Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Jak omijać podłych ludzi w miejscu pracy?


Gość na huśtawce

Rekomendowane odpowiedzi

Gość na huśtawce

znów szukam pracy a jak ją mam to jestem jak alkoholik w ciągu. Trafiam ciągle w takie bagno, która mnie wsysa i wysysa ze mnie zdrowie, siły, człowieczeństwo (koleżanki biurwy obmawiające z szefem, który je popiera albo środowisko bardziej przyjazne, ale moja rola jest taka, że mam wykonywać pracę najbardziej odpowiedzialną za najmniejsze pieniądze). Nie mam życia poza pracą, a jak ją tracę to poza szukaniem pracy.
Chodziłam na grupę terapeutyczną i czułam się tam koszmarnie: każdy mówił o sobie, nie zawiązywały się relacje, miałam poczucie jakbym tam była tylko po to, żeby ewentualnie dostarczyć rozrywki jeśli opowiem coś "pikantnego" ze swojego życia (może o jakiejś tragedii, próbie samobójczej). Ludzie tam są bierni, jojczący, nie interesujący się sobą nawzajem. Na innej grupie znowu pan psycholog po prostu odwalał zlecenie a to, co ode mnie usłyszał zwyczajnie go przerosło,bo on tam sobie siedzi w swoim ciepełku i spokoju i widać, że posłuchać to on sobie może, bo musi, ale nic mądrze nie doradzi.
Życie mi mija, a ja nawet nie umiem sobie radzić z chamstwem w pracy, z jakim się stykałam. Jak ominąć to, że ludzie są podli a często podli i czują się bezkarni? Jak sobie radzić i ruszyć naprzód?

Odnośnik do komentarza
Gość ttttttttt

ja jestem przewrażliwiona i też często cierpię z powodu ludzkiej złośliwości w pracy. kiedyś zdałam sobie sprawę, że stawiam się w roli ofiary, kozła ofiarnego i od tamtej pory łatwiej mi unikać takich sytuacji.

Odnośnik do komentarza

~No a
Moja droga na tym forum pani psycholog tez nie za bardzo sie udziela niby cos tam doradzi odpowie ale zdawkowo czasami nie mozesz doprosic sie na odp.albo zadaje pytanie na pytanie( co wedlug mnie jest niegrzeczne)!prawda pani Kasiu?

Przepraszam bardzo, ale skąd takie wnioski wyciągasz? Przecież pani psycholog chyba codziennie tu pisze przynajmniej parę postów. To normalne też, ze jak ma za mało informacji, aby ocenić jakąś sytuację, to próbuje je uzupełnić, zadając odpowiednie pytania. Tak wiec w takich przypadkach nie tylko nie jest to niegrzeczne, ale jest konieczne, aby byc w stanie cos doradzić. Nie każdy problem mozna rozwiązać w jednym poście, czasem potrzebna jest do tego np. terapia.

Odnośnik do komentarza

A może po prostu jesteś nadgorliwa? Popatrz co sama napisałaś, nie masz życia oprócz pracy w którą angażujesz się na 200% a jak pracy nie masz, to na 200% angażujesz się w jej szukanie. Owszem, zaangażowanie jest ważne i to bardzo, ale nie popadaj w skrajności i zostaw sobie miejsce na relcje z innymi, bo jak przychodzisz do pracy i jestes taka nadgorliwa, to inni moga widziec w Tobie konkurencje, ze chcesz ich wygryzc albo sie podlizac i dlatego sa wobec Ciebie niemili. Musisz to wypośrodkować. Najlepiej zrobić tak, żeby być i zaangażowanym w pracę i dać się poznać, może nawet nawiązać jakieś relacje. Nie mówię, że musisz się z kims przyjaźnić i szukać przyjaciółki na siłe, ale wyjść na kawę czy o tak porozmawiać o prywatnych pierdołach moze zmienic innych patrzenie na Ciebie. daj im szanse sie poznac i sprobuj byc taka jak oni. Nie wystawaj przed szereg bo starym pracownikom to się nie spodoba, a pamietaj ludzi nie zmienisz, mozesz za to wplynac na to, jak Cie postrzegają.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza
Gość na huśtawce

Tarja -robię co mi każe przełożony. Są prace, że dostaję bezsensowne polecenia do wykonania i robię to, bo to jest zastępstwo. Kogoś nie ma rok a mnie przyjmują na parę miesięcy, żeby były pozory, że jest potrzebne to miejsce pracy.
Przez to zdarza się, że mnie nie lubią, bo nie mogą sobie wpisywać nadgodzin ("góra" się nie zgadza, bo jak przyjęliście zastępstwo to musicie mieć mniej nadgodzin). Nie ma znaczenia poziom wynagrodzeń, jak chcą się pozbyć kogoś to to zrobią.
A konkurencję we mnie i tak widzieli i to z powodu głupiego słówka "lic."przed nazwiskiem, bo tam wszyscy byli po maturze (o ile wszyscy, bo może i nie). Nie wierzyłam w to, ale spotkałam się kilkakrotnie z taką opinią. W dodatku pazerne babska donoszą między sobą, a cała afera i wszystko z tym związane poszło na moje konto.

