Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Bez cenzury


Rekomendowane odpowiedzi

Muszę w końcu to wyrzucić, bo akurat dziś poczułam, że zwariuję. Dlatego może być długo. Może być nudno. Potraktujcie to jako moją spowiedź. Byłam dzieckiem bitym, mimo że nie pochodzę z rodziny, którą zwykło określać się mianem „patologicznej”. W domu nie było alkoholu, ojciec matki nie bił. Bili mnie. Nie było to bicie w rozumieniu klapsów, czy parę razy „przez łeb”. Bili, dopóki opadli z sił. Kopali, było i szczypanie, bicie po głowie. Plucie. Dostawałam codziennie. Otoczenie wiedziało (rodzina, sąsiedzi), nie pomógł nikt. Do tego dochodziło poniżanie werbalne, bicie słowem („zrobić było komu, ale zabić nie ma komu”; mimo że jako jedyna z rodziny ukończyłam studia, na dodatek dzienne, zawsze byłam leniem, brudasem i śmierdzielem; to tylko próbka tego, co na co dzień słyszałam). W tej chwili relacje
z rodzicami uważam za poprawne. Z mojej strony jest to tylko jakiś rodzaj obowiązku. Miłości w tym nie ma żadnej.
Mój brak pewności siebie plasuje się w granicach zera absolutnego, ale wcale tego po mnie nie widać. Ludzie zwykli uważać mnie za osobę pewną siebie. Często coś zaczynam, ale przy pierwszej trudności przerywam, nie kończę, bo „i tak mi się nie uda”. Nie mam żadnego większego talentu, niczego, czym mogłabym zaimponować. Mam tylko dwie bliskie osoby – męża i przyjaciółkę. Żadnych koleżanek. Mąż mój jest jednak człowiekiem tak twardo po ziemi stąpającym, że czyni go to momentami gruboskórnym. Ja zaś jestem wrażliwa niczym osoba z oparzeniami 3. stopnia. Czego, oczywiście, po sobie nie pokazuję. Z pozoru jestem twarda, zimna i silna niczym Syzyf. Jestem energiczna, zaradna, mam świetne poczucie humoru, chyba też nie brak mi inteligencji. Można ze mną rozmawiać na wiele tematów, bo dużo czytam.
A w środku – tylko smutek. Wyłącznie.
Niedawno straciłam pracę. Mimo że finansowo nie jest póki co źle, nie stać mnie na wizytę u psychologa. A terapii potrzebuję jak sucha ziemia deszczu.
Jestem bezpłodna. Nazywa się to chyba bezpłodnością idiopatyczną – czyli jej podłoże nie jest ustalone. Jestem zdrowa jak rydz. Moje pragnienie, ogromne, noszenia w sobie nowego życia i bycia matką, jakiej ja nie miałam, jest kolejnym niespełnionym marzeniem. W środku jestem sucha i nieurodzajna. Nienawidzę siebie za to. To największy bagaż, jaki dźwigam. Oraz bagaż wciąż nieprzynoszącego efektów leczenia, poniżających i bolesnych zabiegów.
Kiedy poczułam, że więdnę, spotkałam kogoś, kto mnie niejako otoczył. Otoczył zainteresowaniem, uwagą, swoją mnie ciekawością. Mówił, jak bardzo jestem seksowana, jak go intryguję, jak piękną mam duszę, jak kształtne ciało. Osoba o takiej dysfunkcyjności, jak moja, uwierzyć mu przez wiele lat nie mogła. Osoba o tak kolosalnych kompleksach pragnęła jednak jego uwagi. I mimo mojej nieograniczonej miłości do męża – uległam. Potępcie mnie, jak na to zasługuję, lecz tak bardzo przez wiele lat pragnęłam jego ramion, że uległam. Mieliśmy się spotkać jeden raz, bez zobowiązań, bez romansu, ten jeden raz. I tym razem z moich marzeń został tylko ból, wzmocniony wyrzutami sumienia, wstrętem do siebie i jeszcze większą do siebie nienawiścią, że zaufałam. On po prostu przestał się, z dnia na dzień, odzywać. Bez słowa wyjaśnienia wyrzucił jak zepsutą zabawkę.
Musiałam to opisać.

