Skocz do zawartości
Forum

Trauma z dzieciństwa a wpływ na dorosłe życie


Gość TraumA

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Przeszedłem w dzieciństwie traumę która odbiła się na mnie, i na każdej sferze życia. Nie robiłem z tym nic i nie robię do tej pory, jestem człowiekiem zalęknionym i dość "nieokrzesanym życiowo". Na pewno mam ogromny problem  z podjęciem działania, bo tutaj chodzi o kontakt z ludźmi który jest dla mnie utrudniony. Trauma ta była spowodowana przemocą szkolną jakiej doświadczyłem na każdym progu, dzieci odporne i silne na to stawiały się w roli - "wszędzie mnie pełno, każdy jest moim kolegą", jednakże ja byłem dzieckiem lękliwym i nieśmiałych - co trwało długo, potem zacząłem na zaczepki reagować atakiem, co tylko przyspieszało nienawiść do mnie. STałem się kozłem ofiarnym, i doświadczyłem tego na własnej skórze. Reakcja nauczycieli to tylko dać mi uwagę, sprawcy nadal działali i mnie bili torturowali np. brali mnie ręce ciągnęli aż uderzałem w ściane, słyszałem tylko salwy śmiechu i pogardy. Na lekcji siadali do mnie i zaczepiali tekstami, prowokując mnie. Uczyłem się źle , bardzo źle , ledwie zdalem podstawówkę. Od tego momentu było tylko gorzej. Gimnazjum ledwo zdałem, byłem kolejny raz kozłem ofiarnym, sprawcy którzy mnie prowokowali , i też rzucali przedmiotami we mnie, np. doniczkami, nigdy nikt ich nie ukarał, bo też nie było nauczyciela na korytarzu (czemu? nie wiem skoro to ich obowiązek). N|ie nauczyłem sie wielu rzeczy, nauka to był dla mnie strach. Zlepek informacji, które z trudem mogłem sie nauczyć. Jeśli jedynym moim zmartwieniem było czy ktoś mi zaraz nie przywali. Oczywiście broniłem się, ale to tylko napędzało falę przemocy. 

Stałem się przez te doświadczenia, niedojrzały, omijałem wiele rzeczy, jak dalsza edukacja, po skoczeniu liceum - w którym też była fala przemocy , psychicznej i fizycznej skierowana w moja stronę, nie zrobiłem nic, Miałem marne świadectwo. Nie podszedłem do matury , przez te problemy. Po szkole siedziałem cały czas w domu, nie mając żadnego zajęcia, czasem wsiadałem na rower i jechałem przed siebie, to była moja ucieczka przed problemami. 

Przewinęło sie w moim życiu kilka psychologów, którzy wcale mi nie pomogli,nie odczułem realnej pomocy. Najgorzej kiedy szedłem do liceum, a ludzie się śmiali ze mnie tylko dlatego że się nie odzywam, dogadywali mi coś, kierowali wulgaryzmy w moją stronę, oraz coś szeptali o mnie. Nie było to dobre miejsce. Miałem kocioł w głowie, mysle że - cofając sie wcześniej, miałem objawy depresji, ale nie wiem do dziś, nie mi to oceniać. Kiedy inni mieli fajne przyjaźnie i dużo zostawili wspomnieć, ja tkwiłem w nierealnym strachu ,nie mogłem ruszyć do przodu. 

Miałem w głowie tylko najgorsze opinie o mnie, stałem się sam dla siebie najgorszym, obrzydzało mnie moje istnienie. Patrząc na siebie w lustrze, mówiłem sobie "po co taki zjeb istnieje na swiecie" nie potrafiłem osiągnąć, nic, zero, totalna pustka i spustoszenie. DO tej pory - a mam już prawie 30 lat mierzę się  z tą traumą, nie daje mi ona żyć, nie daje mi ona funkcjonować, a mimo to jakoś tam próbuje , choć te próby są nieudane. I tak całe życie się obracam w tym gownie sprzed lat. 

