Co kobieta mogłaby robić na wsi?

[Gość Xxxx]

Chodzi o pracę. U mnie w wiosce kobiety w większości prace dorywcze w lesie przy sadzeniu i pielęgnacji drzewek praca parę razy w roku po parę tygodni, zbierają jagody. W tym ja. Ale sama bym się z tego nie utrzymała. Inne przy zbiorach owoców. Ale mało gospodarstw to tylko te co mają znajomych. Następne mają pracę fryzjerka, kucharka, sprzątaczka, szwaczka, pielęgniarka, nauczycielka, pomoc na kuchni i pracujące w sklepach w mieście. Następne za granicą i parę ma właśnie swoje większe pola. No i parę nie pracuje bo jest chora lub zajmuje się dziecmi czy starszymi rodzicami. Mężczyźni w lesie stałe pracę drwale, lesnicze, pracują w tartakach, ciężarówki, koparki itp. mechanicy parę rolników a najwięcej za granicą. Z praca dla mężczyzn jest łatwiej niż dla kobiet. Większość kobiet się wyprowadziła już na studia czy do większych miast do szkół średnich i tam została. Fryzjerka ma własny zakład, kucharka pracuje w  agroturystyce w innej wsi ale ma wykształcenie i doświadczenie. Sprzątaczka w hotelu po znajomości tak samo jak pomic kuchni, szwaczka pracuje dalej od domu ale nie wiadomo jak długo bo zakład pada. W sklepach w mieście część po znajomości,a część sama się dostała ja akurat nie. Te co pracują za granicą to tylko część ma pracę stała reszta sezonowo, lub są za granicą ale mężowie mają pracę stała a one po prostu tam są i pracują dorywczo czasami. Na fryzjerkę się nie nadaje mam wykształcenie średnie. Na studiach mi nie szło. Zresztą nie były w dużym mieście tylko mniejszym ale i tam już nie ma. Dojazd do miasta słaby i jest za daleko. Ale i tam słabo z pracą. Pole malutkie rodzice mają ale słabo tam rośnie ogród warzywny na użytek rodziny. Z hodowla zwierząt jest problem. Próbowaliśmy ale nie ma warunków a tutejsi weterynarze znaja się tylko na psach i kotach i to nie zawsze potrafią pomóc . Na agroturystykę nie ma miejsca. Owoce w polu posadzone ale minie parę lat aż będzie można to sprzedać bo jest jeszcze za mało. Sklepy upadły ludzie wolą kupować w mieście lub sklepach obwoźnych. Z barami też mają problem. Wiem że to nie takie forum, ale na tym jest dużo odpowiedzi. Macie może jakiś pomysł co można by było robić na wsi żeby oprócz prac dorywczych jakoś zarobić? 

[Gość Michalina N.]

Ja przeprowadziłam się z miasta dwa lata temu do męża na wieś. Na początku był to dla mnie szok i wielka różnica, a dzisiaj bardzo się cieszę, że tak wyszło. Swoje miejsce znalazłam jako hodowca trzody chlewnej. Teściu wszystko mi pokazał, a ja od roku staram się mu pomagać w rozwoju. Chów trzody chlewnej wymaga więcej zaangażowania. Na https://livelle.pl/wspolczesna-hodowla/ znalazłam świetne rozwiązania dla współczesnych hodowli. Ponadto namawiam teścia, abyśmy postarali się o dofinansowanie do naszego gospodarstwa. Widzę w nim olbrzymi potencjał. 

[Gość prawiczkowy]

one umieją robić tylko przy swoiej dopie, a wiadomo czasem też muszą robić coś innego np trawe skosić, bo są tak delikatne, mimo że tyle przy sobie robiż że chodzić nie mogą przez trawe

[Gość Gość]

9 godzin temu, Gość prawiczkowy napisał:

one umieją robić tylko przy swoiej dopie, a wiadomo czasem też muszą robić coś innego np trawe skosić, bo są tak delikatne, mimo że tyle przy sobie robiż że chodzić nie mogą przez trawe

Debil a co myślisz że wiejskie kobiety nic nie robią. Robią nawet to z czym ty byś sobie pacanie nie poradził. Ciężka praca fizyczna jest na porządku dziennym. A tacy starzy kawalerowie prawiczki jak ty chleją pod sklepem i szczają pod siebie. 

