Skocz do zawartości
Forum

Wypalenie w związku i trudna sytuacja w domu


Gość kamaa20

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 20 lat, studiuje pedagogikę resocjalizacyjną i nie umiem ogarnąć swojego życia. Mam narzeczonego który mi się w tym roku oświadczył, mieszkamy razem u moich rodziców, wcześniej mieszkaliśmy razem w wynajętym mieszkaniu ale musieliśmy wrócić bo nie byliśmy w stanie się utrzymać. Ja teraz przeżywam w swoim domu horror, nie mogę dogadać się z mama kłócimy się na każdym kroku, wszystko co robię, robię źle, jestem krytykowana. Jak mój narzeczony wraca z pracy jest jeszcze gorzej bo ona się przed nim popisuje i mnie jeszcze bardziej poniża. Nie mam siły tego słuchać. Obiecał mi że niedługo się wyprowadzimy, że coś wymyśli ale ja wiem że tego nie zrobi bo nie będzie nas stać. Próbowałam rozmawiać z mama na ten temat to jedyne co mi mówi to że młodzi powinni mieszkać osobno. Nic do niej nie dociera. Gdyby tego było mało to mam brata który sięga po narkotyki, niby jeździł na leczenie i tak dalej ale oczywiście cała wina za jego narkomański pociąg została zrzucona na mnie, że to moja wina, bo wiedziałam a tak późno o tym powiedziałam. Tylko że w tedy byłam dzieckiem i to raczej jest ich obowiązek opieki nad dziećmi. Z narzeczonym nie układa mi się w ogóle, nie mam ochoty go przytulać, całować nawet patrzeć, a on dla mnie zrobił by wszystko. Nie mogę go zostawić bo wiem że taki skarb mi się nigdy nie trafi a po drugie boję się reakcji rodziców którzy są wpatrzeni w niego jak w obrazek. Wcześniej miałam kilka nieudanych związków bo trafiałam na samych psycholi, jeden urządził mi piekło na ziemi i mało co by mnie zabił. O tym incydencie wie niewiele osób ale obrazy z przeszłości ciągle za mną chodzą. Ostatnio jak wypiłam za dużo powiedziałam swojemu facetowi że go nie kocham i oddałam mu pierścionek zaręczynowy on mimo to nie odszedł i mnie nie zostawił. Doszliśmy do wniosku że skoro go kiedyś kochałam to może uda mu się mnie rozkochać w sobie raz jeszcze, przystałam na to ale nic się nie zmieniło on nawet nic nie zrobił w tym kierunku. Jest tak jak dawniej wychodzi z domu o 7 wraca o 20. kilka smsów i moja ciągła walka o życie. Gdybym miała gdzie iść to bym się wyprowadziła bo ten dom jest bardziej jego domem niż moim. rodzice mają "syna" którym mogą się chwalić i być z niego dumni. Problem mu jest taki że jak patzre w przyszłość to widzę go obok swojego boku wiem że sprawdzi się w roli ojca i wiem że mnie nigdy nie skrzywdzi. Sa dni kiedy myślę tylko o śmierci, kiedy jestem już gotowa to przychodzi ten jeden dzień w którym świeci słońce i tak bardzo boje się śmierci i jestem zła na siebie że chciałam zrobić coś tak głupiego. Tylko że ja na prawdę nie mam siły do życia. Za dużo problemów i z tym wszystkim ja sama. Czasami mam ochotę się spakować i jechać byle gdzie..

Odnośnik do komentarza

To bardzo trudna sytuacja, ale przede wszystkim musisz teraz myśleć o sobie. Nie kochasz go i nie chcesz z nim być, w związku z czym powinniście przynajmniej od siebie odpocząć, zamieszkać osobno i przemyśleć swoje uczucia. Jeśli w ogóle za nim nie zatęsknisz to będziecie musieli się rozstać, bo taki związek z rozsądku nie przyniesie Ci nigdy szczęścia, a życie jest jedno. Z drugiej strony musisz też oderwać się od rodziców, bo oni Cię nie rozumieją i stanowią dla Ciebie wsparcia. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...