Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Nie potrafię poradzić sobie z traumatyczną przeszłością


Gość Wiedźma1999d

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Wiedźma1999d

Witam serdecznie. Mam na imię Natalia i mam 19 lat. Chciałabym opisać moją historię z pewnym chłopakiem... Właściwie z moim byłym chłopakiem z którym zerwałam już w kwietniu, tego roku. Poznałam go w gimnazjum. Chodził ze mną do jednej klasy, a ja zawsze służyłam mu pomocą w lekcjach- przynosiłam mu notatki, gdy się spóźnił spisywałam mu je do jego zeszytu. Byłam dla niego jak sekretarka, ale zawsze potrafił okazać mi wdzięczność, albo przynajmniej udawał. Lubiłam go, więc dlaczego miałam mu nie pomóc, a zresztą ze względu na przeżyte w życiu doświadczenia( nie będę się teraz na tym skupiać...)jestem osobą, która uważa, że każdemu człowiekowi należy się pomoc, jeżeli tylko jej potrzebuje. Mój były na początku był dla mnie niezwykle cierpliwy i życzliwy. Za co byłam mu wdzięczna, ze względu na mój piekielnie trudny charakter. Moimi największymi wadami jest dominacja, oraz posiadnie lekkich kaprysków. Czasami lubię się kłócić, ale zawsze przyznam się do błędu i przeproszę. Podczas gdy zaczęliśmy pogłębiać naszą przyjaźń był dla mnie miły, kochany, kupował mi wszystko co tylko chciałam. Często trzymał mnie za rękę, i przytulał. Wiedział co lubie, a czego nie lubię. Co jest dla mnie dobre, a co jest złe. Pokazywał jak bardzo mu na mnie ,,zależało,,. Był dla mnie jak ideał. Pomimo tego że nie grzeszył urodą. Był moim wymarzonym księciem z bajki. Nie widziałam w nim żadnej wady, a jedynie chłopaka, który chce mnie uratować przed tym, żebym nie powróciła w okres lęku, strachu i nerwów(które były dwa lata temu)chwalił mnie za wszystko, co uznał za słuszne. Jednak wszystko zaczęło się psuć po kilku miesiącach bycia z nim. Zaczął wykorzystywać to, że miałam problemy, a za karę wymyślał upokarzające mnie rzeczy. Np. z całej siły wiązał mi ręce, a jak mu odmawiałam i się broniłam trzymał je z całej siły, kiedy zaczęłam płakać, zawsze mnie pocieszał, potem mu zaufałam... Uważałam, że przecież chce dla mnie dobrze. Traktowałam go jakby był dla mnie kimś świętym. Wykręcał mi dłonie(Czułam ogromny ból, jakby chciał mi obydwie połamać)Kiedy przyszły do mnie koleżanki, praktycznie reagowałam histerycznym płaczem, czekając tylko na jego reakcje. Raz, kiedy chciałam wzbudzić w nim zazdrość splunął mi na rękę mówiąc ,, gratuluję ci dziwko,, Często w moje strony popadały przekleństwa. Byłam dla niego jak popychadło. Często mnie popychał i groził mi wyjściem. Zatrzymywałam go. Traktował mnie jak swoją własność. Kiedy zmieniłam kolor włosów, przefarbowałam końce na czerwono, krytykował mnie, śmiał się ze mnie, kazał mi schować moje włosy, bo zaraz zwymiotuje. Nie pozwalał mi nawet ćwiczyć, żeby nie spojrzali się na mnie inni mężczyźni, bo jak on to powiadał ,, byłabyś zdolna do zdrady, bo zawsze byłaś dla mnie dziwką,, Wtedy robiło mi się niesamowicie przykro, bo włożyłam w niego ogromną ilość serca. Nie zawsze byłam święta, parę razy go zraniłam, ale pokazywałam mu, że chcę naprawić to co spieprzyłam. Często kazał mi okazywać sobie wdzięczność za to że ,, Byłem kiedy twoja ukochana prababcia zmarła, a wcale mnie mogło nie być. Powinnaś mi dziękować, za to co dla ciebie robię,, Kiedy robiłam coś co jest nie po jego myśli walił ręką o biórko, popychał mnie, a potem... jak już mówiłam groził mi wyjściem. Potem zaczął mnie uczyć zachowań. Bił mnie po rękach, kiedy powiedziałam coś co on uznał za świntuszenie np ,, jesteś moim przystojniakiem,,. Kiedy chciałam odejść szarpał mnie za rękę. Nie pozwalał mi na to, uważał że jestem za bardzo zdenerwowana, i nie pozwoli mi iść do domu, bo wie, że tego nie chcę. A ja już po prostu zaczynałam mieć tego