Skocz do zawartości
Forum

Nie mogę decydować ani o sobie ani o swoim dziecku..


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie.
Piszę tutaj, ponieważ nie wiem już czy to ze mną jest nie tak, czy faktycznie powinnam ze wszystkich sił walczyć...
Mam prawie 22 lata i 2,5 letnią córeczkę. Mieszkamy z moimi rodzicami którzy nieustannie przypominają mi o tym jak dużo zajmują się moim dzieckiem, ile dla nas robią ect... ja od 3 miesięcy pracuję, w październiku zaczynam III rok studiów i zdaję sobie sprawę z tego, że sama nie dałabym rady pogodzić tego wszystkiego bo na własne mieszkanie + opiekunkę mnie nie stać. Zarabiam ok. 1000 zł z czego połowa idzie na miesięczne czesne na mojej uczelni... wniosek jest taki: jestem uzależniona od rodziców bo najzwyczajniej w świecie nie stać mnie na samodzielne życie i to z małym dzieckiem. Ojciec dziecka chciałby być z nami, ale moi rodzice go nie cierpią i robią wszystko żeby trzymał się od nas jak najdalej. Owszem, mieszkaliśmy razem (z moimi rodzicami), moja mama wymuszała na nas ślub (ale ja odciągałam, bo wg mnie narodziny dziecka + wejście w zw. małżeński w wieku 19 lat to zdecydowanie za dużo.. chciałam wszystko zrobić na spokojnie), potem ojciec dziecka troche narozrabiał, bo okazało się że nie jezdził do pracy tylko siedzial u swojej mamusi, a mi bał sie przyznac ze stracil tą robotę (a w miedzyczasie szukal innej bo dowiedzialam od jego brata który mieszka za granicą ze go błagał zeby mu coś załatwil tam). Teraz wydoroślał, stara sie, ma dosc dobrą prace (w innym wojewodztwie dlatego przyjezdza tylko na weekendy), ale moi rodzice nadal zaciekle walczą. Kontrolują mnie na każdym kroku, wypytuja gdzie jade, po co, na co i dlaczego. O nim wyrażają sie mniej wiecej tak, że znów TEN przyjechal... mi się serce kraja bo nasza córa go uwielbia i swiata po za nim nie widzi jak przyjedzie, ale przyjezdza tylko wtedy kiedy ja jestem, bo nie chce przebywac 'sam' z moimi rodzicami. Ja oczywiscie nie mam prawa decydowac o niczym bo moi rodzice "zajmuja sie moim dzieckiem i mnie utrzymują" w sensie takim ze mieszkam w ICH domu i nie place WLASNYCH rachunków... nie stac mnie :( nie wydaje na glupoty... grosz do grosza zbieram zeby w koncu sie wyniesc i zyc tak jak chce, ale zarabiam jak zarabiam. Moja mama potrafi przebrać małą po tym jak ja ją ubiorę, bo musi być po jej mysli. Piekli sie gdy mowie ze to ja jestem jej mamą i to ja powinnam o niej decydowac. Czuje ze nie mam prawa do niczego i a jak otwarcie mowie ze chce zyc po swojemu i decydowac za siebie i małą słysze tylko: ze poki mieszkam w tym domu, to ONI decyduja! Mam dosc... :( przymierzam sie do wizyty u psychologa, ale boje sie ze to nic nie da, bo to nie zmieni ich traktowania mnie :( dodam jeszcze ze ciągle mają do mnie pretensje o wszystko, a mojego brata wielbią pod niebiosa. Ja mam pracowac, uczyc sie, wychowywac dziecko i siedziec cicho a on robi co chce! co mam zrobic? :(

Odnośnik do komentarza

Zachowanie Twoich rodziców jest uzasadnione, zachodząc w ciążę w takim wieku, nie mając majątku, z młodym, raczej niepoważnym chłopakiem sama się na to skazałaś. Tak z ciekawości - spodziewałaś się czegoś innego ?
Pozostaje współczuć ..

Odnośnik do komentarza

~ghfh - kochany Chochliku abczdrowie, czy Ty zmysły postradałeś/łaś? Skąd Ty takie bzdury bierzesz? Biedny Twój mózg, oj biedny.

carmin91
Uff, aż mnie ciarki przeszły. Ja uciekałbym jak najdalej od takich rodziców ale rozumiem, że to może nie być takie łatwe.
Ty i Twoja córka potrzebujecie ojca i niedoszłego męża i powinnyście starać się tak zorganizować życie żeby móc wspólnie zamieszkać - tego wam życzę.
Nie obawiaj się wizyty u psychologa. Potrzebujesz kogoś, kto Cię wysłucha i pomoże znaleźć rozwiązanie dla Twoich problemów. Możliwe, że wystarczy zmiana w komunikacji między Tobą i rodzicami.
To, że mieszkasz z rodzicami pod jednym dachem, że zajmują się dzieckiem i nie płacisz czynszu nie oznacza, że stali się nagle władcami Twojego życia. Bardzo wielka szkoda, że nie możesz się wyprowadzić choćby na chwilę i zabrać im wnuczkę na trochę. Może jednak masz taką możliwość? Dwa tygodnie mogłyby załatwić sprawę.
Czy Twój brat ma dzieci?
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo siły i wytrwałości. Walcz bo jest o co walczyć.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość halinka5000a

Spróbuj może poszukać pomocy w Domu Samotnej Matki. Myślę, że to będzie lepsze rozwiązanie niż męczyć się z rodzicami. Może jak się wyprowadzisz, ich podejście się zmieni i za niedługo będziesz mogła tam wrócić na innych warunkach. Jest jeszcze kwestia Twojego chłopaka. Rozumiem, że zmienić uczelnie nie jest prosto, ale jest to wykonalne. Może spróbujcie zamieszkać razem. Tam znajdziesz pracę i dokończysz studia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...