Skocz do zawartości
Forum

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla '15-5-lat'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Forum
    • Forum Zdrowie
    • Forum Ginekologia
    • Forum Psychologia
    • Forum Żywienie i fitness
    • Forum Ciąża i dziecko
    • Forum Uroda
    • Forum Seks
    • Forum Gry i zabawy
    • Forum Humor
    • Forum Dom
    • Forum Ślub
    • Forum Hobby
    • Forum Kuchnia
    • Forum Interpretacja badania krwi
    • Forum Nerwica
    • Forum Alergia
    • Forum Konkursy
    • Forum Chirurgia plastyczna
    • Forum Kobiety
    • Forum Odchudzanie krok po kroku
    • Forum Porady prawne
    • Forum Zdrowe zęby
    • Forum Komunikaty
    • Forum Problemy skórne
    • Forum Aktualności
    • Forum Projekt Zdrowe kolano
    • Forum Kamica Nerkowa
    • Forum Żywienie w chorobie
  • Forum Zranione serce Forum Zranione serce
  • Forum męskie sprawy Forum męskie sprawy
  • Forum Muzykoterapia Psychoterapia Arteterapia Forum Muzykoterapia Psychoterapia Arteterapia
  • Forum Schizofrenia Forum Schizofrenia
  • Psychoterapia Psychoterapia
  • Tabletki antykoncepcyjne Tabletki antykoncepcyjne
  • Aktualności Aktualności
  • Małżeństwo Małżeństwo
  • Depresja lęk natręctwa fobie i inne Depresja lęk natręctwa fobie i inne
  • Samo Życie Samo Życie
  • Forum Psychologia bez spamu Forum Psychologia bez spamu
  • Zdrada Zdrada
  • Forum Astma Forum Astma
  • Serce Serce
  • Nietypowe problemy miłosne Nietypowe problemy miłosne
  • Drukarnia Drukarnia
  • Samotność Samotność
  • WIADOMOŚCI Z POLSKI WIADOMOŚCI Z POLSKI

