróżnić dobro od zła, a w przypadku wątpliwości, sprawdzaj sam i sam to oceń."

Tylko, że ja dopuszczam możliwość, że mogę się mylić, być zmanipulowany bo nie znam przecież całej prawdy a jeśli to okaże się szkodliwe to może lepiej nie iść? Jest 50 na 50. Ludzie chwalą jogę ale mam wrażenie, że wzmacnia to ich egoizm. Fajnie, może by mi się przydało bo ja nie potrafię być egoistą przez to, że czuję jakby to było coś złego a potem daję się wykorzystywać. Tylko, że ja chcę się rozwijać a nie cofać a tak naprawdę nie wiem jak mam się rozwijać, a dobra od zła właśnie nie odróżniam i to jest ten problem.

Odnośnik do komentarza

I właśnie też z takich rozważań wziął się pomysł, że tak naprawdę nie wiem czy inni też mają świadomość itd, tak naprawdę nie znam ich uczuć i intencji... W zasadzie to może być wina tego, że mój ojciec wszędzie widzi spisek i mi to wmawia.

Odnośnik do komentarza

Czytałam Castanedę i stwierdziłam że to jest chore, wykoślawione i całkiem poronione./To tyczy nauk don Yuana/
Zdecydowanie wolę nauki szamanki Agnes, którą opisuje Lynn Andrews w swoich książkach.
Co do OOBE - poczytaj książki Roberta Monroe. /Podróże poza ciałem, Dalekie podróże, Najdalsza podróż/
To zdolny i rzutki biznesmen, który miał spontaniczne OOBE. Początkowo był tym przerażony, myślał, że to choroba psychiczna. Potem zaczął to badać, stworzył Instytut, gdzie tysiące uczestników jego kursów, mogło odbyć podróże po za ciałem. A stało się to dzięki jego wynalazkom . /np. metoda hemi synck - czy jakoś tak/
Po trzydziestu latach pracy instytutu można przyjąć, że to co opisuje ma sens, /choć nie łatwo się to czyta./

To nie strach przed OOBE, tylko strach przed śmiercią. Każdego to czeka, nikt tego nie uniknie. Po co się bać dziś , kiedy może cię to spotkać za 20-cia lub 60 lat? Całe życie chcesz się bać?

Joga. Miliony ludzi na całym świecie ćwiczy jogę, bo to świetna gimnastyka, która rozwija ciało i duszę. Mam nadzieję, że nie interesują cię sekty, bo te mogą być groźne.
Stan Borys -jego zdjęcia na plaży pokazano wczoraj w internecie. Facet dobrze po 70-tce, a jakie ciało! Wielu 40-to latków, może mu pozazdrościć.
A w którymś z wywiadów mówił, że regularnie ćwiczy jogę - i to te ćwiczenia zapewniły mu sprawność.

Odnośnik do komentarza

To brzmi jak chore ale jakimś dziwnym trafem wszystkie wierzenia religijne są oparte na takich rzeczach i one wszystkie się łączą. Dużo jest filmików na youtube i tam pokazane są różne symbole i powiązania słowne, jest taka książka Desmarquet - Misja i fakt jakim jest to, że faktycznie pewna grupa ludzi trzyma łapę na naszych finansach, wierzeniach i wmawia się poprzez media i TV co mamy robić, lubić, jeść, ćwiczyć, kogo tolerować, na kogo głosować a coraz mniej jest w tym moralności, coraz więcej pogoni za pieniędzmi i ogłupiania. Dzieci w szkołach uczy się jak prawidłowo interpretować tekst żeby napisać maturę czyli szkoli się ich jak małpki a unikają tego z reguły ludzie, którzy z tej racji są poza systemem i często się staczają mimo większej empatii i wiedzy o wartościach.

Zastanawia mnie też kwestia czasu bo w teorii można się przenosić w czasie, istnieją różne proroctwa i jasnowidzenie nie na tematy, w których można urobić klienta tylko na światowe wydarzenia. Są różne powiązania numerologiczne, planetarne itd i nie mam pojęcia jak to interpretować.

Takie odwrócone do góry nogami teorie też mają sens i są prawdopodobne jak np te o rasie gadów czy kosmitach :D Ale najbardziej te ezoteryczne i solipsyzm, który jest zwykłym logicznym odwróceniem materializmu ale jest to na tyle nie do zmierzenia, że nie da się tego obalić w żaden sposób. To samo jest z Bogiem, ze świadomością w ogóle, z duszą, reinkarnacją, pustką, powstaniem świata, nieskończonością... To są tak niszczące mózg tematy a zawsze kiedy pozostają niewyjaśnione to mój mózg jest z tego powodu niezadowolony. Bo dopuszczam do siebie myśl, że może to ta druga osoba ma rację a nie ja.

