Skocz do zawartości
Forum

Życie jest dziwne czy to ja go nie rozumiem?


Gość AgnieszkaRetro

Rekomendowane odpowiedzi

Gość AgnieszkaRetro

Moje zycie juz od wchodzenia w okres "nastolatkow", czyli zakładając majac 15lat zaczelo mi pokazywac jakie naprawde jest.To nie ten czas gdy mamy po 5-7 lat,spacery do zoo,kina z rodzicami ,praktycznie rzecz ujmując wszystko z rodzicami...nie martwimy sie o nic nie przejmujemy sie niczym rodzice wszystko nam dadza ugotuja itp.Bedac coraz starszym uswiadamiamy sobie ze nie wszystko bedzie tak jak w dzieciństwie,nie jest tak latwo jak sie wydawalo.Doswiadczamy różnych nowych rzeczy pierwsza milosc ,rozstania,bol,cierpienie samotnosc,smutek kazdy czego innego zaleznie od sytuacji i tak jak w moim przypadku wolimy rozmawiac o swoich problach ze znajomymi niz z rodzicami,ktorych znamy od urodzenia..
Kocham "rodzicow"....hmm?!to zle określenie,gdyz mam tylko mame a tata?nawet nie wiem czy żyję.Wczesniej pytajac mame o ojca dostawalam odpowiedzi typu "to jest zly czlowiek" "nie chce zebys poznala takich ludzi jak Twoj "ojciec" mowiac to i inne rzeczy wywnioskowalam ze zostawil nas samych orsz ze prawie cale zycie przesiedzial w więzieniu,wtedy juz zrozumialam dlaczego mama tak bardzo interesuje sie osobami z ktorymi mam kontakt a zwlaszcza z chlopakami,z ktorymi jestem.Nie chce zebym popelniala takich samych błędów jak ona,to dobrze ze sie martwi ale z drugiej strony nie chce zeby mama czy jaka kolwiek inna osoba pomimo tego,ze mam teraz 17lat mowila mi jak mam zyc z kim moge a z kim nie moge sie spotykac co moge a co nie bo nikt za mnie tego zycia nie przezyje.Popelniajac bled?Moge sie na nich uczyć.Nie jestem dziewczyna,ktora ma np jakieś problemy z policja...nie jestem az tak glupia zeby odwalac jakies rzeczy zeby tam wyladowac nawet po alkocholu(nie ukrywam ze zdarza mi sie czasem wypic)
Duzo sie mowi,ze jakie to my mlodzi możemy miec problemy?Te stwierdzenie najbardziej mnie irytuje.Jedni moga przezywac rozstanie z kims,dzieci ze zniszczonej zabawki,ze straty pracy...kazdy ma problemy odpowiednie do swojego wieku.
Bedac mlodsza nie przejmowalam sie niczym nic mi nie brakowalo ,dorastajac poznalam osoby,ktorych teraz nie chcialabym nigdy w zyciu poznac,zaczelam brac uzywki,nie wracalam do domu..od duzej ilosci osob slyszalam ze okres dorastania jest najgorszy ze mlodziez robi co chce moze temu ze cos doswiadczyli nie radza sobie...

Odnośnik do komentarza

W naszej naturze jest to, że dorastając, przychodzi okres buntu. Chcę być samodzielny, nie chce się słuchać już mamy....
I to jest dobre. Gdyby nie to, to do końca życia każdy z nas byłby uwiązany do rodziców i nie zacząłby dorosłego życia.

Inną rzeczą jest to, jak się tą samodzielność wykorzysta. Łatwiej jest, gdy rodzice nie otaczają dziecka nadmierną opieką, gdy pozwalają mu robić błędy, uczyć się na nich. A przede wszystkim, gdy od niego coś wymagają, gdy ma ono jakieś obowiązki.
Wprowadzają go tym samym, w dorosłe życie.
Najgorzej mają takie małe "książątka" gdy dowiadują się, że inni ludzie, nie będą mu usługiwać i że ono nie jest pępkiem świata.
Oczywiście, piszę tu o normalnych rodzinach, nie patologicznych.

Młody człowiek wkracza w dorosłe życie i to teraz on, za nie odpowiada. Nie mamusia czy tatuś, tylko on sam.
To on podejmuje decyzje, od których zależy całe jego przyszłe życie.
Dorosłość to nie tylko przyjemności i wolność, to także odpowiedzialność.

Odnośnik do komentarza

Mama zle trafila lokując uczucia w osobie Twojego taty. A nawet jakby żle nie trafila, to i tak bacznie by się przyglądała ludziom z Twojego otoczenia, Z tego prostego powodu, ze młodzi ludzie dorastając może i dalej kochają swoich rodziców, ale zaczynają się identyfikowac ze swoimi rówieśnikami. I z jakimi przebywają, takimi po trosze się stają. Czyli dla rodziców jest ważne, kto jest bliskim kolegą, czy przyjaciółką ich córki, co ma w głowie, do czego dazy o czym myśli, o czym marzy, bo za chwilę ich dziecko zastanawiając się nad wyborami przyjaciólki może przejąc jej poglądy. Dlatego wszyscy rodzice osób nastoletnich chcieliby wiedziec z kim one spędzają swój czas, z kim próbują się identyfikować.

"zaczelam brac uzywki,nie wracalam do domu."- to tym bardziej powód do popatrywania na Twoje wybory. Niestety częstokroć złe wybory dorastającej młodzieży odbijają się na życiu dorosłych. Dorastający powinni brac odpowiedzialnośc za swoje czyny, ale jeszcze często to jakoś rodzice musza w kłopotach pomagac (powtarzanie klasy- dłuższe utrzymywanie młodej osoby a słabsze perspektywy fajnej szkoły czy potem pracy; przedwczesne rodzicielstwo- pomoc przy wychowywaniu dziecka; uzależnienie od używek w skrajnym stanie pilnowanie swojego majątku, bo mógłby się zdemterializować; itp. itd...)

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Nie znasz swojego ojca.A tacy ludzie mają problemy z budowaniem tożsamości.Mają problemy w wielu sferach życia.W stosunkach męsko- damskich...Z budowaniem relacji międzyludzkich wogóle.
Wchodzisz w dorosłość i zaczynasz bolesnie to odczuwać, chociaż jeszcze nie zdajesz sobie tak do końca z tego sprawy.
Ty juz masz ze sobą problemy.Alkohol.używki.
Zanim pójdziesz na dno,wpadniesz w złe towarzystwo to spróbuj pogadać z psychologiem.Na pewno na złe Ci to nie wyjdzie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...