Skocz do zawartości
Forum

Uzależniona od chłopaka


Gość Madlen90

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Jestem tutaj po raz pierwszy i chciałabym opisać mój problem związany z moim narzeczonym. Otóż, mam świadomość tego, że jestem od Niego uzależniona. Przejawia się to tym, że nie wyobrażam sobie bez Niego życia. Dzisiaj trochę się pokłóciliśmy i jakiś czas nie rozmawialiśmy ze sobą, natomiast ja w takich chwilach wpadam w histerię. Zaraz mam przed oczyma czarny scenariusz, że więcej się do mnie nie odezwie, że Go stracę i wtedy zaczyna się. Dzwonię po kilkanaście razy jeżeli nie odbierze, piszę, totalna panika, wiem, że to jest złe, ale nie potrafię tego zatrzymać w sobie, jestem na siebie zła, czuję, że za bardzo Go kocham, męczę się z tym okropnie. Jak samej sobie wytłumaczyć, że co ma być to będzie?

Mam 23 lata, mój partner 25.

Odnośnik do komentarza
Gość anetka_btm

Wydaje mi się, że powinnaś w takich sytuacjach postawić na swoim mimo tego, że to trudne. Umówić się z koleżankami, iść na impreze, nie on zobaczy że też musi troche się postarać.... sama wtedy zobaczysz jaką będziesz miała satysfakcje jak on pierwszy się odezwie.... wtedy zrozumiesz też, że on Cię nie zostawi bo jednak martwi się i pierwszy sie odzywa... może nie bedzie miała wtedy też takiej obsesji, że po każdej kłótni on Cie zostawi

Odnośnik do komentarza

~anetka_btm
Wydaje mi się, że powinnaś w takich sytuacjach postawić na swoim mimo tego, że to trudne. Umówić się z koleżankami, iść na impreze, nie on zobaczy że też musi troche się postarać.... sama wtedy zobaczysz jaką będziesz miała satysfakcje jak on pierwszy się odezwie.... wtedy zrozumiesz też, że on Cię nie zostawi bo jednak martwi się i pierwszy sie odzywa... może nie bedzie miała wtedy też takiej obsesji, że po każdej kłótni on Cie zostawi

Bardzo bym chciała postawić na swoim, ale problem w tym, że akurat w tej sytuacji nie potrafię. Po prostu rozrywa mnie od środka, płaczę, następnie boli mnie okropnie głowa, z nerwów i ze stresu. Mam sama do siebie pretensje, że może mogłam się nie odzywać, że to przeze mnie się kłócimy, bo zwróciłam Mu uwagę. Narzeczony zawsze twierdzi, że ja jestem winna kłótniom między nami, mam poczucie winy, chociaż nie powinnam. Naprawdę ciężko się tak żyje.

Odnośnik do komentarza
Gość anetka_btm

rozumiem ze to trudne bo sama mialam jeszcze miesiac temu.... czulam sie taka bezwartsciowa jak non sto dzwonilam i pisalam zeby sie nie zloscil i w ogole... i powiem, ze ostatnio stwierdzilam, ze jak on sie nie odezwie to jego strata i poszlam na impreze zeby o tym nie myslec....on zauwazyl ze od tamtej pory mam duzy dystans do niego wiec i on zaczyna mi plakac e nie jest tak jak kiedys i probuje naprawiac powoli to wszystko