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


About Me


Płeć


Miasto

  1. Hej, mam 17 lat na początku września czyli 1 zaczęłam mieć brązowe plamienia 2 dni przed okresem ale potem przeczytałam ze to nie powód do niepokoju, okres mi się skończył i jakoś od 9 września do 15 miałam czasem stosunek z chłopakiem przy czym się zabezpieczaliśmy i od 22 do 27 miałam okres przed czym 2 dni przed tez wystąpiły te brązowe plamienia ale 26 byłam u ginekologa bo chciałam ogarnąć plastry antykoncepcyjne. Pomimo okresu zbadał mnie i podobno jestem zdrowa. (Ten cykl był krótki co ginekolog zauważył ale nie uznał tego za niepokojące jakoś) i teraz mamy 7 października i od 5 znów mam te brązowe plamienia i ból w podbrzuszu (przy wcześniejszych tez ból występował) ale gdy teraz dostanę okres na dniach to byłaby przesada bo to jest jeszcze krótszy cykl… albo jeśli nie dostanę okresu i jest to np plamienie miedzymiesiaczkowe… nie wiem jeszcze mam bardzo nieregularne miesiączki na co ginekolog tez nie był zdziwiony… strasznie się boje ze jestem na coś chora albo coś :(
  2. Witam, mam 27lat i podejrzewam, że mogą być to objawy jakiegoś nowotworu, ewentualnie innej powaznej choroby. Objawy sa nastepujace i utrzymuja sie juz dluzszy czas. 1. Nawracajace Afty 2. Osłabienie i zmeczenie 3. W jasnych pomieszczeniach szczypiace oczy, wrażliwe na światło (ale to tak dodaje na marginesie, bo może po prostu już tak mam.) 4. Wyprozniam się 2x w tygodniu - co prawda stolce są miekkie, bo zdrowo się odżywiam, woda z cytryna itp, czasami smoliste, ale ewidentnie w porównaniu z kiedyś kazda wizyta w wc to wielki dyskomfort, brak takiego parcia jak za dawnych lat + czasami pojawiaja mi sie hemoroidy, ale po masciach od razu znikaja.) 5. Potrzebuje 12-15 godzin snu dziennie + nawet po takiej ilości czuje zmęczenie i mógłbym spać dalej. 6. Od miesiaca pod gornymi zębami (podniebienie miekkie) kak dotykam jezykiem czuje często szorstka powierzchnie. 7. Jestem bardzo szczupły, ręce jak kijki golfowe, ale co dziwne np. Mam nieproporcjonalnie wypiety brzuch + opuchnięta twarz. 8. Laknienie, duży apetyt. 9. Słuche pękające usta. 10. Odruchy wymierne po kawie, zielonej herbacie, czy po Alko. Nie są tak natrętne, da się je powstrzymać, ale czasami jak wymiotowalem to bez żadnej krwi. 11. Szarawa, blada i zmęczona cera. 12. Brak elastyczności skóry, skóra na twarzy mimo, że jestem bardzo szczupły opada przez co widać mi bruzdy nosowo wargowe i spadające kaciki ust. Towarzyszy temu uczucie zmęczenie na twarzy, dopiero jak podnoszę palcami skóra czuje ulgę. Co to może być? Nie które objawy mogą nie mieć związku, ale podałem wszystko co mi przychodzi do głowy. Pozdrawiam.
  3. Witam, Zacznę od tego, że jak pewnie większość osób, długo zastanawiałem się czy pisać czy nie pisać, ale chyba jednak emocje wzięły górę i zwyczajnie muszę się wygadać.. Od prawie 7 lat miewam kiepski nastrój, coraz więcej rzeczy staje się dla mnie obojętne, nie realizuje się, nie spełniam marzeń, oddalam się od przyjaciół, zrobiłem się bardziej zamknięty, co raz więcej czasu spędzam z telefonem w ręku i tak w tym wszystkim tkwię.. miewam lepsze nastroje, ale znacznie więcej jest tych kiepskich.. snuje sobie plany, że w końcu muszę coś zmienić, że muszę zacząć coś z sobą robić bo zwariuję, łapię się za głowę z tej bezradności, która mnie otacza i powtarzam sobie, zrób coś człowieku bo tak się nie da żyć, miewam nerwobóle, częściej boli mnie głowa, ze stresu czasami boli mnie brzuch, do tego stopnia że chce mi się wymiotować, wracam z pracy która nie jest fizyczna, ale jestem zmęczony jak bym pracował 12h w kopalni.. Prawie 7 lat temu wprowadziłem się z miasta na wieś, do żony z którą mamy wspaniałą córeczkę, mieszkamy z jej rodzicami w domu, a w promieniu 50 metrów mieszka żony prawie cała rodzina, i jak to na wiosce same domy i jedna ulica, kościół i sklep.. te prawie 7 lat życia na wsi zweryfikowało mnie, i wydawało by się że człowiek do miejsca potrafi się przyzwyczaić, ale mi po tych 7 latach jest jeszcze gorzej niż na samym początku gdy się wprowadziłem do żony rodziny. To nie, że ja personalnie coś do kogoś mam, że kogoś nie lubię, itp.. ja się po prostu tam kompletnie nie odnajduję nawet w 5% i każdy dzień można powiedzieć jest dla mnie naprawdę ciężki, prawie codzienne myślę o swojej sytuacji i się tym dołuję, .. u nas w domu jest taka centrala, cały czas ktoś przyjeżdża, a to żony siostra która mieszka w domu obok, a to żony brat który 2 lata temu się wyprowadził, ale 2 razy dziennie przyjeżdża, a to żony kuzynka z gromadką dzieci i tak jest cały czas, zbieram wszystkie plotki z wioski no bo dochodzą do mnie siłą rzeczy, co w kościele, co w sklepie, co w przedszkolu, co u kogo w pracy i łeb mi rozsadza, bo to mnie nie obchodzi, a wszyscy mówią do mnie tak jak by powinno mnie wszystko obchodzić bo mieszkam na wsi. . ja ludzi nigdy na oczy nie widziałem, a mógłbym ich życie im opowiedzieć z tego plotkowania . Pierwsze 2 lata mieszkania tam, to bym dla mnie istny dramat, co 2 tygodnie byliśmy na jakiś imieninach u kogoś z rodziny, chrzciny, komunie, imieniny, urodziny, kościół, obiad z teściami, rocznice i tak w kółko, gromada dzieci, wiski, darcia się, i cały czas to wszystko z rodziną, człowiek ani chwili spokoju nie miał, bo jak z pracy przyjeżdżałem, to przez pierwsze 3 lata, żony siostra z całą rodziną przychodziła do nas na obiady, dzień w dzień.. nigdy nic nie mogłem sobie zaplanować, bo wiecznie trzeba było jechać gdzieś, w sensie do żony brata na imieniny 6 letniego dziecka, albo akurat w kościele masz była za dziadzia którego nigdy na oczy nie widziałem. Przez te prawie 7 lat niestety mam wrażenie że dałem sobie wejść dosłownie na łeb, bo z człowieka który wcześniej był uśmiechnięty, miał pomysł na życie, nie bał się coś powiedzieć, stałem się taką osobą w tym momencie o niskim poczuciu własnej wartości, bojącą się coś powiedzieć, obojętną, nie walczącą o siebie o swoje marzenia.. Ale żeby nie było, że ja tylko o sobie i o swoich planach i marzeniach,.. mam cudowną córkę, ma 6 lat, uwielbiam z nią spędzać czas, uwielbiam z nią rozmawiać, bawić się, jestem strasznie z niej dumny, ale czasami jak wracam do domu o 15, wybieram ją z przedszkola i przebywam z nią całymi dniami, tygodniami, to jestem zwyczajnie już zmęczony, a momentami już nawet robię się nerwowy, bo zwyczajnie też potrzebuje jakiejś odskoczni, wyjść z domu, spotkać się z przyjaciółmi, napić się piwka, pojechać w góry.. mam taką potrzebę spędzenie czasu sam ze sobą niekiedy, wsiąść w samochód i pojechać bez celu cały dzień gdzieś, ale niestety mam to trochę utrudnione, bo moja żona ma trochę zakorzenioną mentalność, i robi mi problemy z tego tytułu, czyli można powiedzieć że jestem pod butem, bo nie potrafię się jej sprzeciwić i na to jestem na siebie wściekły, czuje się przy niej jak bym był dziadkiem, a mam 37 lat, tutaj też z żoną jako tako relacji najlepszych nie mamy, rozmawiamy ze sobą, nie kłócimy się, ale też nie żyjemy ze sobą w małżeństwie tak jak to powinno wyglądać, ja zmieniłem trochę front i trochę mnie od żony odrzuciło, w momencie kiedy kompletnie zaczęła mi układać życie, jak musiałem się jej pytać czy mogę jechać w góry – które były i są moją pasją, jak chciałem jechać do domu rodzinnego 30 minut od wioski w której mieszkam, do mamy w odwiedziny i zostać u niej na noc, spotkać się z przyjaciółmi przy okazji, pogadać, spędzić z nimi czas, jak chciałem wyjść na miasto też aby spotkać się z przyjaciółmi ( raz na 3 miesiące) . . zaczęło mnie to wszystko gnębić, że z wszystkim co chcę zrobić ma problem, 3 lata temu kazała mi żebym zmienił sobie nawet kolegów, zupełnie nie wiem dlaczego, ja mam swój rozum, wiem co dla mnie jest dobre co nie, wiem że mam rodzinę, dziecko i jest to moim priorytetem, ale ja od 7 lat żyję tylko rodzinnie, tylko rodzina mojej żony i nic więcej , duszę się już w tym układzie, mówiłem nie raz jedzmy nad wodę, do moich przyjaciół którzy czy jedzmy razem z nimi w góry, to wiecznie było nie, wiecznie wszędzie jeździliśmy tylko razem z dzieckiem, celowo zmieniałem nie raz plan wycieczki żeby nie spotkać się z przyjaciółmi bo żona nie chciała, kłamałem ich wielokrotnie że gdzieś nie przyjadę, albo gdzieś nie przyjdę, bo żona gdzieś wychodzi, albo ma jakiś wyjazd w tym czasie, albo co gorsza że mam dziecko chore, bo zaraz była by awantura że wychodzę zamiast w domu siedzieć,. Zacząłem z biegiem czasu zwyczajnie zazdrościć niektórym ludziom chodziarz by z pracy takiej zwyczajnej swobody, takiego luzu, że oni też mają dzieci i mogą wyjść, mogą gdzieś pójść, pojechać na weekend na ryby i nic się nie dzieje, że tak się da.. ale u mnie się nie da, może dlatego że jestem za miękki po prostu i szybko odpuszczam. Zacząłem już wybierać co jest dla mnie lepsze np. z bratem od 7 lat umawiamy się na jakiś weekendowy wypad w góry, i powiedzmy w tym samym miesiącu szykuje mi się jakieś spotkanie z przyjaciółmi, to wybieram gdzie lepiej pójść, żeby nie mieć awantury że w miesiącu dwa razy wyszedłem i mnie nie było .. paranoja jakaś.. Mógłbym tak sypać i sypać przykładami, ale chyba to nie ma sensu, zwyczajnie trochę czuję się zakładnikiem w swoim własnym ciele i zwyczajnie nie daje sobie z tym rady, kompletnie zaprzestałem żonie już cokolwiek nawet mówić, bo straciło to dla mnie sens, nie mówię jej o swoich marzeniach, planach, bo i tak wiem że dla niej najlepiej by było jak bym siedział w domu.. ale ja czuje wewnętrznie, że ja muszę zrobić jakiś krok do przodu, bo ucieka mi życie, marnuje je sobie, spędzam je tak jak nie chcę.. mam dość ciągłego spędzania czasu tylko i wyłącznie z rodziną, i pytanie się o zgodzę żony która całe życie siedziała w domu i prawi mi swoje mądrości z poziomu biurka i komputera przy którym pracuje i nie odchodzi praktycznie na krok, albo w głowie już mam taką niechęć, że nie, nigdzie nie pojadę, zostanę w domu i pójdę spać o 21, pomimo tego że bardzo chcę np. gdzieś wyjść.. z żoną wychodzimy czasami gdzieś do restauracji, ale to tylko z nią, bo jak piszę ona nie bardzo chce z moimi przyjaciółmi się spotykać. Dziękuję !
