Skocz do zawartości
Forum

Nie umiem rozmawiać z ludźmi przez 2 lata


Rekomendowane odpowiedzi

Mam poważny problem, kiedyś potrafiłem pisać z dziewczynami i rozmawiać z ludźmi ale od początku.

Ogólnie żyję w ciężkiej rodzinie ojciec często chlał i może to jeszcze robi a matka zawsze mnie krytykowała i nadal krytykuje. Przez to spotykałem się ze znajomymi i czasami piłem i paliłem fajki żeby zapomnieć o tym co w domu. Jednak to mi nie wystarczało w końcu mnie to tak wszystko dobiło, że zaćpałem się prawie na śmierć od tamtego momentu nic nie potrafiłę prawie 3 lata mijają i jedyne co umiem to siedzieć i patrzeć się w ścianę całkowicie straciłem umiejętność komunikowania się z ludźmi... Nie potrafię o niczym rozmawiać po tamtym wydarzeniu przez dobre 2 miesiące siedziałem w domu i nawet z pokoju nie wychodziłem na dodatek ciągle miałem koszmary, że umieram albo, że znowu ćpam. Mam tego dość psycholodzy nie potrafią mi pomóc codziennie mam ochotę skończyć z życiem jednak gdy już prawie tego dokonuję nagle mocno głowa zaczyna mnie boleć i siedzę bezruchomo miesiąc temu tak miałem, przez 3 godziny tak siedziałem bez celu patrzący się w ścianę...

W końcu chcę coś ze sobą zrobić iść do przodu chcę poznać dziewczynę jednak nie potrafię nawet z własną rodziną rozmawiać nie wiem czym się ludzie interesują czuję się jakbym był czymś zupełnie innym... 

Proszę o pomoc mam już dość bycia nikim ciągle boję się, że znowu wrócę do nałogów. Obecnie moje życie nie ma celu wstaję, idę, wracam, gram, śpię i tak codziennie.

Odnośnik do komentarza
Gość Absurd goni absurd

Hmmm nie wiem, co ci doradzic, z nalogow da sie wyjsc.

Nie polecam jedynie wszyswek, bo bedziesz siedziec na tzw duposcisku. Sprawdz sobie w slangu uzaleznien co to znaczy

Grunt, to dojsc do takiego stanu, zeby nie chciec cpac, pic czy uzywac, gdyż stan na trzezwo odpowiada nam 100 razy bardziej i nie chcemy do tej tragedii wracac. Jest to jak najbardziej mozliwe do osiagniecia.

Jako straszak moze sluzyc przypomnienie sobie kaca czy syndromu odstawiennego, ale to tylko pomniejsza motywacja, najwazniejsze to żebysmy woleli trzezwy umysl, lepiej sie w nim czuli, nie wiem jak to inaczej ujac. Do tego jest potrzebne przejscie przez faze trzezwienia i oplakanie, w przenosni, strat jakie ponieslismy przez uciekanie od rzeczywistosci a takze zaakceptowanie faktu, ze zycie nie bedzie juz na haju, bedzie nawet poczatkowo szare. Dodatkowo wykrusza sie nam znajomi, ale po co nam znajomi od kieliszka? a takze spojrzymy inaczej na ludzi wokol siebie, z ktorymi mielismy kontakt i duzo z nich tez sie wykruszy. ale jest dobra informacja, pozostana ci, z ktorymi laczyly nas prawdziwe wartosci i relacje byly prawdziwe a duzo nowych tez sie pojawi. trzezwych i z zainteresowaniami, kroczacych droga zycia bez uciekania od rzeczywistosci. to o relacjach. a jeszcze spojrzymy na swiat gdzie jestesmy, kim jestesmy i bedziemy mogli swiadomie wybierac, kazdy ruch, pragnienie, osobe, dzialanie. badz jego brak. ale to wszystko pozniej.

albo i nie, jesli pograzymy sie w nalogu, ale to prowadzi do utraty zdrowia i predzej czy pozniej stawia pod sciana gdzie i tak musielibysmy trzezwiec. a lepiej wczesniej niz pozniej, bo im dalej w zycie tym wiecej strat. nawet w wieku 80 lat warto zaczac, tak uwazam ja, choc inne osoby moga np. nie miec sil szczerze spojrzec na swoje zycie i w wieku tych 80 lat juz do smierci wola sobie odleciec. :) co czlowiek to inny punkt widzenia.

