Skocz do zawartości
Forum

Problemy życiowe i myśli samobójcze po rozstaniu się z mężem


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkim,
moze ktos moze mi pomoc. od dluzszedo czasu zycie daje mi do wiwatu. wlasnie uswiadomilam sobie, ze zaczynam miec mysli samobojcze. mam bardzo duze problemy psychiczne. nie radze sobie juz z niczym. od kilku miesiecy jestem samotna matka (dzieci wiek - 1 niecale trzy lata, drugie prawie poltora roku). opuscil mnie maz. mieszkam z dziecmi u mojego toksycznego ojca, ktory probuje zawladnac moim zyciem. nawoluje mnie do nienawisci. nie mam kasy, aby sie utrzymac i dzieci - nie moge sie wyprowadzic. rozmowy z przyjaciolmi sa oczyszczajace, ale na krotka mete. czuje sie bardzo samotna. codziennie od ojca "dostaje" za cos - ot tak, bo mu sie nic nie podoba.
dzieci sa tylko na mojej glowie - conajwyzej ktos mi pomoze, ale wczesniej ja musze sie o to prosic. nikt od siebie i sam z siebie nie daje.
chodze do psychologa, ale to daje pomoc nie zbyt duza. nie wiem co mam robic, moze byl ktos w podobnej sytuacji i zarazi mnie silami do zycia. problemy mnie przerastaja. nie wiem czy dlugo to jeszcze wytrzymam.

Odnośnik do komentarza

Masz na prawde trudna sytuacje zyciowa, zawze to boli kiedy zostawia cie bliski czlowiek tym bardziej maz a tym bardziej z dziecmi. Teraz musisz zyc dla swoich dzieci bo one cie potrzebuja, musisz myslec przede wszystkim o nich mysle ze to oni wlasni teraz musza byc sensem twojego zycia... A dlaczego sie rozstaliscie z mezem? moze jest jeszcze szansa ze znowu bedziecie razem?

Odnośnik do komentarza

Mnie ostatnio wszystko przytłacza, jestem zmęczona już życiem. Nie mogę i nie potrafię znaleźć sobie miejsca.

Z mężem się rozstałam, bo nawarstwiło się wiele problemów - sprzedaliśmy mieszkanie, aby stawiać dom - w międzyczasie wyszedł brak kasy, mało (a nawet w ogóle) czasu dla siebie, bo dzieci i zero pomocy z zewnątrz, coraz częstsze kłótnie - z czasem już o nic, mieszkanie z moim tatą (toksyczna osoba, która uważa, że pozjadała wszelkie rozumy) - czepiał się mego męża o wszystko, co się tylko dało - z czasem oczywiście nie w mojej obecności, bo ja wtedy stawałam w jego obronie, zaczął to robić poza moimi plecami; w rezultacie brak seksu. Mój mąż nim się od nas wyprowadził już nie był z nami - nie wytrzymał presji, a koledzy mu pomogli w decyzji - po śmierci samobójczej jednego z nich, wrócił do starych znajomych, którzy żyją w wolnych związkach, mają dużo luzu, mało odpowiedzialności. Oczywiście on podjął decyzję, jest dorosły, ale wiwat kolegów mu w tym pomógł.

Nie chcę już myśleć o tym, że możemy być razem. Ja chcę żyć dalej. Nie oznacza to wcale, żebym tego nie chciała. Ja jestem juz tak zmęczona życiem, że nie chcę miec kolejnych problemów, czyli myśleć jak go odzyskać. Fakt, że odczasu wyprowadzki dużo się zmieniło - ostatnio nawet słyszymy co do siebie mówimy. Na początku nie mogłam nic do niego powiedzieć, bo uważał to za atak i próbę manipulacji. Jednak od kilku tygodni zwiększyło się u niego zainteresowanie dziećmi. Chce je widywać - nareszcie, płaci na nie (bo tego nie robił). Często dzwoni i pyta się o moje/nasze życie. Nawet niedawno stwierdził, że się martwi o nas.

Powiem Wam szczerze, że największym teraz moim problemem jest mój ojciec, który nawołuje do nienawiści do mojego męża i jego rodziny. Czepia się mnie o wszystko, nie tylko mnie także dzieci. Nie rozumie niczego co się do niego mówi. Rozprzestrzenił się na całe mieszkanie. Nie nawet miejsca dla siebie, wchodzi tam gdzie chce i kiedy chce. Podsłuchuje moje rozmowy telefoniczne. A jak ktoś do mnie przyjdzie to się dosiada.

Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. To jest jakaś tragikomedia ze mną w roli głównej. Mi się odechciewa juz żyć, przestałam widzieć światełko w tunelu:( Jak mam wrażenie, że coś jest lepiej, to z innej strony dostaje po d..pie. Niestety. Kocham swoje dzieci, ale nie mam juz siły, od kilkunastu tygodni nie miałam dnia wolnego - praca, dom, dzieci. jedna rola społeczna. Nie mogę się nawet wyspać, kąpie się z dziećmi, bo łatwiej i zaoszczędzam czas, którego nie mam.

Odnośnik do komentarza

mój ojciec jest bardzo specyficzny. niczego nie rozumie, co sie do niego mówi. Ostatnio zaczął się wypytywać moje przyjaciółki o moje życie - na odpowiedzieć, że ja zabroniłam im z nim o tym rozmawiać, słyszały, że to jest jak najbardziej jego sprawa i dalej pytał.
Tak mówiłam mu wielokrotnie, np. przestań się czepiać, bo to nie jest miłe, nie na tym polegają relacje pomiędzy bliskim ludźmi, mówiłam mu, że ja chcąc go chronić, nie wyszykuje, a dużo akceptuje - usłysdzałam na to, że ja mam się zmienic, zapytałam się co ma na myśli - to się obraził i wyszedł. Nie da się wiesz mi. On mnie traktuje jak niepełnosprawne, niedorozwinięte dziecko, powiedzmy tak, próbuje mnie chronić, poprzez ubezwłasnowolnienie mnie i zabranie mi życia.

Tak zmienia się w moim zyciu , relacja z moim mężem, ale jednak jestem już tak zmęczona - fizycznie i psychicznie. mam juz tak dosyc. nie mam juz sił. zauwazylam, ze poraz pierwszy raz w moim zyciu zaczelam sie poddawać. byc bierna.

Odnośnik do komentarza
Gość weronika5594

Na daj sie! Żyj dla dzieci, one są częścią Ciebie i Twojego życia. Nie może im zabraknąc matki. Rozmawiaj z przyjaciółmi. Nie masz kogoś, kto moglby zając się dziecmi chwilowo? Moze jest ktoś taki, a Ty może znalazłabyś jakąś prace. Wiem, ze łatwo jest powiedziec... Ale nie mozesz sie poddawac. Ja, kiedy jest źle staram się to przetrwac, żyje z nadzieją że stanie się coś dobrego i czekam na ten moment. Masz dzieci, pewnie chciałabyś byc przy nich kiedy będą dorastac, patrzec jak sie rozwijają. Możesz zarzadac rozwodu i alimentów, zawsze byłoby Ci łatwiej.

Odnośnik do komentarza

Ja pracuję zawodowo i cieszę się z tego. Starsza chodzi do żłobka, a ja codziennie się proszę wszystkich, aby się zajęli młodszą - żłobek dopiero od września. Nie jest to miłe i łatwe, tak funkcjonować. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dzisiaj sobie pomyślałam źle o dzieciach - że je oddam ich tacie, że moje życie byłoby prostsze bez nich. Właśnie taka myśl mnie dobiła, że jak mogę tak do tego podchodzić. Moje zmęczenie - psychiczne i fizyczne, doprowadza do mego dodatkowego załamania. W dniu dzisiejszym po raz pierwszy się tak załamałam, że myślałam o samobójstwie. Wiem, że mam dla kogo żyć, ale nie radzę sobie już z tym wszystkim. Do tej pory wychodziłam z założenia:
- jutro też jest dzień
- inni mają gorzej
- co nas nie zabije to nas wzmocni
- już niedługo będzie dobrze - wytrzymam.
Ale to przestało wystarczać. Czuję, jakby kres się zbliżał, a ja nie mogę z tym nic zrobić

Odnośnik do komentarza

Biedna, rozumiem, przez co mozesz przechodzic, ale pomysl: masz dzieci, one cie kochaja za to, ze jestes, zyjesz dla nich i dla siebie, oczywiscie. Jesli ojciec twoj jest toksyczny i truje ci zycie, trzeba zmienia mieszkanie, bo dalej - gorzej. Nie boj sie zmian, a spotkasz jeszcze swoje szczescie.

