Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Jak przestać ośmieszać się przed ojcem?


Gość kaczkadziwaczka94

Rekomendowane odpowiedzi

Gość kaczkadziwaczka94

Witam

Mam taki problem. Mój ojciec jest dość specyficzny. Otóż od małego, niby w "żartach" notorycznie mnie ośmiesza albo stawia w takich sytuacjach, w których ja sama siebie ośmieszam. Podam może przykład, powiedzmy, że prosi mnie o przyniesienie jakiegoś klucza z warsztatu. Tłumaczy mi, jak wygląda ten klucz itp. W końcu przynoszę ale zły klucz. On go bierze, niby nic, zachowuje się tak jakbym dobry wybrała, po czym jak już sobie idę, zaczyna się śmiać z mojej "tępoty". Dobra, czasami to ewidentnie jego wina, bo prosi mnie o coś, na czym się nie znam, ale często jest też tak, że ja sama siebie ośmieszam przy nim, mówiąc coś głupiego, lub zachowując się tak nielogicznie, że sama się nie dziwię, że się ze mnie nabija i wyzywa od tępaków.
Powiedzmy, jemy obiad i ja się pytam, co zrobić z resztkami (mamy zwierzęta w domu, więc wolę się upewnić, czy wyrzucić, czy one zjedzą), a ojciec z taką poważna, grobową miną, mówi mi,że mam włożyć do lodówki, to robię to ;/ A potem on się śmieje. Takich przykładów jest mnóstwo i stanowią one praktycznie jedyny sposób komunikacji, jaki mam z tym człowiekiem. Ktoś może uznać, że faktycznie jestem tępa i nieogarnięta ale prawda jest taka, że ja się tak zachowuję TYLKO w stosunku do niego. Poza domem nie robię takich głupich rzeczy, nie ośmieszam się (owszem, czasem się zdarzy zrobić coś głupiego, ale to normalne, każdy człowiek tak ma i ja nie odbiegam tutaj od normy). Wobec ojca np. jakoś zanika mi umiejętność odczytywania takich sygnałów, że robi ze mnie tylko pośmiewisko, nie czuję przy nim ironii, sarkazmu i wszystko biorę dosłownie, jakbym naprawdę miała poważne problemy z inteligencją. Np. ojciec by mi powiedział, że arbuzy rosną na polu, więc mam jakiegoś przynieść, to pewnie bym jak głupia chodziła szukać tych arbuzów ;/ Nie potrafię wyczuć momentu, kiedy on się ze mnie nabija, a kiedy mówi coś na poważnie.
Poza tym zauważyłam coś dziwnego. Otóż, mój ojciec jakby na siłę chce udowodnić (nie wiem komu, sobie? mi? całemu światu?), że nie posiadam żadnych zalet. Pomijając już fakt, że nigdy mnie nie pochwalił, zbywa moje sukcesy (mam jeszcze 3 rodzeństwa i o ich osiągnięciach jakoś potrafi dłużej porozmawiać, poza zdawkowym "gratuluję" rzuconym z bożej łaski, jak matka przypomni), to na dodatek, boli go (sorry ale to widać), jak ktoś stwierdzi, że np. jestem inteligentna (moja matka tak powiedziała, bo obroniłam licencjat z 5 na dyplomie i naprawdę przyłożyłam się do napisania tej pracy), to on albo kreuje sytuacje, w których stara się udowodnić, że jednak tak nie jest, albo "prycha" pogardliwie jak ktoś to mówi, albo właśnie ośmiesza mnie w opisany przeze mnie sposób, po czym, jak się wygłupie mówi, że nie jestem inteligentna, bo inteligentna osoba się tak nie zachowuje itp.
Naprawdę nie wiem, co mam z tym zrobić. Matka nie reaguje, chyba, że jakaś awantura z tego wyjdzie, a poza tym, sama mi mówi, że "ojciec ma trochę racji, bo jesteś niezaradna i nieprzytomna" . Tak, szkoda,że tylko w domu....
Czuję się jak czarna owca w rodzinie i diametralnie różnię się od mojego rodzeństwa ;/ Oni nigdy nie popełniają takich głupot, jak ojciec powie coś głupiego, to potrafią sarkastycznie się odciąć, zripostować go. Każde z nich jest ładne, ja jestem najbrzydsza z rodzeństwa (jako argument podam, że zarówno brat jak i siostry od najmłodszych lat, w podstawówce "chodzili z kimś", dostawali walentynki, kwiaty, później w okresie dojrzewania mieli wokół siebie grono adoratorów, ja natomiast jestem najstarsza, mam 22 lata, nigdy nie miałam chłopaka, nigdy nie całowałam się, nigdy nie trzymałam nikogo za rękę, często też słyszę od obcych ludzi na ulicy, od chłopaków,że jestem brzydka), każde z nich w okresie gimnazjum, liceum i podstawówki było tzw. szkolnymi gwiazdami. Mnóstwo znajomych, każdy ich znał, zabiegał o znajomość, do dzisiaj moje rodzeństwo rzadko przebywa w domu, bo ciągle z kimś się spotykają. Ja dla porównania, w okresie szkolnym byłam ofiarą przemocy rówieśniczej tak, że matka chciała mnie już do innej szkoły przepisać. Mam wrażenie, że nie wiem? Zawiodłam oczekiwania moich rodziców? Że jestem żałosna dla nich, bo nie jestem cool, wyluzowana, nie nadążam za nowościami, jak moje rodzeństwo, nie interesuję się sportem, tylko wolę czytać? Nie mam pojęcia. Z ojcem ogólnie rzadko się widuję, bo pracuje za granicą i bardzo rzadko przyjeżdża, właściwie czuję się przy nim, jak przy obcym facecie, nic o nim nie wiem, on też o mnie nic nie wie (poza tym, że jestem "tępakiem" rzecz jasna), stresuje mnie ten człowiek, przyznam,nie lubię przebywać w jego towarzystwie. Ojciec jest też czasem agresywny i uzależniony od alkoholu. Nie wiem, co mam z tym zrobić, niszczy mi to samoocenę i sprawia, że czuję się jak podrzutek w tej rodzinie, odgrywam rolę jakiegoś kozła ofiarnego (jak czasem w filmach, gdzie w grupie nabijają się z najsłabszej jednostki), nienawidzę tego.

