Skocz do zawartości
Forum

Niezdecydowana i egoistyczna dziewczyna a zerwanie


Amacrox

Rekomendowane odpowiedzi

Zacznę od początku. Byliśmy razem od roku. Wcześniej, też byliśmy ze sobą ale to ja wtedy zerwałem bo byłem za młody na poważny związek a ona widziała we mnie wszystko. Po zerwaniu straciliśmy kontakt na ponad rok. Po tym roku to ja odezwałem się do niej pierwszy by załagodzić złe relacje między nami. Koniec końców wyszło tak że nasza więź, bardzo wyjątkowa więź, znowu nas połączyła i wróciliśmy do siebie. Byłem prze szczęśliwy, ona nie mogła uwierzyć, że do niej wróciłem. Podczas tego roku beze mnie miała innego chłopaka ale ciągle myślala o mnie i nie układało jej się przez to z nim. Tymczasem teraz była ze mną i czuliśmy się bardzo szczęśliwi. Tak zakochani, że świata nie widzieliśmy po za sobą. To był październik, psuć zaczeło się na początku marca. Dokładnie miała jakieś problemy rodzinne i ciężko jej było z tym żyć, wspierałem ją codziennie, byłem przy niej, rozmawiałem z nią, ale na nic to się nie zdawało, mnie też to bardzo bolało bo jednak kochałem ją naprawdę. Czułem jakbyśmy mieli być już na zawsze razem. Mijał kolejny miesiąc i kolejny a między nami było coraz gorzej, zrywała ze mną wiele razy, po czym mówiła że nikogo tak nie pokochała jak mnie, i mimo wszystko nie wyobraża sobie życia beze mnie, w końcu zaprosiła mnie na wspólny wyjazd do jej siostry do Anglii. Juz wtedy wiedziałem, że albo tam wszystko zmieni się na dobre, albo będziemy musieli się po powrocie rozejść w swoje strony. Kłóciliśmy się, ona zaczeła rozmawiać z jakimś jej "kolegą" którego w życiu na oczy nawet nie widziała... nigdy go nie słyszała, znajomy z internetu mieszkający niedaleko naszych miejscowości. Bardzo mnie to bolało. Czułem że z nim ma większą ochotę do rozmowy niż ze mną. Minął kolejny miesiąc i przypadkiem na koncie na facebooku przeczytałem że chce się z nim umówić, wprost pisząc mu że chciała by go uwieźć ... ;/ bardzo mnie to zabolało, nie wiedziałem dlaczego tak się dzieje w naszym związku, że mi piszę, że wszystko jest ok a z nim próbuje się umówić. Reszta czasu to była już czysta wegetacja pozostał miesiąc do wyjazdu do Anglii, było źle ale jakoś się to trzymało. W końcu wyjazd. Cieszyłem się na niego jak małe dziecko, wierzyłem że teraz przyszedł najważniejszy moment w naszym związku, to właśnie teraz ma się wszystko albo ułożyć albo mam przynajmniej dowiedzieć się o co tu wszystko chodzi. Mieliśmy spać w jednym łóżku, mieszkać w jednym pokoju. Do tego dochodziła siostra którą moja dziewczyna traktowała jako jedyną najlepszą przyjaciółkę. To właśnie tej jedynej rodzonej siostry się słuchała. Wierzyłem, że teraz musi się to wszystko jakoś rozstrzygnać. Wspomnę tylko, że tydzień przed wyjazdem do anglii wyjechałem do pracy do Wrocławia, jak się żegnaliśmy, ona powiedziała mi że czuje się bardzo szcześliwa przy mnie i wszystko już się ułożyła nareszcie między nami. To była niedziela. Wracając już do tematu Anglii. Pierwszy dzień minął cudownie, zakochani pojechaliśmy do centrum Londynu zwiedzaliśmy, chodziliśmy za ręcę, całowaliśmy się, robiliśmy masę zdjęć, po prostu raj na Ziemi. Następnego dnia obudziliśmy się koło siebie, patrzyliśmy sobie w oczy, zakochani, sami, poczuliśmy się jakbyśmy już byli na "swoim". Mineła chwila, a ja