[Gość Gość]

10 godzin temu, Gość Michalina N. napisał:

Ja przeprowadziłam się z miasta dwa lata temu do męża na wieś. Na początku był to dla mnie szok i wielka różnica, a dzisiaj bardzo się cieszę, że tak wyszło. Swoje miejsce znalazłam jako hodowca trzody chlewnej. Teściu wszystko mi pokazał, a ja od roku staram się mu pomagać w rozwoju. Chów trzody chlewnej wymaga więcej zaangażowania. Na https://livelle.pl/wspolczesna-hodowla/ znalazłam świetne rozwiązania dla współczesnych hodowli. Ponadto namawiam teścia, abyśmy postarali się o dofinansowanie do naszego gospodarstwa. Widzę w nim olbrzymi potencjał. 

Wczytaj się w to co autorka pisze a potem wstawiaj reklamę. 

 

W dniu 2.09.2022 o 22:03, Gość Xxxx napisał:

. Z hodowla zwierząt jest problem. Próbowaliśmy ale nie ma warunków a tutejsi weterynarze znaja się tylko na psach i kotach i to nie zawsze potrafią pomóc

U mnie na wsi np. Nie można trzymać świń asf. Trzeba spełnić specjalne warunki. Nikt już tu świń nie trzyma. Więcej kosztów niż zysku z tej chodowli. A potem przyjedzie sanepid i nawet jak warunki spełnione to się czegoś doczepia i zabija całe stado i masz straty i długi. 

[Javiolla]

W dniu 2.09.2022 o 22:03, Gość Xxxx napisał:

Macie może jakiś pomysł co można by było robić na wsi żeby oprócz prac dorywczych jakoś zarobić? 

Kwestia indywidualna. Znam panią, która świetnie szydełkuje i robi robótki ręczne. Sprzedaje przez Internet oraz dogadała sie z jakąś galerią czy sklepem i dla nich robi. Nawet nieźle na tym wychodzi. Na targowisku u nas stoją babeczki, które sprzedają własnoręczne robótki na drutach, własne zaprawy w słoikach, stroiki własnoręczne itp. Wiem, wyżyć z tego sie nie da, ale robią co mogą by dorobić. Można także zrobić sobie jakiś kurs i znaleźć prace w mieście np. kurs kwiaciarki/bukieciarki. Skoro jest obwoźny handel, to obwoźnie można wszystko robić.... makijaż okazyjny, paznokcie, szycie/przeróbki, torty/ciasta/desery, bukiety/wiązanki, stroiki okazyjne (święta, 1 listopada itp). Oczywiście do tego by obwozić potrzebne prawko i samochód. Jeśli tego nie ma to trudna sprawa, nawet pod wzgl.dojazdu do pracy. Pozostaje dokształcić sie i szukać pracy takiej jaką można wykonywać zdalnie, ale to głównie praca przy komputerze, na różnych programach. Tak naprawdę kobieta na wsi może wiele robić, ale musi się odpowiednio dokształcić. 

[Gość Xxxx]

Do bukieciarstwa, stroików, tortów to jednak jakiś talent trzeba mieć, szyc się nie nauczyłam mimo że mama jest z wykształcenia krawcowa. Za pomysł dziękuję nad jakimiś usługami obwoźnymi pomyślę, może coś tam wymyślę. 

[Gość Xxxx]

Do bukieciarstwa, stroików, tortów to jednak jakiś talent trzeba mieć, szyc się nie nauczyłam mimo że mama jest z wykształcenia krawcowa. Za pomysł dziękuję nad jakimiś usługami obwoźnymi pomyślę, może coś tam wymyślę.