Skocz do zawartości
Forum

Mówi że się zmieniłam "chcę byś była jak dawniej""


Gość Anoymus

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 17 lat, mój chłopak 20. Sytuacja wygląda tak, że borykam się z dużą wrażliwością, stałam sie emocjonalna, wycofana i płaczliwa. Początek związku był super, zero zarzutów i dużo miłości, motyle w brzuchu. Myślę, że bardzo do siebie się przywiązaliśmy. Moi rodzice są nie z tej epoki; żeby się  zgodzili na puszczenie mnie na weekend do chłopaka strasznie sie denerwują i mówią, że "za dużo sobie pozwalam" mimo że jako ich dziecko jestem bezproblemowa nie stwarzam problemów i nie mam nałogów. Chłopaka to z początku denerwowało teraz jest obojętny i nerwowy co do moich potyczek z rodzicami ,naciska i mówi, że musze twardo z nimi rozmawiać, że to moi rodzice i nie jestem małym dzieckiem. Ja od zawsze mam problemy w komunikacji z rodzicami zwłaszcza na te sprawy kiedy już dojrzewam i mam chłopaka. Cięzko od nich coś wybłagać. Nieraz odczuwam wrażenie jakby ojciec się mną nie interesował, a mimo to starał się dużo wnosić do mojego życia oczerniając mnie przy tym. No i właśnie obudził się w naszym związku etap gdzie często się kłócimy, głownie z inicjatywy chłopaka , mówi że to we mnie tkwi problem i ja popełniam błędy, które stanowią dla naszego związku zagrożenie. Mówi, że jak się nie zmienie to on nie da rady , bo się męczy. Ale zaznacza, że mnie kocha i pragnię bym była jak na początku. Zaznacza, że stałam się dla niego oschła, (nie okazuje tyle ile by chciał) Czuję, że słabne kiedyś byłam silniejsza, a teraz strachliwa i wrażliwa. Dużo się przejmuje i  stresuję. Mój chłopak mówi, że chciałby bym była odważniejsza. Czuję tylko to, że odkąd go poznałam strasznie mnie zmienił. Zaznaczę, że wszystko co powie biorę bardzo mocną do siebie, jego opinie, zdanie stawiamy wysoko na uwadze. Licze się z każdym jego zdaniem , często reagując bardzo emocjonalnie. Ciężko mi się o tym piszę nawet nie wiem czy większość zrozumie jaką chcę uzyskać odpowiedź.

Chodzi o to, że nie wiem czy ten związek dodaje mi skrzydeł czy je podcina... Nie wiem czy jest szansa na wspólny dalszy rozkwit i czy da się to jakoś naprawić... :((( Dodam, że bardzo mocno go kocham, ale moje ciągłe starania nie są dla nas wystarczające. Czuję, że jakbym mogła sama decydować o swoim życiu było by nam łatwiej (jakbym była pełnoletnia). Czuję niszczącą siłę z strony rodziców. Nie ufają mi. Nie wiem co zrobić by mi ufali. Czy to coś ze mną ? Czy z moim chłopakiem? Czy z rodzicami? Wiem, że perspektywa kogoś innego może mi pomóc...Dziękuję

Odnośnik do komentarza
W dniu 16.08.2022 o 22:51, Gość Anoymus napisał:

Moi rodzice są nie z tej epoki; żeby się  zgodzili na puszczenie mnie na weekend do chłopaka strasznie sie denerwują i mówią, że "za dużo sobie pozwalam" mimo że jako ich dziecko jestem bezproblemowa nie stwarzam problemów i nie mam nałogów.

Cóż... jako matka młodej dziewczyny, która tez nigdy nie sprawiała problemów zgadzam się z rodzicami. Póki nie jesteś pełnoletnia odpowiadają za Ciebie. Tu nie chodzi o epokę, ale troskę i poczucie obowiązku. 

W dniu 16.08.2022 o 22:51, Gość Anoymus napisał:

Chłopaka to z początku denerwowało teraz jest obojętny i nerwowy co do moich potyczek z rodzicami ,naciska i mówi, że musze twardo z nimi rozmawiać, że to moi rodzice i nie jestem małym dzieckiem.

Czyli wnioskuję, że jesteś podatna na jego gadania. A dlaczego tak bardzo mu zależy byś u niego nocowała? Nie macie co robić ze sobą w dzień? Nie umiecie spędzać czasu w inny sposób niż nocowania u siebie? Powiem z perspektywy nie rodzica, ale osoby postronnej... NIKT nie ma prawa Cię do niczego naciskać. Zapamiętaj to na całe życie, NIKT. Wyłącz na chwilę te jego nerwy i nagadywania i pomyśl samodzielnie. Skoro jesteś osobą prawie dorosłą i chcesz sama za siebie odpowiadać, to nie pisz co on mówi, co on czuje, czego on wymaga... ale co Ty czujesz, jakie Ty masz zdanie i czy czujesz sie faktycznie taka dorosła (w każdej dziedzinie życia) jak wmawia Ci chłopak? Czy to naprawdę takie ważne by u niego nocować? Czy to niezbędne by zbudować Wasz związek? Zastanów się dobrze, pomyśl logicznie. 