wyszedłem się ogarnąć do łazienki, po powrocie zobaczyłem że siedzi na komputerze i BARDZO SZYBKO jak nigdy dotąd pisze coś ;> zastanowiło mnie to bardzo. W tym momencie usłyszałem dzwięk przychodzącej wiadomości na facebooku, zapytałem kto to. Powiedziała że własnie moja siostra do nas napisała. Wziąłem laptopa żeby zobaczyć co moja siostra napisała, i przez przypadek zobaczyłem że ona umawia się z kolejnym już chłopakiem. Chłopakiem o którym daawno temu opowiadała mi, jaki on nie jest przystojny, jak bardzo chciała by go poznać, bo jak sie okazuje to kolejny chlopak z internetu którego ona nie znała i nie widziala nawet na oczy... Zapytałem o co chodzi że do niego pisze/ po co do niego pisze? Odpowiedziała że to on do niej pierwszy napisał, a ona po prostu mu odpisuje. Nie odpuściłem tego tematu, i kiedy tylko nadarzyła się okazja, włamałem się do niej na facebooka zobaczyć co to ma wszystko znaczyć. Po przeczytaniu wiadomości już wszystko wiedziałem. To ona do niego napisała pierwsza. Kiedy ? A własnie w poniedziałek, pare godzin po tym jak pożegnała się ze mną w niedziele wieczorem i mówiła mi że cieszy się że wszystko się ułożyło... Zabolało tak jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Od tamtej pory zaczeło się wszystko psuć w zatrważającym tempie. Wystarczyło 4 dni, a my zerwaliśmy, powiedziała mi że mnie nienawidzi i nie chce ze mną być, uderzyła mnie w twarz... wyszedłem natychmiast z pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Zszedłem na dół, czując się zupełnie samotny, przyjechałem z nią do Anglii do jej rodziny, nie mam tu nikogo, a ona na tydzien przed wylotem zrywa ze mną. Pomyślałem, nie tak miało być ... ;/ powiedziałem o wszystkim jej siostrze, której już wcześniej się zwierzałem, bo tylko ona miała na nią wpływ. Na następny dzień zrobiła jej ogromną awanturę. Powiedziała że skoro mnie tu zaprosiła, a teraz nie chce ze mną być, to niech przynajmniej się zachowuje do momentu wylotu wobec mnie wporządku. Bo dotychczasowe nasze wyjścia na miasto było wręcz okropne... Ani słowem się do nikogo z nas nie odzywała, tak jakby miała nas daleko gdzieś i już teraz chciała wylecieć do swojego kochasia. Rozwiązała przy okajzi kilka innych problemów, jej zachowania wobec rodziców, szkoły itp. Po czym wszystko się zmieniło, cieczyłem się znów jak małe dziecko. Wiedziałem że między nami nie będzie już kolorowo, ale przynajmniej ona bedzie sie zachowywac wporządku wobec mnie. Tak mineły dwa dni, świetnie spędzone wspólnie ja, ona i jej siostra. Bardzo dobrze się bawiliśmy, ja już pogodziłem się z jej stratą. Oczywiście spaliśmy wciąż razem w jednym łóżku, innego nie było więc ;) dobra moja myślałem ... Śpie z dziewczyną którą kocham, jest obok mnie, mimo że to juz nie to samo to i tak. Przecież ją kocham ! Po 2 dniach zrobiliśmy wspólnego rodzinnego grilla, wypiłem 3 piwa, jej siostra też, ogółem wszyscy coś wypiliśmy tylko nie ona. Widziałem, że coś ją gryzie ale gdy do niej podszedłem i zapytałem, powiedziała żebym odszedł od niej bo śmierdze piwem ... Pomyślałem wporządku, masz to czego chcesz i odszedłem. Bawiłem się dobrze, po czym przyszedł czas zakończyć impreze. Poszliśmy na górę i kiedy usiedliśmy na łóżku zaczeła płakać, zapytałem co się stało ? Na to ona odpowiedziała, że kocha mnie dalej, i nie chce żyć beze