Skocz do zawartości
Forum

jak zapomniec o milosci


Gość Grazyna4444

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Grazyna4444

Witam! Od lat bylam zakochana w jednym mezczyznie. W koncu udalo nam sie byc razem, jednak okazalo sie ze ma on problem z uzaleznieniem od narkotykow. Probowalam mu pomoc, jednak on najwidoczniej nie chcial z tym skonczyc. Postanowilam go zostawic. Mimo ze wiem ze to byla dobra decyzja nie potrafie przestac go kochac. Nie wyobrazam sobie zwiazku z nikim innym. Wiem ze jego kochalam naprawde, nie tak jak poprzedniego partnera o ktorym nawet nie myslalam po rozstaniu. Pozatym mam wyrzuty sumienia, ze go zranilam. Ciagle przypominam sobie te wspaniale chwile i chcialabym zeby to wrocilo. Jak o nim zapomniec i czy jest mozliwe ze jeszcze kiedys kogos pokocham?

Odnośnik do komentarza

Oprócz wspaniałych chwil jest jeszcze zwykłe zycie a ono nijak jest fajne i wspaniałe jak partner jest uzalezniony czy od alkoholu, narkotyków czy hazardu. Najpewniej go zostawiłas mając nadzieję, że tak radykalny krok obudzi partnera, doceni on co traci i się nawróci. Wychodzi jednak,że narkotyki są pewnie silniejsze od Twojej osoby dla niego. Może go i zraniłaś, ąle on pobierajac narkotyki chyba też Cie ranil- czyli raniliście się nawzajem.

Nawet największa miłość można zdławić jak nie hoduje się w sobie wspaniałych wspomnień. Lepiej karmić się obrazami jakie sie widziało i pamięta ,ludzi, którzy sa zedegenerowani po narkotykach lub innych używkach aby utwierdzić sie w świadomości, że dobrze zrobiłaś.
My możemy sterować naszymi myślami, możemy je odrzucać jeśli chcemy, nie zagłębiać się w nie i to nalezy robić a nie plakać w poduszkę, że było tak pięknie e... Nie bylo , bo facet kochał narkotyki najbardziej na świecie i to go jako Twojego partnera wyklucza.

Jak nie będziesz oglądała sie za siebie, to jeszcze niejeden fajny chłopak Ci zawróci w głowie, czego Ci serdecznie życze, bo widać, że mądra i rozsądna dziewczyna jesteś,

Odnośnik do komentarza
Gość rafik54321

Może ja się nie znam, ale mi to częściowo pomogło. Pomyśl co ci się w nim na prawdę podobało, jakie cechy ci zaimponowały, które kochałaś (bo przecież nie narkotyki). Postaraj się może zwracać uwagę u innych facetów właśnie na to, tego właśnie szukaj... Naucz się szukać tych cech. Na pewno kurczowe trzymanie się przeszłości nie pomoże. Co do twoich wyrzutów sumienia, cóż. Dziecku też nie wolno na wszystko pozwalać bo wyrośnie na złego człowieka, czasem trzeba je skarcić. Ty zrobiłaś podobnie, zraniłaś go, dla jego dobra :)

Odnośnik do komentarza

Jakiś czas temu poznałaś człowieka, któremu - o zgrozo - powierzyłaś swoje życie. Ufałaś mu i wierzyłaś jak chyba nikomu innemu dotąd. To był dla Ciebie - z pozoru - piękny, romantyczny związek dwójki ludzi - może po przejściach. Były piękne chwile, były też problemy a nawet kryzysy, ale wszystko między Wami wydawało się być ? w granicach zwyczajowej normalności, choć Wasze temperamenty trochę podkręcały skalę. Nie widziałaś jednak - poza trawką - powodów do jakichkolwiek obaw.

Zobacz jak to jest...
Jesteś z kimś iz początku wiesz z czym będzie problem, jednak przez wzgląd na piękną resztę przymykasz oko. Związek trwa i rozwija się w najlepsze. A co z problemem, co był na starcie? On również rośnie, nawet dwukrotnie szybciej a Ty dalej go starasz się nie dostrzegać. Bańka fascynacji, idealizacji pęka i na pierwszy plan wychodzi... w/w problem spatynowany kurzem.
U osoby uzależnionej i uwikłanej w toksyczny - nie myląc wstępnie z narkotycznym -związek, to norma. Idealizacja i fascynacja wspaniałomyślnym patentowo partnerem, piorą mózg równo i dokładnie w tempie ekspresowym. Naprawdę.

