Skocz do zawartości
Forum

Nie radzę sobie z życiem.


Gość Zakloppotana

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Zakloppotana

Od razu mówię, że mam umówiona wizytę na 27 września u psychologa, ale już sobie nie radzę sama ze sobą. Parę miesięcy temu przerwałam terapię, ponieważ nie przynosiła ona żadnych rezultatów. Chodzilam co tydzień ze stresem, że już nie mam o czym opowiadać. Momentami nastawała niezręczna cisza... Mam zdiagnozowaną depresję i lęki społeczne.

Zacznę może od początku. Mam 27 lat i rok temu wróciłam do Polski po 8 latach za granicą. Nigdy nie miałam pracy, która by mnie satysfakcjonowała, a wręcz zawsze się męczyłam i całe moje życie kręciło się wokół niej. Pracowalam naprawde dużo, nigdy od nikogo nie brałam pieniędzy, więc jestem osobą samodzielna i w miarę odpowiedzialną. Sęk w tym, że nie mam na siebie pomysłu, nigdy nie mialam pomysłu na pracę, która by przynosiła nijaką przyjemność.

Moja mama prowadzi salon kosmetyczny, więc zrobiłam kursy na stylizację rzęs i tym się aktualnie zajmuje od roku. Teraz już wiem, że siedzenie i przyklejanie rzęsy do rzęsy również nie jest dla mnie. Nie raz przychodziłam do pracy i kleilam ze łzami w oczach, poniewaz męczy mnie to psychicznie. Z tego tytułu mam problem, ponieważ pracuje i mieszkam z mamą, więc znowu moje życie kręci się wokol pracy, której nie lubię i przez to również mam problem z mamą. Stresuje mnie tez sytuacja w domu. Mam 14 lat młodszą siostrę, z którą dziele pokój, młodszego brata, mama bez przerwy w pracy, rodzeństwo bałagani, nikt po sobie nie sprząta przez co bez przerwy są w domu kłótnie. Jestem kłębkiem nerwów, czuje jakbym była w kropce. Co raz częściej miewam myśli samobójcze, poniewaz nie widzę innego wyjścia, ale nie wyobrażam sobie zostawić mojej rodziny...myślę, że gdyby nie to to już by mnie tu nie było :(

Z mamą każda próba rozmowy kończy się ogromną kłótnia i chyba nie muszę mówić jaka atmosfera panuje i w domu i w pracy. A cała wine biorę na siebie, choć mama uważa, że jest inaczej.

Wiem, że użalam się nad sobą, ale naprawdę cierpię, nie mam z kim na ten temat porozmawiać. Nie wiem co mam ze sobą zrobić, chce się uwolnić, ale nie wiem w jaki sposób... Popełniłam błąd wyjeżdżając za granicę w wieku 18 lat na własną rękę, myślałam, że będzie mi lepiej jak wrócę, ale jest jeszcze gorzej. Szczególnie psychicznie.

Tak naprawde to nie wiem jakiej odpowiedzi oczekuję... chyba mam potrzebę wygadania się i może zrozumienia...

Odnośnik do komentarza

Czyli sama sobie, może i na tych terapiach musisz sobie odpowiedzieć czego oczekujesz od życia. Byłas za granicą i pracowalas to może mieszkałas w m-scu, gdzie przynajmniej pokój był twój a pomieszczenia typu kuchnia czy łazienka b yły sprzatane w ramach opłaty za pokój lub jako dyzury wszystkich lokatorów.

Teraz mieszkasz z rodziną, bo wrócilas z dalekich krajów, stękniona i zapragnęłas zanurzyć się w rodzinnej atmosferze. I co? Nie bawi Cie to, ze masz zarządzać młodszymi, ze oni nie realizują wspólnych postanowień, ze to takie przykre codzienne użeranie się.

Idziesz do pracy, kleisz rzęsy, bo to modne i klientki chcą za to zostawiać pieniądze u kosmetyczek. Wierzę, ze może to być nużące. Męczy Cię to? Zadaj sobie pytanie jak pracując i zarabiając pieniądze skończyć inne kursy lub szkoły, lub jakąś uczelnię aby robić coś innego.

Rozumiesz sama, ze potrzebujesz dobrego psychoterapeuty aby próbować pod jego kierunkiem dojrzeć w sobie swoje potrzeby. Z boku patrząc "Nie raz przychodziłam do pracy i kleilam ze łzami w oczach, poniewaz męczy mnie to psychicznie"- brzmi jak wypowiedz wychuchanej panienki, ktora męczy się pracą jako taką. Kłotnie o sprzątanie to nie powod do myśli samobójczych."Jestem kłębkiem nerwów, czuje jakbym była w kropce. "- wielu ludzi miewa czas pełen nerwow, ale zaczynają się zastanawiać jak się rozprężyć. Może pójscie na siłownię, na trening siatkówki, basen, biegi czy karate?Nasze nerwy nie powinny nam odbierac radości życia. A nic totalnie zlego się w Twoim życiu nie dzieje.