A jak ktos sobie wybiera nie trzezwiec w ogole, to tez ma takie prawo. tylko podejrzewam, ze to prowadzi do piekla psychicznego tu na ziemi.

i nie mowi tego swiety, bo sama sie wpieprz.ylm w kofeinizm i przez to nie spie, ale przynajmniej sie usmiecham. a tak dobrze mi sie spalo bez kofeiny. niektorzy maja po prostu bardziej podatny system nerwowy na takie uzywki, bo kofeina jest uzywka, i oni lepiej, by nie uzywali niczego. czyli ja. moga sobie ewentualnie zjesc ciastko i napic sie herbaty, ale to tez uzywka.

Odnośnik do komentarza
19 godzin temu, Macix69 napisał:

Mam tego dość psycholodzy nie potrafią mi pomóc codziennie mam ochotę skończyć z życiem jednak gdy już prawie tego dokonuję nagle mocno głowa zaczyna mnie boleć i siedzę bezruchomo miesiąc temu tak miałem, przez 3 godziny tak siedziałem bez celu patrzący się w ścianę...

Psycholodzy wiele nie pomogą gdyż potrzebny jest dobrzy psychoterapeuta, a może nawet odwyk. Psycholog jest od pogadanek a nie od leczenia czegoś. Skoro masz taki stan to niestety konieczna jest również wizyta u psychiatry. 

19 godzin temu, Macix69 napisał:

Proszę o pomoc mam już dość bycia nikim ciągle boję się, że znowu wrócę do nałogów. Obecnie moje życie nie ma celu wstaję, idę, wracam, gram, śpię i tak codziennie.

Proszę byś zapisał sie do poradni zdrowia psychicznego, najlepiej tam gdzie również jest poradnia leczenia uzależnień. Bowiem to co przeżywasz jest ze sobą połączone, jedno wynika z drugiego. Następnie poproś psychiatrę o skierowanie na terapię. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 19.04.2022 o 17:13, Javiolla napisał:

Psycholodzy wiele nie pomogą gdyż potrzebny jest dobrzy psychoterapeuta, a może nawet odwyk. Psycholog jest od pogadanek a nie od leczenia czegoś. Skoro masz taki stan to niestety konieczna jest również wizyta u psychiatry. 

Proszę byś zapisał sie do poradni zdrowia psychicznego, najlepiej tam gdzie również jest poradnia leczenia uzależnień. Bowiem to co przeżywasz jest ze sobą połączone, jedno wynika z drugiego. Następnie poproś psychiatrę o skierowanie na terapię. 

okazało się, że mam depresję co szczerze nie było dla mnie zdziwieniem bo to samo podejrzewałem jak dożyję to będę pisał czy coś się zmieniło jak na razie nie mam za sobą dużo wizyt na terapii bo musiałem długo czekać badania itd.

Co prawda nadal mam mocniejsze stany depresyjne (przykładowo jak pisałem post tutaj w 20222) jednak mam nadzieje, że w końcu chociaż po roku terapii będzie trochę lepiej

Odnośnik do komentarza
20 godzin temu, Macix69 napisał:

mam nadzieje, że w końcu chociaż po roku terapii będzie trochę lepiej

Ja leczyłam sie z depresji ponad 2 lata. Leki odstawiłam po 2 latach a terapie jeszcze jakiś czas ciągnęłam. Musisz dać sobie czas, bo to nie są sprawy, które zginą za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Trzymam kciuki za Ciebie i pisz gdy tylko będziesz czuć potrzebę. 

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...