  4. Witam, Zacznę od tego, że jak pewnie większość osób, długo zastanawiałem się czy pisać czy nie pisać, ale chyba jednak emocje wzięły górę i zwyczajnie muszę się wygadać.. Od prawie 7 lat miewam kiepski nastrój, coraz więcej rzeczy staje się dla mnie obojętne, nie realizuje się, nie spełniam marzeń, oddalam się od przyjaciół, zrobiłem się bardziej zamknięty, co raz więcej czasu spędzam z telefonem w ręku i tak w tym wszystkim tkwię.. miewam lepsze nastroje, ale znacznie więcej jest tych kiepskich.. snuje sobie plany, że w końcu muszę coś zmienić, że muszę zacząć coś z sobą robić bo zwariuję, łapię się za głowę z tej bezradności, która mnie otacza i powtarzam sobie, zrób coś człowieku bo tak się nie da żyć, miewam nerwobóle, częściej boli mnie głowa, ze stresu czasami boli mnie brzuch, do tego stopnia że chce mi się wymiotować, wracam z pracy która nie jest fizyczna, ale jestem zmęczony jak bym pracował 12h w kopalni.. Prawie 7 lat temu wprowadziłem się z miasta na wieś, do żony z którą mamy wspaniałą córeczkę, mieszkamy z jej rodzicami w domu, a w promieniu 50 metrów mieszka żony prawie cała rodzina, i jak to na wiosce same domy i jedna ulica, kościół i sklep.. te prawie 7 lat życia na wsi zweryfikowało mnie, i wydawało by się że człowiek do miejsca potrafi się przyzwyczaić, ale mi po tych 7 latach jest jeszcze gorzej niż na samym początku gdy się wprowadziłem do żony rodziny. To nie, że ja personalnie coś do kogoś mam, że kogoś nie lubię, itp.. ja się po prostu tam kompletnie nie odnajduję nawet w 5% i każdy dzień można powiedzieć jest dla mnie naprawdę ciężki, prawie codzienne myślę o swojej sytuacji i się tym dołuję, .. u nas w domu jest taka centrala, cały czas ktoś przyjeżdża, a to żony siostra która mieszka w domu obok, a to żony brat który 2 lata temu się wyprowadził, ale 2 razy dziennie przyjeżdża, a to żony kuzynka z gromadką dzieci i tak jest cały czas, zbieram wszystkie plotki z wioski no bo dochodzą do mnie siłą rzeczy, co w kościele, co w sklepie, co w przedszkolu, co u kogo w pracy i łeb mi rozsadza, bo to mnie nie obchodzi, a wszyscy mówią do mnie tak jak by powinno mnie wszystko obchodzić bo mieszkam na wsi. . ja ludzi nigdy na oczy nie widziałem, a mógłbym ich życie im opowiedzieć z tego plotkowania . Pierwsze 2 lata mieszkania tam, to bym dla mnie istny dramat, co 2 tygodnie byliśmy na jakiś imieninach u kogoś z rodziny, chrzciny, komunie, imieniny, urodziny, kościół, obiad z teściami, rocznice i tak w kółko, gromada dzieci, wiski, darcia się, i cały czas to wszystko z rodziną, człowiek ani chwili spokoju nie miał, bo jak z pracy przyjeżdżałem, to przez pierwsze 3 lata, żony siostra z całą rodziną przychodziła do nas na obiady, dzień w dzień.. nigdy nic nie mogłem sobie zaplanować, bo wiecznie trzeba było jechać gdzieś, w sensie do żony brata na imieniny 6 letniego dziecka, albo akurat w kościele masz była za dziadzia którego nigdy na oczy nie widziałem. Przez te prawie 7 lat niestety mam wrażenie że dałem sobie wejść dosłownie na łeb, bo z człowieka który wcześniej był uśmiechnięty, miał pomysł na życie, nie bał się coś powiedzieć, stałem się taką osobą w tym momencie o niskim poczuciu własnej wartości, bojącą się coś powiedzieć, obojętną, nie walczącą o siebie o swoje marzenia.. Ale żeby nie było, że ja tylko o sobie i o swoich planach i marzeniach,.. mam cudowną córkę, ma 6 lat, uwielbiam z nią spędzać czas, uwielbiam z nią rozmawiać, bawić się, jestem strasznie z niej dumny, ale czasami jak wracam do domu o 15, wybieram ją z przedszkola i przebywam z nią całymi dniami, tygodniami, to jestem zwyczajnie już zmęczony, a momentami już nawet robię się nerwowy, bo zwyczajnie też potrzebuje jakiejś odskoczni, wyjść z domu, spotkać się z przyjaciółmi, napić się piwka, pojechać w góry.. mam taką potrzebę spędzenie czasu sam ze sobą niekiedy, wsiąść w samochód i pojechać bez celu cały dzień gdzieś, ale niestety mam to trochę utrudnione, bo moja żona ma trochę zakorzenioną mentalność, i robi mi problemy z tego tytułu, czyli można powiedzieć że jestem pod butem, bo nie potrafię się jej sprzeciwić i na to jestem na siebie wściekły, czuje się przy niej jak bym był dziadkiem, a mam 37 lat, tutaj też z żoną jako tako relacji najlepszych nie mamy, rozmawiamy ze sobą, nie kłócimy się, ale też nie żyjemy ze sobą w małżeństwie tak jak to powinno wyglądać, ja zmieniłem trochę front i trochę mnie od żony odrzuciło, w momencie kiedy kompletnie zaczęła mi układać życie, jak musiałem się jej pytać czy mogę jechać w góry – które były i są moją pasją, jak chciałem jechać do domu rodzinnego 30 minut od wioski w której mieszkam, do mamy w odwiedziny i zostać u niej na noc, spotkać się z przyjaciółmi przy okazji, pogadać, spędzić z nimi czas, jak chciałem wyjść na miasto też aby spotkać się z przyjaciółmi ( raz na 3 miesiące) . . zaczęło mnie to wszystko gnębić, że z wszystkim co chcę zrobić ma problem, 3 lata temu kazała mi żebym zmienił sobie nawet kolegów, zupełnie nie wiem dlaczego, ja mam swój rozum, wiem co dla mnie jest dobre co nie, wiem że mam rodzinę, dziecko i jest to moim priorytetem, ale ja od 7 lat żyję tylko rodzinnie, tylko rodzina mojej żony i nic więcej , duszę się już w tym układzie, mówiłem nie raz jedzmy nad wodę, do moich przyjaciół którzy czy jedzmy razem z nimi w góry, to wiecznie było nie, wiecznie wszędzie jeździliśmy tylko razem z dzieckiem, celowo zmieniałem nie raz plan wycieczki żeby nie spotkać się z przyjaciółmi bo żona nie chciała, kłamałem ich wielokrotnie że gdzieś nie przyjadę, albo gdzieś nie przyjdę, bo żona gdzieś wychodzi, albo ma jakiś wyjazd w tym czasie, albo co gorsza że mam dziecko chore, bo zaraz była by awantura że wychodzę zamiast w domu siedzieć,. Zacząłem z biegiem czasu zwyczajnie zazdrościć niektórym ludziom chodziarz by z pracy takiej zwyczajnej swobody, takiego luzu, że oni też mają dzieci i mogą wyjść, mogą gdzieś pójść, pojechać na weekend na ryby i nic się nie dzieje, że tak się da.. ale u mnie się nie da, może dlatego że jestem za miękki po prostu i szybko odpuszczam. Zacząłem już wybierać co jest dla mnie lepsze np. z bratem od 7 lat umawiamy się na jakiś weekendowy wypad w góry, i powiedzmy w tym samym miesiącu szykuje mi się jakieś spotkanie z przyjaciółmi, to wybieram gdzie lepiej pójść, żeby nie mieć awantury że w miesiącu dwa razy wyszedłem i mnie nie było .. paranoja jakaś.. Mógłbym tak sypać i sypać przykładami, ale chyba to nie ma sensu, zwyczajnie trochę czuję się zakładnikiem w swoim własnym ciele i zwyczajnie nie daje sobie z tym rady, kompletnie zaprzestałem żonie już cokolwiek nawet mówić, bo straciło to dla mnie sens, nie mówię jej o swoich marzeniach, planach, bo i tak wiem że dla niej najlepiej by było jak bym siedział w domu.. ale ja czuje wewnętrznie, że ja muszę zrobić jakiś krok do przodu, bo ucieka mi życie, marnuje je sobie, spędzam je tak jak nie chcę.. mam dość ciągłego spędzania czasu tylko i wyłącznie z rodziną, i pytanie się o zgodzę żony która całe życie siedziała w domu i prawi mi swoje mądrości z poziomu biurka i komputera przy którym pracuje i nie odchodzi praktycznie na krok, albo w głowie już mam taką niechęć, że nie, nigdzie nie pojadę, zostanę w domu i pójdę spać o 21, pomimo tego że bardzo chcę np. gdzieś wyjść.. z żoną wychodzimy czasami gdzieś do restauracji, ale to tylko z nią, bo jak piszę ona nie bardzo chce z moimi przyjaciółmi się spotykać. Dziękuję !
  5. Cześć, Na wstępie, mam 23 lata i od około roku zauważyłem u siebie zaburzenia erekcji. Aktywny seksualnie jestem od 17 roku życia, z aktualną partnerką jestem w związku od ponad 2 lat i od tego czasu regularnie współżyjemy. Od około roku, zauważyłem problemy z erekcją. Bardzo ciężko osiągnąć mi erekcję, a gdy już się pojawi jest bardzo słaba i w ciągu chwil potrafi się skończyć. Odczuwam wrażenie, że krew do penisa napływa bardzo wolno i ciężko jest to uzyskać, a gdy już napłynie, potrafi odpłynąć w mgnieniu oka i wzwód się kończy. Nie mam w życiu wiele stresu, moja praca nie jest wymagająca, trenuje 5x w tygodniu, jestem aktywny, prowadzę zdrową, zbilansowaną dietę. Nie palę, piję okazyjnie (zdarzy się z raz na 1-2 miesiące umiarkowane ilości). Nigdy nie miałem z tym problemu, partnerka również jest wyrozumiała, nie odczuwałem stresu przed seksem, tymbardziej, że rok wcześniej podczas seksu z nią wszystko było w porządku. Problemy w tym samym czasie co z erekcją zaczęły się również z przedwczesnym wytryskiem. Wcześniej na spokojnie po 20-30 minut i było w porządku, a teraz zdarza się, że potrafi być to kilka ruchów w pochwie (czasem i 10/15 sekund) i koniec. Badania wykonałem, wszystko w widełkach oraz w ocenie lekarza - w stanie nie wymagającym dalszego leczenia. Badania to: testosteron wolny i całkowity, TSH, FT3, FT4, estradiol, prolaktyna, eGFR, kortyzol. Badanie ogólne moczu również w porządku, jedynie odczyn moczu jest kwaśny (taki wynik jest od 3 z rzędu badań, na przestrzeni pół roku, jednak nie wiem, czy to ma jakikolwiek wpływ na zaburzenia erekcji). Mam stwierdzoną również nabytą bradykardię wydolnościową, tzw "serce sportowca". Polega to na obniżeniu pulsu spoczynkowego w porównaniu do pozostałych ludzi na skutek wytrenowania tlenowego (dla przykładu mój najniższy puls w nocy to 35, a średni spoczynkowy to około 55-60) Konsultowałem sprawę również z kardiologiem, jednak to było 2 lata temu. Stwierdził, że jeśli nie ma niepokojących objawów, których skutkiem może być bradykardia to nie ma powodu do obaw, a faktycznie ich nie ma, bo wymienione były zasłabnięcia, bóle w klatce piersiowej, mroczki przed oczami i osłabienie wydolności fizycznej. Nic z tych rzeczy nie miało miejsca więc zakładam, że również nie jest to istotny czynnik. Ostatnią sprawą, jest suplement, który podejrzewam, że może mieć jakiś wpływ na erekcję. Horny Goat Weed (główny składnik epimedium, link wrzucam poniżej), aktualnie zdelegalizowany w Polsce, 2 lata temu jeszcze nie był wykluczony ze sprzedaży. Biorę go regularnie ponad 2 lata, dawka 1,5 tabletki (dokładnie ten sam co w linku). Powodem, dlaczego zacząłem go brać, to wyjście z okresu po skrajnej redukcji tkanki tłuszczowej w tamtym czasie (chciałem wystartować w zawodach kulturystycznych, jednak zrezygnowałem) czyli ponad 2 lata temu. Nie wiem czemu go wtedy wziąłem, nie miałem problemów z erekcją, bardziej chodziło o podniesienie poziomu testosteronu, który wtedy po redukcji leżał. Efektem ubocznym epimedium były wzmocnione erekcje i podbicie libido, jednak po roku go odstawiłem i od tego czasu zaczęły się delitkane problemy. Po pół roku zakupiłem ten suplement ponownie, aby sprawdzić, czy może coś tutaj jest na rzeczy, jednak po ponownym przyjmowaniu suplementu nie było żadnej różnicy. Byłem już i kilku lekarzy, nikt na ten moment nie jest w stanie skutecznie pomóc. Od urologa otrzymałem tabletki tadalafil sun 5mg na okres 60 dni (1 tabletka dziennie) i w tym czasie faktycznie była zdecydowana poprawa. Tak szybko jak talbetki się skończyły, tak szybko problem powrócił. Link do suplementu: https://pl.bodyshock.pro/pl/products/haya-horny-goat-weed-1000mg-libido-support-complex-120-caps-1110.html?query_id=5
