Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Problemy z zaufaniem w prawdziwość rzeczywistości.


Gość Autor

Rekomendowane odpowiedzi

Moje myśli nie są wywoływane przez jakiekolwiek uczucia, czy lęki. Dobrze wiem, że nawet jeśli miałbym uwierzyć w moje wątpliwości to i tak nic nie zmienia w moich codziennych relacjach z ludźmi, postrzeganiem świata, czymkolwiek. Nie mam żadnych strasznych przeżyć, przykrych relacji, nie przeżyłem katastrofy lotniczej, erupcji wulkanicznej, długiej ekspozycji na twarde promieniowanie, inwazji marsjan czy bolesnej utarczki w piaskownicy.

Moje życie od zawsze miało ten właściwy balans przykrych i dobrych chwil jednak i tak wychodzę na znaczny plus bo rozumiem że to te doświadczenia czynią mnie takim jakim jestem, jakiego niektórzy kochają z wzajemnością, darzą przyjaźnią lub nienawiscią.

Czytam mnóstwo książek, artykułów, głównie naukowych. Czasami zdarzają mi się książki fabularne, głupie lub inspirujące filmy.

Mam i chyba zawsze miałem uczucie że nie czuje się do niczego i do nikogo na stałe przywiązany. Do żadnych tradycji, zwyczajów. Łamie je gdy mi przeszkadzają, utrudniają życie. Opuszczam ludzi, którzy przestają być wartościowi. Nie pomagam gdy wiem że nic z tego nie otrzymam, ani szacunku, ani wdzięczności, ani przyjaźni.

Czuję że wszystko wokół mnie ma wytyczone zasady, nadane prawa. Każdy materiał i pierwiastek podlega zdarzeniom kwantowym, małym i dużym oddziaływaniom. Cały świat jest ustalony w pewnym porządku. To jak my go postrzegamy od wiek wieków sprawia że stajemy się więźniami tych zasad. Od zawsze ludzkość tylko bada co ma przed nosem nadając sobie cel.

To wszystko wygląda dla mnie jak świetny RPG, genialna książka, wciągająca opowieść, którą tworzy paradoks tworząc miliony swoich podobizn. Mam duże obawy że to wszystko dzieje się w mojej wyobraźni. Bo pytanie które naprawdę mnie podnieca to dlaczego czuję tylko swoją świadomość, a nie na przykład trzy albo dwie. Dlaczego mamy taki a nie inny porządek we wszechświecie. Skąd wiemy czy nie jesteśmy w symulacji skoro za tysiąc lat będziemy mogli taką utworzyć.

Jestem zupełnie świadomy tego że choć nie wiem jaka będzie moja kolejna decyzja to nie ma we wszechświecie czegoś takiego jak losowość, to tylko pojęcie dla ułatwienia utworzone przez ludzi. Efekt motyla definiuje na długo przed tym jak pisze tej tekst jak szybko i jak dokładnie napiszę ten tekst, ile zrobię błędów, kiedy się zatrzymam. idt.
Ale skoro mój mózg to oczywiście tylko procesy chemiczne i impulsy elektrycznie to dlaczego np. komputer nie ma świadomości. Dlaczego natura zawsze dąży poprzez egoizmem jednostki do selekcji naturalnej i ewolucja. Po jaką cholerę nagle skomplikowane związki chemiczne zaczynają walczyć o pożywienie. Po co ewoluować, przeżywać, rozwijać się. Jak w słabym RPG temu światu brakuje uzasadnionego celu (a tego nie da się osiągnąć). Jedyne co ludzkość teraz robi to trzyma się ustalonych wartości. Wierzy... właściwie w co?

Te wszystkie zasady są idealnie utworzone, logicznie się uzupełniają i powodują. To mnie drażni, naturalniejszy dla mnie wydaje się błąd niż ideał. Chociażby problem życia po śmierci jest cudowny. Nadaje dla większości poczucie strachu, nieznanej, końca, sprawia że nasze życie jest bardziej realne, trudniejsze do porzucenia.

Choć jak już mówiłem ten tekst nic nie zmieni to chyba po prostu jestem ciekaw reakcji na taki tekst. Całe życie z łatwością przewiduje reakcje ludzi i nauczyłem się utrzymywać balans między tym kiedy używam tej zdolności a kiedy pozwalam innym mieć złudzenie że ja mają.

