Skocz do zawartości
Forum

Niska samoocena a zmiana sposobu myślenia


Gość uzależniona1

Rekomendowane odpowiedzi

Czy można się zmienić? Czy mimo przeciwności można coś osiągnąć? Pomyślałam, że jak opiszę swoje życie, to może w to uwierzycie.
Byłam niechcianym dzieckiem, matka mi to powiedziała. Miałam pracować w fabryce na taśmie, tak widziano moją przyszłość. Obok rosła ich córeczka, genialna, wspaniała, ona miała studiować.Pranie, sprzątanie, to moje obowiązki. Bardzo się starałam, by zasłużyć na pochwałę, ale dla nich ciągle byłam zerem.
Przymuszali mnie do tej fabryki, ale się uparłam. Poszłam na studia wieczorowe- pracowałam, płaciłam za swe utrzymanie.
Jestem inżynierem, pracowałam na kierowniczych stanowiskach, potem otworzyłam firmę , wciągnęłam w nią męża i dałam się przez niego z niej "wysiudać". Za to on miał "narzeczoną" - tak, mieli się pobrać.
Znowu zerowe poczucie własnej wartości, nerwica, ataki na jej tle.
Zaczęłam stosować afirmacje - jestem spokojna, opanowana...powtarzałam sobie, choć cała aż dygotałam z żalu.
Udało mi się wyciszyć, uspokoić, odzyskać poczucie własnej wartości.
Panienka męża okradła, nie chciał się wyprowadzić, więc to moje życie było ciężkie. Żyliśmy obok. Ja jak zwykle zaczęłam się starać, ale mimo pracy nad siły, on mną pomiatał, a ja na to pozwalałam.
Znowu zerowe poczucie własnej wartości, depresja i myśli samobójcze.
Przegiął. Gdy usłyszałam, że jestem tylko kuchtą i tylko na temat kuchni mogę się wypowiadać -wystąpiłam o rozwód i dostałam go.
Nie miałam pieniędzy, pracy, psychika w ruinie, było coraz gorzej.
Zaczęłam czytać książki o afirmacjach, zaczęłam stosować to w praktyce, pisałam i pisałam, że jestem osobą wartościową, że dam radę, że wszystko mi się dobrze ułoży.
I tak stopniowo odbudowałam swą psychikę, stanęłam na nogi, daję sobie radę. / a trwało to kilka miesięcy- te zmiany nie są szybkie/
Czyli trzykrotnie z ciężkiego załamania podniosłam się i to tylko dla tego, że za każdym razem od nowa uczyłam się myśleć pozytywnie.
Uczyłam się wierzyć w siebie i w to, że dam radę.
Mam nadzieję że i wy uwierzycie, że dacie radę.

Odnośnik do komentarza

unna! Jesteś wielka!! Wspaniała i już teraz wiesz jak wiele warta!. zazdroszczę bo chciałabym osiągnąć to co Ty. Żeby to jednak zrobić musiałabym sie odciąć od miejsca w którym się znajduję a to niestety nie jest mozliwe bo mnie na to nie stać. Żyję niestety wśród ludzi, którzy zrobili mi dużą krzywdę. Nie mam gdzie miło spędzić czasu by nie być w obawie , że te osobniki sie pojawią.
Unna powiedz mi jakich afirmacji używałaś? pamiętasz?
a może sama je układałaś?

Odnośnik do komentarza

Czemu powtarzałam schematy z dzieciństwa?
Podporządkowanie się, staranie ponad siły, zabieganie o pochwałę i akceptację.
Jak widać, przynosiło to efekty odwrotne od zamierzonych.
Tu potrzebny byłby psycholog, który pomógłby mi odkryć błędy w moim postępowaniu. Ja szukałam sama, po omacku, a odkryć siebie samemu, nie jest tak łatwo.
Ja jedynie przekonuję was, że pozytywne myślenie pozwala na zmianę życia, że skutkuje, że działa.
Aby było to jednak trwałe, potrzeba "przerobić" całe to życie, od podstaw.