mnie, jestem jej jedyna miłością, wszystko co nowe poznała ze mną, każdy pierwszy raz był ze mną. To ze mną poznaje świat po raz pierwszy z resztą, bo do tej pory nie była nigdy zagranicą. Jestem dla niej cholernie ważną osoba w życiu i nie chce mnie stracić, zapytała czy nie chciałbym do niej wrócić. Bo zrozumiała jakie fatalne błędy popełniła jak wszystko psuła, i olewała moje ciągłe starania. Odpowiedziałem, że to nie będzie takie łatwe, z dnia na dzień nie przestaje się kogoś kochać tak i ja nie przestałem jej kochać, chce do niej wrócić ale musi coś za tym iść. Musi pokazać mi że jej na mnie zależy. I własnie od tamtego dnia, czułem się najszczęśliwszym facetem w całym wszechświecie, starała się dla mnie robiła wszystko żeby było dobrze. Ja zmieniłem się trochę, co ją bardzo zmartwiło, powiedziała mi o tym że już się o nią tak nie staram jak kiedyś, powiedziałem jej, że po prostu boje się, że jeśli jeszcze raz będę dla niej na każde jej zawołanie to znów wyniknie taka sytuacja jak ostatnio. Że po prostu znudzi się mną. Robiłem dla niej wszystko, byłem zawsze kiedy tego potrzebowała a nawet wtedy kiedy nie potrzebowała też byłem. Obiecałem wtedy, że wróci dawne "ja" tylko niech ona obieca, że się nic nie zmieni. Tak też było przez następne 3 tygodnie. W środę wieczorem, napisała mi że czuje się przy mnie najszczęśliwsza na świecie, czuje się jak wtedy kiedy do niej napisałem, skacze pod sufit z niedowierzania jak dobrze jest jej ze mną. W czwartek rano... napisała, że zastanawia się czy chce być ze mną.. Zapytałem dlaczego ;O w końcu bardzo dobrze nam się układa, zupenie tak dobrze jak wtedy od października do marca kiedy zaczeło się psuć.. Powiedziała mi, że co noc od powrotu z Anglii płacze po nocach, bo obawia się tego że ja nie jestem tylko jej, i jest ktoś taki kto podbiera jej mnie cały czas. Pomyślałem co to za głupstwa;O nikomu nie poświecam czasu. Jest tylko Praca, dom i ona. Na nikogo więcej nie wystarcza mi czasu. Porozmawiałem z nią, i mogłem się domyśleć, że chodzi o jej siostre. Nie że jest zazdrosna o nią, ale raczej zazdrosna o fakt że niby ja lepiej się dogaduje z jej siostrą niż z nią... Natychmiast wróciłem z Wrocławia do domu, (600km) żeby naprawić to co się zaczeło tak psuć z dnia na dzień. W piątek wieczorem już wszystko było ok. Przeprosiła i powiedziała, że miała gorszy dzień i nie wie dlaczego tak. Pomyślałem, uff miejmy nadzieje, że tak faktycznie jest, jednak gdzies w głębi czułem że coś mimo wszystko jeszcze nie jest do końca wporządku. W sobote, poszłą na uczelnie pierwszy raz, studentka pierwszego roku. Jak się okazało to o czym kiedyś marzyła, wgl jej się nie spodobało, wysyłała mi smsy że jest tam beznadziejnie, że to nie dla niej, i wgl... po czym napisała "raczej nie możemy być razem" ... zamarłem;< jak to?! znowu takie myśli ;/? nie odzywałem się do niej już do końca dnia, postawiłem pojechać do niej. Kiedy już byłem po wykładach, była już godzina 20. W domu jak się okazało płakała, kłociła się z rodzicami, że to nie dla niej, nie chce tego studiować... uciekła do łazienki i nie wyszła z niej dopóki nie pojechałem ;( następnego dnia napisała mi " czy nie sprzedałbym jej materiałow na 1 rok, bo akurat ja studiuje też ten kierunek, i od razu chce napomnieć, że nie namówiłem jej na te studia, zapytałem wcześniej co