Skocz do zawartości
Forum

Jak dogadać się z partnerem mamy?


Gość 1_patryk4

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc. Mam 14 lat. Mieszkam pod jednym dachem z mama i jej partnerem (nigdy nie traktowałem go jako ojczyma,a tym bardziej ojca) i to z nim msm problemy. To facet, który bardzo chciałby mieć nad wszystkim kontrole. Czesto wpieprza się mamie w jej decyzje czy nasze rozmowy. Chce wszystko wiedzieć: z kim się zadaje, gdzie wychodzę, potrafi mnie ochrzanic jak dostanę gorsza ocenę czy czegos tam nie zrobie. Cały czas powtarza, ze mama mi za bardzo popuszcza, ze on by swoje dziecko trzymał bardziej krótko (tak mówił). Ja nie mam ochoty z nim rozmawiac, dla mnie to obcy facet i zawsze tak pozostanie, chociaż już od kilku lat mieszkamy razem. Dwa razy dostałem od niego w pysk (raz za to, ze mu powiedziałem, ze nie mam zamiaru go słuchać, bo nie jest moim ojcem, a raz za to, ze przyłapał mnie na paleniu - a on tego nienawidzi). Nie powiedziałem mamie, chetnie bym mu oddał, ale rzecz jasna nie zrobiłem tego.
Czasem np rozmawiają z mama o czymś tam, ale on zawsze musi podejmować ostateczne decyzje itd. Niby nic takiego, ale to na takiej zasadzie, ze zawsze musi być tak, jak on chce i mowi, bo jego decyzje są najlepsze (chyba uważa, ze tak właśnie jest). Pomijając jednak to: ja mam go dość. Jego wtrącania się w to, co go obchodzić nie powinno. Nie jestem jego synem i uważam, ze nie muszę sie mu tłumaczyć z tego, co robie, gdzie i z kim. Tym bardziej, ze ocen nie mam tragicznych. Staram się pomagac w domu. Podobnie ze strzeleniem mnie w pysk: nie jest jego sprawa, co robie i uważam, ze nie powinien był tego robic. Pytanie: co dalej? Jak mamy normalnie funkcjonować razem przez jeszcze tyle lat, skoro mamy bardzo kiepskie relacje? Nie liczę na poprawę stosunków, bo to czasem niemożliwe, ale jeszcze kilka lat do mojej osiemnastki jednak zostało i czuje, ze łatwo nie będzie. Pogadac z mama? Jeżeli tek, to w ogóle jak zaczac rozmowę? Dzięki wielkie z góry za jakieś opinie.

Odnośnik do komentarza

Porozmawiaj z mamą, powiedz szczerze co czujesz, zacznij od tego, że masz problem i chciałbyś z nią porozmawiać w cztery oczy.

Na pewno nie powinien Cię uderzyć, choć surowsze wychowanie wychodzi dzieciom na zdrowie, ale nie polega na przemocy.
On bierze udział w Twoim wychowaniu jak ojciec, więc nie możesz mówić, że nie ma nic do powiedzenia.
Nie masz pojęcia z jakimi problemami borykają się samotne matki, wychowujące synów.
Sam widzisz, że już błądzisz, mam na myśli te papierosy, że "męska ręka" jest niezbędna w wychowaniu syna.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jak to często bywa... wina leży po środku.
Mieszkacie razem, utrzymuje Was (sam lub na spółkę z mamą) więc ma prawo do pilnowania Cie. Nie możesz mówić, że nie ma NIC do powiedzenia. W pewnym sensie Cie wychowuje, chociaż próbuje. Nie musisz go traktować jak ojca, ale szacunek powinieneś mieć. Wyobraź sobie, że on widzi Twoją ignorancję w stosunku do niego, tak więc nie dziw się, że jest surowy. Czuje, że go nie lubisz, a może chciałby abyś go chociaż akceptował. To nie jest tak wiele, wystarczy odrobina dobrych chęci, których nie masz. Sądzę, że z jakichś powodów uprzedziłeś się do niego i w tym tkwisz. Jaki jest powód uprzedzenia?
Skoro nie uważasz go za swojego ojca, to co się dzieje z Twoim biologicznym ojcem?

