Skocz do zawartości
Forum

Samotny 30 latek.


Gość Zan1

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz, załamałeś mnie , tym, że ż a ł u j e s z iż na koncercie zagadałeś bezskutecznie dziewczynę i to jeszcze rozważasz. Na samym początku podesłałam Ci parę linków do podobnych tematów, nie wiem czy mialeś czas i cierpliwość czytać, to powielam moją wypowiedz i taką szczególową innej dziewczyny

Moje wypociny:
Co do proponowań kaw, spacerów, wspólnego wypadu do kina dziewczynie i ewentualnej odmowy, to co sie stanie?Korona z glowy Ci spadnie? Pamiętaj nawet jak dziś dziewczyna odmawia, bo z jakis względow jest niezainteresowana, albo też jest bardzo nieśmiala i ją zaskoczyleś to i tak masz tyle samo z tego powodu zmartwień co i sukcesów.
Wyjaśniam.
Kazda kobieta rozumie to jako wyróznienie, że wlaśnie zwrócileś na nią uwagę. No może taka, która tych wyróznień ciągle ma bez liku, to ich tak skrzętnie nie notuje.Ale te przeciętne to zauważają i jest im i miło i niemiło. Niemiło jeśli choć trochę są wrażliwe. Miło, że zwróciłes na nią uwagę, niemiło, że jednak z jakiś względów muszą Ci odmówić.
Co najważniejsze pamięta jednak, ze wpadla Ci w oko.Teraz jest może w związku, ale jak się może, z przyczyn niezależnych od Ciebie tez związek rozpadnie, to nigdy nie wiadomo,czy nie będzie jej zależalo aby jednak znów być na Twoim widoku.
To przecież dlatego mniej nieśmiali chlopcy i męzczyżni kręcą sie koło zajętych dziewczyn i kobiet i niby żartobliwie zapewniają, ze jeśli potrzebna męska dłoń to on zawsze z pomocą przybędzie. Mowią mniej i bardziej wprost: jak Ci nie po drodze będzie z twoim aktualnym wybrankiem, to pamiętaj, ja jestem w odwodzie.
Ty, znając Twoją nieśmiałość nigdy pewnie tak nie powiesz, ale proba kontaktu z dziewczyną to info dla niej,że jest wsród tych typów, ktore Ci się podobają. Nie patrz na to jako odrzucenie. To jest odrzucenie, ale może tylko chwilowe.
A nawet jak odrzucenie całkowite. To co, korona z głowy Ci spadnie, bo poinfomowałeś fajną dzieczynę, że ci sie podoba? Jak jest fajna to zrozumie to prosto- jesteś koneserem fajnych, sympatycznych kobiet i w związku z tym na niej też się poznaleś. Będzie miala tylko uznanie dla twojego dobrego oka.
Czyli czego tu się obawiać?
Ponadto kontakty męsko damskie kiedyś zaczynaly sie od flirtu. A flirt to taka zabawa dwóch plci polegająca na przyciaganiu się i odpychaniu. To zabawa slowem , gestem, spojrzeniem. Flirt może się przerodzić w bliższy związek. Ale i w bliższym związku są etapy przyciagania i odpychania. I co , wtedy od razu będziesz uciekal?
Zalecałabym proby spotkań z fajnymi, czyli podobajacymi się Tobie dziewczynami, celem ćwiczenia osobowości. Nie, nie w kierunku, piąta odmówi to chyba sie powieszę. Piąta odmówi ,a ja umiem znieść ten stan przykrego zawiedzenia, chwilowego zachwiania wlasnej samooceny i idę dalej. Może szósta to wlaśnie ta, z którą fajnie będzie się spotykać.
Przecież jak maly czlowiek uczy sie chodzić ,to niestraszne mu upadanie na pupę, bo świat wydaje się być tak ciekawy na dwóch nogach, ze co tam boląca pupa.
Przecież swiat damsko męski wydaje sie być tak ciekaw, że co tam parę porażek w postaci odmowy tej fajnej brunetki i tamtej malej blondynki. No trudno, odmówily a ja mimo wszystko pcham się dalej.Taką politykę mają ci bardziej odważni i Ty też ją sobie przyswój.
Ponadto jak nie praktykujesz to i nie masz wprawy w ocenie sytuacji. Przecież jak już Ci osoby pisaly, albo jak się można przekonać czytajac to forum, to nawet jak już się spotykasz z kimś, jesteś w zwiazku, jesteś mężem to też ciągle są problemy. Niestety część polega na tym,że w czymś nas partner odrzuca. Trzeba nie poczuć się urażonym, tylko spróbować poznać problem i wspólnie go rozwiązać.
Czyli, jakby trzeba trenować umiejętnośc poradzenia sobie z odrzucaniem. Cwiczenie czyni mistrza.
Tak się troszkę powymądrzalam, ale może zrozumiesz ,ze próby to nie super bohaterstwo, tylko element życia i jak najszybciej trzeba do nich przystąpić, aby to życie wlaśnie Ci nie uciekło.

