Skocz do zawartości
Forum

wtrącanie się


Gość lila 1988

Rekomendowane odpowiedzi

Gość lila 1988

Jestem od 3 lat mężatką. Mieszkamy z rodzicami, nie było innego wyboru. Mam się wtrąca w nasze sprawy, np o korespondencję bo dziś do nas coś przyszło z firmy windykacyjnej bo się spóźniamy z zapłaceniem raty to już robi larmo. Nie pomagają tłumaczenia, że to nasza sprawa, nie jej, my za to odpowiemy, że ma się nie wtrącać itd. Tylko swoje, że my zostaniemy z niczym dwoje dorosłych. Nawet jeśli to są to nasze błedy i my za to odpowiemy, nic jej do tego. To tylko jedna z licznych sytuacji, na każdym kroku coś i nie ma sposobu by przemówić. Chcielibyśmy mieszkac osobno ale nie jest to takie proste mało zarabiamy, wynajmy drogie, z kredytem ciężko... a jestem na skraju wytrzymałości bo nie czuję się bym mieszkała u siebie tylko u kogoś.

Odnośnik do komentarza

Mamy nie zmienisz, pozostaje ją znosić, nie przejmować się, zawsze możesz powiedzieć, że nie chcesz tego wysłuchiwać.
Jesteś skazana na jej
towarzystwo skoro macie wspólne obejście, widać, że nie potrafisz tak kierować rozmową, żeby nie poruszać tematów, o których nie chcesz rozmawiać.
Jakoś dyplomatycznie powinnaś wybrnąć z sytuacji, najwyżej się obrazi, ale może zrozumie, że nie jesteście dziećmi.
Jak nic nie mówisz, to ona pewnie nawet nie wie, że Tobie to przeszkadza.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dopoki mieszkacie z mama, to tak bedzie. Nie bedziesz u siebie tylko u niej. Ona w pewien sposob oczekuje wdziecznosci, i oczywiscie wykorzystuje to. Robi to bo moze.
Postaraj sie zaspokoic jej poczucie waznosci, ona chce byc wazna , chce byscie czerpali z jej wiedzy i doswiadczenia, chce tego by tak naprawde was chronic. Mozesz jej powiedziec, mamus, mamy dlugi ale to my musimy sie nauczyc z tym zyc, ty juz to wiesz ale my jeszcze nie, ciesze sie ze jestes i chcesz dla nas dobrze. Ty tez popelnialas bledy i nikt ci nie pomogl, ale teraz jestes madrzejsza i wiem ze moge na ciebie liczyc za co jestem ci wdzieczna. Dasz jej do myslenia i zaspokoisz jej poczucie bycia wazna.

Odnośnik do komentarza
Gość Do Autorki

zastosuj terapię wstrząsową: skoro macie osobne wejście, to wstawcie nowe zamki, i na krok nie wpuść jej do waszej części domu. Z biegiem czasu doprowadź do notarialnego przepisania części domu, albo .zaszantażuj ją, że się wyprowadzicie. Na starość, jak gderliwa matka poczuje śmierć koło dupy, to sama przylezie na kolanach do Was po szklankę wody do łoża śmierci.

Odnośnik do komentarza

Omijanie mamy szerokim łukiem nic nie da, bo co będzie chciała powiedzieć, to powie.
Dlatego trzeba wyznaczać granice i przymykać oko.
Niestety takie są uroki życia z rodzicami, z jednej strony dobrze, bo
przypilnują dzieci, z drugiej źle, bo się wtrącają, ale tak jest w rodzinach, bo w rodzinie jak jednemu członkowi źle się dzieje, cierpi cała rodzina i odwrotnie, dlatego wzajemnie się o siebie martwimy, tylko niektórzy z tym przeginają.
Jeśli do mamy nie dociera, to co mówisz i zaczyna niewygodny temat, rób zwrot na pięcie...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

To prawda, że najlepiej mieszkać z dala od rodziców, ale skoro nie można inaczej i jest jak jest, to trzeba tez pomyśleć, jak nie dawac powodu do wtracenia sie w swoje życie.
Często jest tak, że młodzi żyją ponad stan, zadluzaja sie i lekkomyślnie podchodzą do życia i obowiązków.
Rodzice którzy są z innego pokolenia nie są tacy luzaccy, jak ich dzieci ,na zasadzie jakoś to będzie.
Ciężko pracowali i czegoś sie odrobili skoro są w stanie zapewnić Ci, godne warunki mieszkaniowe. Nic dziwnego, ze mama sie boi ,widząc listy z firm windykacyjnych, bo to zawsze jest stresujące. W jej opinii świadczy to o tym ,że macie problemy finansowe i źle gospodarujecie pieniędzmi. Nie jestem za mieszaniem sie rodziców w sprawy dorosłych dzieci, ale wiem, że te dorosłe dzieci maja sporo za uszami, a rodzice nie sa w stanie spokojnie sie temu przyglądać. Koniec końców, to przewaznie oni, sa ta ostatnia deska ratunku ,jak np komrnik zapuka do drzwi. Dlatego tez, między innymi sie wtracaja. Chca dobrze, a wychodzi jak wychodzi .

Odnośnik do komentarza
Gość lila  1988

Niby tak ale w dalszym ciągu to są sprawy osobnej rodziny a że sporo za uszami to też wina rodziców bo kiedy był czas to było trzeba wychowywać, spędzać czas razem a.nie bo ogród ważniejszy, bo praca i nadgodziny ważniejsze choć zawsze było dużo pieniędzy, bo serial ważniejszy, bo babcia ważniejsza a córka czy to 10 letnia czy starsA sama w pokoju albo do sąsiadki uciekała byle z kims pogadać normalnie nie tylko o pracy i szkole.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się, że trzeba wymienić zamki, macie do tego prawo. Postawić w ogródku wysoki parawan/płot, aby się przynajmniej nie widzieć. Macie prawo do prywatności jako małżeństwo. Poza tym starać się regulować sprawy płatności, np. zakładać liczniki na swoja część domu.
A tak pomijając to wszystko. Skoro nie masz kontaktu z mamą, skoro masz tyle żalu i urazów, to nie warto tam mieszkać. Wiem, że wynajem drogi, bo sama mieszkam w wynajmowanym przez 18 lat. Czasem było ciężko, nie jedliśmy obiadu, a w ciągu dnia tylko chleb z pasztetową, czasem były długi, odłączenie telewizji. Jedak nie żałuje, bo to była moja bieda, ale za to spokój. Nie chciałabym mieszkać z toksyczną osobą ( a ma ona ku temu warunki) tylko dla lepszej kondycji finansowej. Spokój i cisza to są dla mnie wartości bezcenne.
Zastanówcie się nad tym, czy nie warto wynająć chociaż kawalerki i mieć jeden poważny problem z głowy.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...