Skocz do zawartości
Forum

Kłamstwa wrodzone


Gość Marta

Rekomendowane odpowiedzi

Kłamstwa w wrodzone, mówienie prawdy jako przyrywnika potocznego jak dla większości jest słowo (qurwa)  lub dla bardziej intyligentnych w słowie, tagże tego, no i, wiesz, itp... 

A o o tym sądzicie!? 

Drugie moje pytanie do was, czy wiedząc, znając prawdę mówiąc o ludziach, jesteście skoży poinformować ich o tym że wiecie coś czego oni sami nie mają podejrzeń!? Czy zachowacie to dla siebie. 

Mając taka wiedzę, która jest nie przyjemna, i mogła by zasmucić osobę która znacie, czy macie satysfakcję że to wiecie i w a m to nie przeszkadza, a kontynulujac znajomość i znając prawdę nie przeszkadza wam dopikać w jakimś stopniu do pieca takiej osobie, to tak jakby wyzywać się na takiej osobie podwójnie. 

Proszę o szczegółowe przemyślane odpowiedzi zgodne z wami. 

Odnośnik do komentarza

Myslimy, ze to jest takie dziecko, ktore musialo duzo klamac i nauczylo sie, ze jak klamie to odnosi korzysc. Nie nauczylo sie, ze prawda=korzysc, takiego polaczenia nie ma w mozgu.

Moze dostawalo uwage mamusi tylko, jak zrobilo cos zlego i potem musialo klamac, by prawda nie wyszla na jaw. Moglo tez niszczyc zabawki. Jak broil i byl niegrzeczny, to mamusia sie denerwowala i krzyczala na niego.

Biedne, zaniedbane.

Odnośnik do komentarza
23 godziny temu, Gość Marta napisał:

Kłamstwa w wrodzone, mówienie prawdy jako przyrywnika potocznego jak dla większości jest słowo (qurwa)  lub dla bardziej intyligentnych w słowie, tagże tego, no i, wiesz, itp... 

Nie zgadzam się, że dla większości to słowo (qurwa)  jest przerywnikiem. Współczuje towarzystwa w jakim się obracasz-jeśli tak masz oczywiście ?  U mnie to rzadkość. Inne przerywniki zdarzają się ale też nie często. Nie wiem tylko co to ma do kłamstwa wrodzonego?

23 godziny temu, Gość Marta napisał:

Drugie moje pytanie do was, czy wiedząc, znając prawdę mówiąc o ludziach, jesteście skoży poinformować ich o tym że wiecie coś czego oni sami nie mają podejrzeń!? Czy zachowacie to dla siebie. 

Mając taka wiedzę, która jest nie przyjemna, i mogła by zasmucić osobę która znacie, czy macie satysfakcję że to wiecie i w a m to nie przeszkadza, a kontynulujac znajomość i znając prawdę nie przeszkadza wam dopikać w jakimś stopniu do pieca takiej osobie, to tak jakby wyzywać się na takiej osobie podwójnie. 

 To czy jestem skora powiedzieć komuś prawdę zależy od tego kim jest ta osoba i jak brzmi ta prawda ?  np. wiem, że moja mama źle znosi prawdę, jeśli jest inna niż jej tok myślenia. Toteż często milczę lub zmieniam prawdę tak by nie wiedziała wcale lub by ją zbytnio nie bolało. Sama sobie tak kiedyś zażyczyła ? Gdy wiem, że ktoś nie życzy sobie prawdy n.t. stanu zdrowia, to tez mu nie powiem np. że umiera. Gdy wiem, że ktoś jest ślepo zakochany i nie uwierzy w zdradę partnera, to tez milczę. Dlatego, że mówiąc to prawdopodobnie stanę się jego wrogiem nr1. Gdy wiem, że szef zdradza żonę (szefową)  to wiadomo, ze milczę aby nie stracić pracy. Tak więc jak widać nie ma jednej odp. 

Nie mam nigdy satysfakcji z mówienia komuś nieprzyjemnych (w jego mniemaniu czy w moim) rzeczy. Nie mam tez satysfakcji, że coś wiem i to ukrywam. Niekomfortowo się czuję gdy znam o kimś prawdę i nie mogę się przyznać, a zmuszona jestem kontynuować znajomość, jak np. w.w. szef i szefowa. Nigdy nie wyżywam się taką prawdą, nie używam jej jako karty przetargowej, nie używam do walki z kimś ani do manipulacji. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Kafeteria

Gdy wiem, że ktoś nie życzy sobie prawdy n.t. stanu zdrowia, to tez mu nie powiem np. że umiera. Gdy wiem, że ktoś jest ślepo zakochany i nie uwierzy w zdradę partnera, to tez milczę. 

Gdyby ci zależało na cudzym szczęściu to byś ubrał to we słowa i przekazał aby się ratowal. A tak jesteś taki sam jak większość. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 1.01.2022 o 18:55, Gość Marta napisał:

Mając taka wiedzę, która jest nie przyjemna, i mogła by zasmucić osobę która znacie, czy macie satysfakcję że to wiecie i w a m to nie przeszkadza, a kontynulujac znajomość i znając prawdę nie przeszkadza wam dopikać w jakimś stopniu do pieca takiej osobie, to tak jakby wyzywać się na takiej osobie podwójnie. 

Proszę o szczegółowe przemyślane odpowiedzi zgodne z wami. 