Chciałbym wymazać te wspomnienia, wyrzucić je , spalić ale mimo tego, że robiłem to kilka razy, a nawet dość często , nigdy nie udało mi sie kompletnie tego zmyć. Nawet w rodzinie mam opinie , najgorszego, co nie osiągnął nic, kiedy inni pracują w korpo, albo w jakiś zawodach które są dla nich pasją mają rodziny, auta, domy, mieszkanie. Ja siedzę z rodziną w domu, i niedawno straciłem pracę. Jestem rozwalony psychicznie i fizycznie. Zrobiłem sobie kilka lat temu zawód, ale już nie pamiętam nic, gdyż pracowałem 3 miesiące i zemdlałem. Zemdlenie było tylko pretekstem aby rzucić to w cholerę. 

Nie wiem co dalej.... 

Odnośnik do komentarza

Dodam że rodzice nie bardzo przejmowali się moimi problemami a tez nic im nie mówiłem. Żyłem z tym sam, nie bardzo radząc sobie, A jedyne co od nich dostałem to awantura za to że na świadectwie zakończenia podstawówki miałem same jedynki czy dwójki, szkoły nie obchodziło nic. Nie dostrzegali że miałem jakieś problemy, zresztą były to dziwne czasy. Dla mnie jest tez dziwne że nie potrafię nawiązać żadnych kontaktów,  z ludźmi. 

Oczywiście mam dziewczynę, ale myślę że po za nią nie ma świata, nie widzę nic. I tez nie wiem jaka przyszłość mnie z nią czeka. Akceptuje mnie , i to chyba jedyna akceptacja w pełni jaka doświadczyłem w życiu , choć i tak wydaję mi się to niepełne.

Nie wiem co dalej mam robić, gdzie się odnaleźć. Terapię już powinienem zacząć kilka lat temu a nie teraz ale nie mogłem no po prostu nie mogłem. Nikt nie zrozumie jak to jest żyć z traumą, dopóki sam jej nie przejdzie, nie doświadczy jej namacalnie. Nie nabyłem umiejętności rozmowy z ludźmi,

Myśle że zawsze będe się stawiać w roli ofiary...  

Odnośnik do komentarza

Prawdziwa trauma w życiu to taka że nie możesz nic zrobić aby jej uniknąć. 

Ja mam lokatora który nie może tak jak ja oposcic mieszkanie z różnych powodów, a co drugi dzień jest dla mnie przystępny, bo nie mogę powiedzieć że miły. Po latach już wiem że dziś jest dobrze ca jutro będzie chojowo. Dziś dostałam prezenty od nauczycieli a w domu jest chojowo, jakoś to muszę znieść bo cieszę się sama z tego prezentu. Gdybym mogła jutro zapierdilic urlop na żądanie to bym sobie kupiła flaszkę i świętował do lustra. ? Po takich doświadczeniach człowiek się uodparnia pozornie ponieważ boli za każdym razem. 

Odnośnik do komentarza
58 minut temu, Gość Gizelta napisał:

Prawdziwa trauma w życiu to taka że nie możesz nic zrobić aby jej uniknąć. 

Ja mam lokatora który nie może tak jak ja oposcic mieszkanie z różnych powodów, a co drugi dzień jest dla mnie przystępny, bo nie mogę powiedzieć że miły. Po latach już wiem że dziś jest dobrze ca jutro będzie chojowo. Dziś dostałam prezenty od nauczycieli a w domu jest chojowo, jakoś to muszę znieść bo cieszę się sama z tego prezentu. Gdybym mogła jutro zapierdilic urlop na żądanie to bym sobie kupiła flaszkę i świętował do lustra. ? Po takich doświadczeniach człowiek się uodparnia pozornie ponieważ boli za każdym razem. 

