Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Życie w dysfunkcyjnej rodzinie


Gość Kreator

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem z pełnej rodziny, moi rodzice wciąż żyją, ale....Mam totalnie zrytą psychikę, zdiagnozowano u mnie borderline. Ile się nacierpiałam przez to zaburzenie, które powstało nie z mojej winy! Teraz jest odrobinę lepiej, ale tylko odrobinę, od dwóch miesięcy biorę farmaceutyki, psychoterapeuta powiedział, że moja psychoterapia potrwa pięć lat. Niewesołe perspektywy, prawda? Jestem psychicznie i fizycznie osłabiona. Moi rodzice są małżeństwem od 24 lat, nigdy się nie rozwiedli. Wszystko było w domu dopięte na ostatni guzik, chodziliśmy do kościoła, moja matka zawsze mówiła, że "jesteśmy wspaniałą rodziną, wszystko robimy dla ciebie, ten dom jest bardzo racjonalny." Wiem, pewnie mnie wyklniecie, ale....Nienawidzę swojej matki. Boje się jej. W wieku 19 lat spakowałam walizkę i poszłam mieszkać do dalszych krewnych. Matka kazała mi tylko napisać oświadczenie, że się wyprowadzam. "Ach tak, proszę, wyprowadź się. Ale najpierw napiszesz mi oświadczenie, że się wyprowadzasz." Zdębiałam wtedy, ale wzięłam długopis i napisałam jej to oświadczenie. Zawsze mi powtarzała "Pamiętaj, miłość MUSI boleć. Miłość zawsze boli, im bardziej ktoś kocha, tym bardziej boli. Jesteś niedobrym dzieckiem, żyjesz w zakłamaniu, wolisz uładzone kłamstwo od straszliwej prawdy." Nigdy nie owijała w bawełnę. Pamiętam straszne zdarzenie z dzieciństwa-kiedy miałam 5-6 lat, miałam taki etap w życiu, że nie mówiłam ludziom "dzień dobry", bo bardzo się wstydziłam. Matka weszła do mojego pokoju i wydarła się trzy razy:"dlaczego nie mówisz dzień dobry?!" Darła się tak głośno, że myślałam wtedy, że wybuchnie. Zawsze mówiłam dziadkowi, gdy przychodził:"dziadku, proszę, krzycz na mamę, bo ona ciągle krzyczy." Odpowiedziałam jej na to:"bo się wstydzę", a ona ukarała mnie w "najlepszy" możliwy sposób. Przyznam, że skutecznie, bo od tego czasu mówię ludziom zawsze "dzień dobry". Wzięła worek na śmieci, przyniosła mi go i powiedziała:"sprzątniesz mi wszystkie zabawki, wszystkie, ani jedna nie zostanie w tym pokoju." Rozryczałam się wtedy, ale sprzątnęłam wszystkie. Mój pokój został całkowicie ogołocony z zabawek. Dopiero gdy babcia zwróciła uwagę, że "dajcie dziecku trochę zabawek, bo się na ten pokój patrzeć nie da", to wtedy odzyskałam swoje zabawki. Kiedy miałam próchnicę, zaprowadziła mnie do dentysty i powiedziała mi nad fotelem:"słuchaj babki, jedz słodycze, to ci wszystkie zęby wypadną." Podziałało, nie jem żadnych słodyczy. Co o tym wszystkim myślicie? Pewnie uznacie, że zmyślam, ale trudno, przyzwyczaiłam się, że nikt mi w to nie wierzył. Musiałam się wywnętrznić. Ma ktoś podobną sytuację?

Odnośnik do komentarza

Ja tu widzę ultra katolicką rodzinę, gdzie powiedzenie "dupa" jest jednym z najgorszych przekleństw...

Twoja matka jest skrzywiona, jest bardzo skrzywiona... Wręcz powiem że to ONA bardziej wymaga leczenia niż ty i to takiego w zamkniętym psychiatryku. Totalnie wywrócone poczucie moralności, etyki i zasad społecznych.

"Pamiętaj, miłość MUSI boleć. Miłość zawsze boli, im bardziej ktoś kocha, tym bardziej boli." - może cię to rozbawi, ale ten tekst mnie dosłownie roz***ał XD... Heh, a ty jej możesz dopowiedzieć do tego "a tyran kocha najbardziej...". Czyli wg twojej matki jak mąż bije żonę to tak jej miłość okazuje? Co ona się z choinki zerwała?! Albo ktoś jej tak trzasnął w głowę że wszystkie klepki się jej poprzewracały... Wybacz - jednak to twoja matka, ale takie głupoty mnie wnerwiają :/ .

Pytasz czy ktoś ma taką sytuację... Cóż - ja miałem. Nie do końca taką, ale jednak lekko nie było. W u mnie w roli głównej - tatuś, alkoholik... Wiadomo, standard. Pracował przy domu (miał warsztat tokarski). Rano szkoła, to niewyspany dzieciak. Na 8 do szkoły, wrócić koło 14tej, zjeść obiad, odrobić zaraz lekcje i wtedy przychodził tatuś już porządnie narąbany i burda gotowa - do godziny nawet 24tej :( . A i tak człowiek zasnął dopiero po 2giej. Bo te wszystkie krzyki w głowie huczały...
A że ojciec miał łapę dosłownie jak niedźwiedź, to się bałem go dosłownie panicznie... Tak bardzo że chowałem się w najdalszym koncie, pod meblami... Trochę jak pies. Jednak jeden z tekstów boli do dzisiaj (pomimo że powiedziany 13 lat temu, a ojciec nie żyje od 8 lat), brzmi "żebyś zdechł pod płotem paniczku pie****ny!" to dosłownie od razu się człowiek chciał powiesić...

Myślę że przede wszystkim musisz nauczyć się postawić rodzicom. Powiedzieć NIE! Zamiast słuchać się każdej głupoty...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Masz toksyczną matkę i śmiem twierdzić, że to ona w jakimś procencie przyczyniła się do Twoich problemów emocjonalnych, które wykrystalizowały się w postać BPD. Czy Ci wierzę? Wierzę. Nie mam powodów wątpić w to, co piszesz. Dlaczego miałabyś też konfabulować? Nieważne jednak, co ja myślę. Istotne jest to, byś wytrwała w terapii i doceniała jej efekty, chociażby najmniejsze. Powodzenia w leczeniu!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...