Skocz do zawartości
Forum

Toksyczni rodzice a związek i dalsze życie


Gość Ogata

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

ostatnio a nawet od dłuższego czasu zastanawiam się czy dobrze postępuję. Całość zaczęła się od nieszczęśliwego dzieciństwa z ojcem pijakiem, który nie łożył na rodzinę. Z tego co wiem, to ojciec nie chciał mieć dzieci i w "jakiś sposób" matka wymusiła na nim posiadanie dzieci. Nie zastanawiała się czy starczy na ich utrzymanie, godne życie. Nie było łatwo, każdy grosz się liczył. Będąc dorosła i samodzielna rozwiedli się, matka ułożyła sobie życie z innym facetem. Ojciec pracuje i utrzymuje się samodzielnie. Matka nie pracuje od wielu lat, jeśli już opiekuje się babcią, która przepisała na nią mieszkanie. W międzyczasie pomogłam matce pozbyć się połowy jej mieszkania poprzez darowiznę. Nie miała środków na notariusza, więc sama opłaciłam. Siostra nie chciała przyjąć darowizny, więc matka zwróciła się do mnie. Ojca sądownie zmusiłam do spłacenia mnie z mojej części. Pomagałam matce i ojczymowi, nie chciałam zwrotu środków. Ojczym nie pracuje, wyszedł z wieloletniej odsiadki jako recydywista. Matka trochę traktowała mnie jak bank do wyciągania pieniędzy co mi to nie odpowiadało, bo wyglądało na to, że ich mam utrzymywać. Ojczym wcale się nie kwapi by podjąć pracę, bo jest schorowany albo ma alimenty na nie swoje dzieci. Gdyby dzieci nie były jego to założyłby sprawę kobiecie, ale wiem, że to wieloletnia batalia. Nawet napisałam pozew, pomagałam mu wyszukiwać oferty pracy, ale ciągle coś mu nie odpowiadało. Obecnie staram się ułożyć życie z obecnym narzeczonym, czego moja matka nie akceptuje. Twierdzi, że mnie oszukuje, manipuluje. Matka niszczyła mi wiele razy już związki a do tego za każdym razem wypomina mi, że oddała mi swoją część mieszkania. Jestem świadoma, że jak babcia odejdzie, mogą założyć mi sprawę o alimenty jeśli im noga się powinie. Nie zamierzam ich utrzymywać, bo mogą obaj podjąć pracę, nawet tą lekką, a na godziwą emeryturę nie mają co liczyć. Narzeczony pomaga mi wspiera i nie chciał bym pokłóciła się z rodzicami, niestety do tego doszło. Nie zamierzam utrzymywać rodziców, bo sami są sobie winni tej sytuacji finansowej. Żyją z babci emerytury, zasiłku pielęgnacyjnego, zasiłku z OPS i ledwo im starcza, zdarza się, że pożyczają od sąsiada. Nie dociera, że są nieodpowiedzialni i mogą mnie obarczyć alimentami, gdzie ja nie zamierzam im płacić i będę odwoływać się w sądzie jeśli do tego dojdzie. Twierdzą, że nie chcą ode mnie pieniędzy, najlepiej jak bym kupiła samochód, wynajęła mieszkanie niedaleko nich i chodziła na obiadki. Widać, że grają na moich uczuciach chcąc wymusić na mnie mieszkanie z nimi i ich utrzymywanie. Rozumiem, że matka mnie wychowała jak potrafiła, ale mogła bardziej być odpowiedzialna za swoje decyzje w młodości. Nie musiała wiązać się z ojcem, nie musiała tyle dzieci klepać żeby zaspokoić swoje potrzeby macierzyńskie skoro nie miała środków na to i warunków poniekąd mieszkaniowych. Obecnie nie utrzymuję kontaktu z matką, bo nie dociera do niej to, że dopowiada sobie rzeczy o moim narzeczonym by go oczernić, a mnie stara się utwierdzić w przekonaniu że nie poradzę sobie, że jestem niedojrzała. Mam świadomość tego, że muszę się utrzymać, zadbać o zdrowie i tak dalej. Tłumaczyłam rodzicom, że życie na zasiłkach i odliczanie do kolejnej wypłaty to nie życie, żadnego zabezpieczenia w razie wypadku, lekarza czy innych niespodziewanych wydatków. Jak dla mnie to manipulacja, ale chciałabym mieć pewność, że dobrze postępuję. Uprzejmie proszę o porady.

Odnośnik do komentarza

Co tu dużo mówić. Ja twierdzę, że dobrze robisz a inni ? Inne wspaniałe matki pewnie zaraz się odezwą, jak możesz tak postępować z własnymi rodzicami itd.