cholernie dosyć. Pamiętam nawet dzień, w którym doszło do tego, że uderzył mnie następnie ciągnął zapłakaną przez cały korytarz. Zadzwonił by mnie przypilnować. Ale jak usłyszał mój płacz rozłączył się, krzyczał że robię z niego damskiego boksera. Nie pozwalał mi od siebie odejść. Kazał się wtedy przeprosić. Zawsze robiłam to co mi kazał. Byłam głupia, zmanipulowana. Do dzisiaj czuję się brudna. Tylko moje otoczenie pomogło mi od niego odejść. Sama nie dawałam rady. Byłam zbyt słaba. Popadłam w ruinę psychiczną. Miałam problemy z alkoholem. Bałam się, że jeżeli z nim zerwę to on mnie zacznie szantażować, ale znalazłam siłę by to zrobić w tym roku nadrobiłam swoją 18 którą chciałam poświęcić tylko niemu. Nie przyszedł, a na urodziny poświęcił mi jedynie pudełko zmiętych czekoladek. Mówiąc że kupił mi prezent, ale go zgubił.:)Poszłam do klubu, gdzie odnalazłam starą koleżankę, której nie lubiłam- teraz zaczynamy być na etapie przyjaźni, ponieważ jest to moja przyjaciółka, która potrafi odnaleźć mi wiarę w siebie i w to, że wszystko się uda- tak samo jak moja druga najlepsza przyjaciółka, dla która docenia to wszystko co jej daje. Obydwie mówią że jestem zajebista i odnajdują we mnie wszystkie najlepsze cechy, w które przestałam wierzyć jak chodziłam z Konradem. Poświęcam uwagę mojej chorej babci- potrzebującej nie tylko mojej opieki, ale przede wszystkim MIŁOŚCI- którą przestałam okazywać jej, jak miałam chłopaka. Kiedy usłyszałam że babcia ma iść do domu opieki społecznej, był to dla mnie cios. Postanowiłam, że naprawię to- co zniszczyłam, i poświęcę jej wiele, wiele serca na jakie zasługuje. Bo to ona pomagała mamie mnie wychować dopóki nie zachorowała. Gdyby mogła, dałaby mi wszystko więc postanowiłam że ja też!!! Chodzę nawet do klubu, jednak przestałam do niego chodzić.. Na pewien czas, gdyż kosztuje mnie do dużo nerwów, boję się odtrącenia innych ludzi- ze względu na problemy zdrowotne, oraz boję się, że poznam kogoś, kto ponownie będzie chciał wykorzystać moje serce. Często nasuwam sobie dręczące mnie pytania... Czy w ogóle dam sobie radę, skoro raz już doświadczyłam tego wszystkiego? Dlaczego nie potrafię nikomu zaufać, skoro już przecież zerwałam z moim byłym, trzy miesiące to przecież dużo, żeby potrafić o tym zapomnieć? Dlaczego wciąż mi się śni jak płacze, przeprasza i próbuje mnie przytulić lub czule pocałować? Czy odwet za krzywdy pomógłby zapomnieć mi o tym co było? Kiedyś słyszałam od pani pedagog- życzliwej mi kobiety, z którą bardzo często rozmawiamy, nawet o moich problemach, że życie zemstą do tego chłopaka, stale sprawia mi ogromny ból, i to że nie mogę o nim zapomnieć, ale ja tak bardzo bym chciała żeby karma do niego wróciła. Czuję, że jest to niesprawiedliwe. A zemsta byłaby jedyną rzeczą, żeby nauczyć tego kretyna pokory i szacunku do osób, które go kochają. Nie szanował nawet własnej matki, sprawiał jej ogromne przykrości. Chciałabym zacząć żyć normalnie, nie wspominać o nim i o wydarzeniach, jednak czuję że nienawiść,i odwet za to co zrobił nie da mi spokoju. Jak mam postępować żeby tego nie czuć? Czy po prostu mu wybaczyć i zapomnieć o tym co mi zrobił? Przecież doskonale pamiętam jak potwierdził słowa pani nauczycielki, która również lubiła poniżać swoich uczniów- tak jak mnie, że jestem degeneratką i skończę jako pijak siedzący na murku. To strasznie bolało i to dzięki niemu straciłam poczucie wartości, a moja silna psychika musi na nowo się wzbierać, chociaż to jest ciężkie. Przepraszam, że się tak długo rozpisałam. Uważałam, że poczuje się lżej jeżeli spiszę wszystko to co się złego wydarzyło. Pozatym mam zaufanie, że znajdzie się dobra dusza i będzie chciała mi coś szczerze napisać od serca.
Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Jedynie mogą Ci pomóc rozmowy z psychologiem.