chciałaby robić, po czym odpowiedziała że chciała by projektować domy itp. więc powiedziałem że taka opcja jest właśnie po budownictwie. Tak też zrobiła, złożyła tam papiery. Kontynuując, przeczytałem jej wiadomość, też się nic nie odezwałem, nie odpisałem niczego, postanowiłem sam do niej pojechać po południu z materiałami. Gdy przyjechałem, na początku było czuć w jej pokoju taką atmosferę, że powietrze można by ciąć nożem, ale gdy położyłem się koło niej na łóżku, jakby wszystko mineło w mgnieniu oka, przytuliłem, powiedziałem jej że mocno ją kocham kilka razy, ona nie odpowiedziała nic, ale widziałem w jej oczach radość. Bardzo miło spędziliśmy tą niedziele, wyjeżdżając tak jak kiedyś przy drzwiach powiedziała mi że bardzo się cieszy że ułożyło się nam mimo tych jej problemów. W poniedziałek od nowa ;/ tym razem pojechałem do niej, bo na facebooku rozmowa sie nie kleiła, wcześniej jednak wszedłem do niej na facebooka. Podczas gdy ja jej pisałem "jak mogę Ci kochanie pomóc, poszukamy innego kierunku studiów, przepiszesz się .." ona mi odpisywała że "nie! nie możesz mi pomóc, jestem w d**ie rozumiesz?" w tym samym czasie, do innego kolegi pisała, że nikt jej nie chce tu pomóc, każdy ma ją w d**ie ;/ poczułem się mega odrzucony, chce dla niej wszystko a ona tego nie docenia ;/ tak samo jak nie doceniła tego ze przyjechałem w jeden dzien do niej z wroclawia z pracy zeby naprawić nasz zwiazek ;/ Pojechałem do niej, a gdy tylko sie pojawiłem w drzwiach, powiedziała żebym brał swoje rzeczy bo to nie ma sensu... zapytałem ale co ? na to ona : to wszystko, nie chciałam żebyś dzisiaj do mnie przyjeżdżał, bierz swoje rzeczy i jedz do domu, zapytałem czy w taki właśnie sposób ze mną zrywa, nie odpowiedziała mi nic, po czym zapytałem ponownie, wtedy już odpowiedziała : tak ;///
od tego momentu pisaliśmy jeszcze na facebooku ale to nie było nic miłego ;// powiedziała że jeśli tak mam ją wspierać to dziękuje bardzo... ten zwiazek w takim razie się zakonczyl. Z tym, że jak ja miałbym ją wspierać jak ona odrzuca każdą moją próbe wsparcia po czym pisze że jej nie chce wesprzeć ;///? Nie śpie, nie mogę przestać o niej myśleć, kocham ją, już planowałem wspólne życie.. byliśmy naprawdę, najlepszą parą w naszym towarzystwie, każdy nam siebie zazdrościł, że tak świetnie nam się układa ;/ chce do niej wrócić, ale wiem że ona póki co tego nie chce, i znów umawia się z tamtym chłopakiem na spotkanie, z tym z którym umawiała się jak była w Anglii ;/ Podejrzewam, że po prostu miała za dobrze ze mną i się mną znudziła ;/ tak jak obiecywała że będzie jednak normalnie... Z jednej strony chciałbym żeby teraz miała chłopaka, tego swojego "lalusia" i żeby ja kopnął poważnie, żeby zrozumiała na czym świat polega, a z drugiej strony nie wyobrażam sobie bez niej życia teraz, nie jestem w stanie patrzyć na żadną inną kobiete, tymbardziej dotknąć ;/ czuje że kocham ją całym sobą tak mocno że nikt i nic już nigdy nie bedzie potrafil tego zmienić.
Napisałem o swoich uczuciach do niej i w każdy możliwy sposób okazałem jej że bardzo ją kocham. Dlatego między innymi piszą z prośbą o pomoc w tej sytuacji, bo bardzo mi na niej zależy. Co powinienem zrobić w tej sytuacji, a czego nie powinienem? Co zrobić, aby ją odzyskać? Jak naprawić tą sytuację? Proszę, to dla mnie naprawdę ważne...

