Skocz do zawartości
Forum

Sam nie wiem,pomocy!


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem szesnastolatkiem. Od długiego czasu, bo zaczęło się to ok. 4 klasy podstawówki, regularnie się smuciłem. Przyczyną tego był wyjazd mojego rodzeństwa na studia. Choć tak naprawdę, pamiętam jak kiedyś w zerówce, gdy wszyscy się bawili, stanąłem na środku klasy i poczułem taki głęboki smutek, później chciałem go powtórzyć. Dziś lubię melancholię. Traktuję ją jak szczęście bycia smutnym. Chętnie ją wywołuje poprzez wspomnienia połączone z odpowiednią muzyką i swoimi myślami. To uczucia dają mi szczęście. Chandra ta może być lekka, albo doprowadzać do płaczu, niewielkiego bólu brzucha i uczucia "uciekaj, wyjdź na zewnątrz, idź gdzieś". Rzadko jednak udaje się osiągnąć ten stan "ostateczny". Dla mnie to uczucie nie ma nic wspólnego ze stanami depresyjnymi, ale jest między nimi cienka granica. I niestety na co dzień muszę, co wynika z niskiej samooceny itp., męczyć się z uczuciem zniechęcenia, braku motywacji i chęci do życia. . Nie interesują mnie rówieśnicy, których nie mam ochoty poznawać i czuję się przy nich samotny. Ich rozmowy, opinie i zachowanie jest nawet dla mnie przygnębiające. Często, gdy żartuję, śmieję się z nimi lub nie, bo jestem skazany na ich towarzystwo w szkole, czuję się okropnie i zastawiam się co ja robię. Najchętniej wtedy odsunąłbym się na bok i nie odzywał, co często robię. Tak naprawdę nie rozumiem sam siebie. Jestem ciekawy opinii, którą być może dostanę

Odnośnik do komentarza

Jestem szesnastolatkiem. Od długiego czasu, bo zaczęło się to ok. 4 klasy podstawówki, regularnie się smuciłem. Przyczyną tego był wyjazd mojego rodzeństwa na studia. Choć tak naprawdę, pamiętam jak kiedyś w zerówce, gdy wszyscy się bawili, stanąłem na środku klasy i poczułem taki głęboki smutek, później chciałem go powtórzyć. Dziś lubię melancholię. Traktuję ją jak szczęście bycia smutnym. Chętnie ją wywołuje poprzez wspomnienia połączone z odpowiednią muzyką i swoimi myślami. To uczucia dają mi szczęście. Chandra ta może być lekka, albo doprowadzać do płaczu, niewielkiego bólu brzucha i uczucia "uciekaj, wyjdź na zewnątrz, idź gdzieś". Rzadko jednak udaje się osiągnąć ten stan "ostateczny". Dla mnie to uczucie nie ma nic wspólnego ze stanami depresyjnymi, ale jest między nimi cienka granica. I niestety na co dzień muszę, co wynika z niskiej samooceny itp., męczyć się z uczuciem zniechęcenia, braku motywacji i chęci do życia. . Nie interesują mnie rówieśnicy, których nie mam ochoty poznawać i czuję się przy nich samotny. Ich rozmowy, opinie i zachowanie jest nawet dla mnie przygnębiające. Często, gdy żartuję, śmieję się z nimi lub nie, bo jestem skazany na ich towarzystwo w szkole, czuję się okropnie i zastawiam się co ja robię. Najchętniej wtedy odsunąłbym się na bok i nie odzywał, co często robię. Tak naprawdę nie rozumiem sam siebie. Co o tym sądzicie ?

Odnośnik do komentarza

Jeśli jesteś melancholikiem i samotnikiem to pewnie będziesz taki odpowiedni tryb życia prowadził, nie będziesz się kumplował specjalnie z innymi, bo jest Ci ich hałas niepotrzebny. Trochę nietypowe dla tak młodego wieku, ale jeśli tak lubisz to chyba dla Ciebie dobrze, że masz szansę wprowadzać się w smutki i w smuteczki. Inni z czasem będą się od Ciebie może odsuwali, bo ludzie wolą optymistów, ludzi pokazujących na zewnątrz uśmiech. Ale to chyba nie będzie tragedia, bo jak rozumiem za bardzo ludzi nie lubisz, nie są Ci oni do niczego potrzebni.

Zastanów się jaki sobie zawód wybrać, abyś w ramach obowiązków służbowych siedział np. tylko sam ze sobą i może z komputerem, abyś za bardzo nie musiał się z innymi kontaktować, bo z czasem może będzie Ci jeszcze trudniej innych znosić.Nigdy pewnie nie wyrobisz w sobie empatii wobec bliżnich czyli lekarzem czy księdzem nie powinieneś być. Może informatykiem? Ty, komputer i oprogramowanie, nad którym sobie lamiesz glowe a w tle muzyka nostalgiczna, którą lubisz.

Tak za bardzo nie marz o dziewczynie, bo nawet jak na swoją melancholię jakąś poderwiesz, to raczej i tak dziewczyny chcą się bawić, słuchać muzyki, bywać w towarzystwie innych rówieśników. Ty tego nie potrzebujesz, to będą scysje między Wami i bedziesz sie tylko denerwowal.

"niestety na co dzień muszę, co wynika z niskiej samooceny itp., męczyć się z uczuciem zniechęcenia, braku motywacji i chęci do życia. "- ludzi nie lubisz. A co oprócz smutku lubisz? Zazwyczaj niska samocena i uczucie zniechęcenia wynikają z braku czegoś interesującego ,czym w tym wieku ,można byłoby się zajmować. Jakiś sport, jakieś hobby, jakieś zainteresowania?
Szukaj czegoś takiego, co Cię wciągnie, bo inaczej to na tej melancholii zycia nie zbudujesz, co najwyżej do jakiejś depresji dojdziesz. Można być poważnym, zadumanym karateką czy joginem, ale tylko melancholik to nic nie wniesie to do Twojego życia.

16 lat to wiek, gdy się szuka samego siebie. Można zrozumieć, że ma się usposobienie bardziej introwertyczne niż inni, ale usposobienie to nie są wybory życiowe. Zeby one były trafne, to trzeba się interesować różnymi dziedzinami życia, aby mieć z czego wybierać na przyszłośc.

Czyli życzę Ci ,abyś mimo tej melancholii ,mial szeroko oczy otwarte i się wokól siebie rozglądał i próbowal różnych dostępnych Ci przeżyć zwiazanych ze sportem, lub Twoimi innymi zainteresowaniami aby Twoje wybory w przyszłości były słuszne.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...