Skocz do zawartości
Forum

Proszę o pomoc


Rekomendowane odpowiedzi

Jak poznać że mogę mieć depresję? Czy raczej obniżony nastrój? Jestem po toksycznym romansie z żonatym mężczyzna. Odkąd odeszłam od niego to jestem bardzo nerwowa, nic mi się nie chce. Ten stan trwa od 4 miesięcy. Jeszcze na dodatek parę dni temu dowiedzialam się że po naszym rozstaniu już znalazł inna, uczucie okropne. Mam ciągle wyrzuty sumienia, rozpamietuje co było, myślę o nim ciągle.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za poradę. Obawiałam się, że usłyszę też kilka nieprzyjemnych rzeczy o sobie. Wiem, że źle zrobiłam, nie czuję się z tego powodu dumna. Naprawdę czuję wyrzuty sumienia, nie tylko dlatego, że okazało się iż oszukiwał,a le miałam je też o wiele wcześniej, zanim postanowiłam skończyć z tym. Proszę mi wierzyć, że miałam chyba około 10 podejść, aby wreszcie zakończyć ten syf. Gdy próbowałam, to przychodził, nawet płakał. Mówiłam mu nie raz i nie dwa, że chcę kogoś, kto będzie chciał ze mną spędzać święta i nie tylko, a nie że muszę ciągle dostosowywać się do jego czasu. Nic to nie dawało, wiedział co powiedzieć abym zmieniła zdanie. Byłam za słaba. Jednakże pewnego dnia powiedziałam sobie to koniec i kropka, nawet jeżeli będzie mi ciężko nie zmienię zdania. Oczywiście pisał, że czemu chce wszstko przekreślić co nas łączyło. Raz był miły a raz potrafił mi napisać że mam się pieprzyć. Podczas naszego romansu potrafił krzyczeć gdy podejrzewałam go o inny jeszcze romans, mówił że gadam głupio, potrafił nazwać idiotką, nawet raz powiedział do mnie spie**alaj. Byłam twarda nie dałam się wciągnąć w jego gierki, manipulacje. Pisał że córka chciala sie zabić (bo podobno choruje ona ciągle na depresję) ,brał mnie na litość ,ale takie gierki też nie pomogły. Tak w ogóle pracujemy razem. Kiedyś przyszedł do mojego stanowiska pracy, nikogo nie było. Pytał dlaczego go wyzywam i tak postępuje- nie chciało mi się z nim rozmawiać, więc za chwilę powiedział że jestem k**wą i do niczego się nie nadaję, nie mam charakteru, że może uda mi się coś osiągnąć jako szmata bo to tylko potrafię najlepiej. Uderzyłam go parę razy i powiedział że następnym razem mi odda. W święta złożył mi życzenia ale zignorowałam to, napisał że nawet nawazjem nie mogę napisać oraz że wyzywał mnie wtedy bo ja go sama wyzywam i chciał abym poczuła jak to jest. Zapytałam go jak się czuł gdy wysyłał mi wiersz a za chwilę komplementował inną na fb to się wyparł że jest ktos inny. Tylko że ja odkryłam że gdy zakończyłam romans, startował do innej kobiety, ciągle prawił jej komplementy pod każdym zdjęciem. Z ich rozmów wynikało że spotykają się co jakiś czas. On o tym nie wiedział że wiem jak ona się nazywa i gdzie mieszka. Co jakiś czas pisał do mnie , wydaję mi się że dlatego aby sprawdzić czy mi przeszło. Już sama nie wiem która miała być jego kołem zapasowym. Jest mi wstyd, że dałam się nabrac jak małe dziecko. Jego małżeństwo dawno umarło. Zawsze powtarzał że nie jest mnichem. Kłoci się z żona non stop, zawsze mówił o niej źle że to idiotka itd. Czy oan nie widzi tego ,że w końcu może ją zostawić na lodzie? On zapewne szuka jakieś naiwniaczki, najlepiej z fajnym mieszkaniem aby miał się gdzie podziać i żeby fajnie zarabiała. To tchórz, póki co siedzi z nią bo nie stać go na to by sam opłacać wszytsko no i jeszcze by musiał alimenty płacić. Szkoda mi tej żony. Pamiętam jak kiedyś mu powiedziałam ze juz rozumiem dlaczego ona go nienawidzi, to wkurzał się że bronie żony. Powtarzał że jestem taka sama jak ona, chora z nienawiści, zazdrosna i zaborcza.

Odnośnik do komentarza

Nie obiecywał gruszek na wierzbie. Na początku wiadomo było o co chodzi, miała to być luźna relacja. Później się to zmieniło. Raz pamiętam jak napisał w smsie jak to mnie kocha i że nikogo tak nie kochał jak mnie. Następnym razem potrafił napisac że jednak nie może mi dac tego czego chce. Nie wiedziałam już sama czego on chce. Niby nie chciał jednak nic poważnego a nie umiał uszanować że chce ułożyć sobie z kimś życie być w normalnym związku. Te jego gierki to porażka. Nie wiem czy to coś we mnie jest nie tak że facet nie chciał nic stowrzyć ze mną poważnego czy on sam jest tak zagubiony że nigdy nie będzie umiał stworzyć szczęśliwego związku.