Odnośnik do komentarza

Nie no to jakiś żart? Ty się jeszcze pytasz co masz zrobić, żeby ja odzyskać? He he ręce opadają!!

Ile macie lat? Bo oboje zachowujecie się jak jakieś dzieciaki. Ty tego nie widzisz? Ona nie dorosła do poważnego związku, jesteś jej widzi- misiem na zwołanie. Ty może i do związku dorosłeś, bo oddałeś się partnerce mimo jej zachowania, ale nie masz za grosz szacunku dla siebie.Poniżasz się przed nią, pokazujesz jaki jesteś słaby i jak łatwo można Tobą pomiatać. ZAKOŃCZ TO! Raz na ZAWSZE.

Odzyskać możesz ja bardzo łatwo, ale po co? za parę dni czy tygodni ona znowu Cię podepta i znowu będziesz cierpiał.

A może Wy jesteście uzależnieni od emocji? Ah ta młodość..

Dorośnij, olej ją. Ona ma wielkie problemy ze sobą, powinna udać się do psychologa, Ty zresztą też.
Ne bądź naiwny.

Odnośnik do komentarza

Chłopie, ona wodzi cie za nos. Robisz wszystko co ona chce. Może postaw się jej. Pokarz że musi Cię szanować, że nie może raz Cię kochać do szaleństwa a za dwa dni zrywać... Moim zdaniem ona jest bardzo dziecinna i sama nie wie czego chce, być może jest tak ze traktuję Cię jak takie wyjście awaryjne?

Odnośnik do komentarza

Ja 20, ona 19. Postawiłem się, to po jakimś czasie zaczeła ryczeć, że mi na niej nie zależy i wtedy własnie był moment, kiedy powiedziałem że mogę wrócić, ten stary JA, ale ona niech pozostanie taką jaką jest teraz, tzn. kiedy zaskakiwała mnie codzień czymś nowym, kiedy widziałem i wszyscy patrzyli z podziwem jak się o mnie stara. Może to dlatego, że mam do niej taki sentyment... Wiem, że duża wina leży po mojej stronie, ogółem dla wszystkich dziewczyn jestem zimny, co odziwo je jeszcze bardziej przyciąga, i jest pełno takich które chcą żebym na nie spojrzał, ale znowu ja mam swoje ideały których jest bardzo mało, nie chce być kimś dla samego "bycia z kimś" bo nie mam ochoty żeby jakaś dziewczyna przeze mnie potem cierpiała bo mi się odwidzi.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Dziewczyna jest młoda, dynamiczna, pełna pragnień, sprzeczności, namiętności. Z tego jak ją opisałeś ona chce zdobywać świat i sprawdza swoje siły, tak jak małe dziecko, które poznaje nowe i chciało by bez mamy, a zarazem tej mamy potrzebuje. Tą "mamą" czyli tą stabilną i pewną rzeczą/osobą w jej życiu jesteś Ty. Z jednej strony chce Cie mieć przy sobie i być pewną, że będziesz zawsze oddany i zakochany, a z drugiej strony chce się wyrwać. Ty jej oferujesz pomoc, a innemu pisze (co podglądałeś nieuczciwie) że nikt jej nie pomaga. Robi tak, aby tamten zechciał jej pomóc, chce się sprawdzić albo mieć innego/kolejnego adoratora. Twojej pomocy nie che, bo wie że i tak będziesz. Na tą chwilę tutaj góruje jej miłość własna. Nie szanuje Cie, bo Ty w tym wszystkim się nie sznujesz chyba? Ona jeszcze nie dojrzała do takiej miłości i może zbyt przytłaczającej w tym wieku myśli, że to już na zawsze?
Może to się zmieni jak dojrzeje, raczej na pewno.
Co innego jej taka "frywolność", a co innego, że jest nie fer, bo zamiast powiedzieć Ci, że nie wie co czuje, chciałaby czegoś zaznać z kimś innym (choć nie wiem, czy ktokolwiek by się zdobył na takie wyznanie, które jednak skreśliłoby raczej ciąg dalszy obecnej relacji), to robi teatr miłości i opowida Tobie jak kocha i to okazuje, a za małą chwilkę flirtuje z kimś innym. Gdyby nie to właśnie to bym ją usprawiedliwiła, a tak to jednak jest nie w porządku i jest to dziwne (właściwie to na wszystko można znaleźć wytłumaczenie, ale tu już psycholog by się przydał).
Rada dla Ciebie?
Nie wiem. Jest jakieś powiedzenie (nie pamiętam dokładnie) że aby sprawdzić czy coś było nasze, trzeba to puścić wolno, jak wróci będzie znaczyło że tak. Ale tutaj nie jest kwestia dni, tygodni, ale raczej miesięcy, jak nie lat.
Chcesz ją odzyskać? Na tą chwilę i tak odzyskasz ją na chwilę, bo na to wygląda, że prędzej czy później poszybuje za innym, a do Ciebie wróci jak zazna porażki. Ale wtedy to jeszcze raczej będzie dla Was za wcześnie.
Dbaj o siebie chłopie, ucz się pilnie, a jak zajmiesz się sobą i rozwojem własnym będzie Ci o wiele łatwiej w przyszłości czy to z nią czy z inną.

