Skocz do zawartości
Forum

FUNDAMENTALNE RÓŻNICE


Gość AGA AGUSIA

Rekomendowane odpowiedzi

Gość AGA AGUSIA

Chciałabym poznać Wasze zdanie… Byłam z mężczyzną przez dwa lata, zdarzały się rozstania i powroty, ale było też dużo fajnych chwil i generalnie myślałam, że to już taki związek na całe życie. W sprawach damsko-męskich mam dość tradycyjne podejście i taki wzór wyniosłam z domu rodzinnego. Marzyłam o ślubie i wspólnej przyszłości. Zaczęliśmy szukać domu w drugiej części Polski… znaleźliśmy cudowne miejsce i tu zaczęły się problemy… mój partner oznajmił, że dom ma być na niego, że to zawsze było jego marzenie i nigdy nie mówił, że dom ma być wspólny. Nie ukrywam, że był to dla mnie cios, bo naprawdę myślałam, że angażuje mnie w to, bo ma to być wspólne przedsięwzięcie… i chętnie wzięłabym go razem. Rozumiem, że on ma złe doświadczenia po rozwodzie, w którym stracił połowę domu na rzecz współmałżonki, ale nie po raz pierwszy mam wrażenie, że ‘płacę’ za nie swoją przeszłość i nie swoje błędy… Dodał jeszcze, że chciałby, żebym pożyczyła mu połowię kwoty na wkład własny i że te pieniądze mi odda. Starałam się to wszystko zrozumieć i korzystając z okazji, że decyduje się na tak duży życiowy krok sam a ja mam się tylko dokładać, a właściwie pożyczać pieniądze, zapytałam jak wygląda sytuacja między nami, na co uzyskałam odpowiedź, że on jeszcze nie wie, że na razie żadnych planów nie ma w stosunku do mnie a co będzie dalej to zobaczymy. I tu dla mnie pojawił się ogromny problem, bo po co być w związku skoro wszystko planuje się samemu. Okazało się, że mam być w tym domu, wkładać w niego serce, pracę, bo wymaga odnowienia, pożyczać pieniądze na wkład własny, ale nie mam mieć żadnych praw i nie mam być zabezpieczona w żaden sposób… usłyszałam jeszcze, że jesteśmy za starzy, żeby zakładać już rodzinę (oboje mamy po 40-tce). Jak próbowałam przedstawić mu tą sytuację z mojej strony to wyszłam na materialistkę, która czyha na jego dom a nie kandydatka na żonę, która po prostu chce być częścią tego wszystkiego i być zabezpieczona na wypadek jakiejś trudnej sytuacji.

Skończyło się ogromną awanturą, bo jak mogę po czymś takim położyć się obok tego człowieka w jednym łóżku i udawać, że wszystko jest ok, że nadaję się do pożyczki, ale do wspólnego życia już nie bardzo. Że najwyraźniej nie jestem dobrą kandydatką na żonę. Ku mojemu zaskoczeniu dodał, że oglądam się za każdym mężczyzną na ulicy i on nie jest w stanie mi zaufać. Naprawdę w całej tej sytuacji nie chodziło mi o jego pieniądze (dom ma być zresztą wzięty na kredyt), byłam chętna podzielić się kosztami, budować coś wspólnie. Summa summarum, okazało się, że w jego oczach nie jestem warta niczego. Dlaczego tylko mnie angażował w ten proces, pytał o zdanie i zabierał wszędzie razem, żebym razem z nim obejrzała każdy z tych domów. Czy przesadziłam? Czy zbyt pochopnie podjęłam decyzję o rozstaniu? Cała ta rozmowa totalnie zniechęciła mnie do związku, który miał być na całe życie, tylko okazałam się niegodna tego wszystkiego, co moim zdaniem powinno być naturalne. To są tak fundamentalne różnice, że chyba nie mam o co walczyć.

Odnośnik do komentarza

to nie sa żadne równice, tylko ten człowiek nie jest gotowy na związek. Tyle

on Ci nie ufa - bo sie jeszcze zapewne nie wylizał... a jednoczesnie pewnie chce być z kims i koszty swojego "niewylizania" przenosi na Ciebie.

 

miłosc dojrzała widzi wszystko - równie ekonomiczne uwarunkowania dwojga to normalne że myslisz o kasie. dlaczego jego pieniądze mają iśc pod inwestycje - a twoje tylko pod pozyczke. 

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans11

Cokolwiek by nie było i choćby była największa miłość pod słońcem to zabezpieczyć swoje bezpieczeństwo trzeba. ZAWSZE!  Bo nigdy nie przewidzimy co przyniesie przyszłość.  

A w ogóle tak naprawdę zawierając małżeństwo najlepiej podpisać intercyzę.  

