Skocz do zawartości
Forum

Czy ktoś wie o chodzi?


Gość Gośćkarczek

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Gośćkarczek

Witam.

Mam 15 lat i mam stwierdzoną depresję oraz nerwicę natręctw. Od dwóch miesięcy biorę leki, sytuacja krok po kroku się poprawia. Głównymi przyczynami mojego stanu są izolacja w czasie pandemii, niewłaściwe moje podejście do spraw religii i seksualności, stany lękowe, a także to, że urodziłem się w kiepskim momencie dla mojej rodziny (nie chodzi tu o żadną patologię, po prostu za późno). Nerwicę mam od około trzech lat, doprowadziła mnie ona swego czasu do postrzegania nieszczęść na świecie jako kary od Boga za MOJE winy. Teraz oczywiście wiem, że tak nie jest, ale przy silnych atakach nerwicy miałem naprawdę absurdalne podejście do niektórych spraw. Ostatnie ich takie nasilenie miałem w trakcie ubiegłych wakacji, gdy próbowałem żyć - mówiąc językiem religijnym - w stanie łaski uświęcającej, co się nie powiodło ze względu na obsesyjne podejście do spraw grzechu i spowiedzi, które towarzyszy mi od początku nerwicy. Sama nerwica wzięła się zaś z powodu odkrycia przeze mnie te trzy lata temu masturbacji, a potem z przyczyn religijnych przymusu odrzucania jakichkolwiek (nawet bezwiednych) myśli o charakterze seksualnym. Od samej masturbacji uzależniłem się zaś około dwa lata temu, gdy po długim etapie nerwicowego podejścia do tych spraw sobie odpuściłem. Potem, zresztą jak już wspomniałem, znowu próbowałem rok temu, ale nie wyszło. Do tego dochodzą jeszcze lęki. Ponad rok temu, obejrzałem na Youtubie film pt. ,,A gdy zawieje wiatr". Opowiada on o alternatywnym wybuchu wojny atomowej w trakcie zimnej wojny. Spowodowało to u mnie lęk przed tego typu bronią. Stąd już było domino do depresji. Już wcześniej (w związku z lockdownem i uzależnieniem od masturbacji) miałem problemy z derealizacją, wtedy się one pogłębiły. Wcześniej interesowałem się historią, teraz odliczałem od każdej daty czas do zimnej wojny, powoli zacząłem odczuwać cały świat jako płaski i bezsensowny. Dochodziły do tego wszystkie objawy depresji. Skupię się jednak na tej płaskości i bezsensowności. Pojawiły się u mnie problemy z myśleniem tego typu (dalej się ono u mnie utrzymuje, ale w nieco mniejszym stopniu): dowiaduję się czegoś np. o Rzymianach --> Rzymianie mieli Imperium --> ludzie organizują się w społeczeństwa i mają jakiś system władzy --> czym jest człowiek? --> wyewoluowaną małpą --> skąd się wzięły małpy? --> skąd wzięło się życie na Ziemi? --> skąd wziął się wszechświat? etc. etc. --> wniosek na końcu: wszystko to bezsens. Takie myślenie nazywam ,,nadmyśliwaniem". Można było by pomyśleć, że coś takiego jest fajne, takie filozoficzne. Ale nie kiedy myśli się tak mimowolnie 24h na dobę 7 dni w tygodniu i nie można przez to normalnie funkcjonować. Rzeczy, ludzie, zwierzęta etc. tracą swoje znaczenie, wszystko wydaje się być abstrakcją. Zmieniła mi się też wizualna percepcja rzeczywistości - mam wrażenie, że wszystko jest brzydkie, nudne i bezsensowne. Ludzie ogólnie odbierają np. jakiś obraz w taki sposób, że czują jego głębię skupiają się na ogólnej jego percepcji. Mi nawet najpiękniejsze dzieła sztuki zdają się szpetne, mało kolorowe, brzydkie. Mam wrażenie, że wszystko jest mniejsze niż jest w rzeczywistości. MAM TAK CAŁY CZAS. Podam tutaj przykład: na dole znajduje się portret Stanisława Augusta Poniatowskiego. Przeciętnemu człowiekowi zdaje się on bijący blaskiem i chwałą króla, głębią, pięknem, kolorami. Ja czuję jakby ten obraz był płaski, brzydki, nudny. Zamiast zwracać uwagę na centrum dzieła, patrzę się na tło, na którym znajduje się ściana. Wydaje mi się ona płaska, nudna, brzydka. Wiem, że ciągle używam słowa ,,płaski" ale tak jest. Budynki na ulicy wydają mi się za małe, a nade wszystko RZECZYWISTOŚĆ JEST NIERZECZYWISTA JEST SNEM, jak pisałem wcześniej. Podkreślam, że przez 14 lat mojego życia tak nie było. Byłem w stanie odczuwać bijące od czegoś piękno. Czy ktoś wie co mi jest? Czy to jeden z elementów derealizacji? Czy inni też to mają? Dodam, że korzystam z pomocy psychoterapeutki, mówiłem jej to, ale nie nazwała tego jednym słowem, tak samo psychiatra. Bardzo proszę w miarę możliwości o szybką odpowiedź.

File:August Poniatowski.jpg - Wikimedia Commons

Odnośnik do komentarza
W dniu 24.07.2022 o 21:27, Gość Gośćkarczek napisał:

Czy ktoś wie co mi jest? Czy to jeden z elementów derealizacji? Czy inni też to mają? Dodam, że korzystam z pomocy psychoterapeutki, mówiłem jej to, ale nie nazwała tego jednym słowem, tak samo psychiatra. Bardzo proszę w miarę możliwości o szybką odpowiedź.

Co Ci jest wie psychiatra i proponuję jego zapytać. Poza tym bierzesz leki, a terapia? Na czym polega korzystanie z pomocy psychoterapeutki? To nie jest normalna solidna terapia? Skoro oboje nie określają tego jednym słowem tzn, że nie ma jednego słowa na to co Ci dolega. Można mieć kilka zaburzeń lub chorób i to nie jest nic dziwnego. Ja natomiast dopytam o to co czułeś na początku, gdy miałeś te obsesje wiary i religii. Czy jesteś wierzący, czy Twoja rodzina jest/była wierząca i praktykująca, czy wydarzyło się coś w Twojej rodzinie co mogło zaburzyć religijność, czy pomyślałeś by z tą kwestią udać się do księdza?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...