Jedyną rzeczą do jakiej się mogę przyczepić w zachowaniu męża matki, to fakt, ze Cie uderzył. Nie powinien! Mogę podejrzewać, że zabolało go to co powiedziałeś ...a może bardziej jak to powiedziałeś. Domyślam się, że Twój ton głosu był pełen złości lub kpiny.
Uważam, że to dobry pomysł, aby z mamą porozmawiać na osobności. Powiedz jej jak się czujesz, że chciałbyś poczuć więcej wsparcia z jej strony, a z jego strony mniej surowości. Tutaj bym wspomniała o tym incydencie. Uważam, że oprócz żalenia się na tego człowieka powinieneś znaleźć tez coś pozytywnego, a coś jest na pewno. Inaczej wyjdzie na to, że jesteś przeciwko niemu, że go nie doceniasz, że skarżysz się jak dziecko. On mimo wszystko uczestniczy w Waszym życiu i powinieneś podziękować za wkład jaki wnosi, a przynajmniej za starania z jego strony. Czy Ci się podoba czy nie.. Wiem, że nie masz na to ochoty, ale taka jest prawda.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Wkurza mnie jego władcze podejście..
Ta chęć rządzenia na każdym kroku. Jakby się uważał za najlepszego ze wszystkich. Nie jestem jego synem i nigdy nim nie będę, tak jak on nie jest ojcem i w życiu nie będzie moim ojcem. Dlatego uważam, ze nie ma prawa mówić mi, co mogę, a czego nie mogę.
To sprawa między mna a mama. Może i chciałby mieć wkład w moje wychowanie, ale nie tak, jak on to robi. Strzelić kogoś z liścia, bo się pali? Błagam.. Nie chodzi o to uderzenie samo w sobie, ale czego on oczekiwał? Ze nabiorę do niego szacunku?’nauczyl mnie jednego: żeby popalać w taki sposób, aby nikt nie zauważył. Mam wrazenie, ze jakbym był jego biologicznym dzieckiem, to miałbym całkiem pod górkę.
Ma taki poglad na wychowanie, ze dzieciom nie wolno popuszczać, ze powinny mieć więcej obowiązków niz swobód, bo inaczej wejdą rodzicom na glowe. To nie jest materiał na idealnego ojca, a hamuje się w stosunku do mnie bardziej dlatego właśnie, ze nie jestem jego prawdziwym dzieckiem.
Żyjemy pod jednym dachem, a trochę jakby obok siebie. Z mama mam dobre relacje, rozmawiamy normalnie, pomagam jej, z nim
- jest średnio, nawet bardzo średnio.
Nie jest łatwo tak żyć, pewnie kazdemu byłoby lepiej, jakbyśmy się dobrze dogadywali, ale cudów nie ma.
Właśnie zastanawiam się coraz poważniej nad rozmowa z mama na temat tego wszystkiego. Tylko właśnie zastanawiałem się czy to dobry pomysł czy lepiej zacisnąć zęby i odpuścić

Odnośnik do komentarza

~1_patryk4

Właśnie zastanawiam się coraz poważniej nad rozmowa z mama na temat tego wszystkiego. Tylko właśnie zastanawiałem się czy to dobry pomysł czy lepiej zacisnąć zęby i odpuścić

Uważam, że dobry pomysł zwłaszcza, że masz z mamą taki kontakt. Słyszałam kiedyś, że jeśli zmusisz kogoś do okazywania szacunku to straciłeś go na zawsze. To mi pasuje do Twojego ojczyma. Chciał abyś mu okazywał szacunek, zmusił Cię siłą i dopiero wtedy go stracił. Przykre. Warto poruszyć ten temat z mamą, że gdyby facet był bardziej ludzki, jak to piszesz -mniej władczy- to może łatwiej byłoby okazywać mu szacunek. Wiem jak boli plaskasz w twarz, bo sama tak obrywałam. Boli bardziej psychicznie niż fizycznie, bo uderzenie w twarz to wyjątkowe poniżenie człowieka. Moze własnie tym sobie przekreślił wszelkie szanse. Nie wiem czy bez tego incydentu byłoby lepiej miedzy Wami?
Czy Twoja mama wie, że palisz? Jeśli nie, to będziesz musiał jej powiedzieć, bo to się i tak wyda.
Natomiast jeśli jesteś w stanie to po prostu olać, żyć obok własnym życiem, ignorować go, to możesz mamie nie mówić. Tylko bądź absolutnie pewny, że to nie będzie odbijało się na Twoim życiu.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...