Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Śmierć brata


Gość Gość2018

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Gość2018

Witam, mam dość trudne pytanie w związku ze śmiercią mojego brata w bardzo przykrych okolicznościach. Mieszkaliśmy od zawsze (tj. od dzieciństwa) razem - ja, mama i brat. Byliśmy ze sobą mocno zżyci, w swoim życiu wiele razem przeszliśmy, m. in. problemy z mieszkaniem, które spowodowały, że przez 10 lat nie mieliśmy gdzie mieszkać na stałe. Teraz od 3 lat mamy własny dach nad głową, ale z kolei w październiku 2017 r. stała się tragedia - brat wyszedł z domu i nigdy już nie powrócił. Dzwoniliśmy do niego ale nie odbierał, zgłosiliśmy zaginięcie na Policji. Po kilku dniach nadeszła okropna wiadomość - zwłoki brata znaleziono pływające w stawie, w jednym z miejskich parków. Podobno przebywały tam kilka dni, sekcja zwłok wykluczyła udział osób trzecich i użycie przemocy. Przykro mi to powiedzieć, ale wyniki krwi pobranej podczas sekcji zwłok od zmarłego brata wykazały prawie (niecałe) 2 promila alkoholu.... Brat niestety od ok. 5 lat czasami sobie popijał, nieraz zdarzało się, że był pod znacznym wpływem alkoholu.... Było to źródłem konfliktów w naszej rodzinie, chociaż zmarły brat nigdy nie stosował przemocy fizycznej, próbowaliśmy go wraz z mamą zmusić do leczenia odwykowego, ale brat nie chciał się leczyć i twierdził, że tam będą go bić. Bał się tego leczenia. Na nic nasze prośby, przykłady itp. Obiecywał poprawę ale po kilku dniach nadal przychodził pijany albo chociaż podpity. Nie pracował, miał w chwili śmierci 37 lat (ja mam obecnie 29 lat, mama - 66 l.). Nie mieliśmy sumienia mu nie pomagać, utrzymywaliśmy go i staraliśmy się go odwieść od pogrążania się w alkoholizm, ponieważ mamy bardzo złe doświadczenia z alkoholizmem w rodzinie (nasz ojciec pił). Mama najgorzej to przeżywa, nie wiem jak jej wytłumaczyć, dlaczego tak się stało? Jak sobie ma z tym poradzić? Był to dla nas - a zwłaszcza dla mamy okropny szok i wstrząs psychiczny - nie dość że leczy się na stany lękowo - depresyjne, to jeszcze taki cios... Mama ma czasem wyrzuty sumienia, że próbowaliśmy go zmuszać do leczenia, dręczy ją myśl, że to było samobójstwo, ale tak naprawdę my chcieliśmy brata wyprowadzić na dobrą drogę, by nie stoczył się na dno... Jak to wszystko zinterpretować - wyszedł i już nigdy nie wrócił? I dlaczego pił? Dlaczego to go spotkało? Mama często odwiedza grób brata, mówi, że jedzie tam, bo ma przeczucie, że on na nią czeka. Wstyd nam przyznać się do prawdy o alkoholu we krwi brata w chwili śmierci, dlatego mówimy wszystkim (sąsiadom, znajomym, nawet księdzu), że brata pobito i wrzucono do wody, ale to nieprawda.... Zauważyłem, że im więcej tak mówimy, tym bardziej mama - jakby to powiedzieć - zaczyna w to wierzyć. Boję się o jej stan psychiczny. Co mam jej powiedzieć? Czasem jest Ok, ale są chwile,że jest jej bardzo ciężko. Ja zniosłem to jakoś "twardziej", ale mama jest w rozsypce. W dodatku jestem osobą niepełnosprawną, nie mamy rodziny żeby nam ktoś pomógł na co dzień, zmarły brat był jedyną naszą podporą - chociaż czasem pił, ale robił zakupy, sprzątał, pomagał w opiece nade mną.... Bardzo proszę o jakąś poradę i pomoc. Jak sobie z tym poradzić? Z góry serdecznie dziękuję.