  6. Też bym tak powiedział Właśnie że źle Jak masz 13 lat to przynajmniej musisz mieć 12 cm Ja mam 12 cm a jak stanie to 18 więc potwór się zaczyna tworzyc 😛 Jeszcze ci urośnie z 4-5 cm więc spokojnie Jak będziesz mieć 18 lat to będziesz mieć jakies 15 cm a jak stanie to 20 i będziesz wtedy żałował trgo
  7. Jestem rozwalony psychicznie, kiedyś cierpiałem na nerwicę lękową ale od 3 lat jest wszystko dobrze, mam 22 lata moja ex, temat naszego rozstania i przyczyny jest dla mnie czymś bardzo męczącym i nie umiem funkcjonować, jeść , spać ani nic, proszę o przeczytanie , bardzo źle sie czuje, nie mam nikogo z kim moglbym porozmawiać proszę przeczytajcie i dajcie mi swoj punkt widzenia, bo czuje sie winny na maksa i nie daje mi to spokoju :( chcialbym sobie w glowie ulozyc. mniej więcej w maju poznałem swoją byłą dziewczynę, ukrainke. nie spotykaliśmy się aż do września mimo że bardzo na to nalegała i chciała, ja omijałem spotkania a ją coraz bardziej do mnie ciągnęło, pisaliśmy i śmialiśmy się ze wszystkiego, zwierzaliśmy się sobie ona mi ja jej. We wrześniu moja babcia 87letnia złamała nogę, przez kilka dni meczyłem ją wiadomościami, a ona też się przejeła i jeśli nie odpisywałem na messengerze to dobijała się sms jak nie to i to, to instagram a jak nie to to nawet dzwoniła, angażowałą się, pocieszała mnie i wiecie, mowila rzeczy typu wszystko bedzie dobrze, pojedziecie tam gdzie chciales, nei martw sie kochany no i interesowala sie pytala np ; a miala operacje?co jej zrobili? a ty jak sie czujesz? pamietaj masz mnie, nic sie nie martw, spotkamy się bedzie dobrze przytule cie - angazowala się w to i emocjonalnie ją to nie dotyczyło bo to był mój problem a my sie na zywo nie spotykaliśmy - mam 22lata ona zaraz 21. Potem sie spotkaliśmy, z jej strony buziak chwile pogadaliśmy, nie chciała się rozstawać po 1 spotkaniu, na drugim powiedziała ze chce być ze mną, była rączka buziak tulenie a nawet wspolne zdj wrzucone z jej strony na social media (tylko instagram) potem się spotykaliśmy na mieście i razem dodawaliśmy coś na instagram, widziałem że ona kwitnie, ja też. Przyjeżdżałem do niej na godzine do pracy, zrobiłem jej nawet obiad do pracy, kiedyś po kinie powiedzialem wierszyk, raz dałem wierszyk jej do ręki napisany na karteczce, często dawałem jej kwiaty jej ulubione - tulipany. Planowała już na początku ze mną sylwestra a nawet mówiła żebym przyjechał na święta ( 1 dzień świąt ) i posiedział z nimi a potem mnie zabrał do siebie do domu i zostałaby na noc. Dodała też ze mną zdj ale na instagram, fb ma tak zrobione że jak ktoś ma jej fb to nie znajdzie instagrama, a na fb ma wszystko bardzo ukryte i nic tam nie dodawała. Bardzo się angażowała w związek, sama zaprosiła mnie do domu gdzie był 10letni brat, siedzieliśmy, doszło miedzy nami do spięcia, prawie uprawialiśmy seks i tak prawie za każdym razem jak przyjeżdżałem ale do niczego nie dochodziło, pewnego razu zaproponowała date poznania rodziców - rozmawialiśmy o ich poznaniu ale sama dała datę, przyjechałem, bardzo się stresowała, miała spocone dłonie i się martwiła aby nikt nic głupiego nie powiedział, ja opowiadałem o sobie, że mam małą firmę, że jestem na 3 roku studiów itd. tato się jej pytał czy mam auto na leasing a ja że nie... potem poszedłem do toalety, jak bylem w toalecie jej tato do niej powiedzial aby się mnie trzymała to bedzie miała dużo kasy. Potem miałem problemy w związku z działalnością, zwierzyłem się jej zbyt mocno bo po 3 dniach lub 4 powiedziała ze ma dość długich tekstów, dość złych rzeczy i źle sie czuje, opowiedziałem jej ogólnie o problemach finansowych - moich, ku mojemu zdziwieniu, tak jak przy babci która złamała nogę, tutaj, kompletnie NIC nie było z jej strony, była reakcja typu " nie umiem Ci pomoc, nie wiem jak, przykro mi" potem pewnego dnia zaprosiła mnie do siebie wpadła w płacz i powiedziała ze ona chyba nic juz nie czuje i nie daje mi gwarancji co z tego będzie będzie. Mocno się zdziwiłem, bo nie dostałem od niej żadnej pomocy, w sumie lekko mnie olała i jeszcze takie coś, dostałem wtedy lekkiego szoku w sercu że coś jest nie tak, skad taka reakcja? nawet moja ex z która byłem 2 lata i była paskudna to by inaczej zareagowałą na takim etapie związku, zwłąszcza ze w ten związek weszliśmy po kilku miesiącach znajomości. Potem było tylko gorzej, co prawda nadal ze mną coś planowała ,pisaliśmy ale widziałem ze jest inna, że jest smutna, że nie chce o tym rozmawiać bo zbiera ją na płacz. Ale nadal się spotykaliśmy i staraliśmy w miare możliwości spędzać razem czas, pewnego dnia jak szliśmy ulicą zobaczyła auto, powiedziala ze ta marka jest szanowana na ukrainie i ze to luksus nawet jak auto w polsce 5 tys kosztuje i to grat to tam takie to luksus, potem zobaczlismy tą samą markę ale za 500 tyś to sie zapytala czy ja nie moglbym takiego wziac na leasing przeciez ma mfirme, to jej odpowiedzialem ze mam niewinną JDG a nie poważniejszą spółkę ktora utrzymuje sie 10lat. Była też taka sytuacją że za coś płaciłem, wyciągnąłem portfel i wysuneła mi się karta firmowa a ona do mnie - a masz tam cos? Ogólnie to starałem się ostatni czas być bardzo dobry dla niej, ona czasami wymyślała jakieś głupoty czy nie powinienem sobie znaleźć kogoś innego itd że z ukrainką? a co powiedzą rodzice - takie rzeczy tez w wakacje mówiła. Widziałem że ze mna coś planuje, opowiadałą o planach ze pojade z nia gdzies na ukraine, ze pojedziemy na ferie, ze po swietach jade z nią i rodzicami gdzies do wynajowanego domku posiedzieć sobie i na narty - tak na 1 dzień. Ogolnie to pojechaliśmy 1,5 tyg temu do poznania, były świeczki, był seks, a po seksei sie odwrocila i zasnela, bez przytulenia, rano wstałem tez odizolowana, nie chciała nic więcej a potem jak staliśmy i ją dotknąlem całowałęm i powiedziałęm ze dziekuje ze jestes, to mi reke z tyłka zabrała mimo ze wiem ze to lubiła bardzo a potem jak cos rozmawialismy i ja powiedzialem ze super jest mieć ciebie i dziekuje ze jestes i cos tam mowiłem o seksie też i o uczuciu to jej łza poleciala powiedziala ze nic nie leciało wstala z lozka usiadla na krzeslo podszedlem do niej wstala uciekla ode mnie pod okno i autentycznie nie dawałą sie dotknac i uciekała - przeraziłem się. Ogólnie to dostałem od niej prezent na urodziny za 140zł, ale zamowiony z 3-4 tyg wczesniej wraz z grawerem naszych inicjałów, na mikołaja od niej nic nie dostałem a ja 7 przyjechalem do niej do pracy (bo 4/5 byliśmy w poznaniu) i dalem upominek, a ona odwalona, kozaki jakaś spódniczka, plaszczyk i tak do pracy? i potem niby przerwy nie miała... i mowi ze nic dla mnie nie ma, potem wieczorem dodała sobie seksowne zdj w lustrze mimo ze jak bylismy w poznaniu to nie dodała żadnego ze mną ani nawet zadnej budowli czy czegokolwiek, w ogole nie robila ze mna zdj. Jeśli chodzi o spotkania u mnie to były dwa, pierwsze z 2 tyg temu gdzie byla zestresowana i bylo to po niej widać i drugie w ten czwartek, w ten czwartek bardzo się do siebie kleiliśmy, umowila sie nawet z moja mamą na paznokcie i odbyliśmy poważną rozmowe w aucie, pytalem czy tego chce itd a ona jakby sie smiala w sensie ze niby okey, ale widzialem ze jest zdenerwowana, przełyka sline, lekko wystraszona. potem dalem jej jezdzic swoim autem, opowiadala mi ze jakiś jej kolega stracil prawko - ale ona nie ma kontaktu z zadnymi kolegami wiec zapytalem skad wie, zamieszala sie i powiedziala ze kolezanka z pracy jej powiedziala bo ten chlopak czesto w galerii jest, jej kolezanki z pracy nie znaja ani jednej osoby ktora znała moja byla w sensie nie maja wspolnych znajomych nawet z ukr sa z innych części państwa... potem opowiadala o kolezance ktora rozstala sie z facetem i wrocila i dodala tekst " i ona taka zaangazowana, robila dla niego jedzenie i wgl I TO NA SWOJ KOSZT" .. no a potem spędzilismy fajnie czas. Wróciła do siebie, od razu jak weszła do pociągu to jakby ktoś pstryknął guzik, inna kobieta, 2 dni ledwo ze mna pisala a 3 powiedziala ze to koniec, ze nie wie czy dobrze robi ale tak bedzie najlepiej i kiedys zrozumiem ze nie niektorzy ludzie nie moga byc razem, ze nie ma motyli w brzchu ze po 2 mies nie czuje ze jestem jej facetem na cale zycie, ze dobrze robi ze robi to teraz a nie potem bo byloby ciezej, potem jej powiedzialem aby dala sobie czas kilka dni beze mnei bo moze to przez cos tak sie czula, moze przez to ze pisalem o uczuciu czesto bo widzialem ze cos sie dzieje i sie oddala itd, caly drugi dzien sie nei odzywalismy, na kolejny dzien wstaje a ona wszystko usunela co jest ze mną , a jak jej komentowałem zdjęcia i mi w nich odpowiadala, to usunela swoje odpowiedzi a moje komentarze zostawila - zeby pokazac jaak faceci sie do niej dobijają? no i NAJWAZNIEJSZE - DODALA RELACJE Z ... WARSZAWY.. O 5 RANO, A MY MAMY 400KM DO