Skocz do zawartości
Forum

Wielka pustka i brak szczęścia w życiu


Gość astronom

Rekomendowane odpowiedzi

Nic nowego nie napiszę,nic nowego nie wniosę na to forum,większość ludzi tutaj ma podobny problem,ale łączy nas jedno-wszyscy chcemy pomocy nawet jeśli piszemy,że to chyba koniec,już nie dajemy rady i mamy ochotę zamknąć oczy na wieki.Ja mam jednen wielki problem,a jest nim życie jako całość.Ta całość składa się z wielu elementów,poszczególnych problemów,mniejszych i większych,z którymi nie daję rady.To takie problemy jak rodzinny dom(od pokoleń chyba),nieudane związki i złamane serce przez jeden z nich,ten ostatni...trudne dorastanie,i wiele,wiele innych.Od zawsze nie czuję akceptacji,ale wiem,że w wielu przypadkach winę ponoszę ja.Otóż staram się nie poddawać,ale nie docierają do mnie żadne rady typu:weź się w garść,próbuj tego czy tamtego.Robię wszystko żeby jakoś żyć,nawet żeby nadać jakiś głębszy wymiar swojej egzystencji.Niestety nie wychodzi.A robię naprawdę co tylko mogę.Pracuję,szanuję pracę,pomimo że dostaję w niej nieźle w kość,bo pamiętam czasy na dluuugim bezrobociu.Nie zamierzam się poddawać i szukać czegoś innego,bo wiem jaka jest rzeczywistość,no i wszędzie dobrze,gdzie nas nie ma.Rzucam się w wir zajęć po pracy-obowiązki,zakupy,pomoc w domu itd.Również staram się rozwijać zainteresowania,wychodzić z domu,spaceruję z psem,podziwiam przyrodę,gotuję,piekę,smażę,czasem siadam za kółkiem i jadę przed siebie.Nie stronię od używek,wszystkich poza narkotykami.Nawet mam drobne cele na swojej drodze jak nauka rzeczy,na które nie było nigdy czasu bądź chęci z powodu depresji,dołów,nazwijcie to jak chcecie.Wynajduję nowe "pasje"-cudzysłów zamierzony,bo szukam czegoś nowego co mnie pochłonie.Niestety ciągle odczuwam brak szczęścia,nie mówię o permanentnym szczęściu,ale o jakimś względnym spokoju,poczuciu sensu życia,jednak nie znajduję,wręcz dobija mnie(dosłownie)uczucie tęsknoty,niepokoju,bezsensu itd.Wychodzę do ludzi,ale przeważnie po 5 minutach uciekam,a jak zostaję dłużej męczą się w moim towarzystwie bo...wieje ode mnie nudą:) Nie wiem o czym rozmawiać,nie potrafię,nie mówię,że mam być duszą towarzystwa,ale marzę,by inni nie nudzili się aż taaak bardzo...Co ja mam ogólnie zrobić ze swoim życiem,tylko nie piszcie o wolontariacie?

Odnośnik do komentarza

Wiesz co ja kiedyś miałam tak samo, unikałam wręcz ludzi bo i oni się przy mnie męczyli ale też i ja. Ty pewnie jesteś zamknięta w sobie i wydaje mi się że ludzie wyczuwają twoje podejście do życia. Ze mną też tak było, uznałam wtedy że nienależy obarczać za bardzo przyjaciół swoimi problemami i nienależy stresować się rozmowom z drugim człowiekiem. Tematy do rozmów same powinny przychodzić. Zmieniłam taktykę zaczęłam więcej się śmiać, opowiadać o swoich zainteresowaniach, o tym co się ostatnio u mnie działo ciekawego, w sumi same głupstwa ale takie rozmowy są najleprze, bo apominasz choć na chwilę o problemach. Co do reszty, myślę że powinnaś porozmawiać ze specjalistom. Ja obecnie też mam problemy z życiem i również zamierzam udać się do psychologa.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...