Odnośnik do komentarza

"Chyba..." Afirmacje dostosowałam do swoich aktualnych potrzeb.
Gdy czułam się zerem, to pisałam, /bo ta forma najlepiej mi odpowiadała/
Ja -tu imię- jestem osobą wartościową
Ja - tu moje imię- wybaczam.... i tu pisałam, co mnie najbardziej bolało.
Potem że jestem energiczna, zaradna, że ze wszystkim sobie doskonale radzę.
Jak coś budziło zbyt duży sprzeciw psychiczny, to pisałam, że np. z dnia na dzień coraz lepiej sobie radzę, czy że jestem coraz zdrowsza, czy spokojniejsza.
Jak już trochę oswoiłam się z nowymi myślami to wracałam do formuły, którą polecają /czyli jak na początku/
Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Dziękuję dziewczyny za wszystkie rady,dziękuję za odp. Pani Kamili.Naprawdę spróbuję to zmienić,zaczne od psychologa z którym jeszcze ten temat pocIągnę,gdyż nawet nie wiedziałam że aż tak mi to ciąży.Naprawdę wpoiłam sobie winę,całą-nie po części,zło które popełniam,grzechy,smutek i nienawiść Do siebie z którą do dzisiaj nie mogę się uporać.Ale to działa już bardzo automatycznie;mama mówi,no wiesz..tego to bym się po tobie nie spodziewała.A mój automat mówi;znowu ją zawiodłaś,jesteś głupia i beznadziejna,tylko to potrafisz,Twoja mama nie zasługuje na to co jej robisz,ona zasługuje już tylko na uśmiech.Jesteś zła,beznadziejna...To takie błędne kkoło.Ale biorę wasze rady do serca,bo nie chcę tak żyć,chcę się wyzbyć tych złych emocji bo nie mogę tak żyć.Mam dzieci i chcę być silna dla nich.Gdybym nie Opanowała nienawiści,myśli które mnie nachodzą,gdybym nie odeszła ostatnio w porę od ostrza które już miałam w ręce...gdybym się poddała i ... Muszę żyć dla tych maluszkow...muszę stanąć na nogi.Dziękuję za wszystko

Odnośnik do komentarza

Ok tO co dam radę wskurac sama to wskuram...będę nad tym pracować skoro jest nadzieja że to zmienię.Nie chę się użalać I wciąż gdybać Że jestem beznadziejna,że życie jest beznadziejne,że nic już nie zmienię.Muszę wyciągnąć wnioski,choć to cholernie trudne.Już teraz w pracy przykleilam przed nosem kartke;Aśka masz siłę,uśmiechnij się,jesteś dobrym pracownikiem i nie udawaj że nie widzisz że klienci cię bardzo lubią.No ja to w ogóle jestem lubiana.Jestem taka wiecie?podstrzelona...jakbyy ktoś zadzwonił do mnie w nocy i powiedział Aśka chodź idziemy konie kraść,to Aśka by poszła!Do dzieła dziewczyny,jestesmy silne!Obym to dźwignęła uwierzyła i wywalila z życia na zawsze całą tą chorą nienawiść

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

~unna już tak mi się pochrzanilo że chcąc kilka słów skierować do Ciebie,tak jak teraz to robię,przez przypadek wpisałam Twój nick tam gdzie miał być mój.Przepraszam za pomyłkę,ten tekst wyżej to mój tekst/ pozdrawiam uzależniona1

Odnośnik do komentarza

Domyśliłam się, że to do mnie.
Z tą kartką to mądry pomysł , podoba mi się.Ja liczę właśnie na takie pozytywne informacje, jak ta tu. Ale jak z czymś nie będziesz dawała rady, to też pisz.
Lubię trochę postrzelonych ludzi...
Jeszcze u rodziców malowałam pokój /to też należało do moich obowiązków/
znajomi zadzwonili, że jest bal. Jeszcze minutę temu padałam na pysk, a na wieść o balu, skrzydła mi urosły. Oczywiście, spotkałam się z nimi i świetnie się bawiłam. /trochę jesteśmy podobne/

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

No właśnie,Chore!Ja bym na swoje barki wzięła winy całego swiata a i tak miałabym wrażenie że zrobiłam za mało.Nie wiem czy to wrażliwość,dobroć że czujemy się pylkiem przy innych.Czy charakter do d... I słabość może też strach.Echh tak sobie gdybam.A na bal bym poszła,nawet gdybym była po uszy w farbie,rzuciła bym wszystko.Uwielbiam takie wypady,nieplanowane...zawsze jestem!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...