Skocz do zawartości
Forum

Już nic mnie w życiu nie czeka?


Gość 32 latka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość 32 latka

Cześć.
Mam 32 lata, nie mam męża, dzieci, przyjaciół ani znajomych, mieszkam z matką. Brzmi żałośnie, prawda? Ja też tak o sobie myślę – żałosna, stara, głupia nieudaczniczka.
Praca to jedyne co mam. Chciałabym wyprowadzić się z dala od wszystkich którzy mnie znają ale powstrzymuje mnie to, że mama sama się nie utrzyma, to ja płacę prawie za wszystko . Nie wiem co bardziej mnie zabija – to że z nią mieszkam czy to, że nie potrafię zbudować relacji międzyludzkiej.
Kiedyś byłam zupełnie inną osobą, towarzyską, odważną i mimo przeciwności losu-i wesołą. Jestem DDA. Wcześniej nie sprawiało to mi żadnych problemów dopóki stary nie zaczął znów pić (nie utrzymuję z nim kontaktów). Od tamtej pory (jakieś 6 lat) wszystko powoli się sypie. Ubiegłego roku zdałam sobie sprawę, że moje życie to pasmo porażek i ciągłość schematów. Mam grupę znajomych, chłopaka. Po roku, dwóch mnie zdradza lub rozchodzimy się i układa sobie życie na nowo – ślub, dzieci; ja zostaję sama (Znajomi się odcinają, albo mają dzieci i nie mają czasu na spotkania). Kilka razy przeżyłam podobny scenariusz i nie wiem dlaczego cały czas dzieje się tak samo. Zanim stary zaczął pić też tak się działo.
Samotność mnie wykańcza, nie mam z kim porozmawiać a co dopiero gdzieś wyjść. Mam siostrę ale ma swoją rodzinę, z resztą mało interesuje się tym, czy pomóc mamie więc a ja jak zwykle jestem a dalszym planie.
Mam co raz mniej siły i motywacji do robienia czegokolwiek, muszę się zmuszać do wszystkiego, coraz częściej chce mi się płakać i płaczę z resztą, nawet teraz. Coraz częściej nie chce mi się wychodzić z domu , wszędzie ludzie chodzą parami, ze znajomymi a ja wiecznie chodzę sama. SAMA. Mam jakieś plany aby dalej uczyć się języka ale kiedy mam się za to zabrać ogarnia mnie odczucie, że to bez sensu. Że ja jestem bez sensu. Chyba dopada mnie jakaś choroba, nie chcę tego, ale nie mam już siły….
Nie mam już nadziei na to, że będę mieć rodzinę, chciałabym po prosu mieć jakiegoś przyjaciela, który zapyta mnie co u mnie słychać, bo moja rodzina ma zupełnie mnie gdzieś, patrzą na mnie jak na życiowego nieudacznika. Czy to czas aby udać się do specjalisty? Miał ktoś podobnie? Czy ktoś z Was miał beznadziejną sytuację a wyszedł na prostą?

Odnośnik do komentarza
Gość Samotny31

Mam 31 lat, do niedawna nie miałem pracy, nie wychodziłem z domu, nadal mieszkam z rodzicami, nie mam znajomych, nigdy nie byłem w związku, pewnie, że nie brakuje ludzi w beznadziejnej sytuacji, wychodzę z tego powoli, wychodzę z domu, mam pracę, uda się czasem wyjść gdzieś z kimś do baru, powoli do przodu, więc mam nadzieję, że się da wyjść całkiem.

Odnośnik do komentarza

Mam 31 lat (jak kolega wyżej) i też nigdy w związku i ciągle sam.  Staram się żyć jakoś normalnie i niby żyje, ale coś mi w tej egzystencji nie gra, czegoś brakuje. Mam pracę, nawet nie najgorzej płatną, kontraktową gdzie mogę mieć dużo wolnego jeśli tylko bym chciał. Jestem jako tako zdrowy, jestem na "swoim" (wynajmowany pokój). Ale zero satysfakcji i zadowolenia z tego życia, taka beznadzieja. Podobnie jak napisała autorka, mógłbym się uczyć nowego języka czy coś... ale po prostu nie mam chęci i motywacji, mimo, że miałbym na to czas i fundusze. Nie wiem o co chodzi, czy to chodzi jedynie o brak towarzyszki życia. Ale to wydaje się takie zbyt łatwe i proste że gdyby taka się znalazła to nagle bym prowadził spoko i szczęśliwe życie. Ale może by tak było? Nie wiem. Cały czas mam poczucie marnowania czasu, ale... nie wiem co z nim robić. Bardzo nie lubie robić czegoś sam, jestem typem człowieka, który lubi robić coś z innymi. Nie pójdę sam na grzyby, nie pójdę sam na basen, nawet nie lubie iść samemu po prostu na spacer. Do wszystkich aktywności potrzebny mi jest ktoś znajomy. A że nie mam drugiej połówki (i też kumple nie zawsze mogą i chcą) to rzadko mi się udają te aktywności. Nie wiem już co robić i jak to zmienić. Jak czuć się dobrze samemu ze sobą. Samemu czuje się tragicznie, totalnie bez życia. Czuje się tak jakby życie działo się gdzieś obok mnie.

Odnośnik do komentarza
Gość Mowijakjest

Ja lubię spędzać czas samemu, ale gdy mam wyjść w pojedynkę to już nie, tam druga osoba stanowi swego rodzaju tarczę, dzięki której czuje się pewnie. Natomiast w domu najlepiej samemu.
 

Najlepiej sobie zająć czas na coś, co się lubi i wtedy nie ma problemu. Gorzej jak ktoś jest typem, który nie usiedzi w domu, musi wychodzić i do świata i do ludzi.

Odnośnik do komentarza
W dniu 20.07.2020 o 20:44, Gość 32 latka napisał:

Czy to czas aby udać się do specjalisty? Miał ktoś podobnie? Czy ktoś z Was miał beznadziejną sytuację a wyszedł na prostą?

Polecam terapię DDA. Od tego warto zacząć, aby poznać mechanizm współuzależnienia i poznać samą siebie. W każdym mieście są darmowe grupy tego typu. Poszukaj i zapisz się jak najprędzej. Uważam, że nie jesteś w beznadziejnej sytuacji. Masz gdzie mieszkać, z tego co piszesz masz z matką normalny kontakt, bo nie jest alkoholiczką ani toksyczną osobą. Masz jeszcze szanse na poznanie kogoś. Po prostu wpadasz w dołek i widzisz siebie w gorszym świetle. Jeśli wolisz terapię indywidualną zamiast grupowych to poszukaj ukierunkowanej właśnie na DDA. Napisz potem jak Ci się układa. Życzę wszystkiego dobrego.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...