i taki wykład dziewczyny co myśli o zwiazku z chłopakiem o nicku Tylda:
Otóż: wygląd ma znaczenie, ale jak dla mnie w celu stworzenia trwałego związku ( nie bawię się w przelotne romanse ani 1 razowe przygody) jednak drugorzędne. Owszem, idelanie byłoby mieć przystojniaka i jeszcze dogadywać się z nim. Ale jeśli chłopak nie jest idelany z wyglądu, nie podnosi mi się ciśnienie na widok jego figury ani nie myślę od pierwszego wejrzenia o tym co to ja bym z nim nie wyczyniała ;) a ma takie cechy osobowości/charakteru dzięki którym ja czułabym się z nim dobrze to mnie to wystarcza. Nie będę w tym momencie patrzyła na przystojniaka cwaniaczka czy przystojniaka kobieciarza. Ja chcę mieć mężczyznę, z którym mogę żyć, który mnie zrozumie, będzie opiekuńczy, zaakceptuje mnie, oczywiście patrze też na wyksztalcenie, ale pod kątem czy ten mężczyna poradzi sobie w życiu, czy jest inteligentny. Nie musi niewiadomo ile zarabiać, może być sytuacja że straci pracę itp. (samo życie) ale chcę mieć pewność, że to nie on będzie chciał być na moim garnuszku. Lenie odpadają. Sama też chcę pracować, nie czułabym się w pełni bezpieczna, wartościowa, gdyby to mąż mnie utrzymywał. Także, wydaje mi się, że dziewczyny w pierwszej chwili faktycznie mogą zwracać uwagę na mężczyn, którymi nie byłyby zainteresowane jako potencjalne żony. Na pierwszy rzut oka wystarczy nam tylko jego wygląd. Bardzo ważne jest dla mnie czy facet o siebie dba- w sensie higieny!!, czy nie nosi wytartych skarpet itp. nie musi łazić pod krawatem, wolę raczej luźniejszy styl. ale nie chciałabym jako przyszla żona przypominać mężowi, ze tą bielizę to powinien już wyrzucić :(. Ważne jest dla mnie, aby utrzymywał w miarę porządek, nie obciążał mnie wszytskimi obowiązkami, więc jak jeszcze sobie sam nie prasujesz, nie umiesz gotować, to popracuj nad tym, bo mądra dziewczyna nie będzie tolerować robienia wszystkiego za ciebie. Wiadomo, ważne są też kwestie finansowe: nie tyle ile zarobi ale ile będzie umiał zaoszczędzić. Nie chcę skąpca, który da mi czekolade na urodziny, ale nie chcę też rozrzutnego faceta.
Jeśli chodzi o to kto pierwszy zacznie znajomość:
z punktu widzenia dziewczyny, jak facet nawet zapyta czy po pracy nie chcę wyjść na kawę, to może i owszem, zaczne myśleć, że może mu się podobam ale uwierz wydaje mi się, ze naszej kulturze przyjęło się to, ze jak facet to porponuje, to NIE MA W TYM NIC OBCIACHOWEGO. Może się zdarzyć, ze dziewczyna powie, że nie, nie ma teraz czasu. (ona może być bardzo niesmiała) natomiast ja (nie jestem jakoś nieśmiała, ale tez muszę podbudować system wartości, bo brakuje mi odwagi) jeśli chciałabym wyjść z nim, ale faktycznie nie mogłabym w obecnym czasie to na pewno zaznaczyłabym to w ten sposób: " chętnie, ale teraz nie mogę, jak coś to się jeszcze zgadamy". na pewno powiedziałabym to z uśmiechem na ustach. Musisz wyczuć kto jest zainteresowany kto nie. Jeśli ktoś próbuje się do mnie zbliżyć, a ja nie jestem zainteresowana, to nawet podświadomie unikam patrzenia się w oczy tej osobie. O uśmiechu nawet nie ma mowy, no i nie będę raczej podchodzić do tej osoby, siedząc razem, będę raczej patrzyła gdzieindziej, jakby mnie przypadkiem dotkął, odsunęłabym się. Dążyłabym do jak najszybszego zakończenia spotkania. Ponadto jak rozmaiwam z kimś kto mi się podoba inny mam też ton głosu, cichy, bardziej nawet "czuły".
Ja próbowałam parę razy pierwsza zacząć. Akurat trafiłam niezbyt ciekawie i nie żałuję, ze nic nie wyszło. Wolę osobiście dać facetowi pierwszeństwo, bo wtedy wiem, ze jemu zależy, żadna to dla mnie satysfakcja, ze ja go "złowiłam". Jeśli się nie odezwie, trudno. Wiadomo, ze przy osobie, która nam się podoba będziemy się bardziej stresować. Więc jak facet chce usilnie mnie rośmieszyć a mu nie wychodzi, ale mnie tez się ogólnie podoba, to i tak jest to dla mnie pozytywne i raczej urocze niż żenujące. Pamietam jak pewnego razu pewien przystojny student stomatologii nieudolnie śpiewal mi nad uchem : I'm addiceted to you <3" Bardziej źle o nim pomyślałam, jak zaczął na początku znajomości walić mi wizję wspólnej przyszłości, co to on mi nie kupi, (bo jego to w sumie będzie stać na więcej :P) także uważaj z tym zapytaniem o chodzenie! To samo wyjdzie. pewnego razu przy świetle latarni po prostu się pożegnacie bardziej i wszystko będzie jasne. Formułki zostaw sobie na zaręczyny;). <br /> zawsze możesz popracować nad sobą, póki jesteś młody. zastanów się co cię ogranicza. Nie idręczaj się dzieqwczynami, zajmij się jakimś sportem, nawet nei zauważysz kiedy Twoje życie się odmieni, czego Tobie ( i Sobie ;P) życzę ;)

