Skocz do zawartości
Forum

Rozpad związku przez brak kompromisów


Gość frer

Rekomendowane odpowiedzi

Siedze i płacze,bo zycie mnie dobija ,jestem po rozwodzie ,mój 2 zwiazek sie rozpadł przez faceta pijaka kilka lat temu ,a dzis 3 związek zrujnowana.chyba już nie potrafie życ w zgodzie z ludzmi o wsztsko obwniniam kogoś cofając sie wstecz....mam wszystko gdzieś,na niczym mi nie zależy ,ciagle wegetuje,nie umiem sie cieszysc zyciem ,jestem zrujnowanym człowiekiem,ci co mnie kochaja ciągle biorą ode mnie ataki,wyrzywam sie na nich....3 zwiazek niczym ok,ale ja znalazłam cos co mi sie w nim nie podoba i nie daje rady.....sie przemóc,jest dobry ale kompletnie sie nie rozumiemy...ja nie ustapie taka jestem....mam to gdzieś ,ze odejdzie ,niech robi co chce ...tak ostatnio podchodze do wszystkiego.....

Odnośnik do komentarza
Gość halinka5000a

Zostałaś bardzo zraniona, więc nic dziwnego, że odpychasz od siebie nowy związek. Jeszcze sama się ze sobą nie uporałaś po przejściach. Może być tak, że sama sobie nie poradzisz i potrzebujesz terapii, grupy wsparcia, lub czegoś takiego. Próbuj bardziej otworzyć się na drugiego człowieka. Ten mężczyzna, który się Tobą interesuje... bądź z nim szczera na ile możesz i próbuj zaufać. Wiem, że to trudne, ale nie musisz się z nim wiązać w sensie chodzenia ze sobą. Może najpierw przyjaźń. Staraj się też czasem ugryźć w język, gdy chcesz wybuchnąć.
Piszesz, że nie umiesz cieszyć się życiem. Masz jakieś cele, marzenia? Takie do krótkoterminowej realizacji. Możesz zrobić coś dla siebie np. zapisać się na jogę, kurs szycia, no nie wiem, cokolwiek. Dzięki temu, robiąc postępy zaczniesz być dumna z siebie i bardziej radosna.

Odnośnik do komentarza

dziękuję za wypowiedz, kupiłam sobie 2 dni temu nowy wypoczynek do pokoju i meble ,pocieszyłam sie chwile i ot....teraz sa bo są...
chodziłam na basen,nie mam przyjaciół ,jestem brzydka i nie udolna...wiele razy walczyłam o siebie,ale na krótko, pużniej było tak samo.....nie mam pomysłu na siebie...myśle sobie że najlepiej jak bende sama w życiu,spotykam się z ludzmi tylko dla dziecka ....by miała kontakt ,ale najchetniej zaszyła bym sie gdzies ..............widze że wizyta u psychiiatry to już koniecznosć...;(

Odnośnik do komentarza
Gość halinka5000a

Basen z jednej strony to świetny pomysł, bo trzeba się zmęczyć, ale nie ma się tam za bardzo kontaktu z ludźmi. Wydaje mi się, że Ty potrzebujesz właśnie wyjść do ludzi, a na kursach bardzo więzi się zacieśniają. Tylko właśnie bardziej na takich technicznych, gdzie się coś robi rękami, a nie umysłem. Dlatego np. kurs języka obcego nie najlepiej by się nadawał. Oczywiście to tylko moja opinia.
Do psychologa też możesz się zapisać na wizytę.
A powiedz, masz może jakieś koleżanki z pracy, lub jeszcze ze szkoły. Może powinnaś się z nimi czasem spotkać.

Odnośnik do komentarza

ja właśnie uciekam od ludzi ,nie mam ochoty z nimi przebywać, stronie od nich....
nie potrzebuje ich do szczescia ,mam wybraną grupke ludzi których akceptuje i to tyle..bo musze....
za razem dzis brakuje mi człowieka z którym sie rozstałam ,nie potrafie byc ugodowa ,mam swoje zdanie i upór,ale nie chce być singielka,bo nie potrafie,nigdy nie byłam sama ...

Odnośnik do komentarza
Gość Ktoś???

Czytałam i płakałam bo jak bym czytała o sobie samej. U mnie miesiąc temu sąd orzekł wyrok o ROZWÓD Z JEGO WINY!!!!! Z chwilą wyroku poczułam się jak bym częściowo umarła- i mimo że to ja złożyłam papiery o ten cholerny rozwód!!!!! Dlaczego to właśnie mnie dopadło takie poczucie winy a nie jego??? Nie wiem i nie umiem sobie z tym poradzić. Moje życie jakoś straciło sens, i nie chce mi się już nawet walczyć ze sobą żeby to zmienić- bo po co?? To już moja druga życiowa porażka. Kurcze mam tyle pytań bez odpowiedzi, ale ostatnio nawet już nie chce mi się szukać na nie odpowiedzi- bo to i tak bez sensu, bo już wszystko nie ma dla nie sensu. Całe szczęście, że dzieci mam przynajmniej ze sobą bo inaczej marnie bym siebie widziała. I to wcale nie żart, bo chodzą mi takie czarne myśli po głowie. Ale świadomość, że moje dzieci nie dadzą sobie rady beze mnie jakoś trochę trzyma mnie w pionie- TYLKO TO!!!! Jakie to wszystko jest trudne do ogarnięcia dla mnie, a może ja jestem za słaba- raczej tak. Mimo że mam 33 lata, ale czuje się na jakieś 50lat. Tak tak to nie zwidy bo tak właśnie się czuje po tym rozwodzie. Za bardzo mnie to przygniotło żebym mogła się sama podnieść. W sumie nie wierze, że ktokolwiek może mi pomóc, bo na moje smutki raczej nie ma już lekarstwa. Czy aż tak mus mnie boleć moja nędzna dusza??? Ale to chyba za kare za złożenie tego pozwu. Bo mój były w sumie nic takiego mi nie zrobił- po za tym że poszedł siedzieć (za jadze po pijaku dostał trzy wyroki w sumie trzy lata) i zostawił mnie z dziećmi bez środków do życia. To główny powód rozwodu, ale widzę po sobie że za pochopnie postawiłam sprawę na ostrzu noża! To mój błąd i moja wina! Jestem zła na siebie i już nic mi się nie chce- bo po co?? A chciałam mu dać tylko nauczkę i lekcje od życia a tu niespodziewanie ta LEKCJA dopadła mnie.....Nawet nie chce żeby mi ktokolwiek odpisał, bo po co?? Tak tylko chciałam się wyżalić chociaż trochę..... Życzę innym pogodnego ducha, którego ja nie mam i już nie będę miała..............

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...