Dlaczego te nerwy? Nie ułożylo Ci się życie osobiste- w sensie chlopak czy narzeczony?
Jesli Twoje prace Cie nie satysfakcjonowały, to co może by Ci sprawiło radość?

To w sobie musisz szukac co tak naprawdę Cię dręczy? I jak to może naprawić, zmienić, zrewolucjonizować?

Samobójstwo to żadne wyjście. Skąd wiesz co tam jest po drugiej stronie. Chyba jak będziesz zgrzybialą staruszką to będzie czas do rozmyslań co z nami będzie, jak już pokonamy tę nieodwracalną granicę. W wieku 27 lat nie powinno się nawet pomyśleć, ze moglibyśmy sie sami unicestwić, stracić ten największy z możliwych darow- życie.

Odnośnik do komentarza
Gość Zakloppotana

Dziękuje bardzo za odpowiedzi. W sumie bałam się, że będą one negatywne, ale zostałam mile zaskoczona.

Ciężko się wziac w garść, gdy nie widzi się swojej przyszlosci w kolorowych barwach. Myślę, że jest to nieco bardziej skomplikowane niż mogę to opisać w jednym poście na forum.

Też uważam, że muszę się wyprowadzić, lecz za każdym razem gdy o tym wspominam, moja mama odbiera to jako atak i że mi z nimi jest źle, a oni tak mnie wspierają. Za granicą przez jakiś czas mislam współlokatorów, później wynajmowałam kawalerkę, więc
mieszkanie z rodziną teraz jest ciężkie. Do tego dochodzi praca, która jak już wspominałam mnie męczy i mam w niej kiepskie dni i w miarę dobre dni. Wczoraj w momencie pisania posta miałam naprawde wszystkiego dość. I to są właśnie te momenty kiedy odechciewa mi się żyć.

Z tą pracą to nie tak, że ja nie chce pracować. Nie uważam, że jestem "wychuchaną lalką", ponieważ od życia dostałam po pupie mimo młodego wieku. Gdy miałam 18-20 lat pracowałam nawet po 80h tygodniowo i nigdy nikt mi finansowo nie musiał pomagać. Pomimo tego, że naprawde nie znosiłam wszystkich prac, które wykonywałam, zawsze pracę miałam. Myślę, że chodzi o to, że moje całe życie kręci się wokół pracy. Gdy nie jestem zadowolona z pracy, całe moje życie się na tym skupia.

Gdy miałam 10 lat moi rodzice się rozwiedli i było to dla mnie straszną tragedią. Powiedziałabym nawet, że moja porażką. Zostałam sama z mamą, musiałam przestać trenować pływanie i nasze życie trochę się zmieniło. Po jakimś czasie mama znalazła faceta, z którym jest do dziś i teraz już wiem, że podjęła dobra decyzję. Z moim ojcem nie mam od dwóch lat kontaktu. Przez jakiś czas z nim mieszkałam mając 18 lat i wraz ze swoją żoną doprowadzili mnie do tego, że nie chciałam wyjść z pokoju nawet żeby zrobić sobie jedzenie...
Myślę, że na moją psychikę mogło wpłynąć sporo czynników :(

Mojemu bratu wszystko łatwo przychodzi. Ma 21 lat, pracował w swoim życiu może przez miesiąc, obecnie jest w agencji modelingu i tak 'zarabia' na siebie. Siostra z kolei jest sportsmanka, pływaczka, zawsze zostaje najlepszym zawodnikiem na zawodach. A ja taka czarna owca w rodzinie, nie wiem co ze sobą począć...

Odnośnik do komentarza
Gość PrzyjacielskaxD

Niestety każda praca na dłuższą metę będzie nużąca i powtarzalna :( a nie możesz porobić więcej kursów w tej kosmetyce? Do rzęs dołożyć jakąś stylizację paznokci czy coś i jużbyś miała większą różnorodność zadań

Odnośnik do komentarza

Po rozwodzie miałam ciężki okres, długo odczuwałam lęk, niepokój, byłam zdenerwowana. Nie chciałam brać tabletek uspokajających na receptę, nie chcialam chodzić śpiąca i otumaniona. Mi na szczęście pomógł ziołowy nervomix forte. Brałam ponad dwa tygodnie i po nim czułam się zdecydowanie lepiej.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...