Skocz do zawartości
Forum

Awantura w domu


Gość iwx

Rekomendowane odpowiedzi

Pomóżcie mi proszę uporać się z problemem. Jestem już pełnoletnia, niedługo się wyprowadzę, ale zanim to nastąpi to zdążę się chyba załamać. Pochodzę z "dobrego" domu, rączej na nic nie mogę narzekać. Oprócz jednego. Ojciec wampir energetyczny, zadatek na "tyrana", mama kompletne przeciwieństwo. Mama jesrt dla mnie, jak przyjaciółka, ojciec "lokator". Starcia słowne, pomiędzy rodzicami, pomiędzy mną a ojcem mi nie straszne, zdarzają się. Ojciec lubi wypić, trochę jakby "wielbiciel alkoholu" - nie alkoholik, bo jak mówi, ten drugi nie ma pieniędzy bądź przepije wszystko. Więc to ich odróżnia. Wczoraj jednak "coś pękło". Ojciec wyszedł, jak zawsze po południu nie mówiąc gdzie, wrócił kompletnie pijany wiedząc, że na drugi dzień musi zawieść mamę w wyznaczone miejsce o wyznaczonej porze (rano). Szczerze mówiąc na początku nie zwracałam szczególnie uwagi na tą awanturę, bo po tylu latach "spiec" można się przyzwyczaić. Ale niestety, kiedy po raz kolejny dodał, że ma to naprawdę w dupie i napil się, bo chciał - mama nie wytrzymała. Kazała mu zejść jej z oczu, oczywiście ten dalej swoje, po czym (domyślam się) z bezradności chciała go "wepchnąć z pokoju" tak, że ten pijany nie utrzymał równowagi i zwyczajnie upadł. Do nocy oczywiście musiał truć mamie, że jak mogła, przecież jestem ja, nie święta krowa, mogę jechać z nią (pomijam, że pracuje standardowo od 7 do 15 i nie jestem w stanie tego zrobić). Obrócił wszystko przeciwko niej, mnie próbował przerzucić na swoją stronę w tej awanturze etc. Żeby było jasne jestem przeciwko przmeocy, jakiejkolwiek - słownej też. Przyrzeklam sobie już dawno, że będę inna niż ojciec, że będę umiała przede wszystkim rozmawiać. Taka "zaostrzona" sytuacja zdazyla się pierwszy raz i tak, jestem tym przerażona. Z drugiej strony naprawdę rozumiem mamę. Dzielnie znosi "charakterki tyrana" prawie, że na co dzień. Więc ile można? Z tym co się stało chwilowo nie umiem sobie poradzić. Pomóżcie mi proszę.. mam kochającego faceta i jestem z nim od 6 lat i NIGDY nie powiedziałam mu, jaki ojciec jest naprawdę. Mam przyjaciółkę, której zwierzam się z wielu rzeczy, ale to chyba mnie przerasta. Co robić? Jak wyciszyć, uspokoić te emocje?

Odnośnik do komentarza

Czas leczy rany. I dzis ta afera jest dla Ciebie okropna, jutro będzie niesympatyczna a pojutrze będziesz się starała o niej zapomniec.

Natomiast mama jednak zachowała się w zaistniałej sytuacji zle. Zle dla siebie. Powinna przyjąc do wiadomości, to co zobaczyła, czyli stan swojego męza i niestety następnego dnia wziąc taksowkę. Z pijanym się nie dyskutuje, bo on niczego z tego nie pamięta, zapamięta nieistotną frazę, którą jeszcze może do znudzenia głupio powtarzac czym trzezwego jeszcze dobija. Istoty sprawy, ze na jutro powinien byc trzezwy nie umie, czy nie chce zrozumiec.
Jesli tata choć trochę racjonalnie wydaje pieniądze to jak jest trzezwy to mozna mu wytłumaczyc straty finansowe- koszt popijawy plus koszt jezdzenia taksówką wobec kosztu jezdzenia wlasnym samochodem. Nie wspominając kosztu psychicznego wszystkich członków rodu na skutek zaistniałej sytuacji. Ale mysle, ze i po trzezwemu przyjmie pogląd, ze juz się w życiu napracował, zapewnił rodzinie dobry status to czemu i jakim prawem ktos mu zabrania byc wielbicielem trunków wtedy gdy tego potrzebuje. W koncu jak sięga po alkohol to daje sobie luz w tej kwestii i to nie jeden raz.

Natomiast rozumiem, ze trochę może wstyd wspominac narzeczonemu i przypadłosci taty. Tata albo dobrze się tajniaczy, albo rzadko Twój luby u Ciebie bywa, skoro jest nieswiadom sytuacji. Niemniej w życiu możesz byc w sytuacji, gdzie będziesz chciała wziąc mamę do siebie, bo ojciec juz jej będzie swoimi przypadłosciami bardziej dokuczal? Pytanie w jakiej kondycji bedzie Twój tata na Twoim slubie i weselu?Raczej narzeczony powinien byc swiadom Waszych ukladów rodzinnych.

Odnośnik do komentarza

Masz zupełnie inne spojrzenie na sprawę,którego to w ogóle nie brałam do tej chwili pod uwagę (np. zabranie mamy do siebie). Nie brałam, bo tak jak mówię spiecia są "codziennością" i dotąd niegroźną. To nie jest też tak, że narzeczony nie wie nic. Rzekłabym, że nie wie wszystkiego. Widział go pijanego, a nawet potrafił (!!) z nim rozmawiać. Jak sam później stwierdził - nie wiele miało to wspólnego z rozmową, to monolog jednej osoby (mojego ojca oczywiście). Ja jestem tym przerażona, bo to jest dla mnie nowe. A tam gdzie nowa ciężka sytuacja, to ja mam problem żeby się odnaleźć. Nie chcę też mówić "co mi jest" "dlaczgo jestem smutna" etc. Natomiast czas leczy rano długo i chyba to jest najgorsze.

Odnośnik do komentarza
Gość Psychoaktyw

Raczej się nie wyprowadzisz za nim nie będziesz pewna że mama z tatą będzie bezpieczna ? Wkurza cię to że zamiast skupić uwagę na własnym życiu musisz jakby silnie kontrolować zachowania rodziców w domu ?
Czy o to chodzi ?
ps. Z dobrego domu tzn. ? To co opisujesz nie należy raczej do dobrego zachowania relacji a bardziej do dysfunkcji.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...