Skocz do zawartości
Forum

Jak żyć po terapii psychodynamicznej?


Gość kasia....

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam problem z którym nie wiem jak sobie sama poradzić. przez półtora roku uczęszczałam na terapię psychodynamiczną. Bardzo wiele się dowiedziałam o sobie. Myślałam, że będę umiała żyć bez terapii ale z dnia na dzień jest coraz gorzej. Mam wrażenie, że moja depresja wraca jak bumerang. Sytuację pogłębia fakt, iż nie mam pracy. Nie umiem sobie znaleźć miejsca. Najgorsze są poranki - nie wiem po co mam wstawać a łzy same napływają mi do oczu. Myślałam, że terapia wzmocniła mnie na tyle żebym mogła żyć sama ale nie potrafię. Zazdroszczę tym którzy mają kogoś komu mogą się wygadać. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Bezsenna123

Witam! Szczerze to nie wiem zbytnio jak ci pomóc. Napisałaś że twoja depresja wraca jak bumerang jest to mozliwe,bo depresja jest chorobą która często powraca. Może dlatego że za krótko była leczona,lub nie do końca wyleczona? Często zdarzają się przypadki powrotu depresji jesli jest to depresja ciężka(endogenna). Ale o ile się nie mylę zaleca się wtedy powróc do przyjmowanych wcześniej leków. Jeżeli mówisz że nie potrafisz żyć sama spróbuj terapi grupowej,lub indywidualnej tak żeby mieć komu się wygadać. Czy mogłabyś opisać swój problem bardziej szczegółowo? Może wtedy dam radę ci pomóc;) Pozdrawiam;)

Odnośnik do komentarza

uczęszczałam na terapię indywidualną ( przez 1,5 roku jest bezpłatna z NFZ ). Wydawało mi się, że mnie wzmocniła ale bardzo się pomyliłam. Teraz jestem sama. Hmm... sama nie wiem od czego tu zacząć. Dopóki była terapia to była też osoba której mogłam się wygadać a teraz... 2,5 roku temu zmarła moja mama, wszystko mnie denerwowało i jednocześnie sprawiało problem. Mam 31 lat a nawet nie wychodzę do sklepu, w ogóle rzadko gdziekolwiek wychodzę. Pracy nie mam parę m-cy a czuję jakbym zawsze je nie miała. Czuję się niepotrzebna, zastanawiam się po co rano wstawać, po co jeść. Byłam bardzo uzależniona od mamy, zawsze musiało być tak jak ona chciała. Chorowała na serce i nie chciałam jej denerwować. Teraz mieszkam tylko z tatą i siostrą z którą nie zawsze sie zgadzamy ale podobno tak jest w każdej rodzinie. Od ponad 7 lat jestem z chłopakiem, ciągle myślę po co ale tak bardzo jestem od niego uzależniona że nie potrafię z niego zrezygnować bo tak naprawdę mam tylko jego. Mało rozmawiamy, jak przychodzę do niego (do mnie nie przychodzi bo siostra za nim nie przeszkadza, uważa że mnie źle traktuje) to często oglądamy jakiś film albo tv i tak mija czas.

Odnośnik do komentarza
Gość Bezsenna123

Witam ponownie! Bardzo mi przykro z powodu śmierći twojej mamy,wiem jak to jest stracić bliską osobe. Z tego co wnioskuję,gdy chodziłaś na terapię było lepiej prawda? Więc może zaspisz się znów na terapie indywidualną,lub grupową? Będziesz miała wtedy z kim o wszystkim rozmawiać. Znajduję się w bardzo podobnej sytułacji,tylko że moja depresja nie była leczona,i nadal nie jest. Skoro sądzisz że twoje leki są zasłabe,skonsultuj się ze swoim lekarzem i mu o tym powiedz. Może przepisze ci jakieś mocniejsze leki.Jeżeli twoja depresja wróciła,powinnaś zacząć ją leczyć od nowa. Spróbuj gdzieś wyjść,spędzaj dużo czasu na świeżym powietrzu. Staraj się robić wszystko krok po kroku. Może idz to pracy? Ale takiej lekkiej i przyjemnej. Żebyś poprostu nie siedziała w domu i przyjamnie spędzała czas. Dogadzaj sobie jeśli tylko daje ci to szczęśćie.Ogólnie to najważniejsze jest to abyś nie siedziała bezczynnie,spróbuj się czymś zająć;) A rozmawiałaś o wszystkim z swoim chłopakiem? Jeśli nie to może powinnaś z nim porozmawiać? Pozdrawiam serdecznie;)