Odnośnik do komentarza

Historia Twojego życia, zwłaszcza tego rodzinnego, jest tragiczna. Współczuję Ci... A ta bezpłodność, wiesz..nie znam się. Ale wydaje mi się, że gdy byłaś bita, Twój orgaznizm powiedział: "ona nie może mieć dzieci, bo to nienormalne, że jest bita." Chodzi o to, że gdy kobieta nie ma odpowiednich warunków, jest wygłodzona, dokona aborcji, albo stosuje antykoncepcję, to może spowodować to zanik miesiączki lub upośledzone potomstwo.
W Twoim przypadku organizm powiedział tak: "skoro ją biją, to ona nie będzie w stanie bezpiecznie wychować dziecka przy nich".
Kochana, życie jest okrutne. Ale ja, ja wierzę, że Ty dasz radę. I będziesz miała wspaniałe, najlepsze dzieci. Tylko Skarbie zadbaj o siebie, wkońcu pomaluj swoje życie na kolorowo. Masz męża, prawda? To już jest sukces. Jesteście razem, nie rozwodzicie się. Trzeba tę miłość rozkwitnąć, by była kwitnącym kwiatem. Nie wiem, nie wiem jaka porada byłaby najlepsza. Jestem młoda, nie mam pojęcia. Ale jedno wiem, jak masz kochającego męża, to wszystko się ułoży. A jeśli jak już powiedziałaś, jest gruboskórny - to porozmawiaj z nim. Idźcie na kolację i porozmawiajcie o tym. Bo,,,lepiej załatwić to zanim będziecie mieli dzieci.

Odnośnik do komentarza

zdradziłaś męża? hmm,,,chyba nie był dobrym mężem. moja mama nigdy by taty nie zdradziła. nawet jej by to przez myśl nie przeszło. Ale mamy cudownego tatę :-) po co miałaby brać kogoś gorszego? nie ma lepszych od mojego tatusia.
swoją drogą, wiesz...myślę, że...że mogłabyś opowiedzieć o bezpłodności kobietom które robią aborcję..żeby wiedziały, że niszczą to co mają, a czego Ty pragniesz - dziecka. naprawdę, to jest o-kro-pne.
Ja...mam miesiączkę...boli...i..nie wiem...nie wiem czy to jest warte tego by rodzić w bólu...lecz...chyba jednak tak...poród boli, ale...ale kobiety mówią, że to największy skarb...ja osobiście boję się. boję się rodzić. Boję się bólu. Rozrywania. Czegoś...niesamowicie strasznego...szok....takie wielkie dziecko wychodzi z malutkiej szparki...Boże... chyba dobrze, że nawet nie mam chłopaka. chyba zostanę starą panną, z kotami.
Aaaa.. Powiem wam, że lubię i umiem być położną kociej mamy :-) Niejeden poród kocicy przyjmowałam. Hah

Odnośnik do komentarza

Bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa. Nie spodziewałam się.. A czasem dobre słowo działa cuda. Co do zdrady - męża nie zdradziłam, nie doszło do tego. To naprawdę dobry mąż i człowiek, nie wyobrażam sobie życia z innym. Tamten... To była tak wielka namiętność, tak wielka że nie do powstrzymania. Chciałam tylko paru godzin u jego boku. Raz jedyny. Zaś poród - miesiączki mam tak bolesne, że poród nigdy nie był mi straszny. I tez własnie czytałam, ale nie wiem, ile w tym prawdy, że kobieta czasem może odrzucić swoją kobiecość, co objawia się bolesna menstruacją i niemożnością zajścia w ciążę. Bardzo bym chciała, by wypowiedziała się też pani psycholog, która się tu udziela. Jakby znalazła chwilę...