Nie jestem zaskoczony jeżeli ktoś dotarł do końca, ale gratuluję dla zadość uczynienia ludzkich wartości

Odnośnik do komentarza

Nasze ciało zbudowane jest z atomów, czyli małego jądra, dookoła którego krążą elektrony.
Na tej samej zasadzie zbudowana jest nasza galaktyka i cały wszechświat.
Wyliczono nawet, że słońce i krążące planety, mają porównywalne wielkości do naszego atomu , tyle że w większej skali.
Wszystko jest energią i taka jest rzeczywistość.
Czy to jest prawdziwe? Dla nas, tak. Czujemy ból, czujemy ciepło lub zimno. Dla każdego, jest to prawdziwe.

Wszystko jest niezmienne i zaprogramowane - jak to się ma do efektu motyla?
Gdzieś tam motyl pomacha skrzydełkami, a na drugiej półkuli mamy sztorm....
Czy można przewidzieć, w którym miejscu ten motyl będzie machał skrzydłami? Nie. Mógł go wiatr przemieścić, albo dziecko wyrwało mu skrzydełka...albo...itd.
To samo z tymi kwantami. Nie są one stałe i niezmienne, mogą zmieniać się z energii na materię, i odwrotnie. Ruszają się też w dowolny sposób, nic nie jest uporządkowane i stałe.

Czemu masz jedną świadomość? Bo warunkiem przejścia w świat materii, jest "zablokowanie" wspomnień z życia w energetycznym stanie, lub z poprzednich wcieleń.
Dzieci czasami pamiętają i opowiadają o tym, a potem i one zapominają.

Wszystko jest stałe - nie. Wielkie cywilizacje znikają, powstają nowe z nowymi ideami i wartościami.
Stałe jest tylko jedno. Nasz świat jest drapieżny, silny zjada słabszego. Nawet rośliny walczą o przestrzeń do życia, też silniejszy zdobywa teren.

Odnośnik do komentarza

We wstępie... w zasadzie po co ten wstęp?
Może zbyt zawile się wyraziłem i trochę nagmatwałem...

"Wszystko jest niezmienne i zaprogramowane - jak to się ma do efektu motyla?". O ile mi wiadomo jedyny czynnik, który może być w tym świecie losowy to superpozycja kwantów. Ale ona nie dotyka makro świata w żaden sposób i choć kot schrödringera mógłby być martwy i żywy to podobno "obserwuje" radioaktywną cząstkę i... itd. Więc mając wystarczająco dużo wiedzy o wszechświecie, teraźniejszych zjawiskach, można bezbłędnie poznać przyszłość i przeszłość. Efekt motyla sprawia że stężenie słodziku w soku pomarańczowym z dzieciństwa zdecyduje o tym jak często zdradzamy.

Odnośnik do komentarza

Unna, wyjaśniając mi zasadę tej rzeczywistości - każdy ma jedną świadomość podajesz mi... zasady tego świata (plus dowody reinkarnacji i pewność "energetycznego stanu"XD) W grze o życie nie ma świadomości - zasady idealne, gra nieskończona, kostki sprawiają wrażenie istot żywych. Czuję że jesteśmy uwięzieni w jakiejś grze i idealnymi zasadami i niekoniecznie chce w nią grać, czuję że ta rzeczywistość to jedynie prequel czegoś większego, czuję że to oszustwo.

Sama sobie przeczysz, właśnie to że te cywilizacje znikają wynika że stałych zasad co sprawia że to znikanie jest... stałe. Czytaj - Historia.

A i nie czuję że system społeczny jest niewłaściwy.

Odnośnik do komentarza

A i jeszcze dokończę to że system społeczny jest niewłaściwy to tylko opinia, mówiąc że jest słuszna tak jakbym forsuje szkole opinię do bycia faktem, co jest błędem z definicji.
Nie chce wielkich odpowiedzi, szklanych kul i przepowiedni, jak już pisałem, żadna odpowiedz, nawet prawdziwa nic nie zmieni.

Odnośnik do komentarza

Często trzeba wertować różne publikacje kilka lat, żeby dojść do tego że system społeczny jest niewłaściwy. Nie będę ci mówił co masz konkretnie czytać, bo masz wolną wolę do decydowania o tym. Te publikacje wyjaśniłyby ci co dopiero pojawiające się wątpliwości. Mogę ci dać tylko mały fragment na początek laureata Nagrody Nobla.

