Skocz do zawartości
Forum

Czy to wszystko ma sens?


Gość Kamil

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 25 lat jestem po przeprowadzce na swoje z Warszawy do Gdańsk (wyprowadzka była we wrześniu) 

Przyjechałem tutaj z chęcia osiągnięcia czegoś wielkiego, zamierzałem zostać jednym z najlepszych agentów nieruchomości w Trójmięscie, niestety życie ułożyło dla mnie inne plany. Odkąd przyjechałem tutaj poświęcałem kilkanaście godzin dziennie na prace + weekendy myśląc tylko o tym jak najszybciej osiągnąć swój cel. Przez kilka czynników jak i samo rozbicie się wyobrażeń tej pracy o rzeczywistość (mobbing, wykorzystywanie, oszustwa) musiałem porzucić marzenie i znaleźć pracę o stałym dochodzie. Od tamtego momentu zaczyna sie dziać u mnie coś dziwnego, zacząłem dostawać jakichś stanów lękowych, doświadczam bezsenności albo ciągłe koszmary które powodują że wstaje z 6/7 razy w ciągu jednej nocy cały spocony, tracę przyjemność z robienia czegokolwiek, potrafię siedzieć godzinami i zamartwiać się co będzie, czy dam radę i czy wgl moje zycie ma jakikolwiek sens. Z natury jestem dosyć ciekawski i lubie rozmyślać ale od jakiegoś czasu czuję że idzie to w złą stronę. W wieku nastoletnim myślałem nad samobójstwem, ale strach przed zrobieniem tego był na tyle mocny że jakoś mi się to rozmyło. No i właśnie rozmyło sie do czasu bo czuje coraz bardziej że wraca to do tego punktu w którym byłem wtedy. Z początku myślałem że to chwilowe i po prostu muszę sie przyzwyczaić do nowych obowiązków i "życia" ale zaczynam coraz bardziej w to wątpić. Zaczyna też cierpieć na tym moja relacja bo mam coraz mniejsza ochotę na bliskość z moją dziewczyną od zwykłego przytulania, rozmawiania po seks.

Chciałem wrócić do treningów i diety, zadbać o siebie, znaleźć jakąś pasje i przestać myśleć o wszystkim ale niestety po 2/3 dniach zapału zostaje tylko jeszcze większa pustka którą mnie przygniata. 

Nie mam też za bardzo z kim porozmawiać bo rodzina daleko i raczej nie byłbym skłonny dzielić się z nimi czymś takim, a głebszych relacji z innymi nie umiem tworzyć, jakoś nie czuję tego z nikim. Zastanawiam się co zrobić, oczywiście pójscie do psychologa byłoby najlepsze ale ani nie mam na to kasy ani nie mam dobrych wspomnień po poprzednich kilku wizytach. 

Odnośnik do komentarza
41 minut temu, Raylla napisał:

A nie myślałeś o terapii? Robiłeś badania krwi? Jak tarczyca?

Brak kasy mnie ogranicza, trochę jestem przez to uziemiony. Od przyszłego miesiąca mam prywatne ubezpieczenie lekarskie i będę chodził gdzie się da, zamierzam też zrobić hormony bo wiem że to podstawa przy tego typu problemach.

Jeżeli chodzi o terapie to mam mieszane uczucia, z jednej strony chciałbym pójść żeby coś zmienić z drugiej wydaje mi się że nie za bardzo może mi to pomóc a tak jak wspominałem mam dołek finansowy więc nawet sie zdecydować nie mogę.

Odnośnik do komentarza
W dniu 26.01.2022 o 11:10, Gość Kamil napisał:

zamierzałem zostać jednym z najlepszych agentów nieruchomości w Trójmięscie,

Hmmm bardzo ambitne plany. a miałeś jakieś doświadczenia w te dziedzinie, że sie tak porwałeś z motyką na słońce? I dlaczego wybrałeś akurat Trójmiasto skoro to jeden z najtrudniejszych rynków w kraju?

W dniu 26.01.2022 o 11:10, Gość Kamil napisał:

czy wgl moje zycie ma jakikolwiek sens.

To co opisujesz kojarzy mi się z pewnym filmem jaki kiedyś oglądałam. Tytułu niestety nie pamiętam bo to było dawno temu.  Utalentowany kucharz wymarzył sobie dużą restaurację na obrzeżach miasta w otoczeniu pięknej przyrody. Zapożyczył sie w pioruny, nawet kombinował nielegalnie aby zdobyć kasę. Zakupił lokal, ale nie stać go było na remont a wiec znów nabrał kredytów. Do tego sam remontował wszystko dniami i nocami, aby zaoszczędzić na ekipie remontowej. W rezultacie jego marzenie legło w gruzach bo rzeczywistość okazała sie brutalna. Zadłużył sie tak, że musiał sprzedać mieszkanie, a że nie miał gdzie mieszkać (dochodów jeszcze nie miał z tej restauracji) to kupił przyczepę i spał w niej do czasu, aż musiał sprzedać nawet tę przyczepę i restaurację, która miała był spełnieniem jego marzeń. Wylądował na ulicy i długo był bezdomnym. Co go spotkało w miedzy czasie nie ma tu znaczenia. Istotne, że w rezultacie na koniec filmu mieszkał w przyczepie z powrotem, wynajął od kogoś drugą przyczepę i zrobił z niej budkę z hod-dogami. Robił najlepsze hod-dogi w mieście, nawet tv przyjechała bo ktoś napisał do nich o sprzedawcy-pasjonacie hod-dogów ?  A robił te hod-dogi  z wyobraźnią i sercem, ciesząc sie rpzy tym, ze ludziom smakuje, że ma wreszcie własną gastronomie. Morał z filmu był taki, że czasem ustawiamy sobie za wysoko poprzeczkę, mamy nadambitne plany nie znając rynku, rzeczywistości i nie mając przygotowania. Ponadto chcemy od razu zdobyć szczyt marzeń zamiast iść po kolei, po jednej schodce. Nie doceniamy tego co mamy, bo to jest małe, a chcemy więcej i więcej, chcemy sławy, dużo kasy, władzy itp. 

Fabuła filmu skojarzyła mi się z Twoją historią.

W dniu 26.01.2022 o 11:10, Gość Kamil napisał:

ale niestety po 2/3 dniach zapału zostaje tylko jeszcze większa pustka którą mnie przygniata. 

Żyjesz cały czas przeszłością -prawda? Nie umiesz się pogodzić z tym, że się nie udało zrealizować marzenia? 

W dniu 26.01.2022 o 11:10, Gość Kamil napisał:

Zastanawiam się co zrobić, oczywiście pójscie do psychologa byłoby najlepsze ale ani nie mam na to kasy ani nie mam dobrych wspomnień po poprzednich kilku wizytach. 

Psycholog jest na NFZ. A jakie były poprzednie wizyty, ze się tak zniechęciłeś i ile ich było, jak długo trwały? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...