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Nie jestem lekarzem, więc w kwestii niepłodności wypowiadać się nie będę. Odsyłam do specjalistów. Wstrząsające jest jednak to, co Pani przeżyła w dzieciństwie. Tutaj już nie chodzi o rany fizyczne wskutek bicia czy kopania, ale o te rany niewidoczne, emocjonalne, najgłębsze, które tkwią w Pani do dzisiaj. Jak Pani wspomniała, Pani poczcie własnej wartości jest równe zero. Nie doznała Pani miłości, wsparcia, szacunku, bliskości i zrozumienia od rodziców, którzy przecież powinni kochać swoje dziecko takim, jakie jest. Pani fascynacja innym mężczyzną możliwe, że była przejawem "głodu miłości". Została Pani zauważona, wysłuchana, zrozumiana - czyli na dawno niezaspokajane potrzeby ktoś odpowiedział. Ktoś, komu Pani uległa, a kto niestety Panią zranił. Truizmem będzie to, co teraz napiszę, ale słusznie Pani zauważyła, że potrzebuje wsparcia psychoterapeuty, by przepracować traumy z dzieciństwa i odbudować szacunek do siebie i samoocenę. Dobrze, że może Pani liczyć na wsparcie męża. Nie wiem, jakie są przyczyny Państwa niepłodności. Niepłodność idiopatyczna wskazuje, że nie ma jakichkolwiek nieprawidłowości w podstawowych badaniach diagnostycznych, a mimo to nie może Pani zajść w ciążę. Wierzę, że terapia u psychoterapeuty "odblokowałby" również Panią w sferze seksualnej. Problem niepłodności niewyjaśnionego pochodzenia wiąże się z zaburzeniami natury emocjonalnej. Co należy podkreślić, to w wielu wypadkach po znalezieniu przyczyny niemożności posiadania potomstwa dochodzi do akceptacji tego stanu i powrotu do normalnego współżycia seksualnego, co zwiększa szansę na potomstwo. Zachęcam do rozważenia skorzystania z terapii i życzę powodzenia. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Dużo osób pisało, że starali się o dziecko, zabiegali..i nic. Wreszcie zrezygnowali, odpuścili sobie i... pojawił się potomek.
Ty cała jesteś nastawiona na to, że ...nie możesz mieć dziecka.
To jest ogromna blokada psychiczna, powinnaś się pozbyć takiego myślenia.
Odpuść sobie wszystkie starania, wycisz się, uspokój, POKOCHAJ SIEBIE.
Wybacz rodzicom, wiem, to trudne, ale tylko to ukoi twój ból.
Pragniesz pomocy psychologa, nie rozumiem, czemu jeszcze nie poszłaś do niego.
Nie interesowałam się tym, ale chyba w internecie jest ranking lekarzy, poszukaj i sprawdź. Znajdź jakiegoś dobrego psychologa i od razu idź na terapię. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość Kocicalwica