Stało się jednak coś dziwnego ? na tej prostej drodze Twoja podświadomość zaczęła wysyłać Ci "jakieś" zastraszające sygnały. To były bardzo trudne do wyjaśnienia alarmy, skutek jednak był taki, że zdecydowałaś się jej przysłuchać i... nakryłaś go. Z dużą precyzją i konsekwencją dokonałaś zabiegu, który zaowocował odkryciem pewnego dnia całej (?) prawdy - byłaś bezlitośnie zdradzana i okłamywana - na jego haju/detoksie również - w najbardziej zwyrodniały sposób już od bardzo dawna i niejednokrotnie.
Po tym wszystkim, co odkryłaś czujesz się jako ta najbardziej winna tego, co się między Wami stało, już nawet nie wiesz, czy kiedykolwiek byłaś przez niego kochana czy tylko brałaś udział w jakimś psychologicznym eksperymencie mającym na celu wykazanie, jak wiele jesteś w stanie znieść dla iluzji Twojej miłości do niego i jak długo można było Ciebie notorycznie okłamywać. Na teraz doszłaś do swojej prywatnej granicy w próbie ratowania czegoś, czego - paradoksalnie - nigdy nie było.

Wracając do terminologii toksycznych związków, to psycholog o tym mówi tak

Toksyczne związki - są bardzo uzależniające, są jak narkotyk. Twoja separacja - o ile do niej dojdzie, nawet poprzez czasowe rozstanie - jest jak odwyk, a na odwyku brakuje Ci tego, co Was od siebie uzależniło. Ponadto przez cały okres trwania związku Twoje życie było podporządkowane i zorganizowane wokół "szalejących" emocji Twojego partnera. Teraz brakuje Ci po prostu czynnika, który (paradoksalnie) nadaje Twojemu życiu kierunek.

Ty jesteś na detoksie uczuć od niego, on od narkotyku. Ty potrzebujesz jego jazd w Waszej sprawie, by być "na haju", a on dać sobie po garach, by być w formie... którą serwował uczuciowo Tobie.

Podziel to tak jak tu przedstawiłem - Ty jako uzależniona toksycznym związkiem od niego; On od ziółka. Zobaczysz kto jest winny.

Czujesz się winna, bo kochałaś wyobrażenie jego jako partnera w Twojej zdemolowanej głowie, a teraz stanęłaś z prawdą w oczy, jakiego kochałaś i kochasz faceta. On taki nie jest teraz!!!! On taki był zanim go poznałaś. Czujesz się winna, bo on poszedł w tany... nie tędy droga.
Narkoman dla zaspokojenia głodu nawet na chwilę - jak palacz przy paleniu fajki - nie panując nad sobą pójdzie w jego zamiennik - przygodny seks. Lub co gorsza po daniu po garach w swoim towarzystwie, o skok pod kołderkę jest równie nie daleko.

Odnośnik do komentarza

To nie ma znaczenia od czego, bo równie dobrze mógłby być uzależniony od alkoholu po najprostszej linii oporu.
Schemat niczym charakterystyka postaci jest zawsze ten sam. To Ci potwierdzi każdy specjalista od ręki na poczekaniu.
Ja w tej materii "siedzę" od dobrych 10 lat, z czego 4 lata to pobudki stricte osobiste jako również ofiary - rola analogiczna Twojej pozycji - w silnie toksycznej relacji, by nie powiedzieć o mocnych znamionach patologii. Temat mam rozpracowany na wielu płaszczyznach łącznie z potocznymi DD-erkami.

Zgłosisz się do ośrodka terapii leczenia uzależnień jako osoba współuzalezniona, to od ręki taką diagnozę dostaniesz.
Poczytaj o toksycznych związkach i skonfrontuj, to może wtedy zaczniesz kojarzyć fakty, moje posty tutaj to potwierdzają.