 

 

 

To zalezy od przedmiotu klamstwa i zazylosci relacji i wielu innych czynnikow. Sa tak zwane "biale klamstwa" np. jesli ktos sie pyta: widac, czy przytylam, nie jest nasza bliska znajoma a wiemy, ze jest to dziewczyna przewrazliwiona na punkcie swojego wygladu powiemy: nie no co ty, nie widac. Jesli jest to bardzo bliska nam osoba i wiemy, ze zalezy jej na szczerosci na pytanie czy dobrze mi w tej fryzurze odpowiemy: wiesz co, poprzednia byla lepsza, w tej jakos ci nie do twarzy. Tak postepuje wiekszosc ludzi, ktorych znam.

Warto zauwazyc jednak, ze ludzie zyja w swoich bankach. W swoich projekcjach, czasami nawet urojeniach na dany temat, przyklad: plaskoziemcy. Tyczy sie to kazdej osoby, w wiekszym lub mniejszym stopniu, i ludzie bardzo, ale to pardzo nie lubia wychodzic z tych swoich baniek, sa wrecz zli, gdy naruszy im sie ulozona po swojemu rzeczywistosc.

Przy konfrontacji z taka osoba reaguje ona zaprzeczeniem, zloscia, predziej wyleje na nas wiadro pomyj, niz przyzna nam razje, poniewaz woli siedziec w swojej bance i nic nie zmieniac. zmiana obrazu swiata zburzylaby jej bezpieczenstwo. Wtedy zalezy od nas, co chcemy osiagnac, jesli chcemy, by pani w kiblu byla dla nas mila, to nie mowimy jej, ze moherowe berety wyszly z mody i moze by ubrala czapke.

przyklad inny: jesli widzimy u kogos calkowity brak wlasciwosci, cech pozwalajacyc tworzyc dobra, satysfakcjonujaca dla dwoch stron bliska relacje, nie mowimy mu tego, ta osoba woli miec swoja wizje siebie, swoj obraz wlasnej osoby.

jesli widzimy u kogos:

- uzywanie z przyjemnoscia przemocy psychicznej

- tendencje do przemocy, finansowej, jakby prawo nie zakazywalo to i fizycznej

- zaburzenia wiezi, kompletny brak tworzenia prawdziwych relacji, za to tworzenie relacji pozornych

- bardzo niskie poczucie wlasnej wartosci i proby podwyzszania go, niszczac innych

- manipulacje itp. to pikus, kazdy czlowiek je, w pewnym sensie, stosuje

- nalogi czynne, od substancji czy behawioralne

- zaburzenia osobowosci, , podejrzenie grubszych chorob ppsychicznych

- zlosc, frustracje wylewajaca sie z tej osoby na caly swiat

- marudzenie i smecenie, na wsyztsko, nieadekwatny pesymizm, czarnowidztwo

- mizoginizm, ktory nie robi wyjatkow dla bliskich. Nie. Nigdy. Mizoginizm najpierw niszczy bliskich. Zone, matke, kochanke. Im dalej, tym mniejszy zasieg razenia. Uniemozliwia zwiazki satysfakcjonujace dla kobiety, bo w zalozeniu jest nienawiscia do kobiet.

- wieczne victim role, wiktymizacja siebie a swiat zly.. o ja biedny

- i wiele, wieeeeele innych, ktorych nie napisze, bo juz duzo napisalam, to NIE, NIE MOWIMY TEGO TEJ OSOBIE ABSOLUTNIE. Odssuwamy sie. NIE MOWIMY JEJ TEGO, MYSLIMY O SOBIE, JESLI KTOS MA TENDENCJE DO PRZEMOCY, TO TA PRZEMOC MOZE UDERZYC I W NAS. Poza tym, po co? Co chcemy tym uzyskac? Osoba, wg schematu, bedzie chciala zostac w swojej bance, nie zrezygnuje ze swoich zachowan, poniewaz ma z tego korzysci. Po co mielibysmy ja krzywdzic, skoro ma conajmniej nadwotlane ego, a wiemy, ze osoby z wymieniona wyzej charakterystyka raczej zaprzecza, zbagatelizuja sprawe, przypisza nam omamy, by tylko tkwic w swoim postrzeganiu siebie. Nic tym nie uzyskamy. Poza tym z szacunku do drugiej osoby i czasu spedzonego z nia, kiedys przeciez lubilismy przebywac w jej towarzystwie, nie robimy jej totalnej destrukcji, nie niszczymy jej. Bo nic nam to nie daje, poniewaz nasze poczucie wlasnej wartosci jest ustawione na prawidlowym pozimie, ani za wysoko ani za nisko, i takie gierki nie sa nam potrzebne.

Podobnie, jezeli widzimy, ze aktualnie osoba ta NIE JEST W STANIE stworzyc satysfakcjonujacej relacji z nikim, powtarzam NIKIM nawet idealem 100%, po co mamy jej to mowic? Niech ta osoba sie sama o tym przekonuje, choc raczej sie nie przekona tylko zrzuci wine na zewnatrz, poza siebie.

Jesli doskonale wiemy, ze bedzie musiala KOMPENSOWAC PIENIEDZMI, OSIAGNIECIAMI doskonale wiemy takze, ze bedzie w niej lek, czy druga osoba jej nie opusci/nie oskubie PRZY BRAKU TYCH PRZYMIOTOW ZEWNETRZNYCH. Bedzie zyla w strachu, poniewaz nie potrafi tworzyc prawdziwych relacji opartych na wzajemnych uczuciach. Nie zazdroscimy tej osobie, ale trzymamy kciuki, moze np. skonstruuje jakis dobry most, przyczyni sie dla dobra ogolnego, w koncu na KOMPENSACJI tez powstalo wiele osiagniec naszej cywilizacji i chwala tworcom za to.

Tyle z mowienia prawdy o kims, jest to niekorzystne, po co? No ale jak ktos ciagle i ciagle wypytuje..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...