Ja twierdzę że skoro rodzice swoim zachowaniem nie zasłużyli to nie jesteś im winna nic.

Odnośnik do komentarza

Wiem, że odezwą się matki Polski, jestem tego świadoma, ale potrzebowałam jedynie potwierdzenia od osoby neutralnej czy dobrze postępuję. Rozumiem, że to matka, ale nie może być tak, że podcina mi dosłownie skrzydła w życiu. Nie szanuję ludzi biorących zasiłki z powodu lenistwa, system jest jaki jest który na to pozwala, ale jest praca. Chcieć to móc, od najniższej krajowej piąć się wyżej, ale najlepiej jest narzekać jak jest źle w Polszy.

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Gość Ogata napisał:

Wiem, że odezwą się matki Polski, jestem tego świadoma, ale potrzebowałam jedynie potwierdzenia od osoby neutralnej czy dobrze postępuję. Rozumiem, że to matka, ale nie może być tak, że podcina mi dosłownie skrzydła w życiu. Nie szanuję ludzi biorących zasiłki z powodu lenistwa, system jest jaki jest który na to pozwala, ale jest praca. Chcieć to móc, od najniższej krajowej piąć się wyżej, ale najlepiej jest narzekać jak jest źle w Polszy.

Powiem może to tak...tylko jedna na 5 moich koleżanek które ostatnio urodziły potomka zabierała się do tego w sposób prawidłowy. Czyli że jest gotowa na dziecko i chce mieć dziecko. 

Pozostałe robiły dziecko, bo czas ucieka, bo rodzina naciska...i największy hit...bo kto mi poda szklankę wody na starość ?

Więc jeśli ktos się rozmnaża po to aby mieć gwarancję że ktoś się nim zajmie to nie popieram.

Odnośnik do komentarza

Również jestem tego zdania, oczywiście znajdą się na to przeciwnicy. Wolę nie mieć dzieci, bo nie mam instynktu macierzyńskiego i wolę rozwijać się zawodowo i życiowo. Każdy ma swój wybór. Moja matka uważa, że nie dojrzałe jest to, że nie chcę mieć dzieci. Czy dojrzałe jest to, by klepać dzieci nie mając świadomości czy się je utrzyma godnie, pośle się do dobrej szkoły po wykształcenie? Nie popieram wydawania na świat kolejnej patologii. Dla mnie całą patologią jest to by nie podejmować pracy ze względu na zasiłek, bo "bardziej się opłaca" albo z innych leniwych pobudek. To życie pasożytnicze, którego nie popieram.

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Gość Ogata napisał:

Również jestem tego zdania, oczywiście znajdą się na to przeciwnicy. Wolę nie mieć dzieci, bo nie mam instynktu macierzyńskiego i wolę rozwijać się zawodowo i życiowo. Każdy ma swój wybór. Moja matka uważa, że nie dojrzałe jest to, że nie chcę mieć dzieci. Czy dojrzałe jest to, by klepać dzieci nie mając świadomości czy się je utrzyma godnie, pośle się do dobrej szkoły po wykształcenie? Nie popieram wydawania na świat kolejnej patologii. Dla mnie całą patologią jest to by nie podejmować pracy ze względu na zasiłek, bo "bardziej się opłaca" albo z innych leniwych pobudek. To życie pasożytnicze, którego nie popieram.

Bo ona musi ci tak wmawiać, że to niedojrzałe aby się lepiej poczuła. Fajnie jest jej myśleć, że to ty jesteś nie dojrzała a nie ona. Takie to smutne.

Odnośnik do komentarza
W dniu 2.11.2021 o 10:46, Gość Ogata napisał:

uprzejmie proszę o porady.

Coż...każdy przypadek jest inny. Z mojego "podwórka". Nie zgodziłam się na zapisanie mieszkania za dożywotnią opiekę nad mamą. Pomogę jej tak jak umiem, na ile mnie stać i na ile zdrowie pozwoli, ale na własnych warunkach. Wiem, ze gdybym się zgodziła to bym nie miała własnego życia. Mama przy każdej okazji by mi wypominała, że niedostatecznie się nią zajmuję. Ma bowiem ogromne skłonności do wypominania rzeczy nawet sprzed 20 lat. Gdybyś zapytała więc o poradę zanim zgodziłaś się na to mieszkanie w darowiźnie, to bym odradziła ? Teraz jedyne co mogę doradzić to życie własnym życiem, nie pozwalać sobie na wykorzystywanie i na manipulację. A pomóc można czasami, ale na własnych warunkach- jeśli ktoś nie umie docenić pomocy. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...