Skocz do zawartości
Forum

boję się wrócić na terapię...


Gość anonim

Rekomendowane odpowiedzi

tak jak tytuł posta wskazuje... jakiś miesiąc temu przestałem chodzić na terapię - terapeutka często na mojej terapii mówiła, że mam osobowość narcystyczną. Przestałem na nią chodzić, ponieważ... miałem dość, zacząłem czuć się okropnie upokorzony i strasznie bałem się co mogę dalej usłyszeć. Nawet pomimo sytuacji w której jestem... od dwóch miesięcy czuję się jak okropny, najbrzydszy i najmniej potrzebny wszystkim śmieć... nie potrafię wrócić na tę terapię, boję się samego siebie... wolałbym kompletnie zniknąć z powierzchni ziemi, niż wytrzymywać ze sobą następne 45 minut... zresztą mam wrażenie, że moje samobójstwo to tylko kwestia zapewne niewielkiego odcinka czasu. Ja już nie wiem... naprawdę nie wiem co mam zrobić, żeby cokolwiek się w moim życiu ułożyło, mam już wrażenie, że to wszystko moja wina, że już nie ma dla mnie żadnej nadziei, że.... to po prostu koniec, dalej nic nie ma... poddałem się.

Odnośnik do komentarza

Jeśli to piszesz, to znaczy że sam dasz radę by wszystko o czym wspominasz było dokładnie odwrotnie. A jest to jak najbardziej możliwe. Czytając Twój post wyczuwam jakąś siłę która jest w Tobie. Wielu ludzi znajduje się czasem na życiowym zakręcie. Narcystyczne cechy charakteru wcale nie są takie destrukcyjne. Czasem to klucz do wybicia się w życiowej ruletce. Uszy do góry?

Odnośnik do komentarza
Gość Sfshhdjjdj
10 godzin temu, Gość anonim napisał:

tak jak tytuł posta wskazuje... jakiś miesiąc temu przestałem chodzić na terapię - terapeutka często na mojej terapii mówiła, że mam osobowość narcystyczną. Przestałem na nią chodzić, ponieważ... miałem dość, zacząłem czuć się okropnie upokorzony i strasznie bałem się co mogę dalej usłyszeć. Nawet pomimo sytuacji w której jestem... od dwóch miesięcy czuję się jak okropny, najbrzydszy i najmniej potrzebny wszystkim śmieć... nie potrafię wrócić na tę terapię, boję się samego siebie... wolałbym kompletnie zniknąć z powierzchni ziemi, niż wytrzymywać ze sobą następne 45 minut... zresztą mam wrażenie, że moje samobójstwo to tylko kwestia zapewne niewielkiego odcinka czasu. Ja już nie wiem... naprawdę nie wiem co mam zrobić, żeby cokolwiek się w moim życiu ułożyło, mam już wrażenie, że to wszystko moja wina, że już nie ma dla mnie żadnej nadziei, że.... to po prostu koniec, dalej nic nie ma... poddałem się.

Wróć na terapię jak nie możesz do tamtej to idź do innej. Żyj, nic nie jest Twoja winą. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.01.2022 o 00:49, Gość anonim napisał:

Przestałem na nią chodzić, ponieważ... miałem dość, zacząłem czuć się okropnie upokorzony i strasznie bałem się co mogę dalej usłyszeć

Prawdopodobnie poczułeś sie tak, gdyż to dotarło do Ciebie. Może terapeutka tak często powtarzała, bo nie chciałeś przyjąć do wiadomości tej kwestii, wypierałeś to z siebie, robiłeś uniki. Nie wiem jak było więc gdybam. Mogę sie domyślić, że było/jest Ci ciężko sie z tym pogodzić. Tylko pamiętaj, że znalezienie przyczyny jest już ogromnym krokiem w przód i motywacją do poprawy, bo już masz punkt zaczepienia. Teraz trzeba się tego punktu złapać i iść dalej do przodu, mimo wyboistej drogi i kłód rzucanych pod nogi. Ważny jest cel. Domyślam sie, że celem pójścia na terapie było znalezienie przyczyny tego, że źle sie czułeś sam ze sobą. Już poznałeś źródło złego samopoczucia, czyli jeden punkt celu osiągnięty... z bólem i cierpieniem, ale osiągnięty. Teraz trzeba popracować nad wyeliminowaniem tego źródła. 

W dniu 17.01.2022 o 00:49, Gość anonim napisał:

Ja już nie wiem... naprawdę nie wiem co mam zrobić, żeby cokolwiek się w moim życiu ułożyło, mam już wrażenie, że to wszystko moja wina, że już nie ma dla mnie żadnej nadziei, że.... to po prostu koniec, dalej nic nie ma... poddałem się.

Jesteś w labiryncie życia, zgubiłeś sie, krążysz wokoło i straciłeś siły, ale dasz radę. To, że napisałeś jest dowodem, że masz siły i podświadomie szukasz ostatniej deski ratunku. Rzucamy Ci więc koło ratunkowe, a Ty złap i ratuj się. 

Moim zdaniem powinieneś wrócić na terapie, powiedzieć szczerze i uczciwie jak sie czułeś. Przyjąć do wiadomości to co o sobie usłyszałeś, bo to oznacza, że już znalazłeś przyczynę. Teraz trzeba tę przyczynę usunąć i wyjdziesz z labiryntu. Oczywiście to tez będzie wymagało pracy, pokory, czasu i tez nie będzie łatwo, ale jest możliwe i dasz radę. 

W razie potrzeby pisz.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...