przedruki sa z watku 26 lat na karku i bez dziewczyny

Odnośnik do komentarza

Panowie, tak mi przyszło do głowy o co w tym może biegać.
Pomyślałam sobie- kto właściwie ma powodzenie.No kto.
Musi być przystojny jak model? absolutnie nie musi.
Moim zdaniem są trzy punkty zaczepienia.

1 lubić siebie
2 lubić kobiety
3 nie przeceniać kobiet

Przykład pierwszy z brzegu - Czesław Mozil spełnia te 3 warunki, i chociaz do Jamesa Bonda mu daleko powodzenie ma jak cholera.
Dlaczego z reguły tak jest ze kiedy już miało się partnera- partnerkę- to łatwiej zawrzeć znajomość? bo wie się o co kaman, nie robi się z odmiennej płci ideału, ma się wiedze i dystans.
Nie znaczy ze zaraz traktować z buta - ale nie bać się ze każda porażka to od razu przekreśla was jako faceta. Nie przekreśla.

Odnośnik do komentarza

@Sinn
Oczywiście, że kpię :P. Chyba nie ma złudzeń co do tego dlaczego Czesław Mozil ma powodzenie...

Niemniej zgodzę się z Tobą, że te trzy rzeczy, które wymieniłaś są warunkiem koniecznym. Nie są natomiast wystarczającym ;-).

Odnośnik do komentarza

Nie no właśnie ze niekoniecznie- wiem ze łatwo jest lecieć stereotypem ze on ma branie bo jest sławny, ale to działa w dwie strony- z przeciętnym głosem i umówmy się - mniej niż przeciętnym wyglądem stał się popularny.
Jednak liczy się osobowość, na którą składają się te 3 czynniki w dużym stopniu.

a co jeszcze jest potrzebne wg ciebie?

Odnośnik do komentarza

@Sinn

Nie przesadzajmy. Sławny to jest Jezus z Nazaretu, Czesław to jest co najwyżej znany/popularny :P. I tak, myślę że najprostsza odpowiedź będzie w tym przypadku najsensowniejsza szczególnie zważywszy na to, że gość ma trudności żeby wydusić z siebie poprawne syntaktycznie zdanie.
Nie oceniam natomiast jego talentu muzycznego. Niewątpliwie ktoś chciał kupować jego muzykę, promować go itd. więc chyba nie za piękne oczy.
Każdy kto choć raz był na domówce wie, że wokół chłopaka z gitarą (bądź innym instrumentem) zbierał się wianuszek dziewczyn. Teraz dodaj sobie jeszcze fakt, że ten chłopak jest jurorem w popularnym programie telewizyjnym i można się domyślić efektu (domyślasz się? ja się domyślam).