WARSZAWY. Powiedziała, że to spontaniczny wypad ze znajomymi, ale przez tyle miesiecy nic mi nie bylo wiadomo ze ma kontakt z innymi znajomymi niz kolezanki w pracy, a nei sądze aby dziewczyny z ukrainy w stolicy bedac nie zrobily zadnego zdj ani relacji, ponadto jak jeszcze pisalismy i zanim zerwala to powiedziala ze sie spotkamy wj akis tam konkretny dzien i ona nie ma grafiku jeszcze ale juz pisala do kierowniczki ze chce miec w ten dzien koniecznie wolne i w ten sam dzien wlasnie pojechala do warszawy. Dodam, że czesto dodawala jakis chlopakow na instagramie z Ukr i jeden byl we warszawie - w sensie tam mieszka, oprocz tego czesto byla na fb nie pisala ze mna a byla po 2 h i mowila ze moze to wina telefonu itd, czesto mialem wrazenie ze gdzies znika i jedzie do wroclawia, byly 2 sytuacje, jak poszla na caly dzien na wino z kolezankami ale zadna z nich nic nie dodala na relacje ( a ZAWSZE JAK CHODZIAL TO DODAWALY) a potem byla sytuacja ze miala miec w jakis dzien jazdy od 11 do 13 a potem na 15 do pracy, to powiedziala ze nie ma jednak jazd, a pojechala na 11 do wroclawia i jak sie zapytalem po co o tej jedzie jak ma do pracy na tą i czy jej kierwoniczka plan zmienila - to sie zamotała i powiedziala tak tak. Na fb miala zawsze wszystko ukryte, od razu po rozstaniu zauwazylem ze na instagramie juz kogos dodała. Dodam ze nic jej nie kupilem drogiego powyzej 40zl do tej pory w tej relacji , ale sie jednak starałem dosyć. Po tym zwierzeniu i w trakcie - powiedziala ze chce fajnej relacji a nie tego. Dodam ze miala mnóstwo aplikacji gdzie z kims pisala, vb,telegram i jakieś inne. Myślicie ze chciala relacji bez wydawania swoich pieniedzy? myslicie ze miala kogos na boku? odeszła od tak, jakby jej nigdy nie zalezało, po prostu jak pstrykcienie palcem, oschła była na maksa jak sie tylko da. Nie była ze mną szczera, opowiedziala mi na poczatku zwiazku ze 1,5 roku temu miala relacje i uprawiala seks po ognisku a facet do niej ze to bylo przyjacielskie, ja nic nie zrobilem dlatego ze ja mialem podobna sytuacje ale ja z nią byłem 2 lata. Oprócz tego ciagle mnie z uczuciem okłamywała, mowilem jej aby mi mowila prawde bo nie chce aby zerwala przed swietami, ze przeciez mamy plany na sylwestra i swieta, chociaz co do sylwestra to bylo tak ze nie zaproponowalem jej nic w sensie powiedzialem ze wszyscy znajomi rodzinnie, kolega z dziewczyna w domu z rodzina i tam kuzyn jeszcze będzie, ze nikt nic nie robi a ona i tak mowila ze chce u niej w domu bo lubi rodzinnie i tez mi sie wydaje ze to zaważylo. Opowiadałem te historię na innym forum i kolezance i koledze. Każdy powiedział, coś w stylu że przyjechałą z biedy i chciałą być ustawiona i ze to fałszywe było a to ze mialem problemy to nie moja wina, a zaledwie mala garstka zarzuciła mi toksyczność przez ciagle gadanie o uczuciach kiedy widzialem jest nie szczera a jej czyny i slowa to bylo niebo a ziemia. Sam nie wiem co o tym mysleć, Do tego zwierzenia było wszystko idealnie, sama powiedziała ze zachowujemy się jak para co jest ze sobą długo. Mogę jeszcze powiedzieć że oczywiście tradycje i jakieś przekonania z Ukr miała w większym stopniu wpojone. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
  8. Nie wiem co się ze mną dzieje ... Trwa to już jakieś 5 lat . Najdziwniejsze jest to , ze jedząc w ten sposób schudłem 1,5 kg !!! Nigdzie nie przytyłem . Mam 19 lat i chciałbym zostać chirurgiem ząb .Mam 2 kg niedowagi , kościste policzki . Jestem ogólnie delikatnej , drobnej budowy ....Latwo byłoby mnie złamać .Dzisiaj zjadłem : 9.20 - płatki czekoladowe w mleku , 2 Grześki , 4 batoniki duplo troszke później jadłem tosta z serem i keczupem ( razem dwie kromki ) i tościk z dużym płatem łososia wędzonego w szambie . 11.00 - 2 ciasta ( truskawkowe i jabłecznik ) zjadłem tez cała babkę czekoladowa ( dosłownie się rzuciłem ) 1 surowa parówka jedynka albo dwójka 12.30 - 7 wafelków familijnych czekoladowych i 4 familijne truskawkowe , kupek jasnego kakao 13.00 - sucha ciepła bułeczka ( była pyszna !!!) 13.30 - 4 trufle , 1 twix , 3 suszone śliwki 14.00 Ma obiad jadłem talerz frytek ? 14.45 - baton z lodówki Kinder pingui , Kinder mleczna kanapka , 7 ciastek piegusków 15. 30 - Kinder cards ( prawie całe opakowanie wpieprzyłem ) 16.30 - 11 rurek waflowych , serek monte 17.00 - 3 mango , napój pitny monte 17.45 - 2 Maxi king , 1 pizzerinka 18. 30 - 1 rogal 7 days waniliowy 110 G , 2 babeczki kolorowe 19.30 - mała paczka chrupek maczugi, serowy precel , mały rogal z marmoladą, 5 serduszek czekoladek milka 20.00 - frankfurtka , chlebek tostowy smażony , Polany serem mmm, serek monte z białymi kulkami 21.00 , czyli przed chwila - zjadłem bułkę z nutella , cały słoik prawie wpierdzielilem i palce jeszcze lizalem ... Zostało coś jeszcze , ale niewiele .... nadal czuje chęć by coś zjeść ...Pewnie będzie to pralinka mleczna i garść prażynek Ile kalorii mi wyszło ? Tak ciekawości pytam . Nie jestem na nic chory , bo mnie badali . Gdyby ktoś inny jadł tyle co ja to przytyłby z ponad 30 kg ... A ja schudłem .. xd Cerę mam ładna jak ja jestem ogólnie ładny ? I niski poziom tkanki tłuszczowej . Te kalorie mi chyba parują ..Uciekają w sina dal . Bo moj kolega jadł 2500 kalorii i przytył ...
  9. Mam 19 lat i chodzę do ostatniej klasy liceum. Moim marzeniem było zawsze robić operacje i ratować innym życie . Chodzi mi zarówno jak i zdrowie mentalne i fizyczne . O przywróceniu ,, naturalnego ” piękna . Z biologii mam same oceny bardzo dobre a z chemii jestem dobry po prostu . Mam psa rasy Pitbull , od którego śmierdzi . Jestem ładny , wysoki i wysportowany . Mam 2 kilo niedowagi, lekko mi widać kości xd ... Ciężko pracowałem na idealny sześciopak . Ostatnio kupiłem kalendarz adwentowy i wpierdzielilem wszystkie czekoladki ... Później tego żałowałem . Jeżeli jedna czekoladka ma około 65-70 kalorii , to nie chcę wiedzieć ile kalorii wpieprzyłem ... Ale na szczescie nie przytyłem , bo się ważyłem . Moja waga była niższa nawet o 0,5 kg !!!! Wręcz przeciwnie !!! To było po prostu takie dobre ... Miałem straszny napad . Umiem robić zdjęcia językiem . Moj pies kilka razy mnie mocno ugryzł . To śmierdzący pitbull . Jestem ogólnie bardzo ładny , mam bardzo jasną cerę bez skaz , śliczne oczy , długie naturalnie rzęsy ... A jak pies mnie ugryzł to strumień krwi mi poleciał . Kiedys , gdy byłem bardzo głodny zjadłem w jeden dzień : 3 donuty , 2 Grześki , 1 prince polo , 2 Kinder bueno , zjadłem cały tort z cukierni , 8 ciastek rożnego rodzaju , 3 ciasta , na kolacje miałem płatki czekoladowe z mlekiem końskim , 1 rogal święty ( ten od Marcina ) 2 croissanty 110 g i 2 rogale polane czekoladą ... Rzuciłem się na to wszystko jak hiena . Zawsze po takich napadach się waze i jestem w szoku , ze waze mniej ... Kiedys zjadłem cała blachę mazurka i Murzynka .... Nie wiem co mi jest , ze potrafię czasem zjeść za 9 osób ... Moj kolega się dziwi bardzo , bo sam je 5 razy mniej ode mnie ... Gdy byliśmy razem w pizzeri zjadłem prawie cała pizzę i chciałem jeszcze zamówić druga . Czułem wilczy głód i pragnienie kruchego ciasta z polewą bananową. Moj kolega był najedzony już po 2 kawałkach . Jem w ten sposób już ponad 5 lat . Patrząc na bilans nadal mam niedowagę (2-3 kg ) a już myślałem , ze przytyłem z 15 kilo ... Rapuję po szwedzku i po grecku
  10. No właśnie NIE PRZENIOSŁAby się i to jest clue tego o czym pisałem. Jeśli jest tak jak ona pisze i świadomość warunkuje wyłącznie mózg i nic więcej, nic za nią nie odpowiada tylko fizyczny, materialny organ to po skonstruowaniu identycznej kopii powinna się obudzić w tej kopii, tak jak teraz jest w swoim. Zakładając, że tylko fizyczny organ odpowiada za twoją świadomość to po skonstruowaniu identycznego ciała z zawartością identycznego mózgu powinieneś obudzić się w tym nowym ciele. Dlatego ja nie wierzę, że świadomość ginie od mózgu, Mózg jest tylko jedną z materialnych form, którą świadomość odbiera. Loraine, to, że jakiś naukowiec twierdzi, że za świadomość odpowiedzialny jest mózg to mam to w tyle, bo jest pełno naukowców i badań tak kretyńskich, że idealnie pokazują wartość nauki. Nauka wcale nie jest nieomylna. Wręcz przeciwnie. Jest mnóstwo SPRZECZNYCH wyników badań na temat tych samych zjawisk. Nawet teorie fizyków i matematyków, które były obowiązujące kiedyś zostały sklasyfikowane jako fałszywe. Np. jest matematyk, wykładowca, który wykłada na politechnice wrocławskiej mgr Jerzy Pietraszko, obalił jedynkę trygonometryczną i nikt nie potrafił wykazać mu błędu. Za kilka lat te badania, które teraz przytaczasz mogą zostać obalone przez kogoś. Wszystkie badania opierają się na niedoskonałej metodologii, aparacie pojęciowym i umownych normach, które nie są doskonałe, bo są ograniczone do tego jakie są możliwości ludzkiej percepcji. Nawet dowód materialny na coś może się tylko wydawać być dowodem. Kiedy dochodzi do spekulacji, teoretyzowania, posługiwania się filozofią, logiką to natychmiast podnosi się ryk, ale nauka jest cacy i nieomylna. Ja kiedyś przewertowałem setki badań i opracować na temat mózgu i tego, które obszary odpowiadają za co i wiesz co? Wszędzie było coś innego. Np. według badań naukowych, które kiedyś czytałem to nie te obszary, które wymieniłaś odpowiadają za świadomość, tylko przedklinek. 15 lat temu czytałem, że nie wykorzystujemy w pełni swojego mózgu, tylko w 5-10 procentach. Potem lata później okazało się, że to przestarzała teoria i wykorzystujemy 90 procent swojego mózgu, tylko nie synergicznie. Są badania, które pokazują, że mężczyźni mają sprawniejszy mózg, są badania, które udowadniają, że przeciwnie, kobiety mają sprawniejszy mózg. Za parę lat połowa tych badań, którymi teraz ludzie się posługują, by argumentować swoje stanowisko zostanie obalonych.i Jak ci naukowcy i fizycy, którzy arbitralnie orzekli, że świadomość ginie z mózgiem odniosą się do tego, że osoby w stanie śmierci klinicznej były w stanie relacjonować i zarejestrować rzeczy, których nie mogli widzieć z pozycji leżenia na plecach i reanimacji?
  11. Gość