Teraz postanowiłam ja napisać.U mojego męża,była ta sama Trauma.
Bicie,kopanie,kłucie widelcem bo nożem to by ich pozabijał.Wiązani byli sznurami,przy stołowych nogach,Plucie wyzywanie od S....synów,gdyby się zlał na Patelnie to byłby Racuch.Jedna głupawa a drugi jeszcze głupszy.Sąsiedzi wiedzieli,szkoła także brak jakiejkolwiek reakcji z ich strony.
Potem wylądował Artykuł w Gazecie.....
Ja dowiedziałam się o tych sprawach,jak Teściowa przyjechała złożyć przeprosiny za wszystkie te sprawy.Wyobrażcie sobie domową scenkę.Przeprasza i płacze a mój,rozpoczoł na nią OJCZE NASZ<>
Wiedziałaś co w domu się dzieje..Wy wielkie Państwo...haha.
Dzieci gnębiliście oboje a TY Jako Matka jesteś wszystkiemu winna.
Pisali o nas w Gazetach.Matka ja nic takiego nie wiem.!!!!
Mąż jak rozjuszony BYK,wyciągnął takowo Gazetkę z sprzed lat.i nad głową RYCZAŁ,ale jak,.
Nie umiał jej wybaczyć.Życie ciągnęło się dalej.Szkołę skończył tylko rok.Ja w pytaniach,dlaczego nie jechałeś na Śląsk do Hotelu by szkołe skończyć,zarobić na mieszkanie itd.Bez odpowiedzi.
Jest Człowiekiem,narwanym,czyli zabrał z ojca wszystkie negatywne Geny.Na dzieci to mówi "Bachory",zwierząt nienawidzi.SAM SIEBIE NIENAWIDZI I PRZEKLINA>
Parę lat mieszkaliśmy na Zachodzie,ale nie było sensu,dalej zostawać z nim.Pod koniec jeżdził pijany autem a w nocy to przeklęte moczenie ze strachu.Języka też nie nauczył się.Dno.
Wywiązłam go do Polski nazad to śmiał się że w domu.JA wróciłam do pracy.Miałam wszystkiego dosyć.Szefowa w pracy nie jeden raz mówiła,poco TY jesteś z nim.Dzieci nie masz a jedynie wysłuchujesz przekleństwa i obelgi.
Kupiłam Kompa i zaczęłam szukać przyczyn,jego postępowania.Ja nie pozostałam nigdy dłużna obelg.
Vice versa. Po wielu artykułach stwierdziłam że ON się nie zmieni,trzerba tak żyć a nie atakować,się nawzajem.
Przeszłam na Emerytkę i ukazała się pustka,taka pustka że nie wiedziałam jaki dzień jest.
Nie siedzieć i nie płakać tygodniami,ale zabrać się za ssiebie.
On zaczął mnie nie interesować.Podstawowe rzeczy w domu,reszta po łebkach.
Jedna wizyta u Lekarza pomogła.Żadnych tabletek bo mam współistniejące inne choroby.
Pomogło bo chciałam...
Dzisiaj mam tako jaki spokój.
Ja znalazłam Hobby Malowanie,gdzie nigdy nie miałam styczności z ołówkiem.
Wybaczyłam sama sobie,wszystkie obelgi i rozliczyłam swoje życie.
Tak teraz daję radę żyć.Na początku to malowałam jak BEKSIŃSKI.Cała moja dusza w czerni,ukazywała się.
Psycholodzy,doskonale takie obrazy rozumieją.
Bądż kochana sama dla siebie dobra a dla MĘŻA kochająca to będzie funkcjonować.
DASZ RADĘ.
To tyle i żaden post więcej bo stanę się jak rozdarta płachta.
Pozdrawiam...

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję Pani Psycholog za dobre słowo, wiele dla mnie ono znaczy. Radzicie, bym się zdystansowała do bezpłodności. Nie życzę nikomu takich rad:) To tak, jakby powiedzieć - chcesz siku? Daj spokój, zwalcz to w sobie, samo przejdzie... Co do mojej wizyty u psychologa - jak wcześniej pisałam, w tej chwili nie stać mnie na to. Co zaś do mojej siły - uważam, że jestem silna, bo mimo wszystko żyję, śmieję się i rozmawiam z ludźmi. Mimo oporów. I nie wpadłam w depresję, a nawet, jak sądzę, daleko mi do niej. Codziennie wstaję i wiem, że znowu się podniosę. "I znów upór, żeby powstać i znów iść i dojść do celu".

Odnośnik do komentarza
Gość Kocicalwica

Witajcie wszyscy,czytający.
Mikserku,dzięki za parę słów.Śmiałam się za wpis "Nawiedzona"

Jestem nawiedzona bo o mnie napisano Książkę.

Przeżyłam dużo a jeszcze więcej pomagam i jak napisała Unna,potrafię śmiać się jak Claun.Ironicznie do wściekłości.
...Pozdrawiam wszystkich..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...