a co ja miałem zrobić? jak byłem zalęknionym dzieckiem nagle wstać i pójsc po pomoc. Nie dało się tak. Po za tym byłem regularnie prześladowany i zastraszany. Nie mogłem nic zrobić  aby jej uniknąć z takich powodów że miałem nadopiekuńczych rodziców, którzy są do teraz ambicjonalni do mnie,  a nie zauważali że dzieje się coś złego. Niestety taka prawda. Wpradzie nie miałem siniaków, bo czasami uciekałem po prostu, ale mogło by tak być. I co myślisz że od takich sytaucji nie można mieć traumy, otóż powiem ci że można. Można być potem niedojrzałym, można wtłaczać w siebie zły nastrój, każdego dnia, każdego dnia móc zbliżać się do depresji. Bo byłeś na starcie nikim wiesz jakie to uczucie?! siedząc cały czas samotnie w ławce, bo jestes wykluczony?! Po za tym doświadczenie czegoś takiego jak gimnazjum uważam za stracony czas, nauczyciele nawet się nie starali, a przemoc (zwłaszcza w mojej szkole) była codziennością, niestety nikt nie kiwnął palcem aby wyrzucić prowoderów, czasem zastanawiałem sie po co żyje, skoro słyszałem w moją stronę kanonadę gorzkich słów, za nic, dosłownie za nic. przychodziła jedna osoba, (klasowy dręczyciel mnie) i zaczynał, oczywiście miałem ochotę to zgłosić, racja ale wszyscy byli przeciwko mnie, cała społeczność, nigdy nie doświadczyłem dobrego słowa, zawsze byłem witany psychicznym dręczeniem, oczywiście większość osób miała problem z samym sobą, ale musiało minąc ładnych kilka lat żeby sobie to uświadomić. Taka dziura w moim życiu, w postaci braku przyjaźni odbiła się na moim życiu. Lęk z każdym dniem był większy. Wszystko od początku było zepsute od środka. Szkoda że ja wyniosłem z tego tylko traumę i lęki, w liceum tak samo. Mówicie się że to minie, ale nie minie bo jestem na skraju rozpaczy. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 13.06.2021 o 18:01, Gość TraumA napisał:

Przewinęło sie w moim życiu kilka psychologów, którzy wcale mi nie pomogli,nie odczułem realnej pomocy.

To byli psychologowie czy terapeuci? Jakiej pomocy oczekiwałeś? Dlaczego przewinęli się a nie prowadzili terapii?

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Witam ludzie mnie też gnębili w podstawówce grupka tych najbardziej zrytych wyzwala mnie badziewio tak się tego wstydziłem i bałem że ktoś mnie wyzwie przez całe życie ze gdy miałem 30 lat dostałem traumy z dzieciństwa teraz mam 39 i dalej mam lęki chociaż dorobiłem się mam żonę i dzieci to dalej mnie prześladuje to wyzwisko że ktoś się dowie i mnie wyzwie. Jakoś trzeba iść do przodu z poczuciem wiedzy że to tylko trauma i jesteśmy bezpieczni. Pozdrawiam i wiary w siebie bo to głównie ludzie z problemami znęcają się nad innymi by poczuć się lepiej a my nie jesteśmy winni że byliśmy normalnymi dziećmi a nie psycholami 

Odnośnik do komentarza
Gość MariaAwaria13

Uważam, że każda osoba, a już zwłaszcza taka z traumami z dzieciństwa powinna skonsultować się z psychologiem. Ja też jestem, po wielu przejściach, nie wspominam dobrze szkoły, ale życie w przeszłości nie jest nigdy dobrym pomysłem. Dlatego jeśli jesteście z okolic Żywca- bardzo polecam psychologa w Lar-Medzie- https://www.larmed.pl/oferta/psycholog-dla-dzieci-i-doroslych . Długo szukałam kogoś kto odpowiednio poprowadzi moją terapię , serio polecam!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...