W dniu 16.08.2022 o 22:51, Gość Anoymus napisał:

No i właśnie obudził się w naszym związku etap gdzie często się kłócimy, głownie z inicjatywy chłopaka , mówi że to we mnie tkwi problem i ja popełniam błędy, które stanowią dla naszego związku zagrożenie. Mówi, że jak się nie zmienie to on nie da rady , bo się męczy. Ale zaznacza, że mnie kocha i pragnię bym była jak na początku. Zaznacza, że stałam się dla niego oschła, (nie okazuje tyle ile by chciał) Czuję, że słabne kiedyś byłam silniejsza, a teraz strachliwa i wrażliwa. Dużo się przejmuje i  stresuję. Mój chłopak mówi, że chciałby bym była odważniejsza. Czuję tylko to, że odkąd go poznałam strasznie mnie zmienił. Zaznaczę, że wszystko co powie biorę bardzo mocną do siebie, jego opinie, zdanie stawiamy wysoko na uwadze. Licze się z każdym jego zdaniem , często reagując bardzo emocjonalnie. Ciężko mi się o tym piszę nawet nie wiem czy większość zrozumie jaką chcę uzyskać odpowiedź.

Chłopak wyraźnie Tobą manipuluje. Odnoszę wrażenie, że masz problemy z komunikacją nie tylko z rodzicami, ale ogólnie. Jesteś prawdopodobnie uległa, niepewna siebie, podatna na manipulacje. Chłopak to widzi i wykorzystuje. A czym on sie tak strasznie męczy ?  ? A jaka byłaś na początku, że tak tego pragnie? Domniemam, że był częściej seks, a teraz jest mniej, że dałaś mu (w przenośni ) palec, a on chciwie chce całej ręki ?  Czy tylko jego uczucia sie liczą, tylko to co on chce i oczekuje? Za kogo on Ciebie ma? Za panią do towarzystwa czy partnerkę życiową? Nie okazujesz tyle ile on by chciał, a ciekawa jestem czego Ty chcesz i czy on Ci to wszystko daje? Nie dziwie sie, że stajesz sie strachliwa, bojaźliwa i stresowa. Zacznij myśleć samodzielnie, czuć samodzielnie i przede wszystkim zdejmij różowe okulary a gwarantuję, że będziesz spokojniejsza. 

W dniu 16.08.2022 o 22:51, Gość Anoymus napisał:

Chodzi o to, że nie wiem czy ten związek dodaje mi skrzydeł czy je podcina...

A to nie jest rudne do zdefiniowania. Pomyśl czy dobrze sie czujesz czy gorzej niż przed związkiem? Gdy dodaje skrzydeł to zgodnie z tym powinnaś rosnąć, czuć sie wspaniale. Wnioskuję z Twojego wpisu, że jest raczej odwrotnie ?  

W dniu 16.08.2022 o 22:51, Gość Anoymus napisał:

Dodam, że bardzo mocno go kocham, ale moje ciągłe starania nie są dla nas wystarczające. Czuję, że jakbym mogła sama decydować o swoim życiu było by nam łatwiej (jakbym była pełnoletnia). Czuję niszczącą siłę z strony rodziców. Nie ufają mi. Nie wiem co zrobić by mi ufali. Czy to coś ze mną ? Czy z moim chłopakiem? Czy z rodzicami? Wiem, że perspektywa kogoś innego może mi pomóc...Dziękuję

Nie chcę podważać tego co czujesz, bo z pewnością to dla Ciebie ważne, ale gwarantuję, że to co czujesz nie musi być wielką miłością. Sama piszesz, że Twoje starania... a jego jakie są? A ja czuję, że nie decydujesz sama, lecz on decyduje za Was obu. Jesteś podatna, słabsza, a on silniejszy i ma zadatki na manipulanta. Nie wygląda na to byś sama decydowała. Po czym poznaję? Bo piszesz stale o nim, o tym co ON, że ON, jak ON... Piszesz o związku przez pryzmat tego co on mówi i jak on sobie ten związek wyobraża. Nie sądzę aby rodzice mieli niszczącą siłę, to raczej on Ci tak wmówił, a Ty będąc słaba bez własnego zdania, uwierzyłaś mu. Z tego co napisałaś ja widzę niszczącą Ciebie siłę w nim, a nie w rodzicach. Aby rodzice Tobie zaufali powinnaś zacząć myśleć i działać samodzielnie, czyli przestać słuchać jego nalegań, bo nie ma prawa niczego od Ciebie wymagać, a tym bardziej na nic naciskać. W tej chwili rodzice chcą Cie chronić bo być może też wyczuli (tak jak ja), że on ma zły wpływ na Ciebie, że jesteś podatna na wpływy innych i już nie myślisz samodzielnie. Dopóki rodzice nie zobaczą w Tobie dorosłej mentalnie kobiety, mądrej, umiejącej obronić sie przed manipulacją, to będą Cię chronić dopóki się da. Pokaż im, że umiesz sie sama obronić przed naleganiami innych, że nie jesteś stronnicza, że nikt nie pociągnie Cię w dół, że możesz być tak samo odważna/stanowcza/ostrzejsza wobec chłopaka, koleżanki jak i rodziców. Miłość nie polega na tym, że jesteśmy na czyjeś zawołanie, że oddajemy mu się we wszystkim (ciało i dusza), że spełniamy kogoś oczekiwania, że poświęcamy się tej osobie, że zapominamy o sobie i swojej rodzinie. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...