Skocz do zawartości
Forum

CHOROBLIWA ZAZDROŚĆ


Rekomendowane odpowiedzi

Ze swoim partnerem byłam przez kilka lat, ale już przestałam walczyć o ten związek. Zastanawiam się tylko czy to co nas ostatecznie podzieliło to była choroba psychiczna, czy mogłam jeszcze jakoś pomóc. Oboje mamy po 35 lat. Mój były już partner to osoba bardzo sympatyczna, ale nieco wycofana, typ introwertyka, którego wszyscy lubią, bo jest bardzo pomocny, elokwentny, ale generalnie przyjaciół nie ma. Będąc razem w domu zawsze umieliśmy fantastycznie spędzać czas, rozmawiać o różnych rzeczach, śmiać się i planować przyszłość. Problem pojawiał się przy jakichkolwiek wyjściach… zarzutom, że patrzę na innych mężczyzn nie było końca. Teksty, że szukam tylko okazji poderwania innego mężczyzny były na porządku dziennym. Każde wyjście to pretensje, że dlaczego ja mu to robię, że patrzę się na te super samochody i czego jemu brakuje, że ja ciągle szukam kogoś innego… w 99% przypadków nawet nie wiedziałam o jakiego mężczyznę czy samochód mu chodzi! Ale to on czuł się pokrzywdzony! Wspólne spotkania rodzinne to też żal, że zaczepiałam jego kuzyna, prowokowałam, kokietowałam etc… To wszystko bzdura, bo często nawet z nimi nie rozmawiałam… Przykre było to, że on naprawdę w to wierzył! Ze to były jakieś urojenia. Wystarczyło, że ktoś znalazł się w zasięgu mojego wzroku lub wyszłam na chwilę to zaraz słyszałam, że zapewne chciałam sprowokować jakiegoś mężczyznę do wyjścia za mną… W telewizji oglądałam dany film, bo „taki typ mężczyzn lubisz”. Według niego miałam romanse z sąsiadami, agentami ubezpieczeniowymi a przy oglądaniu nowego domu patrzyłam na inne, wokół, bo już szukam sobie potencjalnych kochanków… Mój były partner bardzo troszczy się o wszystkich wokół, pomaga znajomym, wspiera rodzinę, tylko okazuję się, że ja jestem najgorsza… Ostatnio sam odszedł, ponieważ stwierdził, że ja go cały czas oszukuję i potrzebuję więcej niż jednego mężczyzny, że widać to na każdym kroku, że on mi nie wystarcza i przecież to jest takie oczywiste, bo oglądam się za każdym na ulicy. Usłyszałam, że on potrzebuje wiernej i uczciwej kobiety a ja nią nie jestem. Nie walczyłam, spakowałam się i wyszłam, bo ile można udowadniać, że to jakieś totalne bzdury! Ponadto czułam się traktowana, mówiąc kolokwialnie, jak jakaś puszczalska, która poleci za każdym… i zrozumiałam, że czy zrobię coś czy nie, to nie ma znaczenia, bo on widzi rzeczywistość po swojemu… dosłownie widzi rzeczy, których nie ma a ja nie potrafię go przekonać, że problem jest w jego głowie.

Odnośnik do komentarza

Wierz mi, że poświęcałam mu więcej czasu i uwagi niż sobie. Zawsze z telefonem w ręku, żeby nie martwił się jak nie odbieram. Wyprzedzałam jego obawy a na spacerach patrzyłam w ziemię, żeby nie miał powodu do uwag, o których wspominałam, ale cokolwiek zrobiłam, kończyło się tym samym... chyba nie miało znaczenia co zrobię... i ile czasu mogę tak żyć? Zawsze go chwaliłam i mówiłam, że ma we mnie wsparcie, bo myślałam, że jak poczuje się pewniej to się uspokoi, ale i tak słyszę to samo. 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

Nic by ni dało stawanie nawet na rzęsach...Chorobliwa zazdrość psychopatyczna. 