toksyczne związki są bardzo uzależniające, są jak narkotyk. Twoja separacja - o ile do niej dojdzie, nawet poprzez czasowe rozstanie - jest jak odwyk, a na odwyku brakuje Ci tego, co Was od siebie uzależniło. Ponadto przez cały okres trwania związku Twoje życie było podporządkowane i zorganizowane wokół "szalejących" emocji Twojego partnera. Teraz brakuje Ci po prostu czynnika, który (paradoksalnie) nadaje Twojemu życiu kierunek.
Jak to w toksykach bywa: toksyczny, oparty na uzależnieniu związek często się rozpada. Mężczyzna, albo nie mogąc znieść ciągłej dominacji kobiety i z chęci odzyskania kontroli nad własnym życiem, albo po tym, jak ją skutecznie upokorzył, odczuwając do niej niechęć i brak szacunku ? odchodzi. Inicjatorką rozstania bywa też kobieta, która nie może już dłużej wytrzymać zadawanych przez mężczyznę cierpień, rozczarowana tym, że jej całkowite poświęcenie się związkowi zostało niedocenione i że jej wysiłki, by partner się zmienił, nie przyniosły żadnych efektów.
Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że po takiej nauczce kobieta, dotknięta syndromem "kochania za bardzo" zdrowieje - nie ma mężczyzny, to nie ma uzależnienia. Niestety, tak nie jest. Po pierwsze, gdy toksyczny związek się rozpada, cierpienie kobiety trwa nadal. Teraz dopiero przeżywa prawdziwe katusze. Na przemian odczuwa złość, wręcz nienawiść do swojego ex oraz tęsknotę, połączoną z nadzieją, że znowu będą razem. Jej życie znów przepełnia mężczyzna, choć nieobecny ciałem, to obecny duchem. Nie jest w stanie normalnie funkcjonować, odczuwać żadnej przyjemności, robić żadnych planów - wciąż myśli o nim. Często jej obsesja prowadzi do prób nawiązywania kontaktu, różnych rodzajów agresji, śledzenia go, niekiedy do błagalnych próśb o powrót. Jeśli mężczyzna wciąż jest od kobiety uzależniony, bywa, że po jakimś czasie rozłąki ponownie do siebie wracają i na nowo rozpoczynają swój "toksyczny taniec".
Jest też inny scenariusz kobieta, by przerwać swoje cierpienie, tworzy nowy związek. Niestety, jeśli nie zrozumiała swojego syndromu, to najprawdopodobniej znów w nim będzie "kochać za bardzo" i uzależniać się od mężczyzny. Jej głód miłości wciąż przecież nie został zaspokojony, a lęk przed samotnością stłamszony. Nałóg nie rozwija się, tylko narkotyk zmienił swoją fizyczną postać.
Kobieta, która uświadomiła sobie swoje uzależnienie od mężczyzny, zrobiła już pierwszy krok. Pojęła, dlaczego tak naprawdę jest nieszczęśliwa i że droga do wyzdrowienia jest tylko jedna - mozolna praca nad sobą. Mozolna i bardzo trudna, ponieważ gdy na nią wstąpi, co i raz dopadają ją wątpliwości, czy jest ona słuszna.

Eugenia Herzyk ":toksyczne związki"

Odnośnik do komentarza
Gość Grazyna4444

rafik54321 Nie moge starac sie szukac tych cech u innych mezczyzn bo kazdy jest niepowtarzalny i nie znajde drugiego takiego ze wszystkimi takimi samymi cechami. Pozatym gdybym starala sie znalezc jego dobre cechy u innych to ciagle bym o nim myslala a ja wlasnie chce przestac o nim myslec. Boli mnie tez to ze on nie zrozumial nic nie wyciagnal zadnych wnioskow i uwaza ze to ja jestem ta zla a ja juz po prostu nie mialam innego wyjscia niz odejsc. A teraz on ma wszystko gdzies a ja glupia przezywam i dalej kocham...

Odnośnik do komentarza

Ty jak na razie mało, myślisz, tylko się emocjonujesz. Rada rafika54321 powinna Ci nasunąć myślenie- ten którego zostawilam odpowiadał mi, bo byl delikatny, romantyczny, grzeczny lub byl gwaltowny, liczący sie Tylko ze sobą, dobrze odczytujący emocje innych ludzi lub ...

Każdy jest inny i niepowtarzalny, ale kolega Ci radzi abyś zaskoczyla jaki zespól cech (oprócz tych narkotyków) jest Ci bliski- takich mężczyzn możesz preferować i do takich z czasem jak już Trochę się uwolnisz od poprzedniego partnera możesz lgnąć- większa szansa, że następny związek będzie udany.

Oczywiście na żadną milość nie ma gotowych recept i ludziska Ci piszą jak sobie radzą w trudnych dla siebie momentach.

Byly chlopak się Tobą nie zamartwia, bo jak slusznie odkrylaś wcześniej, narkotyki są mu bliższe niż cokolwiek na świecie a Twoje ciche nadzieje, że po radykalnych Twoich zachowaniach on się opamięta po prostu spelzły na niczym.

Tym bardziej widać, że mądrze zarządzilaś- tylko efekt nie taki jak się spodziewałaś i to po prostu z bólem, ale musisz przyjąć do wiadomości i przez to dzielnie przejść. Teraz boli, ale gdybyś tak nie zrobila, to bolałoby jeszcze bardziej i to przez taki kawałek życia jaki byś poświęcila temu chłopakowi.

Po prostu w milości bardzo ważne są uczucia. ale rozumu też trzeba używać, co też uczynilaś.