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi sie że ty bardzo potrzebujesz akceptacji ze strony ojca, chcesz wykonywać jego polecenia po to aby usłyszeć "brawo córciu!". Dlatego wszystkie jego polecenia wykonujesz bezkrytycznie.
Czemu jesteś "tępa" przy ojcu? Gdyż on ci to dosłownie wmówił.

Jako najstarsza w rodzinie jesteś poddana największej presji, największym oczekiwaniom.

Myślę że po prostu powinnaś olać zdanie swojego ojca. Powiedz sobie sama - co ci po zdaniu alkoholika? :) NIC. To że nie miałaś gromadki znajomych - taki los. Ja też byłem i wciąż jestem samotny...
Musisz odbudować swoją samoocenę. Masz licencjat - gratuluję! Mądra głowa... Z urodą da się zrobić cuda jeśli się chce i ugryzie temat z dobrej strony ;)

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Jesteś inteligentna, wykształcona, czyli trochę odstajesz od rodziny.
Może ci ojciec tego zazdrości i umniejszając twoją pozycję, chce dodać sobie pewności?
Chce się trochę wywyższyć?
Ojciec to też zwykły człowiek, z kompleksami i problemami. To nie jest bóstwo, to nie jest wyrocznia.
Ty się starasz, oczekujesz pochwały i boli cię jego sarkazm i złośliwość.
On taki jest, przestań się wreszcie przejmować z tego powodu.

Kiedyś dyskutowałam tu z dziewczyną, która miała przegrane życie, cięła się.
Po dłuższej dyskusji doszliśmy do sedna problemu. Otóż ona się tak starała, dostała piątkę z klasówki, a ojciec jej nie pochwalił!!
To było w szkole, a ona w dorosłym życiu nadal miała z tym problem!
Zamiast "olać" ojca alkoholika, ona zniszczyła sobie życie.
Ona, nie on.
To my dokonujemy wyborów, my interpretujemy dane zdarzenie, my się nim przejmujemy, albo z tego się śmiejemy.
MY, NIE ŻADNI ONI.

Więc przestań się przejmować, bądź dumna z siebie i ze swoich osiągnięć. Uczysz się dla siebie, nie dla niego. Dla swojej przyszłości, dla swojej satysfakcji.
I nie traktuj słów ojca jak świętość, nie leć od razu, by wykonać jego polecenie /sugestię/. Zastanów się, czy znowu nie chce cię ośmieszyć.
On jest po prostu złośliwy , więc nie dawaj mu powodów, by bawił się twoim kosztem.
Reszta rodziny ma tą przewagę, że tak bardzo się nie starają wykonywać jego poleceń, nie zależy im tak bardzo na jego akceptacji, jak tobie.

Twój ojciec to zwykły, złośliwy człowiek, prawdopodobnie z wieloma kompleksami.
Nie zmieni się, nie doczekasz się od niego pochwał.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...