Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Dziecko partnera mnie nie chce zaakceptować


Gość roksana.26

Rekomendowane odpowiedzi

Gość roksana.26

Mam od 2 lat partnera, który jest po rozwodzie, ma 10 letniego syna. Chłopiec mieszka z matką, ale z partnerem widuje się kilka razy w tygodniu. Bardzo mnie męczy to, ze nie znam tego chłopca, on nie chce mnie poznać, mówi partnerowi, ze nie zgadza się, by tato miał inna panią niż jego mama. Nie dziwię się dziecku oczywiście. Problemem jest też to, że tak naprawdę mimo tego, ze jestem z partnerem, to przez ten układ z jego dzieckiem nie mogę z nim czasu spędzać, ponieważ on każdą wolną chwilę- w tym urlopy spędza z dzieckiem. Nie wychodzimy więc nigdzie razem, ponieważ jemu zależy na tym, by te chwile spędzić z dzieckiem. Ja zawsze sobie to tak wyobrażałam, ze będę również spędzała czas z nim i jego synem, że tak się to jakoś poukłada, a tak naprawdę ja w tym związku czuję sie samotna. Partner tego nie rozumie, bo twierdzi, ze przecież razem mieszkamy, ale my sie w tygodniu dosłownie mijamy- pracujac na różne zmiany, nie mamy zupełnie tego czasu, który moglibyśmy razem spędzić. Ostatnio wspólnie byliśmy na pizzy jeszcze w okresie randkowania- czyli przeszło 2 lata temu, od tamtej pory nigdzie razem nas nie ma. Na urodziny jego rodziny i inne imprezy także nie chodzę, ponieważ tam mały przychodzi z matką, a dla mnie to niekomfortowe by było. Z drugiej strony cieszę się, ze partner jest dobrym ojcem i z synkiem chce spędzać jak najwiecej czasu. Sam mi nie raz powiedział, że wolałby, by mały zaakceptował mnie, bo wtedy mógłby na połowę tygodnia przywozić go do nas, a połowę tygodnia spędzałby ze swoją mamą.

Odnośnik do komentarza

" mógłby na połowę tygodnia przywozić go do nas, a połowę tygodnia spędzałby ze swoją mamą."

Chyba nie byłoby to fajne. Tak pół na pół można dziecku dzielić wakacje a nie całe życie.Dom powinien być dla niego jeden a Waszym móglby spędzć tyle popołudni ile byłoby możliwe w rytmie Waszych obowiązków zawodowych i jego szkolnych.

Wcale nie wiesz czy to dziecko Cię akceptuje czy też nie, bo Twój partner wogóle nie doprowadza do Waszego poznania się.On przyjmuje , że 10-letnie dziecko ma rozsądek dorosłej osoby i wie co mówi.A chłopiec powtarza pewnie to, w co wyposaża go własna mama i ma tę przemożną chęc wszystkich dzieci z rozbitych rodzin "mamusia i tatuś powinni być razem". Ale niestety nie są i mlody człowiek niestety musi do tego przywyknąc.

Wychowywanie syna to też nauka tolerancji, nauka, że należy być grzecznym i uprzejmym wobec przyjaciól i znajomych rodziców. Twój partner po prostu nie wychowuje syna wobec Ciebie. Oczywiście, że dla dziecka Twoja osoba to może być większe przeżycie niż np.kolega ojca z pracy,dlatego też na pewno trzeba to robić ostrożnie i stopniowo, dając dziecku czas na ochłonięcie, na oswojenie, na przyzwyczajenie się do sytuacji.Ale jeśli jesteś w życiu swojego partnera to też w jakiś sposób powinnaś być w życiu partnera z jego synem.

Trochę to głupio wygląda, że np. do rodzicow partnera na jakieś rodzinne uroczystości nie bywasz proszona, bo jest pierwsza jego żona. Która z Was ma charakter harpii i rzuci się na swoją rywalkę, jak ją zobaczy? Powinniście być proszone obydwie. Ona jako była żona ich syna i matka ich wnuka z czasem sama może stwierdzić, że na imieniny babci czy dziadka to tata zabierze od niej synka a ona telefonicznie złoży solenizantowi życzenia. Ty, jako jego aktualna partnerka powinnaś być zapraszana i nie powinnaś z tych zaproszeń rezygnować. Chyba, że odbilaś męża kobiecie i nie masz odwagi spojrzeć jej w oczy....

Odnośnik do komentarza
Gość roksana.26

Nie, nie odbiłam go żonie, nie znam jej w ogóle nawet. Problem tego, ze nie jestem na uroczystościach rodzinnych jest to, ze ona sobie tego nie życzy, bym była i mojemu partnerowi powiedziała, ze sie ze mną policzy, że dziecko przeze mnie ma traumę, bo skoro dziecko sobie innej pani w życiu nie życzy, to ojciec powinien tak postępować i zerwać związek ze mną dopóki syn nie bedzie pełnoletni. Ja jestem pozytywnie nastawiona do niej, bo przecież jej nie znam i z pewnością podczas takiego spotkania nie kłóciłabym się. Gdy chłopcu- tak ze szczerego serca, bo to synek partnera dałam prezent urodzinowy i mu zawiózł to ona stwierdziła, ze małego chcę przekupić. A to nie było tak. Ja jestem w stanie nawet pokochać to dziecko, bo to przecież część mężczyzny, którego kocham i oczywiście chciałabym się z chłopcem zaprzyjaźnić. Myślę, ze to jego matka tak miesza tam. Partner jest z nią w dobrych stosunkach i nie chce podjąć radykalnych kroków, bo- jak powiedział- nie chce robić sobie w niej wroga. Ja oczywiście też nie chciałabym, by przeze mnie dziecko miało skłóconych rodziców. W sumie- wiecznie to trwać nie będzie, bo kiedyś przecież chłopiec dorośnie i te problemy się skończą.