Przykro, ale też może się zastanów, czy to, że on używał narkotyków to odkrylaś z przykrością po czasie, czy w miarę od początku. A chlopak tak Ci się spodobał, iż uznalaś to początkowo jako nieistotny szczegól, wręcz pomyślalaś, że nikt sam z siebie się nie unicestwia, tylko jest gdzieś glęboko w duszy nieszczęsliwy, przez los poszkodowany i wystarczy, że się nim zaopiekujesz ,dasz swoją uwagę , zainteresowanie i miłośc a on już uleczony z życiowych bolączek porzuci to świństwo.

Jeśli ten drugi przypadek, to uważaj, masz sama charakter samarytanki, która chcialaby naprawiać świat i pcha się w nieodpowiednie związki, jest naiwna i nie rozumie potęgi uzależnienia. Trochę trzeba by zweryfikować swoje poglądy na kandydatów na partnerów.

Powodzenia Ci życzę.

Odnośnik do komentarza
Gość Grazyna4444

Gdy zakonczylam ten zwiazek wyprowadzajac sie od niego nie ludzilam sie ze cos sie zmieni, jednak potem on zaczal pisac starac sie, czego bylam pewna ze by nie zrobil znajac jego charakter. Gdy wczesniej ktos dal mu kosza on to olewal. Daltego zdziwilam sie i znow zaczelam sie ludzic jednak gdy powiedzialam mu ze mimo ze rzucil prace ja nie chce zeby do mnie przyjechal skoro dalej chce cpac i nie chce zmarnowac sobie zycia probojac go ratowac skoro on sam nie chce zakmnelam jakby te wzystkie emocje nie przezywalam tak strasznie i chyba tlumilam to w sobie a teraz to powoli wychodzi. Czasem mam lepsze dni a czasem mysle tylko o nim ale w sumie i tak wiem ze nasz zwiazek bylby ciezkim tematem bo z takiego uzaleznienia czlowiek nigdy nie wyjdzie moze przestac cpac ale zawsze moze sie noga powinac i wrocic. O uzaleznieniu wiedzialam po jakims czasie jak juz zaczelo mi zalezec. Ale nie wiedzialam jeszcze wtedy jak to dokladnie przebiega oraz ze to jest uzaleznienie. Myslalam ze tylko sporadycznie to robibo chce a nie ze musi. Teraz wiem jedno w zyciu nie popelnilabym tego samego bledu wiazac sie z kims kto juz jest w zwiazku [ z narkotykami lub innym uzaleznieniem]. Czasem potrafie to sobie jasno wytlumaczyc i jakos trzymac sie kupy a czasem zaczynam myslec ze to byla milosc mego zycia bo w sumie zakochalam sie w nim dawno dawno temu i za kazdym razem przez te lata jak go widzialam cos czulam. Mam jednak nadzieje ze ta prawdziwa milosc jeszcze kiedys nadejdzie i serce przestanie bolec.

Odnośnik do komentarza

Tez cierpialam przez milosc. I NIGDY nie wierzylam ze to minie. Lecz minelo po trzech latach, dokladnie w chwili gdy zakochalam sie w Macieju i to jego zaczelam pozadac, podziwiac, wielbic I pragnac. A o bylym chlopaku pamietam,ale to nic zlego.

Odnośnik do komentarza

~Grazyna4444
Aż 3 lata? :o Do tego czasu to ja predzej zwariuje

Na to nie ma jednoznacznej reguły pojęcia czasu, względem nomen omen oklepanego powiedzenia, że czas leczy rany.
Tu trzeba odbudować i przewartościować w sobie wszystko po kolei od podstaw, sięgając do zakamarków od czasu sławetnej kołyski.

Odnośnik do komentarza
Gość czarnamamba666

Grażynko !

Jak sobie czytam o Twoim problemie, to widzę, że jesteś bardzo uczuciowa i koncentrujesz się na swoim wnętrzu. Kończąc związek z narkomanem podjęłaś słuszną i racjonalną decyzję, bo - powiedzmy sobie szczerze - i tak nic by z tego nie wyszło. Zatem przestań teraz "cierpieć" . Czas goi rany, to i Tobie wcześniej czy później przejdzie.

Odnośnik do komentarza
Gość czarnamamba666

"jak zapomnieć o miłości ?"

Przyszedł mi do głowy pomysł, abyś wybrała się na jakąś pielgrzymkę - najlepiej pieszą do Częstochowy. Zmęczenie i pęcherze na stopach przyniosą zapomnienie a w dodatku dobrze Ci zrobi męskie towarzystwo - mam nadzieję - wolnych od jakichkolwiek nałogów.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...