    Zuroczenie w 15 lat młodszej

    Więc jeżeli kilka miesięcy to nie znasz jej. Ludzie są ze sobą całe zycie i tak sie nie znają więc jeżeli mówisz o kilku miesiącach to tym bardziej. Jesteś zauroczony nią fizycznie i to widać z twojego opisu. Dobrze że w ogóle po tych kilku miesiącach powiedziała ci ile ma lat. To miło. Ale te 15 lat to żadna różnica. Daj sobie czas. Byłeś już w związkach długich i krótkich więc bądź trochę mądrzejszy bo przecież masz doświadczenie z poprzednich związków. Ucz się na nich i nie powtarzaj błędów. Pamietaj że może ci się podobać, możesz być nią zauroczony, ale to dopiero kilka miesięcy. Wyznacz jakąś granicę. Np. do roku jeżeli nic się nie zmieni, zamieszkajcie razem, po kolejnym roku jeżeli nic się nie zmieni myślcie o wspólnej przyszłości. Ale nie pakuj się w coś w czym nie widzisz ciebie i jej. Przeszkadza ci że nie ma wykształcenia, przeszkadza ci róznica (tylko) 15 lat. Patrzysz na to że jej matka jest starsza od ciebie o 5 lat, ale to nie jej matką jesteś zauroczony, zainteresowany. Więc przemyśl to wszystko. Nie szalej bo to dopiero kilka miesięcy.
  12. Zaczęło się w połowie marca pobolewało mnie w klatce piersiowej na plecach również takie bóle wędrujące. Kiedyś jakieś 15 lat temu zmagałem się z nerwobul ami nie raz byłem robić ekg. A że pracuje w holandii tak jakoś 2 tyg się pomęczyłem poczytałem trochę neta i pasował mi do tych objawów rak płuc. Ponieważ jestem palaczem i te nerwy tak mi się komulowały. Po przyjezdzie nie ch ialem denerwować żony ponieważ też za parę dni miała mieć zabieg. Gdy już ją zawiozłem pojechałem do swojego rodzinnego i przedstawiłem mu sytuację zbadał mi ciśnienie miałem chyba 160 albo 170 na 90 przepisał mi tabletki dodam że już wcześniej brałem tabletki na nadciśnienie ale tylko bisocard 2.5 mg i acard rano. Nie zrobiła ekg mówiła że jutro ponieważ nie było pielęgniarki ale w razie czego dała skierowanie do szpitala. Ze swoją nerwica i różnych myślach pojechałem. Zrobili mi morfologie i ekg lekarz stwierdził że badania są ok. W późniejszym czasie dostrzegłem ze wbc wynosiło 12. 5 norma do 10. W ciągu 2 tygodni po zażywaniu dodatkowych ta letek na nadciśnienie zrobieniu rtg płuc ciśnienie się unormowało. Rodzinny też mi zrobił morfogie też wszystko było ok oprucz wbc 14 norma do 10 i glukoza 119 gie w szpitalu 2 tyg wcześniej i to wieczorem miałem 98.A teraz właśnie odpowiem na Twoje pytanie co lekarz powiedział powiedział że wszystko jest wnormie tylko cukier podwyższony. I tak to znowu wyjechałem na 4 tyg. Cały czas śledziłem na internecie o cukrzycy potem posprawdzałe te wbc zaś czarne myśli o nowotworach w dwu h ostatnich tygodniach wyczułem guzek na odbycie i znowu czarne myśli. Po przyjezdzie pierwsze do hirurga. Miałem badania palcem i następnego dnia rektroskopie wynik hemoroidy. Zaś po głowie chodzily mi moje Znamiona czyli znowu myśli o czerniaku po badaniu ok bolały mnie dość mocno nogi zrobiłem usg doppler kończyn dolnych było ok. Więc skupiłem się na innych narządach wiec zrobiłem tom morfologii która przedstawiłem we wcześniejszym wpisie. Ponieważ odbierałem ją w dniu wyjazdu nie miałem czasu podejść do lekarza
  13. Witam serdecznie. Zwracam się z wielką prośbą o pomoc w interpretacji wyników krwi (monocyty, leukocyty) 39 lat - kobieta Morfologia krwi (ICD-9: C55) 1 Leukocyty 8,53 tys/µl* 3,98 - 10,04 Erytrocyty 4,39 mln/µl* 3,93 - 5,22 Hemoglobina 13,7 g/dl* 11,2 - 15,7 Hematokryt 37,5 %* 34,1 - 44,9 MCV 85,4 fl* 79,4 - 94,8 MCH 31,2 pg* 25,6 - 32,2 MCHC 36,5 g/dl* 32,2 - 35,5 H Płytki krwi 221 tys/µl* 150 - 400 RDW-SD 37,8 fl* 36,4 - 46,3 RDW-CV 12,5 %* 11,7 - 14,4 PDW 11,5 fl* 9,8 - 16,2 MPV 10,2 fl* 9,4 - 12,5 P-LCR 27,3 %* 19,1 - 46,6 PCT 0,23 % 0,17 - 0,35 Neutrofile 4,21 tys/µl* 2,00 - 7,00 Limfocyty 2,98 tys/µl* 1,00 - 3,00 Monocyty 1,06 tys/µl* 0,20 - 1,00 H Eozynofile 0,24 tys/µl* 0,02 - 0,50 Bazofile 0,02 tys/µl* 0,02 - 0,10 Neutrofile 49,5 %* 40,0 - 80,0 Limfocyty 34,9 %* 20,0 - 40,0 Monocyty 12,4 %* 2,0 - 10,0 H Eozynofile 2,8 %* 1,0 - 6,0 Bazofile 0,2 %* 0,0 - 2,0 OB (ICD-9: C59) 2 OB 9 mm/h* 2 - 15 Badanie ogólne moczu (ICD-9: A01) 3 Przejrzystoss przejrzysty - Barwa zółty - Ciezar własciwy 1,005 g/ml 1,015 - 1,030 L pH 7,0 5,0 - 7,0 Glukoza nieobecna - Ketony nieobecne - Urobilinogen 3,2 µmol/l 0,0 - 16,0 Bilirubina nieobecna - Białko nieobecne - Azotyny obecne - Leukocyty wykryto - Erytrocyty nie wykryto - Osad moczu (ICD-9: A19) 4 Nabłonki płaskie pojedyncze w prep. - Leukocyty 20-30 wpw 0 - 5 Bakterie nieliczne w prep. - Glukoza (ICD-9: L43) 5 Glukoza - fluorek 96,00 mg/dl 70,00 - 99,00
  14. 23 lata mam, jestem na przedostatnim roku studiów. Także w przyszłym roku już koniec. Znajomych nie mam w rodzinnych stronach, bo w latach nastoletnich byłam odrzucana przez rówieśników. Otóż jeśli chodzi o koleżanki co mieszkają w akademiku to raczej mają przewagę dziewczyn wśród znajomych swoich, w rodzinie też. Jeśli koleżanki mają kuzynów czy jeśli chodzi o stronę ktora weszła do rodziny to samych małolatów, czy starszych 6-10 lat czy nawet 15 lat starszych( 10-15 lat starsi to już dla mnie za duza różnica wieku). A jak już mają kuzynów w moim wieku czy starszych od 2 do 5 lat to albo zaręczeni, albo mają już swoje rodziny, jeśli są wolni to nie są godni polecenia, bo to ochlapusy. A jeśli ktoś kto wszedł do rodziny i mówi o kimś w moim wieku czy od 2 do 5 lat starszym to okazuje się dziewczyna a nie chłopak. To albo same dziewczyny, małolaty, albo stare dziady. Na studiach też praktycznie same dziewczyny, co prawda 5 chłopaków jest, ale nie wiem czy single czy w związku. Na poprzednim kierunku( licencjat robiłam z ochrony środowiska, teraz magisterka z biologii, specjalność biologia środowiskowa) to było 5 chłopaków( 3 miało dziewczyny, z pozostałymi dwoma nie miałam bliższego kontaktu). Moje zainteresowania( sport, czyli bieganie, siłownia, jazda na rowerze, fotografia, czytanie książek, oglądanie filmów) Kryteria co do chłopaka; Moim ideałem jest raczej chłopięcy typ, w sensie beż zarostu, niełysy, raczej mi odpowiada szczupła sylwetka( nie chuda), nadwaga czy taka umiesniona sylwetka na sterydach mi nie odpowiada, może być delikatnie wysportowana jak u Toma Cruisa, włosy krótkie, ew do szyi średniej dlugosci( nie łysy, nie z jezem), wiek rówieśnik albo od 2 do 5 lat starszy, starszy 6-10 lat nie, 10-15 lat starszy to dla mnie za duża różnica, młodszy odpada. A charakter to wrażliwy, poukładany, który będzie mnie kochał, szanował, aby mnie wspierał w dążeniu do celu, nie życzę nacisku na współżycie( nie taki co zaraz tego chce), wzrost może być mojego mniej więcej, wysoki( 185-190), średni 170-185 może być Od niedawna uczęszczam na miejską siłownię To gdzie mogę poznać takiego? Jak zrobić pierwszy krok aby ten chłopak który mi się podoba nie wyczuł desperacji? Portale randkowe nie moja bajka, bo mi się źle kojarzą.
  15. Alex ! Kiedy czytałam, jak matka cię biła , to miałam łzy w oczach. Wyobraziłam sobie, jak bardzo musiałeś wtedy cierpieć i ta przemoc psychiczna była chyba nawet gorsza od tych pasów. W pozostałym zakresie, to ewidentnie uważam, że to co matka z tobą robiła , to było molestowanie. O ile na początku w myciu swojego dziecka nie ma nic złego, to już zupełnie inaczej, jak ono dorasta i przez dwa lata prosi, że chce się myć samo. Moim zdaniem tylko duża się gada o prawach dziecka a dorośli nie liczą się z tym , że przekraczają granice intymności i prywatności swoich dzieci. Mnie w zasadzie nikt nie krzywdził a mogłabym ze swojego dzieciństwa przytoczyć mnóstwo przykładów, kiedy czułam się upokorzona i zawstydzona. W mojej pamięci utkwiły szczególnie dwie takie sytuacje.Jak byłam po 2 klasie podstawówki, to podczas wakacji pojechaliśmy z rodzicami na wczasy do Chorwacji. Rano po śniadaniu pakowaliśmy się na plażę i wtedy okazało się, że mama zapomniała zabrać mojego kostiumu kąpielowego . Stwierdziła, że jej zdaniem nic się nie stało, bo w poprzednich latach chodziłam po plaży nago i było dobrze. Ja odpowiedziałam, że tak było dawno ale że już od dwóch lat zawsze chodziłam w kostiumie. Zaczęłam wtedy płakać i powiedziałam, że wolę siedzieć w pokoju. Skończyło się na tym, że dostałam klapsa i poszliśmy na plażę. Tato stwierdził, że po prostu będę na plaży w moich codziennych majtkach. Okazało się, że nic z tego. Przed wyjazdem mama kupiła mi nowe figi ( bodajże 5 sztuk ) z jakiegoś sztucznego materiału i jak tylko się zmoczyły , to robiły się zupełnie prześwitujące. Nie dość, że mokre , to i tak wszystko było widać. Nie było wyjścia i przez nastepne dni opalałam się i kąpałam na golasa. Inna sprawa, że szybko przestałam się wstydzić. W naszym ośrodku mieszkali przede wszystkim Czesi i oni do nagości podchodzili na luzie. Panie opalały się toples a było tam też kilka dzieci , które też często chodziły na golasa . Inna sprawa, że były młodsze ode mnie. Drugi taki okropnie żenujący przypadek zdarzył się kilka lat pózniej. Miałam wtedy 15 - 16 lat i na święta przyjechał do nas brat mamy, którego widziałam tylko raz, jak byłam jeszcze mała, bo on mieszka w Australii. Wujek przyjechał w nocy . Obudziły mnie hałasy i zeszłam do kuchni, gdzie była mama z wujkiem ( ojciec był na na nocnej zmianie w pracy ) . Przywitałam się z wujkiem a on zaczął mówić, że wyrosła ze mnie duża i piękna dziewczynka. Na to mama , że już w zasadzie nie dziewczynka ale kobieta, bo mi duże piersi urosły. No i nie wiem, co jej strzeliło do głowy, aby moje piersi pokazać wujkowi. Ja byłam ubrana tylko w nocną koszulkę. Mama powiedziała do mnie, abym podniosła ręce do góry , ja bezrefleksyjnie zrobiłam, co chciała, bo nie wiedziałam , o co jej chodzi a ona jednym ruchem chwyciła koszulkę na dole i zdjęła mi ją przez głowę. Zostałam zupełnie naga , bo nie miałam majtek, o czym mama nie wiedziała. Jakiś czas temu przeczytałam, że zdrowiej jest spać bez majtek i nie wkładałam ich na noc. Uciekłam z płaczem próbujac się zasłaniać rękami. Pół nocy potem ryczałam a dorośli się z tego zdarzenia śmiali i mówili, że nic się przecież nie stało.
  16. Mam problem z zatrzymywaniem się wody w organizmie. Bardzo szybko się stresuję i denerwuję zwłaszcza w towarzystwie ludzi czy w trudniejszych sytuacjach życiowych. Już przy umiarkowanym stresie moje nogi zaczynają puchnąć jakby zbierała się w nich woda a akurat zaczyna pięc i swędzieć jakby coś w niej pękało. Mam też dość widoczne żyły. Moje ciało reaguje tak od ok 10-12 lat i z biegiem czasu jest coraz gorzej. Po 2-3 dniach zupełnie bez stresu opuchlizna ustepuje. Mam też opuchnięta twarz, nieregularne miesiączki. Prolaktyna, estrogen, testosteron, androstendion, insulina i glukoza w normie. Mam wysoki kortyzol z rana ok 600-800 nmol/l przy normie 171-536. Bardzo często budzę się napięta i zestresowana z uczuciem strachu. Czasem trzęsą mi się dłonie, zawsze w godzinach rannych do ok 15. Mam więcej energii i czuję się spokojniej po południu po ok 15-16. Mam problemy z zasypianiem a rano budzę się zmęczona po 8h snu. Choruję na alergię, astmę, lekarz stwierdził że mam nerwicę społeczna i przepisał Paroxinor ale raczej nie daje efektów. W ostatnich wynikach badań Wbc, Neut, Neut% trochę poniżej normy. Znacznie podwyższone EO 13,2% przy normie 0-5. Baso% 1,4 przy normie 0-1. TSH i anty-tpo w normie. Bardzo proszę o poradę.
  17. Gość

