Skocz do zawartości
Forum

Dlaczego jest zazdrosny?


Gość Nikita

Rekomendowane odpowiedzi

Spotykam sie z kims rok czasu.to nie jest zwiazek i go nie bedzie dopoki on sie nie zmieni ale juz w to watpie szczerze ii trace cierpliwosc zaczelam spotykac sie z kims innym. 

Nadal odroznia milosc od sexu - potrafi bez wyrzutow sumienia bajerowac i przeleciec inne panny i nie chce sie dla mnie zmienic pod wzgledem nie tylko tego ale i charakteru, bo klamie, jest tchorzliwy nieodpowiedzialny, obiecuje i nie wywiazuje sie z tego a do tego nie ma ambicji jest po prostu glupi

Z drugiej strony chce ze mna spedzac duzo czasu przezywa jak mamy rozlake i jest cholernie zazdrosny, wszyscy wokol mi  to mowia 

Co byscie powiedzieli? Zakochany? Dla mnie to raczej nie ale czemu non stop chce ze mna byc i jest zazdrosny i przytula mnie i caluje w publicznych miejscach tak jak i w domu gdy nikt nie widzi 

Odnośnik do komentarza
Gość Serduszko

Może go boli serduszko ♥️

Nikita wez przestan myslec, ze drugi czlowiek sie dla ciebie zmieni. Zmieniaj siebie. Albo nie zmieniaj, jak ci tak dobrze. Wrzucajac swoje oczekiwania na druga osobe mozesz sie tylko przejechac. Wjechac do rowu. Co innego rozwijac sie, ale to tez nie wiesz, czy w tym samym kierunku.

A czemu spotykasz sie z glupkiem?

Odnośnik do komentarza
W dniu 28.12.2021 o 15:48, Gość Nikita napisał:

i jest cholernie zazdrosny,

Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby.
Jeżeli nie mam wystarczająco wysokiego poczucia wartości i ważności, to ciągle się boję, że mój partner odkryje, jaki jestem naprawdę, i odejdzie. W związku z tym do czego dążę? Żeby ograniczyć jego wolność. Żeby go przypisać do siebie, mieć nad nim władzę.
Ktoś, kto nie wierzy, że można go kochać takiego, jaki jest, dąży do kontroli.
Władza jest substytutem miłości, ale nie pozwala tak jak ona ludziom rosnąć.
Egoizm nie polega na tym, że się żyje, jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy.”

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Serduszko

A ja przedstawię wam wszystkim inne podejscie:

Widziałam i wiedziałam o obecności innych osób, niekoniecznie ciągłej, może przeplatanej? Ale miałam wielką przyjemność z samego obcowania z drugą osobą ? szczególnie, jak zobie zamknęłam oczy, przytuliłam się i pomyślałam, że jesteśmy tylko sami ? w pewnym momencie jednak "znudziło mi się" nie widzieć, czy też udawać, że nie widzę, nie chciałam już tak, czułam, że sama nie jestem w obec siebie szczera.

...także nie były mi potrzebne żadne super specjalistyczne przyrządy do odkrywania czegośtam ??? kobiety czasami widzą i wiedzą od samego początku, jesteśmy dobre w niepokazywaniu tego na zewnątrz, jeżeli chcemy. Jednak dyskomfort w środku długo w takim stanie siedzieć nie pozwala ?

Kontrola jest iluzją. Tyle i aż tyle. Nie mamy nad drugim człowiekiem kontroli. Ewentualnie możemy mieć iluzję kontroli.

( Zazdrość często świadczy, o tym, że w podświadomości uważamy, że czegoś nie możemy mieć. Np. jesteśmy zazdrośni o czyjąś cechę, przedmiot materialny. Np mądrość, pięknego psa, auto, wygląd ?

Zamiast pomyśleć: ale fajnie, że tej osobie się udało. Fajnie, że ma takiego zwierzaka, jest piękna, mądra, młoda, zdrowa, czy jakie inne przymioty możemy dodać.  ... ale to taka dygresja, na temat zazdrości ogólnej. )

Wracając do rzeczy, kontrola jest iluzją i często mamy np. iluzję kontroli nad własnym życiem. Widać to przy starości dopiero, na najważniejsze sprawy, które byśmy chcieli często mamy znikomy wpływ. Np. chcielibyśmy wnuków, dużej rodziny a tu.. Zonk ? chcielibyśmy jeszcze to i tamto a tu zdrowie nie pozwala.. Zonk ? planujemy, planujemy a tu Zonk.. śmierć. Trzeba w pewnym sensie zaufać życiu, poddać się, przynosi to ukojenie wewnętrzne i spokoj. Przynajmniej ja tak sobie radzę ? Dalej robimy, wszystko, co możemy, staramy się, wysilamy ale ufamy też życiu z całego serca.

Jecze co do mojego alternatywnego podejścia: dałam wolność, obserwowałam, czasami aż nie moglam uwierzyć ? ale chyba przeliczyłam się w założeniach, swoich własnych. A po paru latach znajomości pan jakby przestał się ukrywać. Może nie machał mi przed oczami ciekawymi spostrzeżeniami, ale w pewnym sensie zaczął się afiszować. Co ja odebrałam jako zakamuflowane, podświadome: spław mnie. Sabotaż. A wcześniej tak ładnie ukrywał i pokazywał, że mu zależało, bym mu wierzyła ? a później nie ? poważnie, cieszyłam się niekiedy jak mi kłamał i mówiłam w myślach: kłam więcej ♥️ tak na mnie zadziałał. I nie żałuję wcale tego udawania, że nie widzę, bo na prawdę super było.

Muszę już kończyć, post nie świadczy o 100÷ zdrowiu psychicznym autora w tym momencie.

W końcu autor zdecydował się żyć wg tak zwanej prawdy i kontynuuje swoje życie do teraz ?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...