Chyba nie... bo jak przekonać kogoś do leczenia, jeżeli on twierdzi, że przecież widział to wszystko na własne oczy... a jak tłumaczyłam, że to jakieś urojenia, to słyszałam, żebym nie ściemniała i lepiej zmieniła swoje zachowanie (!). Brak dowodów moich zdrad tłumaczył moim cwaniactwem. Nigdy nie widział problemu w sobie, tylko we mnie. Podobno wpatrywałam się w tych mężczyzn, kiedy mijali nas w samochodach... a moje telefon przeglądał codziennie... 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, AGA, 35 napisał:

Chyba nie... bo jak przekonać kogoś do leczenia, jeżeli on twierdzi, że przecież widział to wszystko na własne oczy... a jak tłumaczyłam, że to jakieś urojenia, to słyszałam, żebym nie ściemniała i lepiej zmieniła swoje zachowanie (!). Brak dowodów moich zdrad tłumaczył moim cwaniactwem. Nigdy nie widział problemu w sobie, tylko we mnie. Podobno wpatrywałam się w tych mężczyzn, kiedy mijali nas w samochodach... a moje telefon przeglądał codziennie... 

Chyba mnie nie zrozumiałaś. 

Masz od niego uciekać jak najdalej, a nie liczyć na jego wyleczenie. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 6.01.2022 o 16:29, AGA, 35 napisał:

ale już przestałam walczyć o ten związek.

Słusznie, bo walka zawsze się źle kojarzy... z wyrzeczeniem, poświeceniem, ofiarą. Walka nawet jeśli jest wygrana to pokutuje złymi wspomnieniami i nieraz traumą. O związek się nie walczy, tylko się nad związkiem pracuje lub o niego dba. 

W dniu 6.01.2022 o 16:29, AGA, 35 napisał:

Mój były partner bardzo troszczy się o wszystkich wokół, pomaga znajomym, wspiera rodzinę, tylko okazuję się, że ja jestem najgorsza

Właśnie...troszczy się o innych, pomaga innym, wspiera  itp itd. A więc niby super, ale skoro Ty jesteś najgorsza to jednak nie był taki super na jakiego się kreował. Może po prostu miał tak tragiczne poczucie wartości, że musiał się dowartościowywać pomagając innym lub jego bardzo niska samoocena niejako skłaniała go do bycia dla innych takim wyjątkowo dobrym, aby go lubili. Co do jego chorej zazdrości to poniżej masz wartościowy i prawdziwy cytat:

Wojciech Eichelberger psycholog, psychoterapeuta, coach, pisarz

Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby.
Jeżeli nie mam wystarczająco wysokiego poczucia wartości i ważności, to ciągle się boję, że mój partner odkryje, jaki jestem naprawdę, i odejdzie. W związku z tym do czego dążę? Żeby ograniczyć jego wolność. Żeby go przypisać do siebie, mieć nad nim władzę.
Ktoś, kto nie wierzy, że można go kochać takiego, jaki jest, dąży do kontroli.
Władza jest substytutem miłości, ale nie pozwala tak jak ona ludziom rosnąć.
Egoizm nie polega na tym, że się żyje, jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy.”

 

W dniu 6.01.2022 o 16:29, AGA, 35 napisał:

a ja nie potrafię go przekonać, że problem jest w jego głowie.

Fakt, nie przekonasz. 

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 7.01.2022 o 18:46, Javiolla napisał:

Wojciech Eichelberger psycholog, psychoterapeuta, coach, pisarz

Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby.

Cytat faktycznie  niezwykle celny, dziękuję, i chyba dlatego tak długo starałam się być w tym związku, z poczucia, że on czuje się wewnętrznie gorszy i trzeba mu pomóc, pokazać jak można być szczęśliwym. Było i jest mi go szkoda a my kobiety mamy chyba wpisaną w genach potrzebę naprawiania, pomagania i wspierania. Niestety, nic się nie zmienia a ja tylko regularnie dostawałam po głowie za te moje starania. Jego zachowanie jest nielogiczne i chore a ja z pewnej siebie kobiety sama zmieniłam się w maniaczkę, która blokuje w swoim telefonie wszelkich znajomych płci męskiej a jadąc samochodem czy idąc na zakupy albo spacer patrzy w dół, żeby tylko przypadkiem ktoś nie znalazł się w zasięgu wzroku... efekt... cytat z ostatniej wiadomość "Jesteś podrywaczką, kokietką i pozorantką a ja potrzebuję dobrej, wiernej i uczciwej kobiety, którą Ty nigdy nie będziesz." Nawet na to nie odpowiedziałam, bo ile można udowadniać, że jest się dobrym człowiekiem.   

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...