Oto moralność państwa niewolniczego praktykowana w okolicznościach zupełnie niepodobnych do tych, w jakich powstała. Nic dziwnego, że doprowadziła do katastrofalnych wyników. Dla ilustracji rozważmy jakiś przykład. Przypuśćmy, że w danej chwili pewna liczba robotników zajmuje się produkcją szpilek. Ludzie ci wyrabiają wszystkie szpilki, jakich świat potrzebuje, pracując – powiedzmy – osiem godzin dziennie. Pewnego dnia ktoś robi wynalazek, dzięki któremu ta sama liczba ludzi może wyprodukować dwa razy więcej szpilek niż dotychczas. Ale świat nie potrzebuje więcej szpilek; szpilki są już tak tanie, że ich sprzedaż nie powiększy się prawie wcale, jeśli obniży się ich cena. W świecie rozumnym każdy, kto trudni się produkcją szpilek, zacząłby pracować cztery godziny zamiast ośmiu, a wszystko poza tym zostałoby po staremu. Jednak w świecie rzeczywistym uznano by to za demoralizację. Wszyscy pracują nadal osiem godzin, szpilek jest za dużo, część przedsiębiorców bankrutuje i połowa ludzi zatrudnionych przy produkcji szpilek traci pracę. W rezultacie otrzymujemy tę samą ilość wolnego czasu, co w systemie racjonalnym, z tą tylko różnicą, że gdy jedna połowa ludzi nie ma nic do roboty, druga nadal się przepracowuje. W ten sposób staje się pewne, że nieunikniony przyrost wolnego czasu zamiast być źródłem powszechnego szczęścia, spowoduje pomnożenie niedoli. Czy można wyobrazić sobie większy obłęd?

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans1

Wszechświat, my sami i wszystko co nas otacza.... To musiało kiedyś zostać idealnie zaprojektowane. Prawa fizyki/natury, mimo, że czasem brutalne, są idealne. To wszystko wygląda jakby zostało zaprogramowane przez umysł doskonały. Taki który po stokroć wykracza poza nasze pojmowanie.

Zobaczcie na kwestię życia na ziemi. Czy zbiegiem okoliczności może być odpowiednia ilość tlenu potrzebna do życia? Grawitacja? Atmosfera? Ciśnienie?, itd.? No i w ostatecznie powstanie życia, czyli materii organicznej, która musiała jakimś cudem raz jedyny wyjątkowo kiedyś kiedyś powstać z martwych (naukowcom nigdy nie udało się w laboratoriach stworzyć chociażby jednej komórki z czegoś martwego).
Albo jest to dzieło nadrzędnego bytu, albo kiedyś musiały zaistnieć "losowe" rzeczy, które można porównać do wygrania na loterii miliona dolarów milion razy z rzędu. Ja obstaje za tym pierwszym.

Odnośnik do komentarza

A jak powstał ten doskonały umysł? Skąd się wziął? Co go stworzyło?
Czy to faktycznie ten wielki wybuch był początkiem?
Jeśli tak, to życie może być całkiem przypadkowe. Ale skoro był wybuch, to była jakaś energia...i znowu nic nie wiemy.
Życie jest energią, jesteśmy energią, wszystko dookoła jest energią.
Wszystko czuje i myśli...a nawet się porozumiewa. Dopiero teraz odkrywamy ten świat, a i tak trudno nam w to uwierzyć, że ryby mogą gadać, drzewa przekazują swe uczucia , że woda przenosi informacje i zmienia się pod wpływem dobrych lub złych słów, muzyki itd.
Wszystkie teorie, jakie wymyślimy, są tylko spekulacjami.
Ciągle za mało wiemy.

Moja teoria jest taka:
Materialna ziemia została stworzona po to, by się rozwijać.
Głód, niebezpieczeństwo jest tym, co pcha ludzi do działania. Stąd taka jest ziemia, taki był zamysł jej powstania. To emocje są bodźcem do rozwoju, to ambicje pchają ludzi do czynów.
Jednak jakie one są, to już zależy od naszych myśli.
Nasze myśli tworzą rzeczywistość. Myśl, słowo jest energią, która potrafi tworzyć.

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans1

No tak. Ale to jeszcze bardziej potwierdza, że to jest dzieło jakiegoś nadrzędnego bytu. Jakiego? Nie wiem. Ale ja po prostu nie wierzę, że to wszystko jest dziełem przypadku. A nawet według dzisiejszych praw nauki przez przypadek nie może powstać materia organiczna. A według wierzeń ewolucjonistów kiedyś musiała powstać z martwych.

Jedno jest pewne, wszystko co napiszemy to są tylko nasze domniemania. Nawet najgenialniejsze umysłu tego globu nigdy nie twierdziły, że są w 100% pewne swoich teorii. Myślę, że taka prawdziwa prawda o początku świata i sensu istnienia życia jest taka, której nikt nie zakładał. Chciałbym aby za mojego jeszcze życia było mi dane ją poznać.

Odnośnik do komentarza

Ezoteryka w dużym stopniu odpowiedziała na pytania dotyczące powstania świata. Zobacz na czanelingi Laury Jadczyk z roku 1994. Istnieją setki cywilizacji pozaziemskich, które kontrolują Ziemię od tysięcy lat. Rząd o tym wie od roku 1953 i ukrywa to.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...