Odnośnik do komentarza

Wiem, że ciężko żyć w ten sposób i właśnie dlatego trzeba coś z tym zrobić. Taka sytuacja doprowadzi, że emocjonalnie będziesz wykorzystywana przez swojego partnera aż w końcu poddasz się i będzie za późno na zmiany. Rozumiem to rozrywanie od środka, parszywe uczucie. Faktycznie jakby uzależnienia. Postaraj się dotrzeć do źródła tego uczucia. Dlaczego aż tak się boisz? Co stało się tak strasznego w Twoim życiu, domu, że aż tak bardzo potrzebujesz schronienia. Myślisz, że to tylko strach przed samotnością? Nie wyobrażasz sobie bez niego życia?
To właśnie teraz, od tej chwili zacznij sobie wyobrażać samotne żyć. Pomyśl o tym w jaki sposób mogłabyś funkcjonować bez partnera. Może wyjechałabyś za granicę? Może spędzałabyś mnóstwo czasu z koleżankami albo rodziną? Możliwości dla swojej wyobraźni masz wiele i polecam takie ćwiczenie. Z czasem zauważysz, że życie ma do zaoferowania całą gamę możliwości oprócz tego właśnie partnera. Możesz sobie wyobrazić ideał Twojej miłości, bo obecny partner nim nie jest. Jakim powinienem być człowiekiem, jak chciałabyś go poznać.
proponuję Ci takie ćwiczenie ponieważ wiem, że postawienie na swoim i przezwyciężenie tego wewnętrznego bólu nie będzie takie łatwe.
Może dobrze by było porozmawiać o tym z psychologiem i postarać się znaleźć rozwiązanie dla tego uzależnienia. Z czasem będzie Ci bardzo przeszkadzać w życiu.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

~Madlen90

Bardzo bym chciała postawić na swoim, ale problem w tym, że akurat w tej sytuacji nie potrafię. Po prostu rozrywa mnie od środka, płaczę, następnie boli mnie okropnie głowa, z nerwów i ze stresu. Mam sama do siebie pretensje, że może mogłam się nie odzywać, że to przeze mnie się kłócimy, bo zwróciłam Mu uwagę. Narzeczony zawsze twierdzi, że ja jestem winna kłótniom między nami, mam poczucie winy, chociaż nie powinnam. Naprawdę ciężko się tak żyje.

Zastanawia mnie to zdanie. Czy kiedykolwiek on przyznał się do błędu i Cię przeprosił? Bo nie sądzę aby zawsze była Twoja wina?

Odnośnik do komentarza

Arabika
~Madlen90

Bardzo bym chciała postawić na swoim, ale problem w tym, że akurat w tej sytuacji nie potrafię. Po prostu rozrywa mnie od środka, płaczę, następnie boli mnie okropnie głowa, z nerwów i ze stresu. Mam sama do siebie pretensje, że może mogłam się nie odzywać, że to przeze mnie się kłócimy, bo zwróciłam Mu uwagę. Narzeczony zawsze twierdzi, że ja jestem winna kłótniom między nami, mam poczucie winy, chociaż nie powinnam. Naprawdę ciężko się tak żyje.

Zastanawia mnie to zdanie. Czy kiedykolwiek on przyznał się do błędu i Cię przeprosił? Bo nie sądzę aby zawsze była Twoja wina?

Kiedyś tak, przyznawał się do błędu, potrafił przeprosić. Kiedyś, tzn. mam na myśli, że do około dwóch lat naszej znajomości. Niestety nawet nie pamiętam kiedy ostatnio czuł, że to może jednak On zawinił. Zdaję sobie sprawę, że ja też nie jestem ideałem, ale kocham Go i staram się jak mogę, a On twierdzi, że nic dla Niego nie robię. Pracuję, jeszcze studiuję, odkładam na naszą wspólną przyszłość, ale to ciągle jest nic. Jesteśmy razem ponad 4 lata i właściwie to nie mamy nic wspólnego, jeżeli On kupuje np. samochód to z bratem. Kolejna sprawa, to taka, że jest bardzo zżyty z rodziną, a ja czasami czuje się jak piąte koło u wozu. Na wakacje chce jechać też z rodzicami i bratem, a ja wolałabym spędzić ten czas tylko z Nim. Ogólnie jest wiele takich rzeczy, które mi przeszkadzają, ale nie odzywam się, bo za każdym razem są słowa: znowu ci o coś chodzi, znowu ci coś nie pasuje etc.
Rani mnie, a jednocześnie nie potrafię od Niego odejść.