Odnośnik do komentarza

Generalnie dzieci w tym wieku nie tolerują partnera rodzica,do tego parę groszy dorzuci ,jak w tym przypadku jego mama...
Widać ,że ten facet jest bardzo uległy,można powiedzieć,że boi się byłej żony ,pewnie tak było w małżeństwie i tak zostało...,więc nic się nie zmieni.

To jego zadaniem jest tłumaczenie dziecku,jak się sprawy mają,to on powinien przekonywać jego do Ciebie,ale widać nie traktuje Ciebie jak członka rodziny ,pewnie nie potrafi.

Twój wybór ,albo zostawisz wszystko tak jak jest i poczekasz do pełnoletności jego syna ,lub zostawisz tego faceta,
bo widać,że możesz się czuć, jak piąte koło u wozu.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Też bym nie akceptowała partnerki mojego ojca ;) z jakiej racji mam akceptować kogoś, kto rozwalił mażłęństwo moich rodziców? Przysięga małżeństwa jest aż do śmierci i człowiek nie ma prawa tego rozłączać. Czy to takie trudne? ;)

Odnośnik do komentarza

Smieszne, dziecko i tak ma traumę, że tatuś i mamusia nie mieszkają razem. Rodzice partnera chyba uważają, że była żona jak zechce to znów związe się z ich synem ,jeśli w ich domu byla już zona może mieć wymagania co jest właściwe a co nie.

Najbardziej ciapowate podejście do tematu ma sam Twój partner a Ty właściwie tak cieszysz się , że masz jakiegoś mężczyznę, że gotowa jesteś do pełnoletności tego jego synka (czyli z 8 lat) jeszcze czekać az wyrostek jak Cię pozna to nawrzuca Ci co on myśli o takiej, która jest z jego ojcem.

Być może życie z Twoim partnerem tylko w obowiązkach bez jakiegokolwiek wspólnego czasu jest i tak fascynujące. A nie planujecie Waszych wspólnych dzieci, czy dopiero potem jak chlopczyk dorośnie i w ten sposób byla żona da jakby zezwolenie?

Odnośnik do komentarza
Gość roksana.26

Dzieci nie planuję- choć bym chciała, ponieważ jedynie z trójki rodzeństwa ja jestem zdrowa. Brat i siostra cierpią na wrodzoną łamliwośc kości, siostra mamy także, więc po prostu z troski o los przyszłych dzieci wolałabym nie powoływać ich na świat. to choroba genetyczna, więc jest duże prawdopodobieństwo, ze moje dziecko by ją odziedziczyło. Brat z siostra sa już dorosli, ich życie nie jest i nie było nigdy szcześliwe, a raczej pełne cierpienia. Nie chciałabym świadomie skazywać na takie cierpienie dziecka, więc postanowiłam po prostu nie mieć dzieci.

Odnośnik do komentarza

Skoro nie planujesz mieć własnego potomstwa, to tym bardziej powinnaś nalegać, aby partner i jego rodzice zrozumieli, że Ty jesteś razem z nim i masz prawo poznać jego synka w atmosferze pełnej życzliwości przynajmniej z ich strony ( bo mamy dziecka nie da się zaprogramować). A czas i pewne co jakiś czas ponawiane próby spędzenia częsci dnia wspólnie, dadzą efekty jeszcze bliżej nam nieznane.

Przecież jak chłopiec będzie dorosly to też ojciec z nim (lub z nim i jego rodziną) będzie chcial utrzymywać jakieś stosunki. Zawsze będziesz w bliżej nieokreślonym tle?

Jako młodszy bardziej z czasem przywyknie, że jest jak jest. Jako dorosly sam nie będzie umial rozwiązywać swoich problemów, bo najbliżsi go nie ucżą jak rozwiązuje się podstawowe, trudne, ale życiowe problemy. Stosują jakieś sztuczne uniki, udają, że pewnych ludzi w ich życiu nie ma a przecież są.Takie postępowanie zawsze potem wraca rykoszetem dla wszystkich, którzy tworzyli tę sztuczną sytuację.

A w sytuacjach takich jak kupienie zabawki i oskarżanie przez bylą żonę o przekupstwo ,zawsze żartem można partnerowi powiedzieć, że ja na jej m-scu cieszylabym się że może za pośrednictwem zabawki moja następczyni chce nawiązać z moim dzieckiem dobre kontakty, bo przecież inna to moglaby np, żle życzyć dziecku. A ta kobieta chce manifestować przyjazne zamiary wobec mojego dziecka i wypada mi to wziąc za dobrą monetę. Jeśli ona, pierwsza żona ,nie chce tego tak odebrać, to widocznie sądzi mnie po sobie. Widać jak trudny miała charakter i zaczynam Cię rozumieć dlaczego nie jesteście razem.

Odnośnik do komentarza
Gość Aleksandra227

Jeżeli ten facet spędza dużo czasu z synkiem (np. więcej niż raz w tygodniu) to pewne jest że wróci do swej żony. Wie o Twej chorobie, więc tym bardziej nie jest do Ciebie przywiązany, bo celem związku powinno być potomstwo. Jak to się mówi, pierwsza miłość jest najlepsza i przetrwa nawet rozwód. Szkoda mi Ciebie, bo jesteś młoda i zasługujesz na coś lepszego niż starego faceta z dzieckiem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...