Skocz do zawartości
Forum

Wszystko do bani


Gość Apoco

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 36 lat męża 3 dzieci i pustkę. Nic mnie nie cieszy nie mam hobby nie chce mi sie rano ubierac wszystko jest takie samo. Mój dzien codziennie wygląda tak samo. Mąż wiecznie pretensja o to o tamto( głównie pierdoły dla mnie) . Idzie rano wraca wieczorem nie gada ze mna tylko odburczy jak sie spytam o coś. Jak powiem ze cos bym chciala zrobic to ze mi sie w d...ie powywracalo. Zero przyjaciol jak ktos byl to po czepnym meza juz nie chcialam sie z nikim spotykac bo po co mam sie z kazdego slowa tlumaczyc. Na dzien dzisiejszy nie mam kolezanek, nie wychodze z domu, nic nie robie(poza domowymi obowiazkami) nie dbam o swoj wyglad zeby czasem nikt sie do mnie nie odezwal bo sie strasznie pesze i boje sie ze gafe strzele. Wstydze sie strasznie, w szkole na wywiadowce z tylu, do kosciola tez juz nie chodze. Juz mi sie czasami żyć nie chce gdyby nie dzieci to nie wiem. Jestem beznadziejna bez marzen planow taka pusta jestem to jestem nie to nie zero beznadzieja.

Odnośnik do komentarza

Zadaj sobie pytanie jak możesz połączyć wychowywanie trójeczki dzieci z pracą zawodową.Może choć na pól etatu.

Siedzisz juz długo w domu i codzienna rutyna Cię przybija.Brak rozmów z innymi ludzmi sprawia, ze czujesz się niewazna na tym swiecie. Przykro, ze nie masz znajomych z lat młodości, a może się zapodziali, bo tak ja Ty, muszą miec czas na swoją rodzinę i moze jeszcze życie zawodowe. A nigdy nie zamieniasz kilku słow z mamą z sąsiedniej ławki na wywiadówce? Przeciez w szkole u dzieci zawsze się cos dzieje. Dziecko Twoje z kims się przyjazni, nie pragniesz poznac rodzica jego bliskiego znajomego, by miec zdanie jakie moze miec wartosci i poglądy jego przyjaciel? Wspólne sprawy dzieci tez tworzą pewnie znajomosci z dorosłymi z tej samej klasy czy z podwórka.
Do kosciola juz nie chodzisz, bo Ci się nie chce, bo mąz burczy? Przeciez do kosciola nie idziesz dla innych ludzi tylko dla siebie. Chcesz porozmawiac z Panem Bogiem- nie masz za co mu podziękować (zdrowe udane dzieci, chociazby), nie masz o co w modlitwie żarliwie go poporosić (ustabilizowanie swojej psychiki, powrót glebi uczuć miedzy Tobą a męzem, pojawienie się mozliwosci pracy, dalsza opieka nad Twoją rodziną...)?

To jest Twoje życie i Ty sama musisz nim sterowac. Albo masz początki depresji to udaj się po pomoc do terapeutów. Albo rozmamłało Ci się zycie. Maz zmęczony po pracy, Ty zaniedbana, w duszy z pretensjami, ze on Cię nie widzi, nie jestes dla niego zbyt wazna. On pewnie w duszy tez z pretensjami, ze nie musisz na gwizdek jakiegos szefa podskakiwac i robic co kazą, wygladasz jak on przyjdzie do domu niezbyt ponętnie, jemu tez rutyna robienia codziennie tego samego zabija spontanicznosc i życzliwośc.

Jak pójdziesz do pracy, to będziesz się musiala bardziej ogarnąc, bo idziesz do ludzi to i wyglądac jakos trzeba. Będziesz się musiała spiąć z obowiązkami domowymi, może cos podrzucic męzowi, wpadnie dodatkowy jakis grosz, w pracy będą ludzie i zobaczysz, ze kazdy ma swoje bolączki a jednak stara się wykrzesac z siebie sily i zapal do następnego dnia w życiu.

Praca nas przytlacza, bo trzeba ją pogodzić z domową robotą i potrzebami dzieci ale tez jest takim elementem stawiającym do pionu i dziwię się, ze sama z siebie nie dązysz aby byc niezalezną choc w małym procencie od męza. Teraz jesli on jest jedynym zywicielem rodziny plus od panstwa owe 500+ to on ustawia się w pozycji pana i wladcy a Ty się temu biernie poddajesz. Jak będziesz chodzila do pracy, to nie będziesz miała czasu i energii na rozpatrywanie czy na wywiadowce to siąść bardziej z tylu, zeby mnie nikt nie widział, czy tak jak przyszłam i jest miejsce z przodu. Wtedy będzie się liczyło czy mam wogóle czas na tę wywiadówkę pobiec, co na niej jest wazne i istotne dla mojego dziecka i jak inni rodzice radzą sobie z aktualnym problemem naszych dzieci (bo zawsze cos jest do obgadania, do podpatrzenia jak reagują na cos inni).

Nie marudz, ze masz życie do niczego, bo sama je przeciez sobie budujesz. Masz wspaniałe dzieci i jestes im winna życzliwy stosunek do nich (bo je na ten swiat powołaliscie) jak i otwartosci radośc życia, bo one od Ciebie tez łapią postrzeganie świata .Czyli jak Ci życie ostatnio jest nieinteresujące i przytłaczające to pomysl co możesz z nim zrobić. Zdrowym a marudnym, zagubionym troszkę, praca zawodowa duzo daje, ustawia do pionu. Chorym, biednym psychicznie , bojącym się swiata potrzebna moze byc znajomosc z terapeutą.

Pomysl co Tobie jest potrzebne i o to się postaraj.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...