Skocz do zawartości
Forum

Zazdrość o małe dzieciątka


Gość Acha

Rekomendowane odpowiedzi

a więc tak... mam małą córeczkę, prawie 2 latka. Kocham małe dzieci. Zawsze jak widzę matkę z niemowlaczkiem albo sceny po porodzue w tv, to jestem strasznie zazdrosna :) miło wspominam okres, gdy moje dziecko było mniejsze. Niby teraz jest prościej z większym dzieckiem, ale chyba mam za silne uczucia maciezyńskie :/
Teraz nie mogę urodzić kolejnego dzieciaczka, choć kiedyś bym jeszcze chciała. A więc jak pozbyć się lęku przed porodem? Ten był dla mnie koszmarem... nie było znieczuleń :-( i miałam problemy z urodzeniem, co skończyło się cesarką, a potem tylko ból :-(

Odnośnik do komentarza

mogę mieć więcej, ale nie teraz niestety :) może za jakieś kilka lat. Ogólnie chodzi o finanse i o to, że poza mężem ja nie pracuję tylko studiuję, mam dopiero 20 lat :) ciężko by było. Chociaż bardzo bym chciała mieć znów malutkie dziecko i w przyszłości na pewno jeszcze urodzę, ale tak bardzo boję się porodu po tym co przeżyłam, że nie wiem czy takie nastawienie nawet nie utrudni zajścia w ciążę.

Odnośnik do komentarza

rozumiem, że zawsze jest ból, ale przeraża mnie myśl, iż znów nie będę mogła urodzić i dostać znieczulenia i znowu będą chcieli dać mi kroplówkę z oksytocyną po prawie 2ch dniach, chyba gorzej być nie mogło. I położne były straszne, miały gdzieś nas (dziewczyny, które urodziły), to były najgorsze dni, naprawdę. Jeste wąska w biodrach i ciężko było mi urodzić, ale kogo to obchodziło, prawda? :-(
Potem w domu już było bardzo fajnie, kocham małe dzieci i tak bardzo zazdroszczę gdy jakaś kobieta ma takiego maluszka...

Odnośnik do komentarza

tzn chodzi o to, że chciałabym w przyszłości bardzo kolejnego dziecka, strasznie zazdroszczę matkom takich maluszków jednak jak sobie przypomnę pobyt w szpitalu, to się okropnie boję... no właśnie u mnie w okolicy nie robią żadnych cesarek na życzenie, a jak chciałam zapłacić za znieczulenie, to usłyszałam, że NIE MA. Musiałam męczyć się dwa dni aż w końcu lekarz, który akurat miał dyżur, a ja u niego leczyłam się prywatnie, zapytał czy chcę cesarkę. Gdyby nie on, to kto wie ile by mnie jeszcze trzymali, byłam wykończona, bo dwie noce nie spałam, a postępu prawie nie było. To był jakiś koszmar i nawet już nie chodzi o sam ból, który jest w końcu normalną rzeczą.
A po cesarce ledwo mogłam się podnieść, ale kogo to obchodziło. Myśleli, że mam depresję poporodową, a ja wyłam z bólu i dlatego, bo chciałam już wyjść z tego szpitala. Nie wiem czy zdecyduję się rodzić w tym szpitalu kolejnym razem

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...