Już tu pisałem co wg. mnie jest potrzebne czy też co bardzo pomaga. Ty jak masz wybór: chłopak z charakterem posiadającym te 3 cechy vs chłopak z charakterem i boskim ciałem to wybierzesz tego pierwszego? A może dowolnego z nich tylko, kto pierwszy ten lepszy :P?

Odnośnik do komentarza

Sinn ,,nie bać się ze każda porażka to od razu przekreśla was jako faceta. Nie przekreśla,,.

Każda porażka nie. Same porażki jednak o czymś świadczą. Masz rację, że osoby, ktòre już były w związkach, zwykle łatwiej wchodzą w kolejne. To przeważnie kwestia doświadczenia, choć nie jest to reguła. Zgodzimy się chyba jednak wszyscy, że 30 letni prawiczek to brzmi strasznie niemęsko. I tak też się czuję.

kikunia55
To co piszesz teoretycznie brzmi rozsądnie. Jednak te rady są raczej dla osòb w wieku 20_27 lat. Ja mam 30. Ile moge jeszcze czekać ? Jak będę 40 letnim prawiczkiem ? Zresztą rozumiem to, że się nie rozumiemy. Nie tylko dlatego, że jesteś kobietą. Z tego co zrozumiałem miałaś powodzenie u mężczyzn i to ty mogłaś wybierać. Gdybys była 30 letnią panną, ktòrej nikt nie chciał nadal wierzyłabyś, że trafisz na tego jedynego ? To co piszę to nie zarzut. Po prostu mamy kompletnie inne perspektywy widzenia świata.

Odnośnik do komentarza

~Elixir
@Sinn
Nie przesadzajmy. Sławny to jest Jezus z Nazaretu, Czesław to jest co najwyżej znany/popularny :P

Masz racje nadużyłam słowa- sama tego nie lubię, ale potem się poprawiłam:p
oj coś chyba nie lubimy tego Cześka i jemu podobnych, @Eliksir :)
Nie o Cześku tu temat, ale on mimo wszystko myślę że to dość dobry przykład.
Na pewno jest to w pewnym sensie dupek ale -nie myślę ze lecą na niego wyłącznie bo jest znany i juroruje.
Z tego co wiem nigdy z tym nie miał chyba większych problemów a ze jestem kobietą - to myślę ze może podobać się ta mieszanka naiwności, dobroci, szczerości, nieudawania nikogo innego, wrażenia ze trzeba się nim zaopiekować a jednocześnie wyczuwalna siła i lubienie siebie i życia.
I pomijając ilość podbojów która faktycznie może mieć związek z karierą, to nawet gdyby nie był tym kim jest i tak pewnie miałby dziewczynę.
Dodam dla jasności że osobiście nie cierpię zjawiska tzw fanek, jest to dla mnie uwłaczające godności i rozumowi, a czyjaś popularność w tym sensie działa odwrotnie- właśnie dystansuje żeby nie powiedzieć odstręcza:p

~Elixir
@Sinn
Ty jak masz wybór: chłopak z charakterem posiadającym te 3 cechy vs chłopak z charakterem i boskim ciałem to wybierzesz tego pierwszego? A może dowolnego z nich tylko, kto pierwszy ten lepszy :P?

Dobry jesteś ;)
Ale myślę że to nie jest takie oczywiste.
Tzn to- kto pierwszy ten lepszy- to nie jet takie głupie bo jednak dziewczyna wybiera czasem tego kto po prostu się postara.
No a ten sam charakter bez boskiego wyglądu lub z - to tez tak nie do końca działa- bo jednak świadomość własnej atrakcyjności potrafi zepsuć charakter i to niekoniecznie będą już takie same zestawy cech tylko w rożnych ciałach :)