Odnośnik do komentarza
Gość AGA AGUSIA

Dziękuję bardzo za Wasze odpowiedzi... Ja może naiwnie, ale uważam, że w związku trzeba chronić i siebie i drugą stronę też, czyli szukać takiego złotego środka, żeby obie strony czuły się komfortowo... Tu, mam wrażenie, że partner skupia się na ochronie siebie a ja mam być takim środkiem do realizacji jego celów i marzeń... ponadto jest chyba bardziej poraniony po swoim pierwszym małżeństwie niż myślałam... ale ja nie mogę być lekiem na całe zło... i to jest dla mnie najbardziej krzywdzące, bo jeżeli każdy z nas ma się realizować sam i zakładać, że druga strona jest nieuczciwa, to równie dobrze można w takim związku nie być. Ja ufam, wspieram, pomagam a potem słyszę, że on nie jest pewien... to nie fair... mam być czyimś wyborem a nie opcją...

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość AGA AGUSIA napisał:

angażuje mnie w to, bo ma to być wspólne przedsięwzięcie…

angazuje Cie w to, bo czemu ma sam wybierac firanki. Ty mu to ogarniesz za darmo. bedziesz z nim biegać , wybierać panele, dzrwi, meble,  materiały, mierzyć, dogladac usterki - to tez jest qrwa wysiłek, pomijając juz całą kase na domowe duperelki.

jezeli to ma byc jego chata to nie kiwnelabym palcem w jej strone. Niech sobie wybuduje dom a potem się w nim sam zabarykaduje  ? i bedzie szczesliwy.

Odnośnik do komentarza
Gość AGA AGUSIA
20 minut temu, Gość Agu napisał:

angazuje Cie w to, bo czemu ma sam wybierac firanki.

Tak dokładanie czuję, że jestem skarbonką, zabezpieczeniem jakby coś poszło nie tak, daję wsparcie, opiekę, ale troska idzie tylko w jednym kierunku... dlatego napisałam tutaj, bo ja się mocno uniosłam po tych 'rewelacjach' a emocje przysłaniają zdrowy rozsądek i zaczęłam się zastanawiać, czy to nie była zbyt pochopna decyzja czy nie przesadziłam... a te duperele, o których piszesz, już mnie kosztowały, do jego obecnego mieszkania (jak to baba) kupiłam opiekacz, kawiarkę, talerzyki, bo przecież to wszystko i tak miało być wspólne, bo akurat były ładne i się przydadzą... i bardzo się pomyliłam... z domem byłoby to samo... byłabym tanią siłą roboczą i zaraz wypełniłabym go różnymi drobiazgami, po to, żeby w razie czego, zostać z niczym... tak czuję i skoro ktoś wyraża podobną opinię, to chyba nie myliłam się w swoich odczuciach aż tak bardzo...

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość AGA AGUSIA napisał:

Dodał jeszcze, że chciałby, żebym pożyczyła mu połowię kwoty na wkład własny i że te pieniądze mi odda.

Baju, baju, głupiej szuka... 

Chce pewnie odbić straty na Tobie... 

Przecież, to jest logiczne, że jak chce się z kimś budować przyszłość, a dom kupujemy wspólnie, jeśli związek nie przetrwa, to dom sprzedajemy i dzielimy się kasą, albo np.on lub jego następna partnerka przejmuje Twój kredyd i Ciebie spłaca, czyli on nie traci. 

Ale on nawet o Tobie nie myśli poważnie, więc nie masz czego szukać przy jego boku. 

Odnośnik do komentarza
Gość AGA AGUSIA
46 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Baju, baju, głupiej szuka... 

Zapewne masz rację i pora przestać się oszukiwać i tłumaczyć czyjeś zachowanie krzywdzącą przeszłością. Skoro mam być tylko pożyczkodawcą, niech szuka gdzie indziej... Pieniędzy ode mnie nie dostał, chociaż tyle umiałam się obronić. Niech spełnia SWOJE marzenia za SWOJE pieniądze.

Odnośnik do komentarza

z moich obserwacji wynika że męzczyźni bardzo czesto zachowują sie tak - jakby im sie rózne rzeczy po prostu należały.(Nie  wiadomo z jakich przyczyn). I czuja  obruszenie , gdy im sie to "należy" odbiera.

TRaktuja kobiece zasoby jak niewyczerpane żródło, z którego mozna sobie po prostu czerpać...

 

nie wiem czy z jego strony to świadome wyrachowanie - pewnie ma taki ruch by instynktownie chronic siebie. Zwiazek jednak zawsze opiera sie ( powinien) na zaufaniu i  jestem w stanie zrozumieć że u kogos na te zaufanie  nie ma siły - ale wówczas nie powinnna taka osoba obarczac tym  innych -  tu Ciebie.

--

Zeby wejsc w relacje trzeba sie otworzyć , z całym ryzykiem jaki to niesie. Inaczej nie ma sensu -  to jak stac w przedsionku - ani wchodzi, ani wychodzi ( a miejsce w drzwiach zajmuje ?  )

Odnośnik do komentarza
Gość AGA AGUSIA
19 minut temu, Gość Agu napisał:

z moich obserwacji wynika że męzczyźni bardzo czesto zachowują sie tak - jakby im sie rózne rzeczy po prostu należały.(Nie  wiadomo z jakich przyczyn). I czuja  obruszenie , gdy im sie to "należy" odbiera.