Co do jogi no to wiadomo, że poprawia kondycję i zdrowie ale jak to się ma do duszy? Podobnie jest z paleniem zioła, rozwijaniem wiedzy, uczeniem się matematyki i języków. Cały ten rozwój można określić przysłowiem, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

Rozwijałem też energię Kundalini i było fajnie dopóki nie przeczytałem, że to jest ten zły szatański wąż itd. Moim problemem jest to, że nie wiem w co i komu wierzyć a boję się zaufać sobie żeby przez to nie stać się egoistą, który czyni zło.

Odnośnik do komentarza

To jeszcze ci dołożę temat - co było pierwsze, jajko czy kura?
Są pewne pytania, na które nie znajdziesz odpowiedzi.
Rzeczywistość, dość dobrze opisałeś.
Czy masz szansę kiedykolwiek znaleźć na wszystkie swe pytania, odpowiedź? Nie.
Nie znajdziesz konkretnej odpowiedzi, wszystko to będzie jedynie to, w co ty uwierzysz.
Tym bardziej nie zbliżysz się do prawdy, gdyż ty nawet nie zadajesz pytań, tylko przeżywasz udręki duszy.
Świat nie jest czysto materialny, nie da się wszystkiego skatalogować, zmierzyć, traktować jako coś stałego, trwałego. Świat jest dynamiczny, rozwija się, zmienia, a przyczyniają się do tego nasze myśli.
Jeszcze nie tak dawno był atom jako stała, jako pewnik. Było jądro i po orbitach grzecznie krążyły elektrony. Potem odkryto kwanty, gwarki i jakieś inne maleństwa, a te nie chcą już tak grzecznie się poruszać. Latają nie tam, gdzie powinny, zachowuję się całkiem nieprzewidywalnie.
Do tego niektóre te cząstki mogą być materią, a w następnej chwili czystą energią!!!!
Te odkrycia zburzyły naszą wizję grzecznego, poukładanego świata materii.
Tak po prostu jest i jeśli tego nie zaakceptujesz, to zawsze będziesz się "motał"

Kiedyś naukowcy określili granicę możliwości ludzkich, nieprzekraczalną granicę! /chodzi o sportowców/
Od tego czasu te granice zostały już wielokrotnie przekroczone i nadal nie widać, gdzie ta granica jest.
Tyle że teraz nie ćwiczy się już tylko mięśni, ale też psychikę.
Jak Japończycy ćwiczą strzelanie z łuku?
Najpierw wyobrażają sobie, że strzała trafia w cel... /ćwiczenie psychiki/
Długo tak ćwiczą, dużo później dostają do ręki łuk.
Teraz już wszyscy wzięli z nich przykład i też ćwiczą na podobnej zasadzie.
Tak samo ćwiczył Małysz . Praca z psychologiem była równie ważna, jak treningi na skoczni.
Bo dobry psycholog korzysta z wiedzy która jest pomocna, a nie tylko tej tradycyjnej.
-To jest odpowiedź na pytanie, jak joga rozwija duszę. Poprzez ćwiczenia, uzyskujemy większy spokój, a tym samym zdolność koncentracji na celu.
Tym samym mamy lepsze wyniki, na każdym polu.

Odnośnik do komentarza

Dzięki unna - pomaga mi to co piszesz :)

Staram się układać to sobie w głowie i jest coraz lepiej. Zapytałem się siebie co ja o tym wszystkim sądzę i nagle wszystkie teorie ułożyły mi się w logiczną całość :)

Dalej zostaje mi jeszcze sprawa moich upodobań i zakochania :( Stosując te wszystkie umysłowe techniki człowiek łatwo schudnie więc nie mogą mi się podobać takie dziewczyny. Zakochanie natomiast uniemożliwia mi spokój i szczęście.

Odnośnik do komentarza

Nigdzie nie pisałeś, że masz jakąś określoną pannę na widoku. Więc to nie jest żadne zakochanie. Po prostu podobają ci się pulchne panie, nic więcej.
Gusta są różne. Jeden zwraca uwagę na nogi, inny na dłonie, a ktoś inny na intelekt czy podobne zainteresowania.
I dobrze, że na razie nikogo nie masz. Jak dojdziesz do ładu sam ze sobą, to może spotkasz odpowiednią dziewczynę , zakochasz się tak naprawdę i wtedy kilogramy nie będą miały znaczenia.
Kochamy człowieka, nie jego wagę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...