Powinnaś była dawno z nim zerwać, ale ponoć bywają takie uzależnienia od partnera..., życie chęcią zemsty nic Ci nie da , nawet może się odbić rykoszetem.
Czas leczy rany..., jeszcze za krótki okres minął, ciesz się, że się od niego uwolniłaś.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Wiedźma1999d

onkaY zadawałaśmi dwa pytania, na które chciałabym Ci odpowiedzieć. Pierwszym zadanym przez Ciebie pytaniem było to, gdzie mnie wiązał? Zdarzało się to u mnie w domu. Widywaliśmy się trzy razy w tygodniu-piątek, sobota, niedziela.
Gdzie byli moi rodzice? Rodzice są osobami szanującymi czyjąś prywatność. Nawet gdy była siostra, która zazwyczaj siedzi z nimi w dużym pokoju i uzupełnia notatki na studiach-mieszka w innym mieście nikt mi nie wchodził ani niczego nie potrzebowali. Żadko mnie też wołali. Woleli dać mi spokój. Pozostaje kolejne moje pytanie, na które odpowiem sobie sama. Rodzice owszem i wiedzieli, ale niezbyt wiele. Mamie powiedziałam po pierwszym zerwaniu ale tylko o braku szacunku, przezywaniu i popychaniu, a z Tatą ze względu na jego stan zdrowia i ciężka pracę wolałam nic nie mówić, ponieważ każdy stres mógłby mu bardzo zaszkodzić. Uczyniła to za mnie babcia-jego mama. Dowiedziałam się nie dawno, nie jestem zadowolona, ale wiadomo kocha mnie pomimo całej swojej specyfiki. Wierzę że miała dobre zamiary, więc nie ma jej o co obwiniać. Chciała pomóc, jak każda babcia martwi się o swoją wnuczkę. Co do twojej rady? Pozwolę powiedzieć sobie że powiem Ci szczerze. Dziękuję za twoją szczerość oraz bardzo cenne rady. Każda z rad udzielonych tutaj była dla mnie ważna, ale Twoja pozwoliła mi przemyśleć to wszystko. Na początku chciałam przyjaźnić się z oprawcą, ale to przecież jest absurd. Niby jak po tym wszystkim, moglibyśmy się spokojnie przyjaźnić. Jak już mówiłaś usunęłam jego numer, wszelakie kontakty w necie, nawet zniszczyłam zdjęcia i pamiątki po nim. Co do użalania się. Pora iść dalej, nie zniechęcać się do tego co przeżyłam, bo jak mówiłaś ważne są osoby, które są mi życzliwe. Chce się teraz zająć dwiema przyjaciółkami,oraz naprawić stracony czas z babcią. Dlatego zupełnie przestanę skupiać się na sobie, może jedyne czasami. Bo na sobie też muszę się czasami skupić, ale w bardziej pozytywnym znaczeniu niż na mojej traumie. Pozwolę rozwinąć w sobie zainteresowania, jakimi jest aktorstwo, oraz zadbam o siebie pójdę biegać,aby zadbać o wygląd i kondycję. Zacznę otaczać się życzliwymi, miłymi osobami. Postanowiłam również się,, zemścić,, udowodnić mu, że potrafię być piękną, zadbaną, uśmiechnięta kobieta, bez niego. I nie pozwolę siebie skrzywdzić nigdy więcej
Twoja Rada dała mi dzisiaj wiele do myślenia. Dziękuję Ci za nią bardzo. Potrzebowałam właśnie by odezwał się ktoś szczery i konkretny. A w tym przypadku jesteś to TY. I oczywiście już od dawna myślałam o pójście do pani psycholog,moge z nią rozmawiać u mnie w klubie może to ona mi właśnie pomoże.
Serdecznie dziękuję. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Tkwiłaś w toksycznym związku z chłopakiem, który stosował przemoc fizyczną i psychiczną. Nic zatem dziwnego, że czujesz się emocjonalnie poraniona. Sądzę jednak, że zemsta nie ma najmniejszego sensu. Nie przyniesie ukojenia. Nie pielęgnuj w sobie nienawiści do swojego byłego. Nie kontaktuj się z nim, kompletnie urwij wszelki kontakt, nawet wirtualny i postaraj się mu przebaczyć to, co Ci uczynił. Przebaczenie wyzwoli Cię z wszelkich negatywnych emocji i chęci zemsty. Powinnaś też dać sobie czas, by emocje opadły. Czas jest Twoim sprzymierzeńcem. Wierzę, że spotkasz na swojej drodze dobre osoby (koleżanki, Pani pedagog itp.), które dodadzą Ci siły i wiary w siebie. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...