Skocz do zawartości
Forum

Strach przed szukaniem pracy


Gość wittam

Rekomendowane odpowiedzi

jestem osobą, która teoretycznie ma w swojej branży doświadczenie jakiego potrzebują w ogłoszeniach. Pracę znalazłam wiele razy sama, bardzo dużo poświęciłam, żeby mieć co wpisać w CV, żeby pracodawca miał powód mnie przyjąć. Wiele razy znajdowałam pracę i wiele razy ją traciłam wtedy gdy nie można mnie było już "użyć" do swoich celów, więc trzeba było zwolnić. Każda z tych prac po jakimś czasie okazywała się udręką, ale trzymałam się jej, pomimo ogromnych kosztów emocjonalnych jakie ponosiłam.
Przekonałam się, że pracodawca może zrobić z pracownikiem wszystko i nie mam już sił na nowo wystawiać się na ciosy.

Nigdy się nie obijałam, starałam się przygiąć karku nawet jak mną pomiatano ( do czasu, bo kilka razy się postawiłam, za co oczywiście też zapłaciłam).
Czy naprawdę nie ma już szefów, którzy nie są świniami?
I skąd brać tę siłę, żeby iść między ludzi, którzy traktują osobę z zewnątrz jako zło konieczne?

Odnośnik do komentarza

Grunt to znaleźć sobie odskocznię od pracy i codzienności. Książki, gry komputerowe, gra na jakimś instrumencie powodują, że wracając do domu nie żyjemy tym co działo się w pracy. Poszukaj czegoś nowego w swoim życiu lub zacznij rozwijać coś o czym zawsze marzyłaś :)

Odnośnik do komentarza

dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Niestety zaniedbałam wszystkie sfery życia na rzecz pracy, jej poszukiwania i tzw.podnoszenia kwalifikacji.
A teraz zwyczajnie zbiera mi się na wymioty, jak sobie przypomnę pracę z ludzmi i pomyślę, że mam się o to starać, walczyć z innymi, słać CV za wyścigi a i tak zostanę odstrzelona przy byle okazji.
Poza tym co można rozwijać bez pieniędzy? Byłam idiotką opierając swoje życie na ciężkiej pracy

Odnośnik do komentarza

Mam 24 lata kończę studia. Mam problem z opanowaniem lęku przed podjęciem pierwszej pracy. Jakiś czas temu byłem na paru rozmowach kwalifikacyjnych, niestety bez skutku. Dodatkowo mój stan pogarsza nadchodząca chwila wyprowadzki z akademika, zostawienia tutaj wszystkich przyjaciół, wizja zmiany całego dotychczasowego trybu życia. Zanim rozpocząem studia miałem wielu przyjaciół w swoim rodzinnych stronach, jednak po rozpoczęciu studiów wszystko się zmieniło, kontakty pourywały się. Gdy przyjeżdżam na weekendy do domu jestem sam jak palec. Mam w głowie wizję swojej przyszłości w której nie znajdę pracy, albo w pracy którą znajdę będę się źle czuł, będą się nade mną 'pastwić', bo albo ktoś postawi przede mną zadanie któremu nie podołam albo nie dam sobie zwyczajnie rady. Nic nie sprawia mi radości ani przyjemności, moge przeleżeć wiele godzin patrząc w sufit. W głowie mam tylko wizję siebie, jako człowieka który chodzi do pracy której nienawidzi, ma w niej gigantyczne stresy, jest w niej wykorzystywany i pozostaje z tym wszystkim sam. Jak moje życie ma tak wyglądać to sam nie wiem...

Odnośnik do komentarza

Mam 24 lata kończę studia. Mam problem z opanowaniem lęku przed podjęciem pierwszej pracy. Jakiś czas temu byłem na paru rozmowach kwalifikacyjnych, niestety bez skutku. Dodatkowo mój stan pogarsza nadchodząca chwila wyprowadzki z akademika, zostawienia tutaj wszystkich przyjaciół, wizja zmiany całego dotychczasowego trybu życia. Zanim rozpocząem studia miałem wielu przyjaciół w swoim rodzinnych stronach, jednak po rozpoczęciu studiów wszystko się zmieniło, kontakty pourywały się. Gdy przyjeżdżam na weekendy do domu jestem sam jak palec. Mam w głowie wizję swojej przyszłości w której nie znajdę pracy, albo w pracy którą znajdę będę się źle czuł, będą się nade mną 'pastwić', bo albo ktoś postawi przede mną zadanie któremu nie podołam albo nie dam sobie zwyczajnie rady. Nic nie sprawia mi radości ani przyjemności, moge przeleżeć wiele godzin patrząc w sufit. W głowie mam tylko wizję siebie, jako człowieka który chodzi do pracy której nienawidzi, ma w niej gigantyczne stresy, jest w niej wykorzystywany i pozostaje z tym wszystkim sam. Jak moje życie ma tak wyglądać to sam nie wiem...