Odnośnik do komentarza

Moze porozmawiaj ze swoim mezem czy nie pomogl by wam z wynajeciem mieszkania, zeby nie miec na glowie przynajmniej ojca, ktory caly czas sie czepia i nie daje ci normalnie zyc, moze jak sie wyprowadzicie wszyscy na raz,to wtedy do niego cos dotrze...

Odnośnik do komentarza

Rozmowa z mężem nic nie da, on na tą chwilę jest zachłyśnięty wolnością. Od pn - do pt popołudnie interesuje się dziećmi, reszta tygodnia głucha cisza, ani nie odbiera telefonu, ani nie dzwoni. Rozmowa z nim nie ma sensu. On jest jakiś dzwiny - tak bardzo się zmienił. Prosiłam go już, aby nas stąd zabrał, bo nie radzę sobie psychicznie, nic z tym nie zrobił, stwierdził - nawet nie próbował. Stwierdził, że nie może pomóc, nie ma kasy itp. Moje życie to tragikomedia w ostatnich czasach.

Odnośnik do komentarza

Chętnie bym sobie zrobiła przerwę, ale nie mam jak. Nikt nie chce się zaopiekować dwójką tak małych dzieci. A czs bez jednej jest dla mnie niewystarczający. Poza tym mam wyrzuty wtedy sumienia, że dzieci nie są razem, że ja sobie nie radzę. Poza rtm nie mam siły suę już prosić każdego, żyć na łasce innych. Na prawdę to męczy:(

Odnośnik do komentarza

pracujesz zawodowo, stać cię na wynajem mieszkania i wyprowadzenia isę od ojca?bo jeśli tak to puść dzieci do żłobka od września i się wyprowadź. Po za tym skoro się rozwiodłaś to nalezą ci sie alimenty. To są też jego dzieci więc powinien ci pomóc, możesz mu to powiedzieć sama sobie ich nie zrobiłaś.

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

pracuje zawodowo, nie stać mnie na wynajem, mój mąż nie płaci mi pieniędzy. Twierdzi, że nie ma. W ostsatnim miesiącu dał 500zl na dwie córy. - żałosne.

starsza chodzi do żłonka, od września będzie w przedszkolu, a młodsza dopiero od września będzie w żłobku. Wcześniej się nie dało. Próbowałam.

Byłam u prawnika - alimentów, jak nie będzie chciał to i tak nie będzie mi płacił, ma firmę i wykarze straty. Fundusz alimentacyjny nie wypłaci mi ani grosza, bo według nich za dużo zarabiam. Jedyne, co może dac mi sprawa o alimenty, że będę mogła wsadzić go więzienia. Przykre, ale prawdziwe. Aby zwojować z nim coś, to muszę mieć prawnika, a na niego mnie nie stać. Byłam u darmowego, dużo nie pomógł, ale zawsze coś.

Nie, nie rozwiodłam się, on sie wyprowadził. Nie ma pomiędzy nami rozpadu ponad pół rocznego, więc nie ma sensu wyrzucać w błoto 600zł. Na szczęście mam intercyzę podpisaną:)

Owszem są to jego dzieci, ale na tą chwilę on tylko je splodził. Kiedyś się nimi inetersował - jakbyliśmy razem, teraz to można powiedzieć, że nie. Słyszałam kiedyś zdanie, że jak facet przestaje kochac kobietę, to także dzieci - chyba cos w tym jest.

Odnośnik do komentarza

na pewno coś w tym jest... rozumiem że jesteś teraz w ciężkiej sytuacji, ale nie możesz opuścić ręce - masz 2 dzieci, i to jest twoje szczęście. musisz teraz wyciągnąć z siebie siły, żeby w przyszłości było lepiej! wierze że wszystko Ci się uda!

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Wrong moim zdaniem powinnaś wyprowadzić się od ojca. Jego zachowanie jest jedną z przyczyn Twojego samopoczucia. Sprawuje kontrolę nad Tobą i nad Twoim życiem, więc czujesz się jak mała dziewczynka, pomimo tego, że jesteś dorosła i sama masz dzieci.To z kolei powoduje, że czujesz się bezradna i brakuje Ci sił do zmagania się z problemami.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...