Skocz do zawartości
Forum

Zmęczoła już całkowicie


Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem jak ugryźć temat żeby było krótko i zwięźle … już po prostu najzwyczajniej brakuje mi sił i nie wiem czy to ja przesadzam czy o co chodzi.. od 3 lat jesteśmy w związku i pomimo tego że od samego początku widziałam pewne sygnały stwierdzałam że jakoś to będzie.. ogólnie chodzi o mojego partnera, jest ogólnie dobrym człowiekiem  (jeśli chodzi o swój zawód - stara się ) ale jak na faceta , trochę taki nierozgarnięty życiowo jak na swój wiek ( mając na uwadze facetów których znam , dużo młodszych i jakoś tak bardziej ogarniają , mają więcej zapału, chęci jakiejś werwy do życia tak bym to nazwała ) i jak tak z nim byłam od początku to większość rzeczy jakich byśmy się tknęli to ja musiałam to lekko mówiąc nadzorować bo on nie wie jak.. albo on je tak ogarnia że zawsze jesteśmy stratni .. podam kilka przykładów.. samochodem na początku jeździliśmy moim ( opłaty , naprawy były na mojej głowie ) a jak raz zapytałam coś związanego z olejem to usłyszałam że niby czemu on ma to sprawdzać przecież to mój samochód.. raz wzięłam jego ( i w drodze do pracy musiałam się zatrzymać bo płyn chłodniczy się skończył, w pracy jego menager wzial jego depozyt, oddał klientowi bo ten się opóźnił na pociąg i nie zdążył i przepadła mu wizyta , w normalnym świecie depozyt jest zabezpieczeniem w takich przypadkach jak ktoś się nie zjawi , żeby nie być stratnym ale menagerowi się zrobiło szkoda klienta i oddał mu depozyt.. a on nic nawet nie powiedział .. bo jak to stwierdził po moich wywodach że  ale ,,co miałem powiedzieć ” sprawy związane z samochodem kolejny problem, coś waliło w kole 135 razy mówiłam że coś się dzieje , nic się nie dzieje słyszałam oczywiście o sprawdzeniu czy zerknięciu tam nie ma mowy , w końcu jednak pojechał do jakiegoś znajomego wymienili coś i jak się okazało w drodze na wakacje do innego kraju ( jedziemy i 2 godziny od domu jadąc autostradą czuję jak się trzęsie całe auto mówię że coś w kole bije .. nic nie bije usłyszałam aż w końcu  jeb strzeliło nam koło po 30 min jechania no i oczywiście wielkie oczy i jak zwykle pytanie do mnie w awaryjnych sytuacjach ,, co mam robić “ - stratni finansowo byliśmy kilka tysięcy , okazało się że część była wymieniona źle , na moje pytanie co zamierza z tym zrobić - no ale co mam mu powiedzieć… zawiózł opony do wymiany na zimowe , się okazało że całe felgi porysowali..a on nic na to..  no bo co ma im powiedzieć…jego mama moim zdaniem nie pomaga - sytuacja rodzinna,  ktoś przyniósł matę do masowania pleców,  z takimi Ala kolcami, wypustkami  a ona do niego Jezu synku nie kładź się bez koszulki bo cię będzie boleć …  takich sytuacji jest setki.. nie wspomnę już o jakichś wysiłkach fizycznych..ćwiczenie na siłowni i to jakie on ma do tego podejście  to jest tego typu że nie będzie za dużo ćwiczył albo za ciężkie ciężary bo go będą ręce bolały.. a tak naprawdę to ciężary takie że ja więcej dźwigam.. sumując to wszystko - ja nie jestem typem osoby która ocenia , zawsze staram się zrozumieć i jakoś tam pomóc jak umiem.. ale już jestem zmeczona , naprawdę zmęczona.. 

 tym matkowaniem, tłumaczeniem  podpowiadaniem mu jak np  rozpalić ognisko , tłumaczeniem mu że jak nie będzie pilnował spraw, stawiał granic to każdy kto go wyczuje będzie go lekceważyć  czy w jakiś sposób wykorzystywał bo on nie umie się z kimś skonfrontować, wywalczyć swojego, zawsze jest tak że to my jesteśmy stratni , albo podejmuje decyzje pod wpływem strachu no bo się ktoś obrazi..i tak nasz związek stoi w miejscu .. na początku miałam ten zapał żeby mobilizować , wpadać na pomysły żeby coś ogarnąć tak , albo tak , że może dzięki temu zarobimy , coś ogarniemy fajnego ale już mi się nie chce..  i naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić jak miałoby to być jakby pojawiło się dziecko , nie wiem co robić serio jestem już tak wypalona że aż płakać mi się chce .. nie mogę mu zawierzyć , czy jakoś polegać na tym że on czegoś dopilnuje bo w większości przypadków tak nie jest.. miało być krótko ale nie jest .. jeśli ktoś dostawał do końca to gratuluję 

Odnośnik do komentarza

Pozostaje zakończyć tę relację, skoro Ci nie odpowiada, a jak chcesz się nim męczyć mimo wszystko, to zostań, bo on się nie zmieni, jest jaki jest i inny nie będzie. 

Jak będziesz miała małe dziecko, to musisz pamiętać też o tym dużym dziecku, masz wybór. 

Edytowane przez ka-wa

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...