Odnośnik do komentarza
Gość Tabakiera

No to się zastanów porządnie nad tym, bo skoro on ma takie podejscie to będzie Ci bardzo ciężko z nim żyć. Nie może być tak, że to ty go cały czas przepraszasz a on Cię wpędza w poczucie winy. Tak się nie da, bo po pewnym czasie tak Cię ubezwłasnowolni że nie będziesz mogła mieć nawet własnego zdania. Teraz jak się z nim pokłócisz to się nie odzywaj do niego. Nie bój się nie odejdzie od ciebie. Zachowaj spokój, pojedź do rodziców, spotkaj się ze znajomymi, czy idź na długi spacer czy zakupy. Rób wszystko aby nie mysleć. Wtedy zobaczysz czy mu na Tobie zalezy, jak się odezwie to plus dla niego, jak nie to tylko utwierdzi Cię w przekonaniu że o ten związek walczysz tylko TY i tylko tobie tak naprawdę zalezy na jego utrzymaniu. Tylko musisz być twarda. Nie dzwoń, nie pisz, nic foch z przytupem jak to się mówi.

Odnośnik do komentarza

~Tabakiera
No to się zastanów porządnie nad tym, bo skoro on ma takie podejscie to będzie Ci bardzo ciężko z nim żyć. Nie może być tak, że to ty go cały czas przepraszasz a on Cię wpędza w poczucie winy. Tak się nie da, bo po pewnym czasie tak Cię ubezwłasnowolni że nie będziesz mogła mieć nawet własnego zdania. Teraz jak się z nim pokłócisz to się nie odzywaj do niego. Nie bój się nie odejdzie od ciebie. Zachowaj spokój, pojedź do rodziców, spotkaj się ze znajomymi, czy idź na długi spacer czy zakupy. Rób wszystko aby nie mysleć. Wtedy zobaczysz czy mu na Tobie zalezy, jak się odezwie to plus dla niego, jak nie to tylko utwierdzi Cię w przekonaniu że o ten związek walczysz tylko TY i tylko tobie tak naprawdę zalezy na jego utrzymaniu. Tylko musisz być twarda. Nie dzwoń, nie pisz, nic foch z przytupem jak to się mówi.

Proszę mi wierzyć, że bardzo, ale to bardzo bym chciała być konsekwentna, nie dzwonić, nie odzywać się, aż sam tego pierwszy nie zrobi, ale w tym właśnie tkwi mój duży problem. Jeżeli jestem z Nim pokłócona, to nie potrafię wyjść z domu a i w domu źle się czuję, najchętniej poszłabym spać i obudziła się dopiero jak już będzie dobrze. Wtedy ciągle płaczę, moja forma psychiczna jest bardzo kiepska, dlatego też uważam, że jestem uzależniona od Narzeczonego. Jestem zła na siebie, że nie potrafię być obojętna, uważam, że jestem nikim w takich chwilach, a po wszystkim, kiedy jest już między nami lepiej, mam wyrzuty sumienia, że to znowu ja musiałam interweniować, że może jest ze mną z litości, że go zmusiłam. Kiedyś taka nie byłam.

Odnośnik do komentarza

~Tabakiera
to co się stało, że taka się stałaś ( trochę masło maślane mi wyszło - przepraszam)

Jestem z obecnym narzeczonym od 18 roku życia, jest to mój pierwszy chłopak, wcześniej nie miałam nikogo. Obecnie mam 23 lata, więc 5 lat razem. Jestem osobom wrażliwą, uczuciową i nie wyobrażam sobie poznać kogoś innego i zaczynać wszystkiego od nowa, zresztą nie chcę tego, bo kocham Jego. Przyzwyczaiłam się i wiem, że jeżeli nie On, to nie pokocham nikogo innego, zostanę sama, a tego też nie chcę. Może brzmi to trochę egoistycznie, ale nie chcę nikogo innego, chcę tylko Jego i to jest jedyna opcja jaka mi odpowiada, inaczej nie będę szczęśliwa, dlatego też ta panika kiedy nie odzywamy się do siebie, gdy się pokłócimy, bo wiem, że moje życie straci sens bez Niego. Nasza znajomość zaczęła się z Jego inicjatywy i na początku to ja nie wykazywałam większego zainteresowania, dlatego napisałam, że nie zawsze taka byłam. Teraz chcę już czegoś więcej, mam 23 lata i czuję, że jestem już gotowa na dalszy krok jakim jest ślub, a On nie, dlatego mam wątpliwości co do jego uczucia do mnie, bo to właśnie ten temat jest powodem naszych kłótni