Odnośnik do komentarza

@Zan1
Tak jak już pisałem, mam sytuację taką sama jak Ty. Pisałem już wiele na forach na ten temat. Na tym forum jestem autorem wątku m.in. "26 lat na karku i wiecznie bez dziewczyny", (polecam przejrzeć). I powiem Ci do jakiego wniosku w końcu doszedłem.... Nie ma uniwersalnego sposobu na znalezienie dziewczyny. Żadne filmiki na YT amantów czy nawet realne kursy nie pomogą. Po prostu nie mamy takiego ogólnego powodzenia u dziewczyn z jakichś względów.... z jakich?... czort wie. Rozumiał bym jeszcze i bym się pogodził z sytuacją w 100% gdybym był jakimś obleśnym śmierdzącym 130 kilowym nieudacznikiem, który z domu nie wychodzi do ludzi. Ale tak nie jest. Jestem postawny, dobrze zbudowany i dosyć wysoki. Z finansami też nie najgorzej, może nie zarabiam kokosów wielkich i nie jeżdżę Ferrari, ale byt rodzinie na pewno bym zapewnił, a i byłoby na to aby przynajmniej raz w roku dziewczynę zabrać na wakacje na wyspy Kanaryjskie. Więc tylko Bóg wie co jest nie tak.
Po prostu musimy czekać cierpliwie na tą drugą NASZĄ połówkę, która w nas coś zobaczy. I nie patrz na to, że 30- letni prawiczek. To nie świadczy, że jesteśmy gorsi jako ludzie. Wiem doskonale co zapewne przeżywasz. Mi ci ..."przyjaciele"... osobiście kochają robić na złość całując się z dziewczynami przy mnie i rzucając ironiczne teksty, że "kiedy Ty tak będziesz w końcu miał"?. itp. To boli, nie powiem. Ale posiadanie dziewczyny to uwierz mi...też nie jest żadna świętość i bajka. Życie to życie. Jak człowiek jest na początku zakochany to jest fajnie i pięknie, ale potem prędzej czy później przychodzi szara rzeczywistość. Mówi mi tak każdy kto już jest dłużej w związku. Potem Ci sami koledzy zazdroszczą mi, że jestem singlem. Powiem tak, wszystko na tym ziemskim padole ma swoje plusy i minusy. To, że jest się singlem także. I tak do tego podchodź.

Odnośnik do komentarza

Zan1
Podstawą powodzenia jest wg mnie ten luz, brak napinki i nie traktowanie płci przeciwnej jako kogoś z automatu lepszego-.
Tylko jak osiągnąć ten stan skoro coś nieznanego i pożądanego idealizuje się z zasady.

Zależy tobie koniecznie na związku czy na razie przynajmniej na seksie ?
Bo jeżeli na tym drugim- i faktycznie z tego co rozumiem na razie ciężko kogoś poderwać chociażby w tym celu, to rozważyłabym chyba to pójście do jakiejś profesjonalistki z wyższej półki przy odpowiednim zabezpieczeniu.
Z kilku względów - no wiadomo seksu brakuje, no i to poczucie niższości w związku z byciem prawiczkiem, i może przestaniesz traktować kobiety jak coś przesadnie idealnego. I będziesz nadal wolnym człowiekiem bez zobowiązań - a wolność smakuje tylko jeśli nie jest wymuszona.

Z tym że są pewne ale.
Pierwszy seks ma duży wpływ na dalsze życie, jeśli będzie instrumentalny, potencjalnie może to zaszkodzić przyszłym relacjom
Bycie dla kogoś tym pierwszym i może w przyszłości jedynym partnerem to naprawdę duża i rzadka dziś wartość.
Teraz to tobie ciąży, ale uwierz- jest dużo kobiet które to docenią, tylko nie masz szczęścia na razie.
Moze pomogłaby zmiana nastawienia.
Tzn zaprzestać traktowania kobiet jako obiekty do poderwania, a zacząć paradoksalnie podchodzić do nich jakby poza płcią, po prostu ogólnie jak do ludzi.Wyobrazić sobie ze to kumpel,kolega, tylko ładniejszy. Wtedy każdy gest, słowo, sytuacja nie bezie odbierana jako desperacja tylko tak po prostu na luzie.
Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Nie jestem raczej typem, który stawia kobiety na piedestale. Dostrzegam ich wady. Z tym traktowaniem kobiet jak koleżanki to może i racja. Jednak nie jestem do końca przekonany. Po pierwsze trzeba mieć z taką kobietą wiele możliwości spotkań na neutralnym gruncie. Nie zawsze są takie możliwości. Nie każdy ma środowisko w którym są tabuny koleżanek. Ja np. na studiach miałem koleżanki, ale nic z tego nie wynikało w sensie relacji damsko-męskich. Zresztą często faceci, którzy traktują kobiety jak koleżanki zostają ich... kolegami, nie kochankami, mężami itd. tylko tkwią w friendzone. Zresztą jak próbuje się poderwać dziewczynę, kobietę która nam się podoba to nie ma czasu na nawiązywanie jakiś powolnych relacji od kolegi do faceta. Trzeba działać szybko no i tu nie jest łatwo się nie spinać chociaż trochę jak dziewczyna naprawdę się podoba. Ja staram się być jak najbardziej na luzie, albo przynajmniej sprawiać takie wrażenie. Ale to trudne, bo będąc 30 letnim prawiczkiem człowiek chcąc nie chcąc podświadomie marzy, że to wreszcie będzie właśnie to...