Oj w samo sedno! U nas troszkę było tak, że JEGO problemy to NASZE problemy a MOJE problemy to MOJE problemy. On miał prawo być smutny, przygnębiony i zmęczony... ja nie, bo znaczy już coś 'kombinuję'... o wszystko był foch... nawet teraz zostałam zablokowana jak jakiś stalker, po tym jak zakończyłam relację, bo ja nie pozwolę się krzywdzić i wykorzystywać. Znajdzie inną kobietę, z którą tam sobie zamieszka. Jest mi tylko przykro, że się pomyliłam, ale lepiej teraz odpuścić, znaleźć sobie jakieś zajęcie, żeby zapomnieć, niż brnąć w coś co nie ma sensu. I wierzę, że to on na tym stracił, bo miał przy sobie oddaną osobę, ja straciłam mniej, bo chyba jednak nie miałam.

31 minut temu, Gość Agu napisał:

Zeby wejsc w relacje trzeba sie otworzyć , z całym ryzykiem jaki to niesie. Inaczej nie ma sensu -  to jak stac w przedsionku - ani wchodzi, ani wychodzi ( a miejsce w drzwiach zajmuje ?  )

Dokładnie tak, nie jestem samochodem, które można testować, sprawdzać i zastanawiać się czy kupić.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Agu napisał:

Zwiazek jednak zawsze opiera sie ( powinien) na zaufaniu 

Ale jednak na ograniczonym zaufaniu. 

Bezgraniczne zaufanie Agusi, doprowadziło by ją do zguby, czyli zaufanie zaufaniem, ale trzeba przy tym zadbać o siebie. Postawa partnera, natomiast, mówiła o całkowitym braku zaufania, a właściwie o wykorzystaniu partnerki. 

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Ale jednak na ograniczonym zaufaniu. 

Miałam na mysli  to że trudno tworzyć relacje  z innymi , nie decydując sie w którym momencie na otwartość... (co nie wyklucza rozsaku i stawianie granic w momencie,  gdy ktos nadużywa przestrzeni, której komuś udzielamy i wycofywania się)

 

18 godzin temu, Gość AGA AGUSIA napisał:

Jest mi tylko przykro, że się pomyliłam, ale lepiej teraz odpuścić, 

nie da sie przewidzieć jak sie potocza relacje, ryzykujemy zawsze i trudno ujmować to w kategorii pomyłek. Trzeba być czujnym.

Wazne jak on zareaguje na postawienie granic - rozuimem Ty wysłałas jkomunikat - "sorry gościu ale trochę mnie dymasz i ja sie na to nie godzę".  Jego reakcja na teraz to zablokowanie Cię.... "mali chlopcy"  czuja sie nieraz dogłebnie urazeni  gdy dowiaduja sie że ich "ekspansywność " nie jest tą  która odpowiada kobiecie/lub jest jej przyjemna. więc to tak jakby mały chłopiec wlasnie zatkał uszy, liczac że to co słyszy zniknie. Bo on qrw dom buduje dla siebie , a Ty nie jestes tym podekscytowana i nie będzisz w podskokach by wspołtworzyć tę wspaniała inwestycję, a powinnać czuć zaszczyt  mogąc dołozyć swój wysiłek do tego dzieła...

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość AGA AGUSIA

Bardzo się cieszę, że tu napisałam, bo czasami emocje przysłaniają zdrowy rozsądek i zaczęłam się zastanawiać nad słusznością swojej decyzji a trochę sprowadziłyście mnie na ziemię. Przez te dwa lata wiele rzeczy odpuszczałam, pomagałam i wspierałam jak głupia, bo on miał trudny rozwód, bo ma ciężką sytuację z byłą żoną, bo jest dziecko, które też różnie się zachowuje, bo... a teraz okazało się, że nie dość, że tego nie doceniał, to jest jeszcze zaskoczony, że Aga ma jakieś wymagania i jest foch! Mam takie (minimalne) wymaganie od mężczyzny... nie chodzi o jakieś mega pieniądze i luksusy, ale o TROSKĘ i WSPARCIE. Najwyraźniej u nas było to jednostronne i na zakończenie zostałam potraktowana jak mega materialistka czyhająca na jego majątek i zablokowana. Szukam sobie teraz jakiegoś zajęcia, żeby odciągnąć swoje myśli od analizowania czegoś na co nie mam już wpływu.

Odnośnik do komentarza
41 minut temu, Gość AGA AGUSIA napisał:

Szukam sobie teraz jakiegoś zajęcia, żeby odciągnąć swoje myśli od analizowania czegoś na co nie mam już wpływu.

Tak, bo nie ma sensu analizować, tym bardziej szukać winy w sobie, było minęło, zawsze czegoś się nauczyłaś, potraktuj to jako życiowe doświadczenie. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...