Odnośnik do komentarza

"Nie wiem czy to coś we mnie jest nie tak że facet nie chciał nic stowrzyć ze mną poważnego czy on sam jest tak zagubiony że nigdy nie będzie umiał stworzyć szczęśliwego związku."
Twój zal z powodu zainwestowanego czasu i uczuc w ten romans odbiera Ci zdolnosc logicznego myslenia.

Jesli chciałas tworzyc powazny związek (nie wiem ile masz lat ) to powinnas się brac za kawalera lub rozwodnika. Jesli bierzesz się za żonatego to dostajesz na dzien dobry informację, ze jest to facet wiarołomny. Dzis jest wiarołomny wobec żony, jutro najpewniej będzie wiarolomny wobec Ciebie. Czyli nie chodzi Ci w takiej relacji o nic powaznego tyko o kilka chwil zabawy.W tej sytuacji czemu piszesz, ze nie umiesz sobie ze sobą poradzic od 4 miesięcy?

Martwiące jest tylko to, ze z nim pracujesz..Jak juz sobie spedzisz sama ze sobą spokojne popołudnie i zrozumiesz, ze dla Twojego dobra, fajnie ze to się skończylo, ze jestes wolna, ze z czasem będziesz miala otwarty umysl i serce do innych relacji ,to idziesz do pracy a tu taki klops. Tu znów jest on, facet bez klasy, ktory najpierw skorzysta a potem po imieniu nazwie kobietę.

Nie wiem jakie masz mozliwosci zmiany pracy, ale poniewaz jakos nie umialas tego związku poprowadzić w kategoriach zabawy tylko wymyslilas z czasem, ze ma byc on powazny, albo wogóle ma go nie być, to bedziesz ciągle i wciąz go przeżywała, bo faceta w tej pracy co i rusz będziesz oglądała.

A zastanawianie się czy on umie tworzyc cos powaznego czy nie, jest po prostu bezzasadne. Wiarołomny zawsze tworzy związki ułomne. Jego priorytetem jest jego wygoda, jego zabawa, jego podniety. A o tyle to on będzie się jeszcze dlugo umial starac, tak dlugo jak go tam między nogami uwiera.Taki typ po prostu.

Odnośnik do komentarza

Zależało mi na nim. Dalej by to trwało, gdybym chciała, ale w końcu podjęłam ostateczna decyzje i trwam przy niej od 4 miesięcy i wiem że nigdy już nie zdecyduje się na romans z żonatym. Duzo nerwów mnie to kosztowało i dalej kosztuje ponieważ zmienił zachowanie o 360 stopni ostatnio jak zapytałam coś w kwestii pracy to odzywał się chamsko, chyba w końcu dotarło do niego to że nie chce z nim rozmawiac, praktycznie o niczym (prócz spraw związanych z pracą) . Nie chcę go jako nawet kolegę po tym jak kłamał i ile razy mi powiedział nieprzyjemne rzeczy. Nie mam do tego człowieka szacunku. Gdyby doszło co do czego, przeprosiłabym żonę, zachowalam się podle. Nawet kiedyś spędziłam 1 dzień z jego córka, oczywiście przedstawił mnie jako koleżankę. Byliśmy w wesołym miasteczku. To był przyjemny dzień, bawiliśmy się dobrze. Jeszcze była z nami młodsza moja siostra. Okalmal żonę że tylko z córką będzie spedzac czas i później rozpętała się wojna w domu gdy córka powiedziała że bawiła się z jego kolezanka z pracy. Gdy córka była w szpitalu na badadniach, to raz pojechalam z nim tylko powiedział jej by mamie nic nie mówiła, że byłam. Była zadowolona gdy mnie zobaczyła. Nawet kiedyś ja zaprosiłam do siebie do domu aby złapała lepsza relacje z moją siostrą, zjadła obiad a później PAN X wziął ja do domu spowrotem. Chciałam zbliżyć się do jego córki, stać się jakaś częścią życia nie tylko w pracy. Głupio robiłam jak teraz patrzę na to z innej perspektywy.

Odnośnik do komentarza

nerwowość/depresję wywołuje brak rozładowania napięcia seksualnego, więc kup se dildo wielkości kochadła owego mężczyzny, i regularnie masturbuj się. Uwaga techniczna: umyj dildo i posmaruj lubrykantem KY, by nie zatrzeć śluzówki pochwy i nie wprowadzić jakiejś infekcji z brudu. Po orgazmie też umyj kochanka i wsadź go do sterylnego pudełka.
Dobry efekt uzyskasz przy delikatnym porno z sapaniem i po lampce koniaka, i na wygodnym łożu, przy świecach

Odnośnik do komentarza
Gość Nierozsądna27

Mamusia mówi, że ja nie rosnę i nowej sukienki nie chce mi dać. A ja już rosnę 27-dmą wiosnę i pod staniczkiem dobrze mi znać.
Miałam kochanka ulubionego, który przynosił róży ukochany kwiat. Raz w łóżku leżę już rozebrana, on mocno chwycił za me kolana i szepnął w ucho: ach kocham Cię. I tak zasnęłam w jego objęciach, bo wtedy nie bolało nic..
A gdy minęło 9 miesięcy, mały bękarcik przyszedł na świat. Takiej miłości nie chcę znać więcej, bo taką miłość niech trafi szlag.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...