Odnośnik do komentarza

Powiem Ci stary, że najważniejsze to się tym nie zadręczać. To nie ma sensu i nic nie pomoże. Ja się tym zadręczałem wiele lat i w końcu przestałem. Wiem też jak zapewne w Twojej sytuacji podchodzisz do dziewczyny, która Ci się podoba. Starasz się wypaść jak najlepiej, a tak naprawdę wychodzi ...nie najlepiej. Znam to z autopsji. Trzeba być na luzie, wiem, łatwo powiedzieć, ale trzeba tak podchodzić. Pamiętam jak robiłem prawo jazdy to na egzaminie starałem się wypaść jak najlepiej i mówiłem sobie "JA MUSZĘ ZDAĆ!!", no i zawsze wychodziło tragicznie i oblewałem jak dzidzia na głupotach, które nigdy wcześniej mi się nie zdarzały. Dlaczego? Bo przez moje podejście stres miałem olbrzymi i wtedy mało co wychodzi. W końcu zrezygnowany za 6 razem podszedłem już tak, że "mam to w du***, zdam to zdam, nie to nie". I wtedy... zdałem.
Może przykład oderwany od tematu, ale o to w tym chodzi, aby nic na siłę i bez desperacji. Moim zdaniem luz to podstawa wszelkiego powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze wkleję to co pod innym podobnym wątkiem napisała pani ekspert Kamila, myślę, ze to też dobre rady:

"a co robisz na co dzień? Jakie masz pasje i zainteresowania? Czy jest jakaś przestrzeń w Twoim życiu, która daje Ci szansę na poznanie jakiejś fajnej, interesującej dziewczyny? W sensie, czy udzielasz się gdzieś, uczęszczasz na jakieś warsztaty, kursy, jakiś wolontariat etc., gdzie hipotetycznie mógłbyś kogoś spotkać? Siedząc w domu i wyczekując z utęsknieniem swojej prawdziwej miłości, możesz się nie doczekać ;) Pozdrawiam!"

Odnośnik do komentarza

Przyznam szczerze, że nie bardzo rozumiem skąd to założenie, że szukam na siłę. To nie jest tak, że biegam za dziewczynami i z każdą chcę się umawiać na randki. Podrywanie zdarza mi się rzadko, bo często nie są sprzyjają okoliczności, albo nie mam dość odwagi. Okresy kiedy nie szukałem nikogo i wychodziłem z założenia, że jak coś ma być to będzie też przerabiałem, aż dobiłem do 30.

Odnośnik do komentarza

Autorze- na siłę- tzn w tym sensie ze za bardzo cię stres zżera- a zżera, bo za bardzo tobie zależy.
No i teraz z tego co napisałeś to faktycznie myślę ze odwrotnie- nie przegapiaj okazji, nie ma ze się obawiasz, po prostu próbuj zagadywać, nawiązywać znajomość.
Moze taka "karma"- musisz przełamać nieśmiałość i po to jest pisanie żeby nie idealizować- bo wtedy nie ma takiej niepotrzebnej tremy.Wyobrażaj sobie ze taka faja dziewczyna istnieje i na ciebie czeka.Bo czeka.
Moze taka śmieszna rada- ale co szkodzi spróbować- u mnie w życiu zawsze dzieją się lawinowe zmiany kiedy wysprzątam mieszkanie ze strych rupieci,rzeczy, ubrań a przed wszystkim niepotrzebnych butów. Serio serio :-)

Odnośnik do komentarza

To znaczy tez tak niezupełnie jakby nie zależało- tylko na spokojnie żeby nie czuła się osaczona. Zresztą- każda kobieta i sytuacja jest trochę inna, ale prawie każda wolna kobieta lubi czuć ze się podoba mężczyznom.Nie ma nieszczęścia jeśli nawet nic z tego nie będzie, a chociaz dziewczynie zrobi się miło :-) i tak do tego podchodźmy.
Bo to nie jest tak ze się ośmieszasz, kompromitujesz bo ta czy inna nie zareagowała - po prostu nie kliknęło i już.
Przez twoją wrażliwość i ten brak dotychczasowego szczęścia wytworzyła się w tobie blokada.
Ale pomyśl ile razy nieraz trzeba wysłać chociażby to nieszczęsne przykładowe CV żeby dostać choćby szanse na prace.
Po prostu nie załamuj się niepowodzeniem, bo to wszystko jest lekcja, nie porażka, a trening czyni mistrza.