Odnośnik do komentarza

Gdybym chciała chodzić dalej na terapię to musiałabym za nią płacić a brak pracy mi to uniemożliwia. Chciałabym bardzo pracować, ta bezczynność, ciągłe siedzenie w domu mnie dobija. Oczywiście w trakcie terapii było o wiele lepiej, miałam dla kogo się zmieniać (chyba podświadomie traktowałam moją terapeutkę jak moją zmarłą mamę). Z chłopakiem rozmawiałam, wie o mojej chorobie ale on twierdzi ze ja nie mam depresji, brakuje mi tylko powietrza bo rzadko gdzieś wychodzę. Z drugiej jednak strony nie potrafię z nim rozmawiać tak szczerze bo on zawsze uważa że ma rację. Wiem że powinnam wychodzić do ludzi a nie zamykać się w sobie ale ciągle powtarzam to magiczne zdanie "nie chce mi się". Chyba jestem poprostu jeszcze za słaba psychicznie. Taka terapia jaką miałam powinna trwać 3 lata a ja miałam możliwość tylko 1,5 roku. Każdemu polecam ale jeśli już coś się zaczyna to powinno się skończyć a nasz NFZ to uniemożliwia. Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź, dobrze wiedzieć że gdzieś tam po drugiej stronie jest ktoś kto Cię rozumie.

Odnośnik do komentarza

Witam. Chyba nie mogę się pogodzić, że terapia już się skończyła. Zawsze w niej uczestniczyłam chociaż nie było łatwo szczególnie na początku. Miałam trudności nawet z kupieniem biletu w autobusie a teraz terapia się skończyła to już nie mam chęci do niczego bo po co. Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Śmierć bliskiej osoby, brak pracy i pieniążków i w związku z tym perspektyw może powodować taki smutek i stan depresyjny, objawiający się ochotą na cokolwiek . W takiej sytuacji trudno jest coś zaradzić ale na pewno jest potrzebna Ci prawdziwa przyjaciółka taka od serca na początek. Czy Twój chłopak nie daje Ci wsparcia psychicznego ??? Może przy nim czujesz się samotna??? Kiedy dopada nas depresja wazne jest aby w naszym otoczeniu był ktoś kto daje nam wsparcie psychiczne... Samotnośc jest naszym najgorszym wrogiem ? Teraz kiedy w Polsce jest duże bezrobocie życie jest bardzo trudne, a najgorsze jest to że teraz jak sami sobie nie pomożemy to nikt nam nie pomoże ,Ci cali psycholodzy też nie zawsze są w porządku wobec nas. Ja w najtrudniejszych chwilach pisze pamiętnik i tam sie wyżalam , to jest taka moja koleżanka na niby której mogę się wygadać do woli... potem jak się wygadam tak sobie popiszę to przynosi ulgę... Spróbuj ...

Odnośnik do komentarza
Gość Bezsenna123

Witam ponownie! Uważam że nie powinnaś siedzieć bezczynnie,tylko zająć się czymś. A może powinnaś poszukać sobie jakieś pracy? Najlepiej łatwej i przyjamniej, wśród sympatycznych ludzi. Wtedy miałasbyś również jak zapłacić za terapie jeśli chciałabyś znów na nią chodzić. Może terapia poprostu trwała za krótko? Albo poprostu potrzebujesz osoby z którą byś mogła porozmawiać o wszystkim?

Odnośnik do komentarza

Kiedyś pisałam pamiętnik i przyznam że to dobra metoda, może do tego wrócę, dziękuję za poradę. A co do chłopaka ciężko powiedzieć. Czasem szukam u niego wsparcia ale on mnie tak naprawdę nie rozumie. Twierdzi, że przy nim muszę czuć że żyję dlatego czasem podważa moje zdanie. Kiedyś składałam papiery do pracy na sekretarkę to stwierdził, że się nie nadaję na to stanowisko bo jestem za spokojna. Zawsze mi się wydawało, że druga połówka jest po to aby motywować nas do działania a on odbiera mi jakiekolwiek chęci. Wg niego sami powinniśmy się motywować a ja mam co do jego zdania wątpliwości. Czasem wolę przemilczeć jakiś problem niż mu o tym mówić ale niestety często jest tak, że po jakimś czasie i tak mu wszystko mówię.