Odnośnik do komentarza

Uwazam, ze nie ma sensu walczyc o kogos, kto ewidentnie Cie oklamuje, a na dodatek bawi sie Twoimi uczuciami, slubujac Ci jednego dnia milosc, a slac Cie następnego dnia do diabla. Poniza Cie, wyganiajac spod drzwi, gdy jechales kilkaset kilometrow specjalnie dla niej. Jej zachowanie tak bardzo razi, ze az ciezko uwierzyc, ze takie zdarzenia mialy miejsce! Chwilami tez mam wrazenie, ze to zart. Nie pozwol tak siebie traktowac, soba pomiatac. O czym tu rozmawiac? Oklamuje Cie na calej linii. Przykro mi to pisac, ale przyszlosci ten zwiazek nie ma. :(

Odnośnik do komentarza

noo brawo:) wiesz olej ja na maksa zyj swoim zyciem zajmij sie soba spotykaj z innymi dziewczynami czy znajomymi...moze byc CI ciezko o niej zapomniec ale pokaz jej chociaz ze nie jestes na kazde jej zawolanie. wydaje mi sie ze predzej czy pozniej i tak sama sie do ciebie odezwie i bedzie nalegac na spotkanie....ale wtedy to juz decyzja bedzie nalezala do ciebie ...czy bedziesz tego chcial...
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jest bardzo ciężko... ale za każdym razem kiedy chce żeby wróciła, myślę, co takiego się stało, że odeszła. To jaką była, jaką jest. Wiem, że to potrwa, zapewne długo się będę zbierał po tym, ale nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że właśnie tak powinno być. Na siłę, ani na prośbę, niczego nie da się zbudować. I chociaż ja bardzo bym chciał to ona w tym momencie wybrała innego. Jak dla mnie liczę, że dostanie porządnego kopa w d**e od życia, jak i od tego lalusia, bo ewidentnie widać jaki to cienias jest, co ona w nim widzi to nie wiem... Ale tak jak mówię, mam nadzieję, że życie jej pokaże, a wtedy znowu zacznie mnie szukać, pytanie tylko czy nie będzie już za późno i czy potrafiłbym takiej osobie jeszcze raz zaufać.

Odnośnik do komentarza

Jest ciezko. Bedziesz jeszcze mial ciezsze, ale i lzejsze momenty, ale zauwazysz, ze z biegiem czasu bedzie coraz lepiej. Powoli, ale pewnie. Zacznij zyc wlasnym zyciem. Ono nie konczy sie na niej. Wejdz miedzy ludzi, spotykaj sie ze znajomymi. Moze dlatego wybrala cieniasa, zeby Cie pograzyc, pokazac Ci, ze taki cienias bedzie u jej boku, a nie Ty. Ale to juz bez znaczenia. Nie daj sie wciagnac w takie dziecinne gry. Tylko sobie, a nie Tobie wystawila tym swiadectwo. Po takich akcjach mozesz sie po niej juz wszystkiego spodziewac, wiec jesli jeszcze zastuka do Twoich drzwi, dobrze przemysl, czy chcesz ja do siebie przyjac.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...