Odnośnik do komentarza

@Zan1
Nie łudź się, że ktoś Ci napisze poradę jak zdobyć dziewczynę, teksty do dziewczyn czy jak się konkretnie zachowywać żeby zdobyć dziewczynę. Ja przez lata takich "cudownych sposobów" szukałem i nie znalazłem, bo ich po prostu nie ma! Szkoda czasu!

Mam za sobą lata płaczu, lata szukania sposobów, lata rozmów na necie w celu ćwiczenia rozmawiania z dziewczynami i lata szukania porad u nich. I co? I nic. To nie ma sensu i jest bezcelowe.
Trzeba żyć swoim życiem, zająć się swoimi sprawami i pasjami. Nie myśleć o dziewczynach. Traktować to, że jak się znajdzie to się znajdzie i tyle. Bo nic innego nie zrobisz. Nie można zadręczać się tym.

27/30 letni prawiczek. Dobra... niektórym cwaniakom to łatwo powiedzieć. Mam znajomego co miał już dziewczynę i stracił "prawictwo" w wieku 14 lat. I on się śmiał z kolegów co mieli po 16/17 lat i byli prawiczkami. I co? I to było prawidłowe? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak to ktoś pod moim wątkiem napisał: "Gdyby było tak, ze ludzie by się wiązali w wieku 35/40 lat, to nikt by Ci teraz Twoich 4 liter nie zawracał". I miał rację.
Jeden znajdzie swoją połówkę w wieku 15, inny w wieku, 20/25, a inny w wieku 35/40 lat. To są zdarzenia losowe.

Odnośnik do komentarza

Ale to nie o to przede wszystkim chodzi @On27 że inni się śmieją, bo ludzie są wredni i nie przepuszczą okazji żeby poczuć się wyżej, to jasne.
Tu chodzi o to ze samemu zainteresowanemu to przeszkadza i chciałby mieć ta dziewczynę przecież nie po to żeby chwalić się tym przy piwie.
To co napisałeś to święta prawda, ale oprócz tego jednak trzeba przełamywać tą niesmialosc i próbować te znajomości zawierać, bo samo to często nie przyjdzie jednak.
Dobry jest ten kurs tańca, jak tu ktoś radził:)

Odnośnik do komentarza

On_27 masz rację, że trzeba mieć głebokie przeświadczenie, że ta połowka gdzieś po świecie chodzi i nie rozmyślać za bardzo- jednak też trzeba bywać w miejscach, gdzie bywają kobiety. Jest lato i ciagnie nad wodę. Jak preferujesz moczenie kija w zaciszu, to może rybkę złapiesz ale raczej nie na dwóch nogach z uroczym uśmiechem, tylko taką co trzeba wrzucić na patelnię. A można rozejrzeć się gdzie jakaś uczelnia ekonomiczna, medyczna czy taka z innym kierunkiem, ale ze sporą ilością dziewczyn organizuje regaty, czy jakby obóz żeglarski i tam się wkręcić. Najczęściej wyplywa parę łodek i towarzystwo jest mieszane, niektórzy w parach , inni stanu wolnego w tym też kobiety.
I jest się nad wodą miło ,spędza czas a prawdopodobieństwo spotkania dziewczyny znacznie wzrasta.

Letni czas ,to czas wojaży rowerowych. Można codziennie po pracy jeżdzić 20 km do pobliskiego jeziora, czy lasku i trenować kondycję a można wykupić np. rowerowe zwiedzanie Toskanii. Tworza operatorzy grupy rowerowe, najczęściej z mlodymi ludzmi, bo oni jeszcze mają werwę na takie dalsze wędrówki i zwiedzasz, podziwiasz odlegla Tokanię czy inną równie ladnie brzmiącą krainę a może będzie ktoś w takiej grupie ciekawy.

Jesienią, czy zimą na kurs tańca i też inwestujesz w swój trening, swoją umiejętnośc tańczenia poprawiasz, a może i ktoś ciekawy tam się zdarzy.