Odnośnik do komentarza

Mama zaczyna w to wierzyć, bo widocznie tak łatwiej jej pogodzić się ze śmiercią syna.
Takie - wszedł do stawu i utonął, wydaje się takie bezsensowne.
Teraz przeżywasz trudne chwile, na szczęście czas leczy rany. Z czasem ból osłabnie i życie wróci do normy.
Zaniepokoiło mnie to, że pomagał w opiece nad tobą. Czy nadal wymagasz opieki? Jak jest z twoim stanem zdrowia?
Czy dasz radę opiekować się mamą?

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

W tej tragicznej sytuacji powiniście zgłośić się do Opieki Społecznej.Tam dostaniecie wieloraką pomoc,w tym opiekuna czy asystenta rodziny który pomoże w załatwianiu bieżących spraw,a także,będzie dla Was,wsparciem w chwilach kryzysu.

Bardzo współczuję.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Przykre. Jednak on sam tak zadecydował. W wieku 37 lat przeciętny człowiek ma już 10letnie dzieci. Pracę, ustatkowanie. Twój brat szastał z życiem od dłuższego czasu (sama napisałaś że pił). I tak to się skończyło i niech to będzie przestrogą dla nieostrożnych. Wyrzutów sumienia nie macie co mieć - miał utrzymanie, wsparcie. To, że to jest tragedia to fakt. Wielki ból, pochować własnego syna, brata. Nie zrozumie tego ten, kto tego nie doznał. I nie życzę tego nikomu.
Teraz przydałoby się, abyś miała dziecko - które trochę rozweseli dom i załagodzi ból.

Odnośnik do komentarza
Gość Gość2018

Bardzo dziękuję za wszystkie wpisy i za wyrozumiałość. No cóż, wszystko wskazuje na to, że to był nieszczęśliwy wypadek bo nie ma żadnych śladów i dowodów na użycie przemocy wobec mego śp. brata. Ale czasami sam mam wyrzuty sumienia, że nie leczyliśmy go na siłę od alkoholu..... ale on nie chciał, bał się, mówił, że jak wniesiemy sprawę do sądu to będzie uciekał..... Nie wierzę w samobójstwo. On raczej nigdy by tego nie zrobił. Mamy pomoc asystenta 2 -3 x w tygodniu po kilka godzin z jednej z fundacji, bo Mops oferuje tylko 2 godz. na tydzień. To śmieszne. Brat chyba za dużo wypił, może potknął się i wpadł do stawu... nie umiał pływać. Ale do tej pory - nawet pod wpływem alkoholu - zawsze wracał do domu.... Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że tam ma lepiej. Dziękuję jeszcze raz za wszystkie rady i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dobrze, że możecie liczyć na wsparcie jednej z fundacji i macie pomoc asystenta. Chociaż tyle. W perspektywie jednak tak poważnej straty warto byłoby pomyśleć o pomocy psychologicznej, szczególnie dla mamy. Nie ma sensu szukać winy w sobie. Wiem, że jest to jeden z etapów przechodzenia żałoby, ale racjonalnie nie mieliście wpływu na to, co się stało. Brat był dorosły, podjął takie, a nie inne wybory. Mogliście próbować na niego wpływać, ale ostatecznie on podjął decyzję. Bardzo Wam współczuję. Życzę powodzenia w walce z trudami codziennego dnia!

Odnośnik do komentarza

Po alkoholu ma się dziwne pomysły. Znajomy opowiadał, że
wszedł na barierkę mostu, bo się założył z drugim kolegą. Inny opowiadał, że wszedł na słup trakcyjny.- też zakład.
Na samobójstwo to nie wygląda. Może z kimś się założył?
Może było mu za gorąco i zapragnął kąpieli?
Nie dojdziemy do przyczyn.

Nie możesz sobie niczego wyrzucać. Nie ma siły, by zmusić kogoś do odwyku. Nawet gdybyście go zamknęli w zakładzie, to nic by nie dało.
Alkoholik /jak i każdy inny uzależniony/ musi chcieć się wyleczyć. Bez tego , kuracja jest nieskuteczna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...