Odnośnik do komentarza

Mam 24 lata kończę studia. Mam problem z opanowaniem lęku przed podjęciem pierwszej pracy. Jakiś czas temu byłem na paru rozmowach kwalifikacyjnych, niestety bez skutku. Dodatkowo mój stan pogarsza nadchodząca chwila wyprowadzki z akademika, zostawienia tutaj wszystkich przyjaciół, wizja zmiany całego dotychczasowego trybu życia. Zanim rozpocząem studia miałem wielu przyjaciół w swoim rodzinnych stronach, jednak po rozpoczęciu studiów wszystko się zmieniło, kontakty pourywały się. Gdy przyjeżdżam na weekendy do domu jestem sam jak palec. Mam w głowie wizję swojej przyszłości w której nie znajdę pracy, albo w pracy którą znajdę będę się źle czuł, będą się nade mną 'pastwić', bo albo ktoś postawi przede mną zadanie któremu nie podołam albo nie dam sobie zwyczajnie rady. Nic nie sprawia mi radości ani przyjemności, moge przeleżeć wiele godzin patrząc w sufit. W głowie mam tylko wizję siebie, jako człowieka który chodzi do pracy której nienawidzi, ma w niej gigantyczne stresy, jest w niej wykorzystywany i pozostaje z tym wszystkim sam. Jak moje życie ma tak wyglądać to sam nie wiem...

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Luigi stworzyłeś sobie wizję, że będziesz mieć pracę, której nienawidzisz, w której się męczysz, a inni się nad Tobą "pastwią". Nic więc dziwnego, że odczuwasz paniczny lęk przed podjęciem pierwszej pracy.
Przejście od okresu studiów do pracy zawodowej jest zawsze stresujące, gdyż ma się świadomość nowych obowiązków i generalnie zmiany życia. Jednak nie zakładaj, że będą to zmiany na gorsze, że Twój czarny scenariusz się ziści, gdyż będzie to hamowało Twoją aktywność.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

W głowie mam tylko wizję siebie, jako człowieka który chodzi do pracy której nienawidzi, ma w niej gigantyczne stresy, jest w niej wykorzystywany i pozostaje z tym wszystkim sam.
-jako nowy, a nowym teraz jest się często dokładnie to masz szansę przechodzić. Wiem, że można kogoś pocieszać, ale ja nie mogę dojść do siebie, bo wobec mnie nie wahano się postępować podle. Naprawdę takie klepanie po garbie nie pomaga, może lepiej dla niego będzie jak nie będzie naiwny tylko świadomy, że w pracy ludzie wbijają sobie nóż w plecy i chwytają za gardła.
Byłam idealistką, myślałam, że nie wypada tego śmego.
Wypada zrobić najgorsze draństwo a dyrekcję obchodzi kasa, władza, święty spokój ( i ewentualnie brak kłopotów ze strony CBA i innych służb)

Odnośnik do komentarza

Dzięki wszystkim za odpowiedzi :)

Chodzi po prostu o to, że 5 lat użerałem się z mniejszymi bądź większymi fochami profesorów, doktorów. Teraz jak mam się męczyć w jakiejś robocie przez resztę życia (bo emerytury w tym kraju i tak się nie dożyje) to serio wolę chyba....

Przez okres studiów odbyłem parę praktyk/staży i to w dość różnych zakładach, żeby mieć jakieś rozeznanie i porównanie. Wszędzie każdy wychodził z założenia, ze nic nie znaczę. Jeden opiekun nawet mnie wyśmiał, gdzie ja zdobywałem tytuł, chyba "w jakiejś wyższej szkole piekarniczej" bo nie znałem na pamięć wartości tolerancji. Generalnie każdy jak mógł to jakoś się ze mnie ponabijał.

Jakoś tak naprawdę chyba wolę mieć jakąkolwiek prace, nawet nie w zawodzie i za najniższą krajową, przy minimalnej odpowiedzialności, ale czerpać z niej jakąś przyjemność, satysfakcję, widzieć jej efekty przepracować te swoje 8h i spokojnie iść do domu. Może to jest śmieszne, ale wolałbym na przykład pracować na myjni (lubię myć auta :P ), umyć X aut za dniówkę, wypucować, zobaczyć efekty swojej pracy i z jakimś zadowoleniem iść do domu. A tak będę siedział za biurkiem (albo i nie) i dają mi jakieś zadania do zrobienia co w połowie nawet nie będę wiedział jak się za to zabrać, narażając się na fajne epitety pod moim adresem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...