Jesteście facetami, to powinniście krecić się tam gdzie aktywnie ( raczej nie klubowo) kręcą się studentki- nie odstraszy Was wiek 22-24 lata. Jak dziewczynie zalecałoby sie kręcenie wsród studentów to jej 30 lat i 22-24 lata kolegi studenta to już tak mniej podchodzi. Jako faceci jesteście teraz w lepszym ukladzie, bo Wam jeszcze żony mogą rosnąć.

Wyjscie kolegi na koncert, gdzie jest dużo ludzi, było dobrym pomysłem, bo poszedl słuchać muzyki i miał probę, że nieudaną, to nic się nie stało. Powinien wrócic z koncertu zadowolony, jesli fajne zespoły grały, bo ta próba to tylko tak przy okazji i już nawet tego nie pamiętać.I tu jest mowa o tym luzie- bylem milo spedzić czas na koncercie, zawiesiłem oko na fajnej dziewczynie, chwilę pogadałem, chyba nie była mną zaineresowana, bo nie przyjęła zaproszenia na piwo, ale poprzez tę dobrą muzykę i tak wieczór byl bardzo udany.

Czyli i pasje i zainteresowania, tak, bo przeciesz jakoś sie trzeba rozwijać, nie samą pracą człowiek żyje. Tylko niech te pasje i zainteresowania lokują się w mieszanym świecie z kobietami a nie w 4 ścianach lub w ściśle męskim gronie.

Na zasadzie , że jednak szczęsciu trzeba próbować pomóc.

I kolega, który trochę spał jak mial 20 lat spokojnie czekając co los przyniesie niech nie opowiada mi, że moje przemyslenia to są tak dla ludzi 20-27 lat a on już 30 wiosen sobie liczy. Skąd on wie jakie ciśnienie, ile prób przechodził ( i wtedy może wydawało mu się ,że i upokorzeń) 20 latek ,który jest teraz czyimś mężem. Ale tamten wtedy byl może bardziej zaparty, nie odpuszczający, czasem napalony i zdesperowany a może po prostu mial więcej szczęścia a niektórzy dopiero teraz musza czasem szczęściu dopomagać.

Powodzenia

Odnośnik do komentarza

Relacje damsko-męskie to wojna, wojna totalna. Szczególnie w początkowej fazie znajomości. W niej trzeba być wybitnym strategiem i manipulatorem. Kobiety nienawidzą desperatów, miłych frajerów czy gości bez swojego zdania i życia. Wbrew pozorom kobiety można łatwo przechytrzyć i zmanipulować, wystarczą tylko emocje...
Jeżeli "podrywacie" przez neta, to dajcie sobie siana. Prawdziwy podrywacz uwodzi kobiety na “ulicy” i w klubach. Na necie siedzą tylko desperaci i mało pewni siebie goście, a laski gardzą takimi… Paradoksalnie w dzisiejszych czasach, w czasach "Gry" Neila Straussa, for typu "podrywaj.org" i modnemu rozwojowi osobistemu, podrywanie w realu nigdy nie było takie łatwe. Najgorzej jest zrobić pierwszy krok, zobaczcie ilu frajerów podpiera ściany w klubach - dramat! A wystarczy np. taki prosty tekst: "Zawsze to robisz?" -"Ale co?" "Tak przyciągasz spojrzenie :D". Prosty tekst, a na starcie macie +10 do zajebistości.

"Podstawą powodzenia jest wg mnie ten luz, brak napinki i nie traktowanie płci przeciwnej jako kogoś z automatu lepszego." - Bingo...

"~Zan1
Czyli mimo tego, że mi zależy to mam się zachowywać jakby mi nie zależało?" - Dokładnie tak.

"Nie łudź się, że ktoś Ci napisze poradę jak zdobyć dziewczynę, teksty do dziewczyn czy jak się konkretnie zachowywać żeby zdobyć dziewczynę. Ja przez lata takich "cudownych sposobów" szukałem i nie znalazłem, bo ich po prostu nie ma! Szkoda czasu!" - Z tym się nie zgodzę. Podrywanie rządzi się swoimi prawami, te prawa to nie jakaś metafizyka. Tylko uniwersalne prawdy, metody i sposoby. Pewność siebie, dystans do własnej osoby i otaczającego nas świata, własne życie (pasje, zainteresowania), optymizm to jedne z kluczowych cech dobrego podrywacza.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...