    Seks a ciąża

    Witam, ginekolog przepisał mi tabletki Luteina 50 pod język (raz dziennie, od 15 - 25 dc, przez 2 cykle). Jestem po pierwszej serii tabletek i od ok. 5 dni spóżnia mi się okres. Miałam już regularne krwawienie od ponad roku. Z chłopakiem kochaliśmy się jeszcze w zeszłym cyklu po którym miesiączka wystąpiła normalnie i drugi raz w trakcie brania tabletek w 23. dc czyli w dni niepłodne. Co może być przyczyną opóźnienia krwawienia? Kobieta, 19 lat
  18. Gość

    Skutki masturbacji

    Witam. Mam 20 lat. Od około 5-6 lat regularnie się masturbuję, średnio raz dziennie. Nie ma już porannych zwodów, jest problem z utrzymaniem erekcji podczas masturbacji oraz jest słabe czucie członka. Czy po rzuceniu masturbacji po 6-12 miesiącach wszystko wróci do normy? Boję się, że do pierwszego stosunku sytuacja nie wróci do normy, przez co będę miał problemy z erekcją i przedwczesnym wytryskiem. Też mam członka zakrzywionego do góry ok 15-20 stopni, czy to jest problem i czy to może być wina masturbacji? Przy okazji, czy ok 16 cm długości i 14 cm obwodu jest wystarczające?
  19. dzień dobry, proszę o zinterpretowanie wyniku badania krwi, czy są niepokojące (GRA%,LYM%,MCH-w październiku było 34,9 ) czy tylko do obserwacji? WBC 4,4(norma4.00-10.00),LYM 1,9 (0,8-4.00), MID 0,3 (0,10-1,5), GRA 2,2 (2,00-7.00) LYM% 43,7 (20-40), MID% 7,7 (3.00-15), GRA% 48,6(50-70),RBC 4,3(3,5-5), HGB 14,9 (11-15), HCT 42 (37-42), MCV 98 (80-100), MCH 34,6 (27-34), MCHC 35,4 (32-36), RDW-CV 11,6(11-16), RDW SD 43,8 (35-56), PLT 171 (150-400), MPV 9,4 (6,5-12)PDW% 15,7(9-17), PCT 0,160 (0,108-0,282), kobieta 41 lat, żelazo/TSH/cukier/Magnez norma.
  20. Gość

    Seks a ciąża

    Witam, Mam 19 lat, natomiast 14maja dostałam miesiaczke trwała 5 dni , 20 stego maja był stosunek ale nic nie doszło,i po 15 dniach po miesiaczce dostalam brazowe plamienia trwaly 2 dni po 2 dniach plamienia sie powiekszaly coraz wiecej krwawilam ale na brązowo. jak normalny okres. Mam mdlosci , wymiotowalam i pobolewalo podbrzusze. Jak coś zjem to mam mdlosci .I czuje uscisk w brzuchu i ciągłe bulgotanie czy to może być ciąża nigdy tak nie miałam A miesiaczke mam raz co 29 dni a raz co 31
  21. Gość

