Skocz do zawartości
Forum

Mieszkanie po ślubie


Gość Dagmara

Rekomendowane odpowiedzi

cześć! jestem ze swoim chłopakiem 1,5 roku. mamy 27 lat, swoje mieszkania, samochody, stała prace. ja utrzymuje się sama i on. zanim wykończył swoje mieszkanie, mieszkał pol roku u mnie żeby nie musieć dojeżdżać do pracy od rodziców z innego miasta. wyprowadził się do siebie. czekałam… aż zatęskni, zaproponuje żeby znowu razem zamieszkać. nie doczekałam się. wczoraj przez przypadek wyszło ze zamieszkamy razem PO ŚLUBIE. nie jesteśmy nawet zaręczeni. płacze od wczoraj, nie mogę się pozbierać. myślałam ze będziemy rozwijac znajomość a my będziemy raz na jakiś czas widywać się na trochę jak te młode szczeniaki. rodzice nam pozwalają razem, zreszta mieszkalismy wczesniej. nie wiem co mam robić, czekać? na coś co być może nigdy nie nadejdzie? przecież to szmat czasu… na wesele czeka się latami. ciężko mi samotnie żyć. teraz zostałam pozbawiona nadziei. zaręczyny tez nic nie zmienia ;( masakra… nie mam ochoty z nim gadać i spotykać się. nie chce tez naciskać, zmuszać. on po prostu nie chce ;( co mam robić? seks uprawiamy regularnie, wszystko jest dobrze.jest wierzący, ale bez przesady, często razem chodzimy na msze, wiec chyba wszystko w porządku… 

Odnośnik do komentarza
Gość Psychoholik

A co ustalaliście na samym początku odnośnie mieszkania razem? Umówiliście się wcześniej, że zamieszkacie razem jeszcze przed ślubem? Czy przyjęłaś, że skoro chłopak z Tobą mieszka, zanim jego lokum zostanie wykończone, to tak już zostanie? Skoro on korzystał z Twojej gościny podczas wykańczania swojego gniazdka, chyba pojawił się między Wami temat, co stanie się z mieszkaniem, gdy zostanie wykończone. Do którego z dwóch lokali się wtedy wprowadzicie i co stanie się z drugim (np. będzie wynajmowany, a z zysku sfinansuje się połowę kosztów mieszkania tutaj). Nie było rozmowy na ten temat?

Czym chłopak motywuje swoją decyzję? Jeśli nie wiesz, dopytaj się o to. Skoro uprawiacie regularnie seks, najwyraźniej nie chodzi o względy religijne. Więc o co? Samo "bo nie chcę", to nie odpowiedź. Za wspólnym zamieszkaniem przemawia przede wszystkim możliwość spędzania ze sobą zdecydowanie większej ilości czasu, lepsze poznanie się przed ślubem, a nawet tak prozaiczna sprawa jak względy finansowe. A co przemawia przeciw wspólnemu zamieszkaniu?

Niech partner poda przyczynę swojej decyzji. W przeciwnym razie zachodzi bardzo przykre podejrzenie, że nie traktuje Cię poważnie, ale nie zrywa, bo mu z Tobą wygodnie. Ma dach nad głową, gdy tego potrzebuje, ma seks itd. Mieszkanie osobno daje mu możliwości spotykania się z innymi kobietami. Jeśli np. z jakichś powodów się rozmyślił i nie widzi z Tobą przyszłości (może coś wyszło przy wspólnym mieszkaniu?), ale tchórzy, aby Ci o tym powiedzieć, to wyjdzie szybko na jaw. A może po prostu nie dojrzał jeszcze do odpowiedzialności bycia w stałym związku? Spija same korzyści, będąc z Tobą jak mąż z żoną, ale być może z jakichś przyczyn nie chce zobowiązań, za to chce mieć furtkę, przez którą w każdej chwili może wyjść i tyle go widzieli.

Jeśli partner deklaruje głębokie uczucia wobec Ciebie, stara się przynajmniej? Zabiega o Ciebie? Być może jest jakiś powód, którego nie znamy, więc nie popadaj w emocje. Postaraj się wyklarować sytuację. Wyjaśnij, że ta decyzja Cię bardzo niemile zaskoczyła i że jest dla Ciebie trudna. Natomiast nie konfrontuj partnera z przypuszczeniami, że Cię wykorzystał/wykorzystuje. W przeciwnym razie nagrabisz sobie, niezależnie od tego, jakie intencje ma wobec Ciebie chłopak. Jeśli złe, to i tak niebawem się okaże.

Odnośnik do komentarza
W dniu 7.08.2022 o 14:00, Gość Dagmara napisał:

mieszkał pol roku u mnie żeby nie musieć dojeżdżać do pracy od rodziców z innego miasta.

Może Cię więc wykorzystał. Pewnie nie dokładał sie do niczego i mieszkał na krzywy ryj? 

W dniu 7.08.2022 o 14:00, Gość Dagmara napisał:

ciężko mi samotnie żyć.

Nie jesteś sama, masz SIEBIE. Jak u Ciebie poczucie własnej wartości? 

W dniu 7.08.2022 o 14:00, Gość Dagmara napisał:

co mam robić? seks uprawiamy regularnie, wszystko jest dobrze.jest wierzący, ale bez przesady, często razem chodzimy na msze, wiec chyba wszystko w porządku

Czyli jest z Tobą dla seksu. Co masz robić? Zacząć żyć sama dla siebie, nie dawać sie wykorzystywać, zacząć się szanować/lubić. skoro jesteś osoba wierzącą to znasz przykazanie miłości:  "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" czyli nie bardziej ani nie mniej, a sądzę, że u Ciebie jest ta druga opcja. Maiłaś oczekiwania względem niego, może nawet poświęcałaś sie jemu zamiast myśleć więcej o sobie. Nie dziwota, że czujesz sie rozczarowana, bo tak jest zawsze gdy ktoś zawiedzie nasze oczekiwania, ale czy kiedykolwiek rozmawialiście o swoich oczekiwaniach? Czy tylko miałaś nadzieję, że skoro mu się poświęcałaś to on powinien czytać Ci w myślach i odwdzięczyć sie takim samym poświęceniem? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...