Odnośnik do komentarza
Gość na huśtawce

jak można zagrać w otwarte karty, jak babska robią rzeczy, za które powinny nie tylko stracić pracę, a jeszcze się grubo tłumaczyć. Jedna na drugą doniosła gdzie trzeba a mnie zwolnili, bo akurat zwalniali ludzi to ja też poleciałam. A ten "na górze" sam jest zdemoralizowany i tylko mu zależy na jego stołeczku, spokoju i pieniądzach.

Odnośnik do komentarza

Witam. Ja też wpadłam w taki kierat. Moje życie polega na tym, że albo mam pracę i muszę wykonywać swoją i za innych a niedługo potem wylatuję z niej, albo szukam kolejnej. Za każdym razem, gdy ląduje na bruku analizuję, co takiego robię, że w pracach sobie nie radzę z ludźmi. Najpierw dotarło do mnie, iż w pierwszej pracy próbowano mi udowodnić, że nic nie umiem, że jestem mało zdolna (tam utrzymałam się najdłużej), więc w następnej chciałam pokazać, że dużo umiem i wiele potrafię, z chęcią pomagam. Wyleciałam z niej po dwóch latach, gdyż p. prezes uparła się mi udowodnić, że nic nie umiem. W kolejnej pracy powtórzyłam ten błąd i również wyleciałam po dwóch latach, Jeszcze w kolejnej również, prawdopodobnie z tego powodu wyleciałam po pięciu miesiącach i wreszcie wpadłam na pomysł, że może nie o kompetencje i o szczere chęci chodzi. Dlatego aby się dostać do kolejnej na rozmowie kwalifikacyjnej udawałam głupszą niż jestem (szczerze mówiąc wcale się do spotkania nie przygotowałam) tym bardziej, że startowałam do tej firmy na to stanowisko po raz drugi, kiedy jeszcze pracowałam w pierwszej firmie. Obecnie w niej właśnie pracuję i również nie jestem lubiana chociaż specjalnie się na początku nie wychylałam. Koleżanka, która wprowadzała mnie w obowiązki szybko uznała,że nic nie umiem, jestem beznadziejna i można bez pardonu rzucać teksty impertynenckie, uderzające w moją godność przy innych ludziach, przed którymi powinnyśmy świecić autorytetem. Gdy zaczęłam się bronić i odzywać się równie chamsko, ale na osobności, szybko pobiegła do kierowniczki z płaczem, że jestem mało kulturalna. Zaznaczam, że wcześniej nie było godziny, żeby na nią nie gadała, jak to ją mobbinguje i w żaden sposób nie można się z nią dogadać. Przeprosiłam koleżankę przy kierowniczce. Zaczęłam w pracy bardziej się angażować i znów pomagać innym. Niewiele tygodni upłynęło, gdy ta koleżanka wraz z panią zastępcą kierownika przekonały się, że mogę wiele i zaczęły mi podrzucać swoją robotę. I tak znów zostaję w pracy po godzinach starając się robić to jak najlepiej, żeby nie podpaść. Gdy czegoś nie zrobię na czas to jestem punktowana albo u pani zastępcy kierownika, bo "czegoś nie zrobiłam pomimo wielu próśb", albo jestem punktowana u koleżanki, na przykład pod zarzutem
" dlaczego tego nie robię podczas jej nieobecności, przecież musi być to zrobione" a tak naprawdę to robię, tylko, że zaledwie dwóch punktów z całego planu nie zrobiłam, bo musiałam oderwać się od jej roboty, żeby na czas zrobić swoją. Albo jestem punktowana u pani kierownik, dlaczego swojej roboty nie wykonałam na czas.
Pracuję w tej pracy pół roku, z czego w ciągu ostatnich czterech miesięcy były w firmie trzy kontrole, przez które przebrnęliśmy bez zarzutu i będzie jeszcze kolejna kontrola jeszcze do końca tego miesiąca ( czyli krótko mówiąc w ciągu czterech i pół miesiąca w firmie są przeprowadzane cztery audity), do tego muszę dodać, że od momentu zatrudnienia mnie, półtora miesiąca później poziom sprzedaży wyprodukowanego towaru znacznie wzrósł ("ponoć p. prezes jest zadowolona") oraz zauważyłam znacznie mniej napływających reklamacji ( wcześniej nie było dnia, żeby koleżanka nie dostała koperty z reklamacją).
Dziś w niedzielę siedzę na tym forum i piszę, bo cały czas zastanawiam się, czy już w najbliższym tygodniu mnie zwolnią... bo niestety nie dopatrzyłam pewnej rzeczy, może z braku czasu, może z powodu zmęczenia i akurat ten poważny błąd wyjdzie na audicie. Do tego podpisałam ostatnio lojalkę, że "nie powinnam nic robić na szkodę firmy i być osobą otwartą, pełną zaangażowania itp."
Jestem pewna, że nie doszłoby do takiej sytuacji, gdybym w pracy nie była zestresowana i zmęczona.
Jeśli i tym razem wylecę, to nic mnie już nie zaskoczy...Znów będę na zasiłku, szukać pracy, albo i nie...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...