    Seks a ciąża

    Witam, Mam 19 lat, natomiast 14maja dostałam miesiaczke trwała 5 dni , 20 stego maja był stosunek ale nic nie doszło,i po 15 dniach po miesiaczce dostalam brazowe plamienia trwaly 2 dni po 2 dniach plamienia sie powiekszaly coraz wiecej krwawilam ale na brązowo. jak normalny okres. Mam mdlosci , wymiotowalam i pobolewalo podbrzusze. Jak coś zjem to mam mdlosci .I czuje uscisk w brzuchu i ciągłe bulgotanie czy to może być ciąża nigdy tak nie miałam A miesiaczke mam raz co 29 dni a raz co 31
  22. Ehhh, chciałabym Wam jakoś pomóc Panowie... Ale nie zauważacie kardynalnych błędów, które cały czas popełniacie szukając partnerki: 1. Oczekujecie od dziewczyny żeby była dziką afrykańską pięknością z urodą 15/10 i do zwyczajnie ładnej normiksowatej dziewczyny nie zagadacie, bo to by było obniżenie Waszych standardów. Przykład: Autor wątku zarzekał się, że on jest taki romantyk nastawiony na poważną relację z każdą kobietą, która go zaakceptuje. No i okazało się, co ma na myśli pisząc "każdą": założył sobie jeszcze jeden wątek-przyszczep, na którym wklejał zdjęcia bardzo ładnych dziewczyn o proporcjonalnych twarzach (które często były dodatkowo umalowane) i pisał, że dla niego one są 7/10. Dobre żarty! Może właśnie dlatego nie może znaleźć sobie partnerki, bo chociaż płacze, że kobieta ocenia rzekomo tylko po wyglądzie - to on robi dokładnie to samo. Ta jego "szara myszka" i "każda kobieta" to modelka z Instagrama, swoją drogą zapewne rozwydrzona atencją Panów z neta. 2. Następna sprawa - najczęściej jesteście kompletnie odrealnieni i dużą rolę w tym odgrywają sm/net, które są dla Was wyrocznią. Przykład: Kiedyś gadałam z jednym rozżalonym kolesiem, który obmawiał moją znajomą z fitnesów. Gość pierwszy raz miał jakąś babę w wyrze i był okrutnie rozczarowany. Facet mi mówi - jakie jesteście zakłamane, te cy*ki to jedno wielkie oszustwo!!!1 Pytam ziomka - no, jakie to oszustwo, oświeć mnie? A ten - no tak to niby stoją, a bez leżą, obwisłe bimbały! A ja tę jego lalkę widziałam i w cy*konoszu i bez i ma normalne piersi, tylko że przy większym rozmiarze miseczki tj. E-F, to te piersi mają swoją wagę i no nie ma opcji żeby stały na baczność jak żołnierz na apelu. Ale facet był typem sierżanta i z rozmowy z gościem dowiedziałam się, że jego punktem odniesienia były laski z pornoli, które najczęściej mają implanty (no te z sekcji small t*ts nie, ale reszta najczęściej ma xd). Implant, nawet duży będzie stał, bo jest mocowany sztucznie między mięśniami piersiowymi i to go trzyma w miejscu, a naturalny cy*ek, to jest przede wszystkim gruczoł + tkanka tłuszczowa na stelażu z mięśnia, no i poza tym hej, gravitacja skarbie! Ale ten facet zamiast się zastanowić, to odrealniony wskakuje na wózek z oszustwem i jechane z tym koksem. Kolejny przykład odrealnienia: Autor pisząc o modelowej relacji z kobietą odwoływał się do wątków romansowych z "Harrego Pottera" - skubany czerpał wzorce z książki dla dzieci i nastolatków... Oh boi, nie skomentuję dalej. 3. Nie zwracacie kompletnie uwagi na sposób, w jaki zachowujecie się przed kobietą/w otoczeniu kobiet/pod obserwacją lalek. Ujawniacie swoje problemy z psychiką/samooceną/samcowaniem i dziwicie się później, że to odstrasza kobitki. Przykład: Bjz napadający na płaczącą dziewczynę po oblanym egzaminie. To, że skrzywdził szyderczym komentarzem tę dziewczynę to jedno, ale inne, które mogły się temu przysłuchiwać lub usłyszały o tej sytuacji od płaczącej dziewczyny, z automatu stwierdziły, że do buca się nie podchodzi, no bo po co? Żeby dostać podobnym "kwiatkiem" w twarz? xd No prośba. Panie (Panowie również), które szukają poważnej relacji obserwują zachowanie potencjalnego partnera. Jak widzą, że typ jest furiat i buc, to nie zaczepiają go i nie reagują na jego zaloty. Takie schizy jak ta odstawiona przez Bjz, mogą przyciągnąć jakąś psychopatkę i to tylko na 10 minut zanim nie znajdzie sobie jeszcze większego wariata, ale nie normalną kobietę. 4. Podchodzicie z roszczeniami i nie chcecie mieć partnerki, tylko interaktywną sekslalę, która zapewni wam zaspokojenie tu cyt."podstawowych potrzeb". Przykład: beznadzieja i Bjz płaczący o niemożności zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych i pijący do seksu socjalnego. Obaj Panowie sprowadzają relację z kobietą wyłącznie do wyra. Już o tym pisałam, ale napiszę jeszcze raz - seks, to 15 minut akcji, a doba ma 24h - jak wypełnić pozostały czas? Tutaj musi wejść dopasowanie intelektualne partnerów, bo bez tego nie ma co dalej robić. Pisały o tym chyba Agu i ka-wa, więc pozwolę sobie tylko powtórzyć - dojrzały związek opiera się na wzajemnym uzupełnianiu się partnerów - na więzi intelektualnej i więzi intymnej. Tylko te dwie więzi połączone razem dają sukces. W pełni się z tym zgadzam. W dojrzałym związku obie strony stapiają się ze sobą we wzajemnym pragnienu szczęścia dla swojego partnera. W tym układzie nie ma miejsca na uprzedmiatawianie! A wymienieni Panowie uprzedmiatawiają i sprowadzają kobietę do dmuchanej lali tak, jak uszkodzone psychicznie laski sprowadzają mężczyznę do roli bankomatu i to też jest uprzedmiatawianie. 5. Szukacie szczęścia w złych miejscach, najczęściej w necie. Przykład: chyba każdy z Panów (a przynajmniej lwia ich część) przyznał się do poszukiwań na insta, fb, badoo, tinderach, tik tokach, czy tam jakimś innym alledrogo dla miłości xd Jako kobieta powiem tak - poszukiwanie chłopaka na tych portalach kończy się dokładnie tak samo, czyli spektakularną klapą. Ludzie, którzy żyją wirtualnie na w/w portalach (bez względu na płeć) nie potrafią żyć w realu - nie ma o czym z nimi rozmawiać, nie potrafią skupić się na drugim człowieku, bo im tam serduszka czy inne lajki lecą i muszą sobie popatrzeć. A bez więzi intelektualnej i emocjonalnej, to nie będzie związku. Jeden koleś prawie się przy mnie popłakał, bo na insta miał tylko 20 serduszek pod fotą, a zawsze miał ponad stówę i już smutna_zaba.jpg na gębie. Kiedyś mi zrobił scenę, bo fotka już od dwóch minut na zbuku, a ja jeszcze nie zaserduszkowałam - dramat!!!1 To totalne zdziecinnienie, a ja nie mam 5ciu lat żeby tera wyciągnąć łopatkę i bawić się z nim w piasku. To wiąże się też z kolejnym punktem: 6. Szukacie nieustannej atencji i oskarżacie cały świat o swoje niepowodzenia, tylko nie dostrzegacie problemów drzemiących w Was. Przykład: większość Waszych wpisów zieje potrzebą bezwzględnej atencji i każdy z Panów tutaj piszących tym się zdemaskował. Dodatkowo wiele tych wpisów ujawniało przyczynę klęski np. Bjz i bucowata akcja z płaczącą dziewczyną. Życie jest za krótkie żeby się ciągle mazgaić i tupać nóżką - np. Autor się popłakał, bo mu od razu nie odpisałam, a Bjz się stuptał wówczas nóżką, że jak mi jest niewygodnie to nie odpiszę (bo jestem kobietą) i odjechał na swoim jednorożcu samczych teorii w magiczną krainę mizoginu. Żadna kobieta nie odda Wam całego swojego życia, tak jak żaden mężczyzna nie odda całego swojego życia kobiecie - każdy z nas musi mieć trochę przestrzeni dla siebie, na swoje przemyślenia, na codzienne czynności i nie może nieustannie myśleć o niańczeniu drugiej strony. Bo to prosta droga do tego aby zwariować - zatracić swoją tożsamość na rzecz całodobowego głaskania po główce. Jest tego jeszcze, ale te błędy wydały mi się najważniejsze, no i jest już elaborat, a więc kropka.
  23. Na pewno lepiej każdy wyjdzie na miesięcznym ciągu kawowym, gdy sobie walnie kawę z rana, ale będzie jadł, spał i nie będzie czuł, że może góry przenosić niż fety, gdzie zdarzają się nawet kojfnąć, bo na rushu dopaminowym nie czuje łaknienia i nie chce mu się spać. Do tego po kofeinie masz skok tętna najwyżej o 10-15 uderzeń na minutę i wzrost ciśnienia może o 5 skurczowego i rozkurczowego Po stimach eksploatuje cały czas układ krążenia i serce, tętno dochodzi do wartości na granicy tachykardii, a ciśnienie nawet do poziomów stanu zagrożenia życia. Nie wiem czy kawa powoduje takie zniszczenia, bo z jednej strony masz badania (być może kontrolowane przez lobby), że kawa przedłuża życie, ma przeciwutleniacze itd. z drugiej strony mi się to nie widzi, bo kofeina podnosi poziom kortyzolu, adrenaliny i wywołuje reakcję walcz/uciekaj, teoretycznie powinno to być szkodliwe, bo jest to stan permanentnego stresu. Ponadto jakieś pestycydy etc. W praktyce jednak widzę, że dookoła mam dużo ludzi, którzy całe życie łoili czarną kawę i nic im nie jest. Moja babcia ma swoją grupkę sąsiadek, koleżanek, spotykają się czasami na kawie. Całe życie łoili czarną kawę i dożyły takiego wieku, że ja chciałbym tyle żyć. Niektórzy to 90 tki dobiegają. Dużo znam takich osób, którym kawa nie wydaje się szkodzić. No chyba, że bez niej żyliby po 130 lat, nie wiem. Mój stary też łoił całe życie codziennie hektolitrami takie kawy, że wysiadłoby ci sercę od jednej takiej. On nie ma nawet nadciśnienia i ma idealny stan zdrowia, a chleje tak od kilkudziesięciu lat. Teraz kwestia którym badaniom wierzyć, tym bardziej, że na każdego działa inaczej, no i kwestia ilości. Inna sytuacja jak ktoś spożywa 100, a jak 500 mg kofeiny dziennie. Herbatki też zawierają dużo kofeiny, ale z garbnikami, a nawet Dario w "Ślepnąc od świateł" pił herbatkę z cukrem bez cytrynki. To mnie przekonuje. Nie wiem, bo trzymam się z daleka od tych rzeczy. Parę razy coś spróbowałem kiedyś na studiach i było fajnie. Tzn. spróbowałem prawie wszystko, ale tylko po raz-trzy. Już dawno Jak wzięliśmy kiedyś stima z kumplem to na mnie zadziałało kompletnie odwrotnie niż na niego. Ja dostałem pobudzenia i słowotoku, cały czas piertoliłem głupoty i gadałem jaki to ja zajepisty nie jestem, zaczepiałem wszystkich ludzi na mieście i gadałem do nich, a ryj mi się nie zamykał, a on z kolei wziął tą samą dawkę, spuścił głowę i siedział na uboczu, gapił się w telefon. noradrenalinę tak, dopaminę łatwo zajechać, a receptory się w chooy szybko ryją. No nie, to jest fizjologiczne. Układ nagrody degeneruje się pod wpływem bodźców. Wiele osób, które ogląda porgnografię, ćpie, uprawia seks na haju potem potrzebują coraz silniejszych bodźców, a odpowiedź receptorów jest coraz słabsza. Już bez koki, amfy i innych bajerów trawka nie jest tak zielona, ptaszki nie śpiewają tak ładnie, a ludzie, którzy uprawiają seks na dopaminergikach piszą potem, że zwyczajny seks w ogóle ich nie kręci. A tak swoją drogą przyznajcie się panowie, którzy tu jesteście. Oglądało się dziś pornoski i zwaliło się przy tym konika co? Wiem, bo mój najlepszy przyjaciel się pogrążył przez zioło, a wszędzie piszą, że jest najmniej szkodliwe. Najpierw zaczął od sporadycznego palenia, najlepsze, że brał też inne rzeczy w międzyczasie, ale zawsze zioło było na pierwszym miejscu. W końcu doszedł do jarania codziennie, okłamywania wszystkich i długów. Okłamywanie było w celu wyżebrania hajsu na zioło. Zioło przechowuje się nadłużej w organizmie i jego mikrodziałanie i wpływ na organizm cały czas są, jak zajarasz raz to jeszcze masz to w sobie tygodnie i w niewielki sposób cię zmienia. Osoby, które jarają długo z tego co czytałem najczęściej zgłaszają potem jako skutek uboczny lęki To i tak jest pojepane, bo skąd mam wiedzieć które pragnienia powinienem zrealizować, a które nie? Najgorsze jest dla mnie karanie za coś na co się nie ma żadnego wpływu. Poza tym mam wrażenie, że to co napisałeś to usprawiedliwienie dla realizowania hedonistycznych zachcianek. Tak można wszystko tłumaczyć koorfienie się, ćpanie, chlanie, etc. Ja tego nie robię, bo pamiętam o bliskich ludziach, których by to bolało. Poza tym zagadka. A co jeśli moim marzeniem jest być w następnym życiu jeszcze niżej?
  24. Pale już 15 lat, pierwsze 5 lat paliłem dwa, trzy razy w tygodniu, następne 10 lat codziennie. Mój dzień wyglądał tak: 5 rano pobudka, blant na śniadanie i do pracy na 6 14 godz powrót z pracy blant i potem jeszcze pod wieczór następnym i przed spaniem jeszcze jeden, czyli z 4 na dobę, a na weekend to już nawet z 6 na dobę ogólne w tydzień czasu między 30 a 35 blatów czyli około 10-:-15 gr. na tydzień. W wieku 35 lat nie znam życia bez haju, chciałem niby z tym skończyć ale bałem się chyba życia na trzeźwo, że sobie nie poradzę. Od 10 dni nie palę w ogóle nie miałem takiej przerwy od jakiś hm.... 15 lat, czuję się strasznie nie mogę spać, nie czuję głodu, nie umiem się skupić a najgorsze to lęki, ataki szybkiego bicia serca, mokre ręce i myśl że dostane zawału i umrę zaraz. Doszło do tego że przerastają mnie normalne rzeczy jak praca nawet wejść do sklepu zaraz mam mokre ręce, szybciej bije serce i nogi jak z waty. Na razie jestem na chorobowym bo nie umiem nic zrobić i czuje się bez sił bo śpię po 3, 4 godz na dobę i mało jem, ogólnie horror na własne życzenie. Jutro idę do psychologa,psychiatry bo wydaje mi się że zaraz o szaleje, ale nie mam zamiaru wrócić do jarania, mam nadzieje że mi pomoże i wyjdę z tego gówna, czas pokaże. Co ciekawe w ciągu 10 dni dzwoniłem dwa razy na pogotowie bo myślałem że dostane zawału, zrobili mi ekg, badanie krwi, ciśnienie sprawdzili oraz prześwietlenie klatki piersiowej i niby wszystko ok. Zniszczyłem swoje małżeństwo, potem następny związek i zostałem sam w dupi.. Chcę się naprawić i mam nadzieje że mi się uda, jestem świadomy że może to potrwać długo czasu. Nadal nie jestem przeciwnikiem zioła, ale uważajcie na siebie, nie przesadzajcie bo to nie prowadzi do niczego dobrego, piszę to dla przestrogi i tak wiem że 99% osób będzie miało na to wyjebane, ale może chociaż jedna osoba zastanowi się czy warto zwolnić lub rzucić zioło to będzie sukces. PAMIETAJ dzisiaj ja jestem w dupie ale jutro ty możesz też tam się znaleźć.
  25. Wiek niższy niż wiek zgody zwany jest wiekiem ochronnym[19] lub wiekiem bezwzględnej ochrony[20]. Czynność seksualna z osobą w wieku ochronnym jest czynem zabronionym (wykorzystaniem seksualnym), a osoba dopuszczająca się jej i lub doprowadzająca do niej podlega odpowiedzialności karnej. Czynność ta może mieć formę obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej. Ustalenie wieku ochronnego służy ochronie wolności seksualnej, czyli swobody dyspozycji płciowej (to znaczy braku wszelkich form przymuszania seksualnego)[19]. Przyjęto tu domniemanie, iż osoba małoletnia w wieku ochronnym nie jest w stanie podjąć ważnej prawnie decyzji w przedmiocie zgody na podjęcie z nią określonych czynności seksualnych, nie rozpoznaje bowiem należycie wszelkich jej realiów i implikacji. Każdy, kto podejmuje te czynności z taką osobą, narusza tym samym jej wolność seksualną nie dlatego, że narusza jej wolę w tym względzie (małoletni może bowiem na czynności takie zezwalać, a nawet je inspirować), lecz dlatego, że ofiara takiego czynu nie jest w stanie wyrazić prawnie relewantnej decyzji[19]. Obcowanie płciowe i inne czynności seksualne z osobą poniżej 15. roku życia stanowią przestępstwo z art. 200 Kodeksu karnego[21]. Nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia, a także nadużycie zaufania lub udzielenie korzyści majątkowej lub osobistej albo jej obietnicy, w celu doprowadzenia małoletniego (czyli osoby, która nie ukończyła 18 lat i nie zawarła małżeństwa) do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania jej karane jest pozbawieniem wolności od 3 miesięcy do lat 5[22]. Na zasadach określonych w Kodeksie karnym odpowiadają osoby, które popełniły czyn po ukończeniu 17 lat[23]. Odpowiedzialność nieletnich określa ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich[24].
×
×
  • Dodaj nową pozycję...