Odnośnik do komentarza

do bezsennej123 - co do pracy to szukam, wiadomo że w tych czasach jest o nią trudno. Przeraża mnie jednak ta cała konkurencja, ostatnio czułam się na takiej rozmowie jak na egzaminie. Masz rację - chciałabym mieć kogoś z kim mogłabym porozmawiać ale na pewno nie jest tą osobą mój chłopak. Sama już nie wiem czy jesteśmy parą skoro ja i tak nie wyobrażam sobie z nim wspólnego życia.

Odnośnik do komentarza
Gość Bezsenna123

Masz rację w tych czasach jest trudno o prace. Moja koleżanka ma dobrą pracę,bardzo mili ludzie z nią pracują,praca nie jest ciężka. Jeżeli byłabyś zainteresowana to mogę się zapytać czy przyjmują teraz kogoś do pracy. Chodzi o pracę w firmie York w Bolechowie. A co do twojego chłopaka jeśli nie chcesz z nim być,i nie widzisz dla was wspólnej przyszłośći,to rozstań się z nim. To jest oczywiśćie tylko moja rada,ale to Ty sama musisz o tym zdecydować. Czasami trzeba porzucić jedną miłość,po to by znaleźć drugą;)

Odnośnik do komentarza

W Bolechowie? A gdzie to jest? Jestem z kuj.-pom. A nawiasem mówiąc właśnie znajomości teraz są istotne w szukaniu pracy ale co zrobić jak się ich nie ma. Co do chłopaka nie wiem jak mu coś takiego powiedzieć, wiele razy się rozstawaliśmy ale i tak do siebie wracaliśmy.

Odnośnik do komentarza

Kasiu wygląda na to ,że tkwisz w toksycznym związku, bo skoro nie masz wsparcia ze strony ukochanej osoby oraz na dodatek ta osoba Cię zniechęca do działania to inaczej tego nazwać nie można .
Myślę ,że nadajesz się na sekretarkę a chłopak nie powinien Cię zniechęcać do takiej pracy ( a może jest zazdrosny???)...
Na początek dobra będzie jakakolwiek praca nawet taka najbardziej skromna aby wyrwać się z domu tego marazmu . Wiem ,że w dzisiejszych czasach o pracę jest bardzo cięzko , wszędzie liczą się znajomości lub ewentualnie wielkie szczęście, znalezienie dzisiaj pracy to jak los wygrany na loterii. Ale nie jest to nie możliwe. Nie poddawaj się i nie załamuj jesli się nie uda , bo to że ktoś nas nie wybrał to nie znaczy ,że ktoś inny nas nie wybierze.
Porozmawiaj szczerze ze swoim chłopakiem o waszej przyszłości ,ponieważ jak On będzie dalej Cię utrzymywał w przekonaniu ,że do niczego się nie nadajesz i nie daje Ci wsparcia psychicznego , czujesz się w tym związku samotna , to może trzeba zamknąć ten rozdział w życiu i również pomyśleć o zmianie partnera. Porozmawiaj z nim bardzo szczerze ... Ja wierzę ,że znajdziesz pracę i los się do Ciebie uśmiechnie , pamiętaj że po burzy zawsze wychodzi słońce ... i dla Ciebie tez zaświeci.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję bardzo za miłe słowo. Wiem, ze powinnam skończyć ten związek ale ciągle nie wiem jak, bo mimo wszystko on na swój sposób mnie kocha i nie chciałabym go zranić. Z nim to jest chyba raczej takie przyzwyczajenie, bo jak nazwać związek który trwa już prawie 8 lat. Wiem jedno - brakuje mi kogoś na kim mogłabym się wesprzeć. Najlepsze jest to, że niedawno spotkałam się z kimś parę razy, była to osoba, z którą mogłam szczerze porozmawiać a teraz jakoś unikam spotkań (tylko nie wiem dlaczego). Chyba sama lubię utrudniać sobie życie. Z tą pracą to faktycznie teraz trzeba mieć duże szczęście, czasem są dni kiedy mam dużo wiary w siebie a czasem kompletnie nic mi się nie chce. Ufam, że los się kiedyś odwróci...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...