Odnośnik do komentarza

Oj, może Ty lepiej nie wychodź za niego? Jakoś mi się wydaje, że poślubiłabyś całą jego rodzinę a to by był dopiero początek niezłych problemów.
Nie wydaje Ci się, że za bardzo wyidealizowałaś sprawę związku? Dlaczego uważasz, że ten pierwszy jest tym najlepszym, najwłaściwszym? Jak sama piszesz to on zwrócił na Ciebie uwagę a nie Ty na niego. Gdyby nie jego inicjatywa to nigdy nie bylibyście w związku, prawda?
Dlaczego aż tak bardzo trzymasz się decyzji ślepego losu?
To, że się w nim zakochałaś nie oznacza jeszcze, że to ten jeden jedyny. Dopiero dalsze wspólne życie pokazuje, że dobrze wybrałaś. Jeśli jednak okazuje się, że on nie spełnia Twoich oczekiwań to po co zaciągać go do ołtarza?
Nabierz, proszę zdecydowanie większego dystansu do siebie i tego związku. Spróbuj spojrzeć na wszystko z zewnątrz i nie wmawiaj sobie, proszę, że jeśli nie on to nikt inny. Nie pomyślałaś, że ktoś inny mógłby być dla Ciebie dużo lepszą osobą?
Żeby poradzić sobie z tym uzależnieniem musisz wybudować sobie świat bez niego, wyobrazić sobie takie życie, zadbać o własne potrzeby.
Masz w ogóle jakieś hobby, znajomych, przyjaciółki?
Wygląda to tak jakbyś każdą czynność, sprawę w życiu uzależniła od tej jednej osoby a to zdrowe na pewno nie jest.
Uświadom sobie, że możesz istnieć samodzielnie. Myślę, że wtedy spotkasz kogoś, kto będzie potrafił Cię docenić.
Pozdrawiam serdecznie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

witaj, dokładnie wiem o czym piszesz i co czujesz. Ja nie jestem od dwóch tygodni z chłopakiem od którego byłam uzależniona. Cierpię strasznie, nie tylko dlatego, że mnie zostawił, ale także dlatego w jaki sposób to zrobił. Byliśmy razem dwa lata, mieszkaliśmy razem na studiach, z biegiem czasu całe moje życie skupiłam na nim, szkoda, że nie zauważyłam, że On tego tak nie czuł, jak mnie potrzebował to byłam najlepsza, a jak w pobliżu była jego rodzina lub znajomi to potrafił mnie krzywdzić. Też był bardzo związany z rodziną, szczególnie jego mama traktowała jak małe dziecko, twierdził, że mnie kocha a za pare godzin mnie zostawił, w dodatku jego mamusia prędko przyjechała z nim po rzeczy żeby się przypadkiem nie rozmyślił. Nigdy nie czułam się tak strasznie skrzywdzona, bo tak jak Ty nie byłam ideałem, ale kochałam go i zrobiłabym dla niego wszystko. Minęły dopiero dwa tygodnie, i jestem zmuszona żyć bez niego, teraz postanowiłam myśleć o sobie. W dodatku (co jest zabawne) mój były został w tym samym mieszkaniu tylko pokój obok, a jego mama stwierdziła przy właścicielu mieszkanie, że ja i tak pewnie się wyprowadze!!! więc dziewczyno zastanów się czy warto ciągle o kogoś walczyć??? miałam z kłótniami tak jak Ty, że mnie rozrywało, dzwoniłam do niego, a On potrafił nie odbierać, bo przez pare godzin gadał z kolegą i grał w gre...przeżyłam starszną traume i dziwie się sobie, że nadal wierze, że spotkam odpowiedniego mężczyzne.
Tak na marginesie, co ja mam zrobić z tym mieszkaniem???

Odnośnik do komentarza

Witaj karola8.
Gratuluję słusznego zdarzenia w życiu, serio. Pomyśl co by było za lat piętnaście?
Jeżeli masz taką możliwość to faktycznie zmień mieszkanie. Jeżeli zostaniesz to nie on będzie cierpiał a Ty. Najgorsze co mógłbym sobie wyobrazić to, że przyjmujesz go z powrotem z otwartymi ramionami.
Zasługujesz na to by być szczęśliwą i życzę Ci powodzenia na nowej drodze w życiu, z całego serca.
Trzymaj się.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...